Talk show to specyficzny gatunek telewizyjny, łączący w sobie rozmowę i swoisty spektakl. Charyzmatyczny showman błyszczy na scenie, a publiczność zgodnie mu poklaskuje. Goście i sama rozmowa schodzą na dalszy plan w obliczu uroku prowadzącego. A jednak – pomimo swoich oszałamiających gospodarzy – programy typu talk show tracą na popularności. Dlaczego tak się dzieje?
Historia
Pierwsze talk show powstało w USA, w latach ‘50. Jego twórców zainspirowały audycje radiowe, które postanowiono przenieść na duży ekran. Pierwszym programem w tej formule było „The Tonight Show”, które zadebiutowało w 1954 roku. Prowadzący, Steve Allen, łączył w programie wywiady, występy artystyczne i doskonałe poczucie humoru, dzięki czemu stał się wzorem dla przyszłych showmanów.
W kolejnych dekadach format ten ewoluował. W 1962 roku prowadzenie „The Tonight Show” przejął Johnny Carson. To jemu zawdzięczamy charakterystyczne monologi otwierające program. Nowy gospodarz kładł nacisk również na interakcje z publicznością. Amerykanie pokochali tą formułę, która stała się stałym elementem ich codziennej rutyny.
Lata ‘80 i ‘90 obfitowały w głośne talk show, jak „Late Night with David Letterman”, „The Oprah Winfrey Show”, „The Late Show” czy „The Jerry Springer Show”.
Pierwsze tego typu programy pojawiły się również na polskim rynku – chociażby „Wieczór z Wampirem” czy „Tok Szok”.
W XXI wieku na scenie telewizyjnych show pojawiły się takie postacie jak Jimmy Fallon, Stephen Colbert, John Oliver czy Kuba Wojewódzki. Przez lata zapraszali do swoich programów największe gwiazdy, błyszczeli nieoczywistą ripostą i zaskakiwali elokwencją. Ale z czasem ta formuła zaczęła się wyczerpywać. Dlaczego?
Bezpośredniość
Od czasów narodzin talk show wiele się zmieniło. Dziś celebryci są wszędzie. Nie potrzebują już telewizji ani żadnych pośredników – w każdej chwili mogą wrzucić wszystko na Instagram i wyjątkowo często korzystają z tej możliwości.
A jeśli naprawdę chcemy kogoś poznać, częściej wybieraną opcją są choćby podcasty. Tam rozmówca ma przestrzeń do swobodnej wypowiedzi, nikt mu nie przerywa ani nie przejmuje całej uwagi. Jest naturalniej, dłużej, nie ma cenzury ani sztywnych ograniczeń. Tę różnicę znacząco słychać chociażby w podcaście „Wojewódzki & Kędzierski”, gdzie prowadzący wypadają bardziej ludzko.
Nowe formaty
A jeśli ktoś jednak zatęskni za charyzmatycznymi prowadzącymi – spokojnie, są jeszcze inne, podobne profesje. Choćby stand-uperzy przejęli część dotychczasowej widowni talk show – zwłaszcza tych widzów, którzy szukali ostrzejszego humoru, pozbawionego poprawności politycznej. Stand-upy są bezpośrednie, oryginalne i doskonale pasują do współczesnych krótkich formatów. Wyjęte z kontekstu fragmenty występów cieszą się wyjątkową popularnością.
To co dalej?
Wszystko wskazuje jednak na to, że wywiady są ponadczasowe. Wystarczy znaleźć odpowiednią formę, a niemal z każdym gościem można przeprowadzić ciekawą rozmowę, która podbije serca widzów. I chociaż nowe media wymuszają zmiany w kultowych formatach, jedno pozostaje niezmienne – the show must go on.
Fot. nagłówka Unsplash/Ioann-Mark Kuznietsov
O autorze
studentka dziennikarstwa na UW. Uwielbia czytać literaturę piękną, oglądać thrillery psychologiczne i pisać wszelakie twórcze teksty: artykuły, opowiadania oraz wiersze.