Przejdź do treści

O mieście Bonda i Gibsona słów kilka

Ostatnimi czasy w przeróżnych filmach historycznych, religijnych, a nawet w sensacyjnych można zauważyć, że powtarza się jedna lokalizacja – stare miasteczko na wzgórzu. Na jego szczycie majaczy biały kościół z wysoką wieżą, a pod nim i wokół niego liczne małe, kamienne domki. Nie są one położone w regularnych odstępach, a wręcz przeciwnie – budynek wręcz stoi na budynku. Pomiędzy tymi domkami ciągną się małe, ciasne uliczki, przez które trudno przejść, a co dopiero przejechać autem. Co skłania filmowców do przyjeżdżania do tego miasteczka pomimo takich warunków? Dlaczego jest ono takie wyjątkowe?

To małe miasteczko, które opisałem wyżej, to Matera. Leży ona w południowych Włoszech. Dzisiaj chciałbym opisać jej ciekawą historię oraz wspomnieć o paru powstałych tam produkcjach filmowych.

brown cave with over-view of city

Burzliwe dzieje

Tereny tego miasta zasiedlono dawno temu, bo już w czasach paleolitu (ok. 10 tysięcy lat przed Chrystusem). Można więc powiedzieć, że Matera jest jednym ze starszych wciąż istniejących miast świata. Pierwsi mieszkańcy wykuwali swoje prowizoryczne „mieszkania” w grotach, których w tym regionie było bardzo dużo. Z czasem zaczęli dobudowywać małe domki już ponad tymi jaskiniami. Po raz pierwszy o miasteczku wspomniano w 251 roku p.n.e. przez konsula Rzymu Luciusza Cecyliusza Metellusa Dentera, który posłużył się nazwą „Matheola”.  Źródła jednak milczą o tym rejonie aż do 664 roku po Chrystusie. Wtedy został on podbity przez plemię Longobardów i stał się częścią hrabstwa Benvento.

Po tym wydarzeniu jednak miasto nie zaznało spokoju. Już parę wieków później region ten stał się areną walk między Imperium Karolińskim a Cesarstwem Bizantyjskim. Na skutek najazdów m.in. cesarza Ludwika II miasto było wielokrotnie niszczone. O ile po wprowadzeniu się tam Normanów miasto zyskało polityczny spokój na parę wieków, to jego mieszkańcy wciąż nie mieli łatwo – parę razy musieli przejść przez trzęsienia ziemi oraz epidemie. Gdy ten czas wyzwań już ustał, władzę w mieście w XV wieku przejął ród Tramontano. Rządzili tak brutalnie, że mieszkańcy Matery musieli stawić im opór. W 1514 roku, czyli wiek później, po mszy w lokalnym kościele został zabity hrabia Giovani Carlo Tramontano, który rządził miastem żelazną ręką i wyłudzał na swoje wystawne życie surowe podatki od mieszczan. Od tej chwili w mieście nie działo się nic szczególnie trudnego.

„Tak wyobrażaliśmy sobie w szkole piekło Dantego”

Źródło: David Seymour / Magnum Photos

Miasto jednak nie rozwijało się po tym okresie. Mieszkańcy Matery musieli żyć w starych domach i w nędznych warunkach aż do XX wieku. Nawet wtedy brakowało w mieście bieżącej wody oraz prądu, a ludzie, którzy musieli żyć w starych pomieszczeniach ze zwierzętami (!), byli podatni na różne choroby. Co gorsza, w pierwszej połowie XX wieku w północnej części Włoch nie zdawano sobie sprawy z tego problemu. Do czasu.

W 1945 wydana została książka Carla Levi’ego pt. „Chrystus zatrzymał się w Eboli” („Cristo si è fermato a Eboli”), gdzie jest mowa m.in. o Materze. Co prawda, Levi nie odwiedził osobiście tego miasta, ale posłużył się świadectwem swojej siostry. O Materze autor pisał tak:

Przechodząc, zaglądałam do wnętrz, które nie miały żadnych okien, tylko drzwi dostarczające powietrza i światła. Czasem nie było nawet drzwi. Wchodziło się z góry po schodkach i zasuwało otwór. W owych ciemnych dziurach o ścianach z ziemi widziałam łóżka, nędzne graty i łachmany. Na podłodze leżały psy, barany, kozy i świnie. Każda rodzina ma do rozporządzania jedną taką jamę i sypiają tu wszyscy razem: mężczyźni, kobiety, dzieci i zwierzęta. W ten sposób żyje dwadzieścia tysięcy ludzi. Dzieci bez liku. W upale, w chmarach much, w kurzu jest ich pełno wszędzie, zupełnie nagich albo okrytych jakimś łachmanem.

Nie widziałam nigdy takiego obrazu nędzy, a przecież jestem przyzwyczajona już, z racji mego zawodu, mieć do czynienia co dnia z dziesiątkami dzieci biednych, chorych i źle utrzymanych. O tak rozpaczliwym widowisku nie miałam jednak pojęcia. Patrzyłam na dzieci siedzące przy drzwiach w gnoju, w słońcu, z oczyma na pół przymkniętymi, o powiekach czerwonych i nabrzmiałych. Muchy wciskały się do chorych oczu, a dzieci nie czuły, że im muchy włażą do oczodołów. To była jaglica. Wiedziałam, że tu panuje, ale widok choroby w tak strasznym brudzie i w tej nędzy był przejmujący.

Lepsze czasy

white concrete building during daytime

Te słowa wstrząsnęły włoską opinią publiczną. Jak to jest możliwe, że w naszym kraju istnieje takie ponure miejsce? Jak to możliwe, że gdzieś we Włoszech ludzie żyją jak w średniowieczu? Na tę sprawę stanowczo zareagował rząd włoski. W latach 50. postanowił wybudować dla ludności Matery nowe mieszkania i wyprowadzić ją ze starych mieszkań w jaskiniach, zwanych sassi. Jednak mieszkańcy byli bardzo przywiązani do swoich pierwotnych, opustoszałych domów. Dlatego po 30 latach pozwolono im wrócić do sassi pod warunkiem, że dokonają tam remontu.

Dla miasta szczególnie ważnym rokiem jest rok 1993. Wtedy Matera została wpisana na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO. To spowodowało, że do miasta zaczęło przyjeżdżać więcej turystów. W związku z tym miasto rozwijano, modernizowano niektóre Sassi tak, żeby w nich mogły powstawać hotele, restauracje czy sklepy. Dwa lata temu,  bo w 2019 roku, Matera została Europejską Stolicą Kultury, co jeszcze bardziej podniosło rangę miasta.

Turyści Materę odwiedzają do dziś. Zwiedzają oni kościoły, muzea oraz wspomniane jaskinie. Już nie muszą być świadkami biedy, bo mieszkają w komfortowych warunkach w zadbanym mieście.

Światowe kino w Materze

Kręcenie „Pasji”

Na sam koniec chciałbym wspomnieć o kręconych w tym mieście filmach. Zacznę od tych religijno-historycznych. Jeżeli zobaczycie zdjęcia Matery, najprawdopodobniej będą wam przypominały miasta starożytne. Szczególne podobieństwo ma to miasto do starej Jerozolimy, która, podobnie jak Matera, składała się ze zbiorowisk kamiennych domów zbudowanych na wzgórzach. Dlatego na południe Włoch przyjeżdżali filmowcy, którzy np. kręcili filmy poświęcone czasom Jezusa Chrystusa. Do nich można zaliczyć takie ekranizacje jak: „Ewangelia według świętego Mateusza” (1964), „Król Dawid” (1985), „Maria Magdalena” (2018), czy najsłynniejsza spośród nich, „Pasja” z 2004 roku, wyreżyserowana przez Mela Gibsona.

Z podobnych powodów kręcono też tu filmy stricte historyczne. Przykładami są: „Garibaldi” (1964), „Ben Hur” (2016) czy ekranizacja wspomnianej wyżej powieści „Chrystus zatrzymał się w Eboli” (1979). Oprócz tego w Materze powstały też inne filmy: „Omen” (2006), „Wonder Woman” (2017), czy chociażby tegoroczny film o Jamesie Bondzie „Nie czas umierać”. Jako że ten ostatni od paru tygodni jest w kinach, zapraszam na obejrzenie go nie tylko po to, by oglądać poczynania agenta Jej Królewskiej Mości, ale też, żeby podziwiać piękne krajobrazy Matery.

O autorze

Krakowianin z urodzenia, student prawa na UJ. Pasjonat architektury, polityki, podróży, historii, literatury, muzyki i sportu. W wolnych chwilach szwenda się po ulicach Krakowa, słucha muzyki lub podcastów oraz czyta książki i gazety. Próbuje być pilnym obserwatorem otaczającej go rzeczywistości oraz zapisywać swoje spostrzeżenia. Na łamach Gazety Kongresy pisze głównie o polityce międzynarodowej i krajowej oraz o historii.