Za oknem znów robi się szaro (a coraz częściej wręcz biało), mróz i długie noce nie zachęcają do opuszczania domowego ciepła. To idealna okazja, by zaszyć się w swoich czterech ścianach i zanurzyć się w czymś magicznym. Te zimne miesiące potrafią przygnębić, ale równie zaczarować niepowtarzalnym urokiem – a co wprawia w dobry nastrój naszych redaktorów? Dział Kultury „Gazety Kongresy” dzieli się swoimi najcieplejszymi polecajkami!
Książka ,,Siedem śmierci Evelyn Hardcastle” Stuarta Turtona
Anglia, lata dwudzieste. Śmietanka towarzyska przyjeżdża na gustowną imprezę do posiadłości Blackheat. Przy okazji czeka ich efektowne morderstwo. Każdego dnia (tego samego) budzisz się w ciele jednego z gości, wplątany w coraz to nowe intrygi i układy. W ciągu ośmiu dni i ośmiu wcieleń musisz rozwiązać zagadkę śmierci Evelyn Hardcastle (córki gospodarzy). Inaczej cały cykl zacznie się od nowa, a ty stracisz pozyskane dotychczas informacje i szansę na ucieczkę z przeklętego dnia świstaka.
Musicie przyznać – koncept brzmi niesamowicie ciekawie. Chyba podobał mi się bardziej niż sama książka (chwilami przegadana). Nie zmienia to jednak faktu, że doskonale się na niej bawiłam. Pierwszoosobowa narracja pozwala szybko wciągnąć się w historię, a mapka posiadłości i spis postaci dodają do fabuły elementy satysfakcjonującej zagadki logicznej. Polecam, nawet jeśli na co dzień nie czytacie. (Magdalena Lis)

Szydełkowanie
Od kilku lat moda na „babcine” hobby podbija Internet. Szczególnie wdzięcznym obiektem zachwytów są wszelkie prace artystyczne – haftowanie, robienie na drutach czy tytułowe szydełkowanie. Chociaż na pierwszy rzut oka wygląda to jak czarna magia, to przy odrobinie cierpliwości i kilku tutorialach z YouTube’a potrafi być niezwykle satysfakcjonujące.
Wystarczy kupić włóczkę i szydełko – to koszt około kilkunastu złotych. Motek powinien być jasny, np. biały, żeby łatwo móc zobaczyć oczka i bawełniany, żeby się nie mechacił jak wełna. Na początek warto się zmierzyć z łańcuszkiem i półsłupkami. Sama zaczęłam od próby wyszydełkowania niewielkich kwadratów, które finalnie bardziej przypominały trójkąty. Ale z czasem, gdy opanowałam dziwnie brzmiące nazwy ściegów (polecam od razu uczyć się ich po angielsku, jest więcej gotowych wzorów) okazało się, że szydełkowanie całkiem mnie uspokaja. Można wpaść w przyjemny trans wykonując ten sam ruch i przy okazji stworzyć ładne rzeczy. Ostrzegam jednak, że na efekty trzeba trochę poczekać, to bardzo czasochłonne zajęcie. (Magdalena Lis)

The Smashing Pumpkins
Moją wielką jesienną miłością już chyba na zawsze pozostanie zespół The Smashing Pumpkins – nawet nazwa mówi swoje! W szczególności polecam wielgaśny, liczący w wersji deluxe aż 6 godzin, album „The Mellon Collie And The Infinite Sadness”. W pociągnięciach gitary Ihy i chropowatym głosie Corgana ukrywa się coś, co czyni ich piosenki dźwiękiem, który można opisać tylko jako jesień. Kawałki takie jak „1979”, „Bullet with butterfly wings”, „By Starlight” czy moje ukochane „Tonight, Tonight” są idealne w szczególności teraz, gdy liści na drzewach jest coraz mniej, a w prognozach pojawiają się pierwsze przymrozki. Jakby nie patrzeć, oryginalny krążek ukazał się właśnie w takim czasie: na początku grudnia. Nic tylko się zasłuchać! (Julia Kardas)

Twórczość Beatrix Potter
Dla mnie jesień to czas wspomnień. Moment, gdy życie na chwilę zwalnia i pozwala się zatrzymać. Wieczorami, kiedy siedzę przy ciepłym kaloryferze z kubkiem herbaty, wracają do mnie wspomnienia związane z książkami dzieciństwa. Z tą porą roku najbardziej kojarzą mi się powiastki Beatrix Potter, opowiadające historie zwierzątek, które żyją w swoich małych domkach zupełnie jak ludzie. Gdy byłam młodsza i odwiedzałam bibliotekę szkolną, krótkie książeczki autorki od razu zwróciły moją uwagę. Pamiętam te przepiękne ilustracje przedstawiające zwierzęta i miejsca, w których mieszkały.
Jedną z takich opowiastek jest „Pani Mrugalińska” (w starszym wydaniu „Pani Mrugalska”), ukazująca historię pani Jeżowej, ubranej we wzorzystą sukienkę i fartuch. Domowa atmosfera, ciepło, przytulna kuchnia, picie herbaty z porcelanowych filiżanek, wyłaniające się z opowieści, kojarzą mi się z jesienną porą.
Obecnie można znaleźć nowsze wydania powiastek Beatrix Potter, jednak z największym sentymentem wracam do starszych edycji (m.in. tych z 1991 roku, wydawanych przez Wydawnictwo Siedmioróg) ze względu na ich uroczy i niewielki format. (Sabina Duda)

Książka „Lis z Martwego Lasu” Abrey Hartman
Powieść „Lis z Martwego Lasu” Abrey Hartman również doskonale wpasowuje się w jesienny nastrój. W porównaniu z powiastkami Beatrix Potter to książka o trudniejszej tematyce, ponieważ ukazuje zwierzęce zaświaty. Główny bohater, przewodnik po krainie zmarłych, mieszka w domu, pije herbatę, czyta książki i hoduje grzyby w swoim ogrodzie. „Lis z Martwego Lasu” pozwala oswoić się z tematyką przemijania i robi to w sposób delikatny, pełen jesiennej melancholii. Powieść niesie za sobą ogromne przesłanie, ponieważ pokazuje, co tak naprawdę jest najważniejsze w życiu.
U Beatrix Potter i w „Lisie z Martwego Lasu” można odnaleźć wiele spokoju i nostalgii, które kojarzą się z jesiennym nastrojem. Dlatego na tę porę roku poleciłabym historie, w których zwierzęta są głównymi bohaterami. Opowieści dzięki nim zyskują coś niesamowitego, kojącego, kojarzą się z powrotem do dziecięcego świata i uczą nas uważności. (Sabina Duda)

Jeśli wasze długie jesienne wieczory wypełnia nuda, te propozycje staną się odświeżającym (albo właśnie ciepłym, otulającym!) powiewem wiatru. Niezależnie czy będzie to książka, płyta czy nowe hobby – oby ta mroźna pora roku okazała się dla was dobrym wspomnieniem. Dużo, dużo zdrowia i jeszcze więcej frajdy!
Fot. nagłówka: Dominika Miziołek/Gazeta Kongresy
O autorze
studentka dziennikarstwa na UW. Uwielbia czytać literaturę piękną, oglądać thrillery psychologiczne i pisać wszelakie twórcze teksty: artykuły, opowiadania oraz wiersze.
Sabina Duda
Studentka Kultury i praktyki tekstu na Uniwersytecie Wrocławskim. Miłośniczka literatury, sztuki, sportów (tych oglądanych na ekranie), długich wycieczek i historii. Aspirująca pisarka, która po prostu nie potrafi usiedzieć w miejscu (ani wybrać jednego zajęcia).
Studentka dziennikarstwa na Uniwersytecie Łódzkim. W wolnym czasie pochłania wszystko, co związane z muzyką. Jej ulubione miejsce na świecie - poza rodzinnym miastem, Islandią i halami koncertowymi - to własne łóżko, gdzie ogląda filmy i odpoczywa od szukania guza.


