Przejdź do treści

Jan Zamoyski – niesamowita kariera w realiach Rzeczypospolitej szlacheckiej

Jan Zamoyski jest niewątpliwie jedną z ikonicznych postaci Złotego Wieku Rzeczypospolitej w XVI stuleciu. Kanclerz i hetman wielki koronny, założyciel Zamościa – nowoczesnego, renesansowego miasta zbudowanego od podstaw na wzór włoski. Był jednym z orędowników ruchu egzekucyjnego średniej szlachty, tolerancji religijnej ujętej w ramach aktu Konfederacji Warszawskiej. Jednak nadzwyczaj fascynujący jest awans, jakiego dokonał potomek średniej szlachty, przez studia prawnicze na paryskiej Sorbonie, Padwie i karierę naukową tamże, a kończąc na stanowisku kanclerza koronnego – faktycznego „ministra spraw zagranicznych” Korony i kierownika dyplomacji całej Rzeczypospolitej za rządów króla Stefana Batorego, z którym współpracowali na rzecz reformy państwa. Zamoyski zapoczątkował magnacką karierę swojego rodu tworząc Ordynację, jedną z największych w Polsce – co czyni panów Zamościa jedną z nielicznych ówcześnie familii magnackich pochodzenia polskiego, a nie litewsko-ruskiego.

Zamoyscy herbu Jelita – polskie korzenie ruskiej szlachty z Rusi Czerwonej

Jan Zamoyski urodził się w Skokówce w pobliżu obecnego Zamościa na terenie ówczesnego województwa ruskiego. Jednak przodkowie późniejszego kanclerza nie byli Rusinami, lecz pochodzili z województwa łęczyckiego i jak wielu przedstawicieli średniego rycerstwa, wyjechali na ziemie ruskie (zrobił tak w pierwszej połowie  XV wieku pradziad Jana – Tomasz z Łazina koło Łowicza, pierwszy zanotowany jego przodek).

Niezwykle interesująca jest legenda herbowa Jelity. Niejaki Florian Szary (lub Florian Sariusz – było to również drugie imię naszego kanclerza) odznaczył się niepospolicie podczas zwycięskiej bitwy z Krzyżakami pod Płowcami w 1331, zasłaniając własnym ciałem króla Władysława Łokietka od krzyżackich kopii. Po bitwie (jak pisał w Herbarzu Polskim jezuita Kacper Niesiecki) wiela ranami zwątlony, jelita swe własną ręką w wnętrzności tłoczył.  Ujrzawszy to Król, z politowaniem rzekł do swoich; „O, jaką ten zacny żołnierz ponosi mękę”. Na co on sił ostatnich prawie dobywszy odpowiedział: „nie tak mnie to dolega i trapi, co widzisz Królu, jako zły sąsiad w jednej ze mną wiosce mieszkający”. Władysław Łokietek nadał zatem rycerzowi nowy herb (Jelita) oraz wieś na wyłączną już własność.

Herb Jelita, którym pieczętowali się m. in. Zamoyscy wywodząc swój rodowód od legendarnego rycerza Floriana Szarego | Fot. Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Jednakże domniemany potomek Floriana Szarego i ojciec bohatera tego artykułu – Stanisław Zamoyski, rotmistrz królewski, obdarzony za zasługi wojenne honorowym tytułem kasztelana chełmskiego – posiadał już 4 wsie, z których najważniejsze były Skokówka oraz Stary Zamość (oddalony 13 km od późniejszej renesansowej siedziby magnata). Jak większość ówczesnej średniej szlachty, szczególnie tej świadomej politycznie, zaangażowanej m. in. w ruch egzekucji praw i dóbr, przyjął popularne wśród niej wyznanie kalwińskie. Jego najstarszy syn – Jan (urodzony w 1542) rozpoczął nauki w ewangelickim gimnazjum w Krasnymstawie. Wkrótce wyjechał na studia prawnicze do Paryża, po kilku latach przeniósł się na Uniwersytet w Padwie. Tam, pod wpływem jezuitów przeszedł na katolicyzm, jednocześnie rozwijając karierę naukową. W 1563 opublikował w Wenecji rozprawę o ustroju Republiki Rzymskiej „O Senacie Rzymskim księgi dwie”, doszukując się w systemie antycznego państwa pierwowzoru demokracji szlacheckiej w Polsce – a raczej zauważając podobieństwa i postulując dalsze reformy w tym kierunku.  W tym samym roku został wybrany rektorem Uniwersytetu w Padwie.

Po powrocie do kraju został osobistym sekretarzem króla Zygmunta Augusta, pracował w archiwum koronnym na Wawelu. Jednocześnie stał się czynnym działaczem obozu egzekucyjnego, czyli stronnictwa reformatorskiego polskiej szlachty.

Ruch egzekucji praw i dóbr

Średnia szlachta domagała się egzekwowania, wykonywania (egzekucji) prawa już obowiązującego w Koronie, które było często łamane na korzyść magnaterii. Należało do nich zastrzeżenie urzędów ziemskich tylko dla szlachty z danego terytorium i zasada incompatibilitas (niełączenia różnych urzędów). W praktyce oba te prawa były łamane – bardzo często magnaci kumulowali w swoich rękach kilka urzędów, a nawet sprawując funkcję wojewodów kilku województw. Ponadto zwolennicy obozu egzekucyjnego (wśród nich Jan Zamoyski) żądali odebrania królewszczyzn magnatom, którzy często dostawali te ziemie od królów w zastaw w zamian za poparcie (w świetle prawa rozdawnictwo majątków królewskich było nielegalne, jeśli niedokonane za zgodą sejmu). Dochody z królewszczyzn miały pójść na stałą armię (wojsko kwarciane).

Zwolennicy reform, często wyznania kalwińskiego, byli również orędownikami tolerancji religijnej, której zwieńczeniem było uchwalenie aktu Konfederacji warszawskiej w trakcie bezkrólewia. Postulowali również zakaz egzekwowania wyroków kościelnych przez starostów. Służyć miało temu powstanie trybunału apelacyjnego dla szlachty. Część stronników obozu egzekucyjnego była za opodatkowaniem dóbr kościelnych, a nawet stworzeniem polskiego Kościoła Narodowego, wzorem Kościoła Anglikańskiego z królem na czele. O tym projekcie pisałem we wrześniu w artykule o jezuitach. 

Mimo początkowej opozycji króla Zygmunta Augusta wobec postulatów średniej szlachty (król pierwotnie sprzyjał magnatom), w obliczu zagrożenia moskiewskiego w wojnie o Inflanty zgodził się on na Sejmie Piotrkowskim w 1562 na przyjęcie głównych postulatów ruchu egzekucyjnego, mianowicie zwrotu nielegalnie dzierżawionych dóbr królewskich, opodatkowania Kościoła i przeznaczenia czwartej części (kwarta) dochodów królewskich na stworzenie stałej armii – wojska kwarcianego.

Średnia szlachta zarówno polska, jak i litewska wysuwała postulat ścisłej, realnej unii obu państw, stworzenie jednego organizmu państwowego. Wobec niepowodzeń na froncie moskiewskim (wojska Iwana Groźnego zajęły w 1563 Połock) również możnowładztwo litewskie zauważyło potrzebę bliższego związku z Polską, ale największe rody – Radziwiłłowie i Sanguszkowie – bały się osłabienia swojej uprzywilejowanej pozycji w Wielkim Księstwie. Ostatecznie na sejmie lubelskim w 1569 (mimo opozycji magnaterii litewskiej, która w pewnym momencie z oburzeniem opuściła obrady) uchwalono akt Unii, tworzący jeden dualistyczny organizm państwowy, nazwany przez potomnych Rzeczpospolitą Obojga Narodów.

Portret Jana Zamoyskiego z końca XVI wieku | Fot. Wikipedia

Trzy niezgodne elekcje, czyli szlachecko-magnacka rywalizacja o tron

Jednym z celów uchwalenia Unii lubelskiej był też wybór wspólnego monarchy po śmierci bezdzietnego Zygmunta Augusta. Był on ostatnim męskim przedstawicielem dynastii Jagiellonów (żyły jeszcze jego cztery siostry – niezamężna Anna, królowa Szwecji Katarzyna oraz Zofia i Jadwiga, które były małżonkami dwóch protestanckich książąt niemieckich). Najbardziej spokrewnionym rodem z Jagiellonami byli katoliccy Habsburgowie, w osobie cesarza Maksymiliana II (urodzony z matki Jagiellonki) lub któregoś z jego synów. Austriaccy dynaści nie kryli swojej nietolerancji religijnej i tendencji absolutystycznych. Kandydaturę jednego z Habsburgów mocno popierali hierarchowie kościelni i część katolickich magnatów. Definitywnie przeciwko niej opowiadała się średnia szlachta i różnowiercy (w tym magnateria), a przede wszystkim reprezentanci obozu egzekucyjnego. W tym momencie na jego czele stał wspomniany już Mikołaj Sienicki, a także Jan Zamoyski. Wysunęli oni pomysł, aby w wyborze nowego króla uczestniczył nie tylko Sejm, ale każdy szlachcic osobiście (elekcja viritim, czyli osobista). Przygotowaniem elekcji miał zająć się sejm konwokacyjny, który uregulował formę przyszłej elekcji, która odbyła się w Kamieniu pod Warszawą. Miasto, kilkakrotnie już wybierane na sejm, nie było wcale domyślne – sejmy częściej odbywały się w Piotrkowie, czy Radomiu. Uznano jednak, że okolice warszawskie będą najlepszym miejscem na zjazd szlachty z całej ogromnej Rzeczypospolitej. Niemniej jednak, najbardziej reprezentowana na elekcji była szlachta z Mazowsza, która uchodziła za zaściankową, biedną, lecz bardzo katolicką i nietolerancyjną (jeszcze w pierwszej połowie XVI wieku obowiązywało tam surowe prawo, zabraniające protestantyzmu, przyjęte przez ostatnich książąt mazowieckich). Z obawy różnowierców przed wyborem króla o zapędach kontrreformacyjnych, sejm konwokacyjny przyjął w 1573 akt Konfederacji Warszawskiej. Jan Zamoyski – wierzący katolik – akt zaprzysiągł i zalecał sumienne przestrzeganie. W przemowie skierowanej do przeważnie luterańskich mieszczan pruskich i ryskich rzekł:

Kiedyby to mogło być, abyście wszyscy mogli być papieżnikami, dałbym za to połowę zdrowia mojego, żebym drugą połową żyjąc, cieszył się z tej świętej jedności. Ale jeśli kto będzie wam gwałt czynił, dam wszystko swe zdrowie przy was, abym na tą niewolę nie patrzył.

Kandydatów do korony było wielu, byli to dynaści zagraniczni; Habsburgowie, protestancki król Szwecji Jan III Waza oraz car Iwan IV Groźny, który proponował też swojego syna – Fiodora. Zwolennicy opcji moskiewskiej, argumentowali, że skończy to wojny z caratem, a w dłuższej perspektywie doprowadzi do unii z tym prawosławnym krajem. Co zaskakujące, pomysł ten był bardzo popularny w Koronie, gdzie publicyści polityczni przywoływali historię Jagiełły. Ów poganin, znany z barbarzyńskich metod sprawowania władzy, zaangażowany mocno w tajemniczą śmierć swojego stryja Kiejstuta, którego uwięził, za kilka lat ochrzczony, został cywilizowanym królem europejskiego państwa, nadającym przywileje szlachcie i gorliwie wyznającym katolicyzm. Liczono, że tak samo będzie z Fiodorem, a Moskwa, niczym dawniej Litwa, zwiąże się z Rzecząpospolitą w trwały związek. Ponadto prawosławny król miał znacząco nie angażować się w konflikt między katolikami a protestantami. Dlatego kandydatura Fiodora była popularna w części ruchu egzekucyjnego, rozważał ją nawet Jan Zamoyski. Przeciwko kandydaturze Rurykowicza stanowczo oponował jednak episkopat, odstręczało od niej także wspomnienie krwawego stylu rządzenia Iwana Groźnego.

Spora część szlachty zamierzała powołać na tron niezamężną Annę Jagiellonkę, która miała poślubić jednego z dynastów europejskich. Ostatecznie wśród najważniejszych statystów państwowych doszło do konsensusu – królem i małżonkiem Anny miał zostać Henryk Walezy, brat bezdzietnego króla Francji. Sam Walezjusz bynajmniej zainteresowany tym nie był, politykę zagraniczną prowadziła bowiem jego matka – Katarzyna Medycejska, która widziała w Rzeczypospolitej ważnego sojusznika przeciwko Habsburgom, wysłała francuską delegację do Warszawy. Był on kandydatem kompromisowym – jako katolik miał być mile widziany przez biskupów, a jako przeciwnik Habsburgów, wspierał niechęć dużej części polskiej szlachty do domu austriackiego. Wybór królewicza francuskiego został zatwierdzony w kwietniu 1573 przez ok. 40-tysieczny tłum szlachty. Szef delegacji francuskiej w imieniu Henryka zaprzysiągł dokumenty będące podstawą ustroju Rzeczypospolitej szlacheckiej – Artykuły henrykowskie i pacta conventa. Nieoficjalnie Henryk miał poślubić Annę, jednak po półrocznym pobycie Francuza nad Wisłą, nie dopełnił tego zobowiązania, a wkrótce zbiegł, udając się nad Sekwanę po odziedziczoną po bracie koronę.

Niezbędne było zatem przeprowadzenie kolejnej elekcji. Tu również zarysowały się podziały – episkopat i część katolickiej magnaterii mocno popierała Maksymiliana Habsburga. Zamoyski ponownie proponował Annę Jagiellonkę, tym razem to ona miałaby zostać wybrana na „króla” (niczym Jadwiga Andegaweńska prawie dwa wieki wcześniej). W grudniu 1575 nie czekając na werdykt szlachty z pola elekcyjnego, prymas Jakub Uchański razem z grupą senatorów ogłosił cesarza Maksymiliana królem Polski. W opozycji do tej „elekcji” przeprowadzono drugą – powszechną, na polu elekcyjnym, gdzie wybrano Annę. Wkrótce postanowiono, że królowa poślubi księcia siedmiogrodzkiego Stefana Batorego. Niemłody już władca Transylwanii był znakomitym dowódcą – w tym samym roku rozgromił wojska habsburskie pod Kerelőszentpál. Dobry wódz miał przydać się Rzeczypospolitej w wojnie z carem, który korzystając z bezkrólewia i zrażony niewybraniem jego syna Fiodora na króla, począł zajmować sporne Inflanty. Wojna z Moskwą miała być jednym z punktów batoriańskich pacta conventa.

Stefan Batory i Anna Jagiellonka | obraz Jana Matejki

Na wojnę moskiewską nowy król musiał się starannie przygotować. Przede wszystkim w 1577 zakończył trwającą przeszło 2 lata wojnę z separatystycznym Gdańskiem, który domagał się zwiększenia autonomii. W polityce wewnętrznej król zaufał trybunowi szlacheckiemu – Janowi Zamoyskiemu, który w 1578 został kanclerzem wielkim koronnym – najważniejszym urzędnikiem w Koronie. Obecnie moglibyśmy nazwać kanclerza „premierem”, choć zasadniczo miał odpowiadać głównie za relacje z innymi państwami.

Z inicjatywy Zamoyskiego w 1578 Sejm uchwalił nowe podatki, a także wypełnił jeden z najważniejszych postulatów ruchu egzekucyjnego – król zrezygnował ze swoich uprawnień sądowniczych przekazując je dwóm trybunałom: Koronnemu i Litewskiemu.

Na wojnę z Rosjanami Stefan Batory zabrał Zamoyskiego – najbliższego doradcę i wiernego przyjaciela. Kanclerz, mimo, że niedoświadczony w sprawach wojennych, rozpoczął intensywne studia teoretyczne w dziedzinie wojskowości – zgłębiał zachodnie taktyki oblężnicze. Wykorzystując uzyskaną wiedzę w praktyce, przez usypanie grobli i postawienie mostów oraz ciągły ostrzał artyleryjski, brawurowo zdobył  położoną na wyspie twierdzę Zawołocze. Dlatego król powierzył mu kontynuowanie oblężenia Pskowa zimą, kiedy sam  musiał odjechać. Dzięki wytrwałości kanclerza (od niedawna również hetmana wielkiego koronnego) Rosjanie zgodzili się na podpisanie w marcu 1582 rozejmu, który oddawał Rzeczypospolitej ziemię połocką oraz Inflanty.

Jan Zamoyski w czerwonym kontuszu znajduje się w po lewej w głębi namiotu. W rzeczywistości scena przybycia moskiewskich bojarów do króla miała miejsce w 1580 pod Wielkimi Łukami, ponieważ pod Pskowem król był już nieobecny. | Batory pod Pskowem – Jan Matejko (1872)

Razem z urzędami ogólnopaństwowymi, kanclerz i hetman był obdarowywany również godnościami ziemskimi – m. in. starostwem krakowskim, malborskim i bełskim. Rozwijał mocno swoje posiadłości w całej Rzeczypospolitej, w czym można był uznać już go za przedstawiciela magnaterii, która rzadko bywała wtedy pochodzenia polskiego. Owszem, istniały polskie rody możnowładcze (szczególnie w Małopolsce), lecz nie posiadały jeszcze w XVI wieku takiej fortuny jak magnaci litewsko-ruscy, jak np. Radziwiłłowie i boczne linie Rurykowiczów – Wiśniowieccy i Ostrogscy. Zamoyski doszedł do dość sporego majątku dzięki hojności monarszej, co pozwoliło mu w 1589 założyć pierwszą ordynację magnacką – czyli wydzieloną ziemię będącą własnością rodu i dziedziczoną bez możliwości podziału. Oficjalnie zatwierdzenie takiej ordynacji przez Sejm, wymagało specjalnego statutu, aparatu sądowniczego i prywatnej magnackiej armii (!). Tworzyło to niejako państwo w państwie.

Posiadłości magnackie w Rzeczypospolitej u progu XVII stulecia | Fot. wikimedia.org

Ordynacja Zamoyska została założona na pograniczu województwa sandomierskiego, lubelskiego, ruskiego i bełskiego.  Początkowo zawierała 2 miasta i 39 wsi. Robi to wrażenie w zestawieniu  z majątkiem złożonym jedynie z 4 wsi, który Jan odziedziczył po swoim ojcu.

Zamość – renesansowe miasto idealne

Ratusz na Rynku Wielkim projektu Bernarda Morando | Fot. Przemysław Kołtek/Gazeta Kongresy

Stolicą Ordynacji Zamoyskiej i reprezentacyjną siedzibą kanclerza miał być Zamość – miasto zbudowane od podstaw na niewielkim wzniesieniu. Osada miała realizować renesansowe teorie miasta idealnego – symetrycznego, na planie sześciokąta foremnego i z szachownicowym układzie ulic. Zamoyski, zafascynowany renesansową Padwą, w której studiował, zatrudnił do budowy włoskiego architekta – Bernarda Morando.

Zamość – fragment panoramy z 1708

Nadrzędną budowlą w mieście miał być Pałac Zamoyskich, z którego prosto na Rynek Wielki prowadziła ulica Grodzka – przy niej znajdowała się również Kolegiata (obecnie Katedra). Co najważniejsze, Zamość został otoczony murami, nowocześnie ufortyfikowany, co czyniło go twierdzą niezdobytą w XVII wieku – zarówno przez ogromnie liczne wojska kozackie Bohdana Chmielnickiego, jak i najlepiej uzbrojone wojska szwedzkie Karola Gustawa.

Kamienice ormiańskie | Fot. Przemysław Kołtek/Gazeta Kongresy

Korzystna lokalizacja na uczęszczanych trasach handlowych i przywileje lokacyjne sprawiły, że w Zamościu zaczęło osiedlać się wielu kupców, w tym Żydzi (czego pozostałością jest dawna dzielnica żydowska w okolicy ulicy Zamenhofa), prawosławni Rusini, jak i Ormianie; bogatsi z nich wybudowali sobie reprezentacyjne renesansowo-barokowe kamienice na Rynku Wielkim – do dzisiaj zachwycające turystów urokiem i malowniczością.

W 1595 kanclerz założył w swoim prywatnym mieście Akademię, która ściągała studentów i profesorów z całej Europy Środkowo-Wschodniej.

Nieme monstrum ze Szwecji – hetman w opozycji

Po nieoczekiwanej bezpotomnej śmierci Stefana Batorego w Grodnie w 1586, Rzeczpospolita ponownie znalazła się w sytuacji bezkrólewia i habsburskich zakusów do przejęcia korony. Tym razem pretendentem był brat cesarza Rudolfa II – Maksymilian Habsburg, koadiuktor Zakonu Krzyżackiego (ów zakon bynajmniej nie zniknął po Hołdzie Pruskim, a przeniósł się do Wiednia i południowych Niemiec, gdzie istnieje jako zakon szpitalny do dnia dzisiejszego). Popierała go część katolickiej magnaterii i niektórzy biskupi. Ogół szlachty zdecydował jednak (za radą wdowy po Batorym Annie Jagiellonce), że królem zostanie syn króla Szwecji i Katarzyny Jagiellonki – Zygmunt Waza. Tym razem biskupi na czele z prymasem zaakceptowali tą decyzję. Przeciwko tej elekcji wystąpili jednak trzej bracia z awanturniczego rodu magnackiego Zborowskich. Największy warchoł z nich wszystkich – niejaki Samuel Zborowski – został wygnany po krwawej awanturze na uroczystościach koronacyjnych Henryka Walezego. Przystąpił wtedy do kozaków zaporoskich, z którymi plądrował pogranicze polsko-turecko-mołdawskie, niszcząc m. in. kresowe dobra Zamoyskiego. Kiedy Samuel powrócił nielegalnie do kraju, został ujęty z postanowienia kanclerza i skazany na śmierć za morderstwo sprzed prawie 11 lat. Zborowscy na sejmie elekcyjnym w 1587 domagali się sądu sejmowego dla hetmana. Skoro Zamoyski zaakceptował elekcję Zygmunta Wazy, Zborowscy poparli Maksymiliana Habsburga, który wkrótce (jesienią 1587) rozpoczął oblężenie Krakowa, od którego szybko odstąpił, wycofując się na pogranicze polsko-śląskie. To tam, pod Byczyną Jan Zamoyski pobił wojska arcyksięcia, wziął go do niewoli i zmusił do rezygnacji ze starań o koronę polsko-litewską, niepokorną magnaterię zaś – do zaakceptowania Zygmunta Wazy jako pana na Wawelu.

Zygmunt III Waza | obraz Petera Paula Rubensa

Okazało się jednak, że zarazem Habsburgowie nie stracili nadziei na panowanie nad Bałtykiem, jak i zawiodło zaufanie do siostrzeńca Zygmunta Augusta i jego imiennika, trzeciego tego imienia na polskim tronie. Okazało się, że Zygmunt III jest bardziej zainteresowany panowaniem nad swoim ojczystym krajem – Rzeczpospolitą traktował jako zaplecze do odzyskania korony szwedzkiej, a z Habsburgami prowadził rozmowy na temat przekazania polskiej korony arcyksięciu Maksymilianowi. Upublicznił to na sejmie w 1592 kanclerz Zamoyski, jawnie występując przeciwko królowi i doprowadzając do trwałego obniżenia autorytetu monarchy w Rzeczypospolitej. Zamoyski nie polubił z się nowym królem już przy pierwszym spotkaniu – w związku z introwertycznym usposobieniem nazwał Zygmunta „niemym monstrum”. Hetman sprzeciwiał się dynastycznym wojnom o tron w Sztokholmie, kiedy Zygmunt został już zdetronizowany przez ambitnego stryja – Karola Sudermańskiego. Tak samo ostro potraktował życzliwość króla i pomoc udzieloną oszustowi, podającemu się za cudownie ocalonego carewicza Dymitra (niezwykle ciekawy artykuł o Dymitriadach napisała w grudniu Maja Grygielska).

Ostatnie lata zajęły Zamoyskiemu kampanie wojenne w Mołdawii w celu osadzenia przychylnych Polsce hospodarów, a także udział w obronie Inflant przed Szwedami w latach 1600-1602.

Jan Zamoyski zmarł w czerwcu 1605, zaledwie kilka miesięcy przed niefortunną królewską próbą wzmocnienia roli monarchy na sejmie, co doprowadziło do pierwszego większego rokoszu kierowanego przez Mikołaja Zebrzydowskiego. Według niektórych, król przystąpił do ambitnego projektu wprowadzenia absolutyzmu (przez dziedziczność tronu i drastyczne zmniejszenie roli sejmu), właśnie z powodu śmierci Zamoyskiego, który cieszył się jednak wśród szlachty sporym autorytetem. Rzeczywiście, po śmierci Zamoyskiego nie było kanclerza, który miałby taką pozycję polityczną względem monarchy.

Dalsze dzieje rodu Zamoyskich

Jedyny syn Jana – Tomasz nie odziedziczył po ojcu talentu politycznego, choć starannie kontynuował rozwój Zamościa oraz Ordynacji. To samo można powiedzieć o jedynym synu Tomasza – również Janie, zwanym „Sobiepanem”. Przydomek ów pochodzi z przypisywanego mu powiedzenia, że tak jak król w Warszawie, tak on (Jan Zamoyski) w Zamościu jest sam sobie panem. Przezwisko to spopularyzował Henryk Sienkiewicz w „Potopie”, gdzie Jana widzimy, jako miłośnika kobiet, ale też jednego z nielicznych magnatów, który nie poddał się Szwedom. Z oblężeniem wojsk Karola Gustawa niezdobytej twierdzy Zamość wiążę się pewna anegdota; kiedy król Szwecji zaproponował Sobiepanowi porozumienie i ucztę, Zamoyski zgodził się – ucztę sam wystawił, zaprosiwszy na nią Karola, lecz nie ustawiwszy krzeseł – do dzisiaj nazywamy to w Polsce „szwedzkim stołem”.

Sobiepan i jego żona (Maria Kazimiera  d’Arquien – tzw. Marysieńka, późniejsza żona Jana Sobieskiego) nie posiadali syna, a według prawa ordynację mogli dziedziczyć tylko męscy potomkowie kanclerza Zamoyskiego. O magnacką ordynację wybuchł więc konflikt – prawa do niej rościli sobie zarówno Wiśniowieccy (w osobie Gryzeldy Wiśniowieckiej z domu Zamoyskiej, matce króla Michała), jak i boczna linia Zamoyskich, pochodząca od wuja kanclerza Jana. Ostatecznie (przez wyrok sejmowy) ogromną ordynację przejął Marcin Zamoyski z bocznej linii, który zaliczył niemały awans od bogatszej szlachty służącej w wojsku (jego ojciec był rotmistrzem królewskim) do magnaterii. Potomkowie tej linii żyją do dzisiaj, posiadając ordynację aż do parcelacji przez rząd komunistyczny w 1946.

Źródła:

Paweł Jasienica „Rzeczpospolita Obojga Narodów. Srebrny Wiek”

https://wyborcza.pl/alehistoria/7,121681,18421527,zamoyscy-kim-byl-ich-praprzodek-starozytnym-rzymianinem-czy.html

https://www.polskieradio.pl/39/156/artykul/1454104,jan-zamoyski-szara-eminencja-poczatkow-rzeczpospolitej

http://zci.zamosc.pl/page/361/miasto-idealne.html

http://zci.zamosc.pl/page/364/ordynacja-zamojska.html

https://kurierhistoryczny.pl/artykul/sam-sobie-pan-zamoyski,580

Fot. nagłówka: Jan Zamoyski w czerwonym kontuszu znajduje się w po lewej w głębi namiotu. W rzeczywistości scena przybycia moskiewskich bojarów do króla miała miejsce w 1580 pod Wielkimi Łukami, ponieważ pod Pskowem król był już nieobecny. | Batory pod Pskowem – Jan Matejko (1872)

Ród szlachecki Zamoyskich i herb Jelita

O autorze

Uczeń trzeciej klasy liceum w Poznaniu. Wielkopolanin, choć urodzony w Kłodzku. Interesuje się historią, polityką i społeczeństwem. Zwolennik nowej, ekologicznej i wrażliwej społecznie chadecji.