Przejdź do treści

Dwa marsze – dwie wizje Polski

Jeden dzień, jedno miasto i dwie różne wizje Polski. W niedzielę Warszawa stała się główną sceną dla wyborczego spektaklu. Druga tura zmagań zbliża się nieubłaganie, a marsz jest świetną formą aktywizacji elektoratu.  

Kampania prezydencka jest już na finiszu. Dwa marsze, czyli: „Wielki Marsz Patriotów” zwołany przez Rafała Trzaskowskiego i „Wielki Marsz za Polską” Karola Nawrockiego, były domknięciem szalonego weekendu w polityce. Na obydwu z nich dało się zaobserwować silne poczucie wspólnoty i wielkiej misji, bo 1 czerwca wyborcy zdecydują o tym, jaki kurs obierze Polska w najbliższych latach.

„Marsz Patriotów” Rafała Trzaskowskiego | Fot. Filip Dobrosielski

Liczby

Nieodłącznym elementem organizowania wydarzeń politycznych w Polsce jest spór o frekwencję. Szczególnie w tak newralgicznym okresie kwestia ta ma dla ich organizatorów duże znaczenie. Ilość uczestników marszu jest zwiastunem nadchodzącego zwycięstwa, albo porażki. Jest to w końcu test mobilizacji elektoratu, pokaz siły. Donald Tusk przekazał w swoich mediach społecznościowych, że w marszu Rafała Trzaskowskiego wzięło udział pół miliona uczestników. Politycy PiS i przychylne Nawrockiemu media podawały z kolei, że w marszu prezesa IPN-u frekwencja wyniosła 200 tysięcy osób. Jak jednak wstępnie poinformowały służby miejskie, w zgromadzeniu kandydata KO wzięło udział ok. 140 tys. osób, a w marszu kandydata wspieranego przez PiS ok. 50 tys. Na dokładniejsze dane trzeba będzie poczekać.

Dwa marsze, dwa temperamenty

Już w drodze na marsz dało się wyczuć gęstą atmosferę. Ludzie reprezentujący dwa obozy politycznego sporu zamknięci w jednym wagonie metra czy tramwaju. Niemal wszyscy z biało-czerwonymi flagami, ale rozróżnikiem między nimi były dodatki: flagi UE, symbole Polski Walczącej na ubraniach czy flagi z podobiznami Chrystusa. Chociaż trasy marszy się nie przecinały, dzieliło je raptem kilka ulic. Patrząc na skalę obydwu wydarzeń i poziom polaryzacji w kraju – było spokojnie – poza paroma incydentami. Warszawa była jednak tego dnia zderzeniem dwóch temperamentów. Będąc obserwatorem obydwu marszy, ciężko było odgonić myśl, że obserwuje się manifestacje różnych wizji świata.

W marszu Karola Nawrockiego brali udział głównie ludzie starsi, rodziny z dziećmi, a także ludzie pokazujący swoje przywiązanie do katolicyzmu. Nie brakowało niesionych krzyży, wyciąganych w górę różańców czy banerów łączących polityczne wybory ze sprawami wiary.

„Marsz Za Polską” Karola Nawrockiego | Fot. Filip Dobrosielski

„Trzeba w demokracji się różnić”

Zapytaliśmy jedną z uczestniczek marszu Karola Nawrockiego o nadchodzące wybory:

Filip Dobrosielski: Dlaczego wzięła udział Pani w marszu Karola Nawrockiego?

Alicja: Bo idę za Polską.

FD: Nadchodzące wybory to wybór między jakimi wartościami?

A: Między dobrem a złem.

FD: Czy Nawrocki będzie prezydentem wszystkich Polaków?

A: Wszystkich, bez dwóch zdań.

FD: A czy będzie nas dobrze reprezentował w Unii Europejskiej? Na arenie międzynarodowej?

A: Myślę, że tak, jeśli będzie twardo stawiał swoje żądania i propozycje. Europa to jest zbiór państw, każdy ma swoje racje i walczy o swoje i to jest zrozumiałe.

FD: Czy Polacy potrafią jeszcze ze sobą rozmawiać? Porozmawiałaby Pani z uczestnikami marszu, który idzie kilka ulic stąd?

A: Oczywiście. Chodzi o Polskę. Możemy się różnić, nawet trzeba w demokracji się różnić, aby móc wyciągnąć wnioski ze spojrzeń innych ludzi. Mamy jeden kraj, jedną ojczyznę i o nią powinniśmy razem dbać.

Marsz Karola Nawrockiego | Fot. Filip Dobrosielski

„A co z bezpieczeństwem klimatycznym, Karol?”

Dwa kroki od miejsca rozmowy z Panią Alicją natknąłem się na reprezentantki ruchu Extinction Rebellion, które stały spokojnie w milczeniu, trzymając transparent z napisem: „A co z bezpieczeństwem klimatycznym, Karol?”. Wywołały tym niemałe zamieszanie wśród zwolenników Nawrockiego. W stronę kobiet padały wyzwiska, a także dochodziło do spięć wzburzonych uczestników marszu z policją – zakuj mnie, no wyjmuj kajdanki – krzyczał starszy mężczyzna do mundurowych, którzy odgradzali protestujące kobiety od tłumu i jednocześnie próbowali namówić je do opuszczenia tego miejsca.

Extinction Rebellion na marszu Karola Nawrockiego | Fot. Filip Dobrosielski

Wsparcie od partii i „kosy na sztorc”

Kandydat wspierany przez PiS otrzymał w niedzielę duże wsparcie od przedstawicieli tej partii. W tłumie można było dostrzec m.in.: Jarosława Kaczyńskiego, Mariusza Błaszczaka, Ryszarda Terleckiego czy Mateusza Morawieckiego, krytykowanego niedawno przez samego Nawrockiego. Nie zabrakło także Roberta Bąkiewicza czy Dariusza Mateckiego.

Mateusz Morawiecki na marszu Karola Nawrockiego | Fot. Filip Dobrosielski

Marsz Nawrockiego był generalnie opowieścią o Polsce konserwatywnej, kraju idącym w kontrze, na zwarcie z Zachodem. Nie brakowało też obrazków budzących pewien niepokój, gdy członkowie Ruchu Obrony Granic na czele z Robertem Bąkiewiczem dumnie nieśli atrapy kos, z czerwoną farbą na ich końcówkach, imitującą krew. Ruch ten pokazywał się już z nimi, idąc z hasłem „Kosy na sztorc”.

Robert Bąkiewicz na czele grupy Ruch Obrony Granic | Fot. Jan Sikora

Flagi Unii i królowa Senyszyn

– To jest wybór między Europą a zaściankiem. Między kulturą a chamstwem – mówi mi ze wzburzeniem jedna z uczestniczek marszu Rafała Trzaskowskiego. Tu obok biało-czerwonych flag wyraźnie przebijają się flagi Unii Europejskiej. Nie brakuje kąśliwych transparentów, stanowiących komentarz uczestników wydarzenia w stronę Karola Nawrockiego, np. „Lichwo! Ojczyzno moja!”, w nawiązaniu do afery mieszkaniowej kandydata PiS-u.

Marsz Rafała Trzaskowskiego | Fot. Filip Dobrosielski
Marsz Rafała Trzaskowskiego | Fot. Jan Sikora
Marsz Rafała Trzaskowskiego | Fot. Filip Dobrosielski

Marsz kandydata KO był jednak w dużej mierze spokojny, mimo ogromnego tłumu, przez który ciężko było się przebić. Oprócz tysięcy zgromadzonych wyborców Trzaskowskiego pojawili się także jego kontrkandydaci z pierwszej tury, którzy udzielili mu poparcia, mowa o: Magdalenie Biejat, Szymonie Hołowni oraz Joannie Senyszyn, która stała się w ostatnich tygodniach idolką młodzieży i królową internetu, a podczas marszu przekazała Małgorzacie Trzaskowskiej swoje ikoniczne korale. – Niech do Pałacu Prezydenckiego powędrują czerwone korale, które mają zaczarowaną moc – mówiła podczas swojego wystąpienia profesor.

„Oni nie są niczyim wrogiem 

Głównym przesłaniem Joanny Senyszyn na marszu Trzaskowskiego było to, by szanować się w różnorodności. Z tym przekazem uczestnicy zgromadzenia mogli spotkać się także przy okazji przemowy Szymona Hołowni. – Dzisiaj wracając do domów, na parkingach, na dworcach, spotkacie ludzi z tego drugiego marszu. Oni nie są niczyim wrogiem. To często polscy patrioci, którzy naprawdę chcą dobrze dla swojej ojczyzny, dla nas wszystkich. Uśmiechnijmy się do nich, złóżmy te mury, które między nami są. Pokażmy, że jesteśmy Polską, jedną Polską, całą Polską – mówił Marszałek.

Szymon Hołownia na marszu Rafała Trzaskowskiego | Fot. Filip Dobrosielski
Joanna Senyszyn na marszu Rafała Trzaskowskiego | Fot. Filip Dobrosielski

Wsparciem dla Trzaskowskiego byli także przedstawiciele rządu na czele z Donaldem Tuskiem. Oprócz premiera pojawili się: Władysław Kosiniak-Kamysz z przedstawicielami PSL-u, Barbara Nowacka, Radosław Sikorski, Andrzej Domański oraz posłowie i europosłowie KO, m.in.: Dariusz Joński, Michał Szczerba czy Aleksandra Gajewska. Gościem specjalnym marszy był prezydent-elekt Rumunii Nicusor Dan. –  Wartości, w które my wierzymy to demokracja, wolność, państwo prawa i wolność słowa. W wyborach chodzi także o pragmatyzm w życiu każdego z nas. W globalnej konkurencji nie możemy się rozwijać inaczej jak tylko w zjednoczonej Unii Europejskiej. Wierzę w silną Polskę w silnej Unii Europejskiej – mówił do zgromadzonego tłumu rumuński polityk.

Donald Tusk na marszu Rafała Trzaskowskiego | Fot. Filip Dobrosielski

Po zwycięstwo, dużym kosztem

Obydwa marsze odbywające się 25 maja w Warszawie były mobilizacją, która daje ich uczestnikom nadzieje na zwycięstwo 1 czerwca. Mimo kilku przykrych incydentów, przebiegły one względnie spokojnie. Atmosfera pozostawała jednak tego dnia napięta, co odzwierciedla przecież nastroje ostatnich dni. Stolica była polem zwarcia dwóch zwaśnionych rodów. Nic dziwnego, przed nami bardzo ważne wybory, które ukierunkują Polskę na najbliższe lata, a przekaz idący ze strony większości polityków, nie niweluje tych napięć.

Warszawa, Nowy Świat | Fot. Filip Dobrosielski

 

Fot. nagłówka:  Marsz Karola Nawrockiego | Fot. Filip Dobrosielski

O autorze

Student dziennikarstwa i medioznawstwa na UW. Najchętniej piszę o polityce i kulturze. Jestem miłośnikiem filmów dokumentalnych. W wolnych chwilach łączę poezję z fotografią, co zaprowadziło mnie do wystawienia swoich prac w jednej z gdańskich galerii sztuki. Kocham podróże, zdarzyło mi się parę razy wybrać gdzieś autostopem.