Kwestionowana przez polski rząd i wielu polskich i światowych prawników Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego 1 lipca orzekła, że wybór Karola Nawrockiego na urząd Prezydenta RP jest ważny. Decyzja ta była poprzedzona licznymi protestami obywateli. Byli wśród nich tacy, którzy w reakcji na podawane przez media nieprawidłowości wyborcze domagali się ponownego przeliczenia wszystkich oddanych głosów oraz ci, którzy uważali, że takie działanie mogłoby odebrać zwycięstwo kandydatowi wspieranemu przez Prawo i Sprawiedliwość. W tle tego sporu wciąż doniosłe są opinie ekspertów podważające prawidłowość powołania składu orzekającego.
Początki sporu
W 2017 roku ówczesny Minister Sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro, zaproponował zmiany w polskim systemie sądownictwa, które skutkowałyby przyspieszeniem prac w wymiarze sprawiedliwości. W założeniu miały one na celu również obniżenie wieku emerytalnego prawników i powoływanie nowych sędziów przez odmłodzoną Krajową Radę Sądownictwa. KRS to organ, który ma wpływ na powoływanie, awansowanie i dyscyplinowanie sędziów w Polsce. Przed wprowadzonymi przez ministra Ziobrę poprawkami, skład KRS był w pełni wyłaniany w głosowaniu wśród sędziów, co miało zapewnić niezależność organu. Po wprowadzeniu nowego prawa przez Zjednoczoną Prawicę, sposób powoływania KRS uległ zmianom. Teraz część jej członków jest powoływana przez parlamentarzystów, a pozostali przez sędziów, ale w sposób, który według krytyków osłabia sądownictwo. Dodatkowo zamieszano w procedurze powoływania sędziów do KRS – na mocy nowych przepisów sędziami mogą być osoby jawnie sympatyzujące z konkretnymi ugrupowaniami. W związku z tym sądy – w tym także Sąd Najwyższy – są sparaliżowane przez tzw. neosędziów, zatem jurystów, którzy według prawa europejskiego nie powinni w nich pracować.

Planowana rekonstrukcja rządu
Jeszcze przed zaprzysiężeniem nowego prezydenta premier Donald Tusk chce odświeżyć skład swoich współpracowników. Również w pierwszym tygodniu lipca ruszyły zatem rozmowy w sprawie dalszej współpracy koalicji.
Dotychczas najważniejsze spotkanie odbyło się 4 lipca i trwało około czterech godzin. Jak zgodnie podkreślili uczestnicy – zakończyło się pełnym porozumieniem.
Szef rządu zaproponował zmniejszenie liczby ministrów i wiceministrów o około 20 procent oraz utworzenie dwóch dużych bloków: gospodarczego i energetycznego. Celem zmian jest zwiększenie efektywności działania państwa i lepsza koordynacja między resortami.
Lider Lewicy Włodzimierz Czarzasty potwierdził, że „wszystkie decyzje zostały podjęte”, a pełne szczegóły zostaną niebawem przedstawione. Szymon Hołownia również pozytywnie ocenił negocjacje, choć zaznaczył, że jego udział w rządzie byłby możliwy tylko w przypadku dołączenia innych liderów.
Lawirujący marszałek
W trakcie narady polityków obozu rządzącego okazało się, że w noc ją poprzedzającą szef Polski 2050 był z wizytą w domu europosła Prawa i Sprawiedliwości, Adama Bielana. Jak przekonuje marszałek Sejmu, z działaczami opozycji dyskutował wyłącznie o planach, które miałyby wkrótce wzmocnić państwo. Partnerzy rządowi są jednak sceptyczni wobec słuszności postępowania Szymona Hołowni i twierdzą, że sonduje on w ten sposób możliwość pozostania na stanowisku marszałka. Zgodnie z umową koalicyjną w połowie grudnia powinien je przekazać Włodzimierzowi Czarzastemu.
Według politologa, prof. Rafała Chwedoruka, by zachować samodzielność, Hołownia próbuje wzmocnić swoją pozycję – nawet sugerując otwartość na rozmowy z prawicą. Ekspert uważa, że jest to sposób na pokazanie, że marszałek wciąż ma polityczne atuty i nie jest zdany wyłącznie na łaskę większych ugrupowań.
Koalicja zapewnia, że mimo wcześniejszych napięć, związanych głównie z przegranymi wyborami prezydenckimi, pozostaje zjednoczona i gotowa do dalszych wspólnych działań. Oficjalna prezentacja nowej struktury rządu oraz jego składu personalnego ma nastąpić w drugiej połowie miesiąca. Ponadto obóz rządzący wciąż szuka możliwości prawnych niedopuszczających prezydenta-elekta do objęcia urzędu. Donald Tusk obawia się kohabitacji z Karolem Nawrockim, szczególnie po tym, gdy jego gabinet został nazwany „najgorszym rządem w historii III RP”. Parlamentarzyści i eksperci są jednak zgodni, że kryzys należy rozwiązać, gdyż wakat na najwyższym urzędzie w Polsce grozi poważnym paraliżem.
Fot. nagłówka: Antoni Byszewski | Gazeta Kongresy
O autorze
Absolwent stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Warszawskim. Od podstawówki zaangażowany w działalność dziennikarską. Najchętniej pisze o polityce krajowej i międzynarodowej oraz sprawach społecznych.
W wolnych chwilach wolontariusz niosący pomoc potrzebującym.
Miłośnik komunikacji miejskiej, dobrej książki i gier planszowych.