Poczucie bezpieczeństwa, ograniczenie przestępczości, godny poziom życia, a pogłębiające się podziały społeczne i obojętność na los ludzi biednych.
Budowa prywatnych osiedli z pozoru nie wydaje się niczym złym, w szczególności dla nas, gdy mamy w głowie wyobrażenie, jak to wygląda w Polsce. Cóż jest złego w domofonie przy bramie i gwarantowanym miejscu parkingowym, prawda? W Ameryce Łacińskiej wygląda to jednak zdecydowanie inaczej i, rzecz jasna, są ku temu powody.
Geneza powstania zamkniętych osiedli
Nie od dziś wiadomo, że wskaźnik przestępczości w Ameryce Łacińskiej jest wysoki, w szczególności w takich państwa jak: Honduras, Kolumbia czy Wenezuela. Odpowiedzią na ten problem miały być zmiany w organizacji wielkich miast, które możemy obserwować już od początku lat 70’ – jednym z tych rozwiązań jest budowa zamkniętych osiedli. Cena kupna czy wynajmu mieszkania lub domu na takim osiedlu jest wysoka, zatem na zamieszkanie tam mogą sobie pozwolić tylko osoby bogate. Jest to dla nich rozwiązanie wygodne, gdyż zapewnia im poczucie bezpieczeństwa, ale także wysoki standard życia.
Jak się żyje na takich osiedlach?
Zamknięte osiedla w Ameryce Łacińskiej przypominają małe miasteczka. Ludzie, którzy tam mieszkają, mają wszystko na wyciągnięcie ręki: dobrze zaopatrzone supermarkety, świetne ośrodki sportowe, szkoły o wysokim poziomie nauczania oraz pokaźne strefy zielone. Na ulicach panuje ład i czystość, a mieszkańcy – jako iż mają podobny status majątkowy, a co za tym idzie potrzeby życiowe – tworzą zintegrowaną społeczność.
Dostęp dla ludzi z zewnątrz jest praktycznie znikomy. Osiedla te otoczone są murem, a żeby przejść przez szlaban, należy okazać odpowiednie dokumenty strażnikom, którzy pilnują przejścia 24 godziny na dobę. Brzmi znajomo? Cóż, nie bez powodu określa się je czasem mianem getta dla bogatych. Mur, dosłownie i w przenośni, dzieli społeczeństwo, gdyż wewnątrz niego toczy się niemal idylliczne życie bogaczy, natomiast na zewnątrz rozprzestrzenia się przykry obraz slumsów.
Autor nieznany
Odcinanie się od problemu
Nie ulega wątpliwości, że dla mieszkańców osiedli to rozwiązanie jest korzystne, ponieważ gwarantuje im wszystko, czego potrzebują. Jednakże, czy nie jest to umywanie rąk od tego, co dzieje się w ich państwie? Choć wskaźnik różni się nieznacznie w poszczególnych krajach Ameryki Łacińskiej, to statystycznie co trzeci Latynos żyje w biedzie. To aż 222 miliony ludzi, którzy ze względu na niestabilność gospodarczą kraju, skazani są na życie w nędzy.
Powszechnie wiadomym jest, że to ludzie bogaci mają władzę i wpływy, które mogliby wykorzystać, by zrobić choć mały krok w kierunku zmiany. Wielu jednak twierdzi, że rozwiązanie problemu należy do polityków, dlatego nie są winni całej sytuacji. Ale czy bierność wobec problemów też nie przyczynia się do jego pogłębienia? Chowanie się za murem oddziałuje na zwiększenie się przepaści pomiędzy klasami społecznymi i realnie wpływa na rosnące napięcie, które może w przyszłości doprowadzić do poważnego konfliktu.
Dyskusja
Zamknięte osiedla to temat, o którym dyskutuje się w Ameryce Łacińskiej od wielu lat – do tego stopnia, że stał się on inspiracją dla niejednego artysty. Najpopularniejszym przykładem jest meksykański film „Zona” z 2007 roku w reżyserii Rodrigo Plá. Produkcja obrazuje życie wewnątrz muru oraz poza nim, a także to, co się dzieje, gdy dochodzi do zderzenia tych dwóch różnych światów. „Zona” jest thrillerem, ale sprawdza się również jako antyutopia – ukazuje, że sielankowy świat łatwo może przerodzić się w system, w którym ludzie poddani są bezwzględnej kontroli.
Plakat promocyjny filmu „Zona”
Mury, które dzielą społeczeństwa
W 1988 roku powstała piosenka „Arahja” zespołu Kult. Wtedy słowa „mój dom murem podzielony” odnosiły się do muru berlińskiego, który dzielił Europę na bloki wschodni i zachodni, ale z czasem nabrały one symbolicznego znaczenia i często odnosi się je do wszelkich podziałów społecznych. Patrząc na sytuację w Ameryce Łacińskiej, nie sposób zaprzeczyć, że pomimo tylu lat, tekst tej piosenki jest nadal aktualny. Czy jednak można się spodziewać, że latynoskie mury, wraz z podziałami, runą podobnie jak ten berliński? Ciężko w to uwierzyć, choć czas pokaże.
Źródła:
https://www.ub.edu/geocrit/sn/sn-146(118).htm
https://krytykapolityczna.pl/swiat/cienie-kolonializmu-bieda-w-ameryce-lacinskiej/
O autorze
Studentka lingwistyki stosowanej na Uniwersytecie Warszawskim. Interesuje się nauką i nauczaniem języków obcych. Pasjonatka kultury krajów hiszpańskojęzycznych, literatury i piłki nożnej.