Zwykły chłopak. No dobra, nie do końca. Gdy był małym dzieckiem, wczasy spędzał z towarzyszem Ochabem, który był szwagrem jego matki. Za wiele wprawdzie na tym nie skorzystał. Nie tylko on, jego ojciec też kariery w PRL-u nie zrobił. Chłopak był Żydem. Tylko z pochodzenia, bo – jak mówi – z tą religią łączyło go dokładnie nic, może poza samą świadomością swych żydowskich korzeni. W domu się o tym nie rozmawiało. Trudno się w gruncie rzeczy dziwić. Rodzice, doświadczeni wojną, żyli jednak w traumie i szalenie bali się o los swoich dzieci. Dlatego, gdy w 1968 roku komuniści rozpętali antysemicką nagonkę, ochoczo namawiali młodego, niespełna dwudziestoletniego Adama Ringera do wyjazdu.
źródło: Pixabay.comChłopak, o którym mowa to właśnie on. Adam Ringer, marcowy emigrant i biznesmen udzielił niedawno wywiadu rzeki Maciejowi Drzewickiemu i Grzegorzowi Kubickiemu z „Gazety Wyborczej”. Całość zatytułowana jest „Na podwójnym espresso”. Trafnie, gdyż tak właśnie – intensywnie i dynamicznie – wyglądało życie Ringera. Gdy już wyjechał do Szwecji pod koniec niesławnego 68′ roku, studiował ekonomię. Jak przyznaje, bardzo mu to pomogło. Nauczyło logicznego myślenia, jakże potrzebnego w biznesie, którego – nawiasem mówiąc – Adam Ringer początkowo w ogóle nie brał pod uwagę. Nie lubił jednak pracy schematycznej, potrzebował czegoś, co w jakimś sensie wyzwoli jego kreatywność i uelastyczni to, co robi. Po epizodzie na uczelni, wraz z kilkoma współpracownikami założyli firmę Ena. Były lata 90. Jako konsultant zajmował się rzeczami przeróżnymi – od językowego szkolenia lekarzy do pracy w Skandynawii po przywracaniu promowych połączeń na linii Polska – Szwecja po katastrofie „Jana Heweliusza”. Obecnie najbardziej znanym biznesem Ringera jest sieć kawiarni Green Cafe Nero.
Przyjrzyjmy się ostatniemu rozdziałowi. Na pytanie o to, co według niego jest w życiu najważniejsze, odpowiada: „Demokracja. To jest fundament szczęścia, tego, żeby ludziom żyło się dobrze”. I pewnie część osób z młodego pokolenia mogłaby parsknąć śmiechem i okrzyknąć Ringera dziadersem. Milenialsom takie wzniosłe myśli nie kojarzą się dobrze. Mowy tego typu wygłaszają zazwyczaj ci przysłowiowi KOD-owcy, którzy równocześnie nieustannie pouczają młodych, jak mają żyć. I ja się na ogół z tym zgadzam, ale…
Każde pokolenie jest uczestnikiem wydarzenia, które kształtuje ich podejście do życia i światopogląd. Dla generacji Adama Ringera, czyli ludzi urodzonych niedługo po wojnie są nimi na przykład Marzec 68′ czy Solidarność, którą Ringer na emigracji wspierał. Dla dzisiejszych trzydziestolatków wolna Polska jest czymś zastanym, nie mówiąc o osobach w moim wieku, które przyszły na świat w okolicach przystąpienia naszego kraju do Unii Europejskiej. Stąd też wynikają często konflikty pokoleniowe, które – chcemy czy nie chcemy – trzeba zrozumieć. Każdego formuje coś innego. Warto o tym pamiętać.
O autorze
Licealista. W przyszłości marzy o pracy dziennikarza. Pisze również do "Gazety Młodych", lokalnego dodatku do "Gazety Wyborczej". Wstaje codziennie o szóstej rano. Nawet jak nie musi. Czyta gazety. Wyczulony na punkcie homofobii i antysemityzmu.