Przejdź do treści

Cena zachwytu – dziedzictwo marki Dior

Nawet oszałamiające piękno ma swoją cenę. Podziw i wzruszenie przysłaniają negatywne konsekwencje, jakie niesie za sobą moda. Jak historia piękna i luksusu odnajduje się w realiach dzisiejszego świata? Co kryje się na rewersie marki Dior?

Marka Dior jako modowe objawienie

Dior – marka, swojego czasu będąca absolutnym objawieniem, wstrząsnęła całym światem mody i przejęła w nim prym. Kreacje określane były magicznymi, a samego projektanta nazywano „projektantem snów” i tak właśnie było. Christian Dior okazał się spełnieniem kobiecych pragnień oraz marzeń, o tym, by wyglądać i czuć się wyjątkowo, niczym księżniczki.

– Głęboko w każdym damskim sercu drzemie sen i krawiec o nim wie: Każda kobieta chce być księżniczką! – Dior

– Kobiety, z ich niezawodnym instynktem, szybko zrozumiały, że pragnę uczynić je nie tylko piękniejszymi, ale i szczęśliwszymi – mówił Dior.

On był uzdolnionym mężczyzną, który rozumiał kobiety, czcił je i podziwiał. W zamian one patrzyły na niego jak na cudotwórcę, którym w rzeczy samej był. Relacja ta była niespotykana, wręcz mistyczna, ale taki też wydawał się Dior. Jego samo nazwisko przyprawiało o gęsią skórkę. Zbitka słów „Dieu – Bóg” i „or – złoto” – kojarzyło się z czymś majestatycznym i pożądanym, a oprócz tego rymowało się z wyznaniem miłości „j’adore” (co zostało później wykorzystane w nazwie perfum).

Początki modowego atelier

Dom mody Christiana Diora powstał w 1946 roku, ale tak naprawdę wszystko zaczęło się nieco później, a dokładniej 12 lutego 1947 roku w poturbowanym wojną Paryżu, w budynku przy Avenue Montaigne 30. Właśnie wtedy miał miejsce pokaz pierwszej kolekcji Diora, który zapoczątkował dalsze pasma sukcesów. Zaprezentowana linia „Corolle” inspirowana była kielichami kwiatów. Druga, bardziej powściągliwa, zasłynęła jako „Huit”. Pokaz stworzył nowy trend określany jako „New look”, który po raz pierwszy użyła redaktorka „Harper’s Bazaar” Carmel Snow w odpowiedzi na kolekcję. Stał się on synonimem estetyki Diora, który wyznaczył kierunek w historii mody. Zaprezentowane przez modelki dziewięćdziesiąt kreacji odmieniły kobiecą garderobę. Łagodny zarys ramion, głębokie dekolty, wąskie talie i rozkloszowane suknie wzbudziły prawdziwy zachwyt i sensację. Był to nowy styl na nowe czasy.

– Zasypiam i śnię swój sen wypełniony sukniami. Nagle, jak uderzenie pioruna, jakiś szkic daje impuls. Zapalam się i tworzę wokół niego mnóstwo wariacji – Dior

Marka nabrała wiatru w żagle i rozwijała się bardzo szybko. Wzbudzała duże zainteresowanie projektantów z całego świata, którzy pragnęli nawiązać współpracę, by móc czerpać inspiracje i uczyć się kunsztu i „dojrzałości wizji” od samego mistrza, którego doświadczenie pozwoliło stworzyć wzorowy dom mody, funkcjonujący w rytmie sezonowych kolekcji. Atelier rozrastało się. Zatrudniano sztab profesjonalnych szwaczy, hafciarzy, jubilerów, szewców i perfumiarzy. Powstawały nowe kolekcje, bazujące na oryginalnych eksperymentach Diora z kobiecą sylwetką: „pudełkowe” kostiumy z linii H, żakiety w kształcie litery A czy suknie przypominające Y. Dior zawsze umiał zaskoczyć, odkrywając kolejne formy piękna, wszystkie wpisujące się w przyjęty kanon Diora, zachowując jednak swoją unikalność.

Dalsze losy wielkiego domu mody

Dekada triumfów i niezwykłej twórczości Diora zakończyła się jego niespodziewaną śmiercią. Mimo to, marka żyła dalej pod pieczą „spadkobierców” – następców. Z biegiem lat zaczęła działać w wielu krajach świata, gdzie licznie otwierano butiki i wystawy Diora, co pozwoliło mu prawdziwie zaistnieć na tamtejszych rynkach modowych. Dior był sławny i ceniony przede wszystkim w Londynie, w którym odbywały się pokazy mające akcentować związki paryskiego domu z Wielką Brytanią – współpracę z manufakturami czy inspirację angielską kulturą.

Projektantów, którzy odegrali ważną rolę w historii Diora, zapewniając rozwój, splendor i chwałę już po śmierci założyciela, można by długo wymieniać. Należy jednak wyróżnić Marie Grazie Chiuri– włoską projektantkę i jedyną dotąd kobietę kierującą domem Dior nieprzerwanie od 2016 r. Pani Chiuri próbuje połączyć, tradycyjne wartości marki Dior, by wciąż budziła zachwyt, a jednocześnie by przemawiała do współczesnych ludzi. Zawdzięcza się jej wprowadzenie do marki powiewu nowoczesności, który wymusiły panujące czasy.

– Postanowiłam myśleć o kobiecości we współczesny sposób. Kobiety są dzisiaj inne. Baśniowa księżniczka ustąpiła miejsca dziewczynie w T-shircie z napisem „We Should All Be Feminists”.

Mimo to, „madame Dior” – jak nazywana bywa Chiuri – stara się czerpać u źródła. Z archiwów założyciela wydobywa wizje kobiety i dostosowuje je do realiów teraźniejszości, które dalekie są od marzeń śnionych niegdyś przez Christiana Diora.

No właśnie, teraźniejszość. Czas pełen kontrowersji, podziałów, sprzeczności, obaw, wojen, chorób i głodu. Czas, nad którym wisi widmo przyszłości, niepewnej w obliczu klęsk środowiskowych i wyczerpanej tym wszystkim planety, która powoli (choć może szybciej niż nam się wydaje) umiera. Niektórzy twierdzą, że „zużywa się” na naszych oczach zabijana przez chciwość ludzi, ich skłonność do przepychu i nadmiaru.

To gdzie w tym wszystkim jest Dior pełen blichtru i piękna? Odpowiedź znajdziecie na 11 Rue François 1er w Paryżu, gdzie mieści się La Galerie Dior.

Fot. Barbara Szulc
Fot. Barbara Szulc/Gazeta Kongresy

La Galerie Dior

Niezwykłe miejsce, często nieznane turystom czy przyjezdnym, a będące dumą i chlubą miejscowych. Przekonałam się o tym sama. Będąc czwarty tydzień w Paryżu, myślałam, że widziałam już każdy zakamarek tego miasta, tymczasem największa atrakcja była jeszcze przede mną. W ostatnim tygodniu mojego pobytu kobieta, u której wtedy mieszkałam, powiedziała, że nie mogę opuścić Paryża bez zobaczenia La Galerie Dior, którą ona nazwała cudem świata. Muszę przyznać, że nie myliła się. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałam, byłam pod ogromnym wrażeniem eksponowanych kreacji, oryginalnych szkiców projektów, a także samej atmosfery, która sprawiała, że czułam się inaczej, jak we śnie. W powietrzu czuć było magię oraz siłę tysięcy strojów i akcesoriów, co czasem wręcz onieśmielało. Galeria oddawała istotę marki, wszystko było po prostu przepiękne. Każda z sal była poświęcona innej kolekcji, innemu okresowi twórczości Diora, co stanowiło pewną podróż w czasie odzwierciedlającą ewolucję tej marki.

Fot. Barbara Szulc
Fot. Barbara Szulc/Gazeta Kongresy

Po tym, co widziałam, zaczęłam czytać o innych wystawach Diora na całym świecie, a także o nowych kolekcjach i pokazach. Nowych sukni, butów, płaszczy, torebek jest coraz więcej, co cieszy konsumentów, w tym celebrytów i miłośników mody, którzy wydadzą niemal każde pieniądze, by nabywać kolejne cudeńka, pokazać się w nich na social mediach lub czerwonych dywanach. Duża część z tych ludzi zakłada daną kreację tylko na jedną okazję, a później albo ją sprzedaje, by kupić kolejną, albo przeznacza na licytację charytatywną, by budować swój wizerunek, albo zasila nią swoją kolekcję markowych, luksusowych ubrań, by karmić swoją próżność. Z pozoru nic strasznego, niech każdy robi sobie, co chce, ale czy na pewno?

Ile ubrania kosztują planetę?

Przyjrzyjmy się kosztom ekonomicznym i ekologicznym produkcji ubrania. Zacznijmy od zwykłego T-shirtu. Możemy kupić go nawet za 10 zł, a co się za tym kryje? Nie każdy wie, że do jego produkcji zużywa się nawet do 2,7 tys. litrów wody, emitując 5 kg dwutlenku węgla, a do produkcji bawełny, z której powstają T-shirty, wykorzystuje się aż 1/5 światowej produkcji pestycydów. Światowa produkcja ubrań powoduje, że 4 mln ludzi rocznie doświadcza braków wody przynajmniej przez miesiąc (wg Uniwersytetu Twente – Królestwo Niderlandów). Uprawa bawełny sprawia, że znikają całe zbiorniki wodne jak Jezioro Aralskie w Azji, niegdyś jedno z największych na świecie, a dziś zajmujący tylko 1/10 swojej powierzchni z początku wieku. Co więcej, przemysł odzieżowy odpowiada za 4 mld metrów sześciennych gazów przyczyniających się do ocieplania klimatu. Statystyki są przejmujące, a mimo to stoimy i patrzymy, zamiast podjąć znaczące, a może i drastyczne kroki, zanim będzie naprawdę za późno.

Wielka moda vs ekologia

Jak ma się do tego suknia Diora, która powstaje z mnóstwa różnych materiałów, co budziło oburzenie już dawniej. Wystawne stroje były traktowane jako rodzaj prowokacji na ulicach powojennego Paryża. Pokazy Diora wydawały się szaleństwem. Spódnice cięte z koła nawet o dwudziesto, a niekiedy czterdziestometrowym obwodzie zużywały tyle tkaniny co kilkanaście zimowych płaszczy.

– Dior? On nie ubiera kobiet, on je spowija materiałem – mówiła kąśliwie Coco Chanel, która w odrealniono strojnych kreacjach Diora, widziała przede wszystkim rozrzutność.

Wystawność, a wręcz przesadność Diora towarzyszy marce do dziś. Suknia ślubna Melanii Trump była tak ciężka, że kobieta otrzymała specjalne wytyczne co do diety i ćwiczeń, aby podczas zaślubin była ją w stanie podnieść do ołtarza. Kreacja zrobiła furorę i okazała się tak wyjątkowa, że ukazała się na okładce „Vogue’a”. Ta suknie z pewnością nie była ekologiczna, ale czy gdyby Dior w jakikolwiek sposób szczędził w środkach, dalej byłby Diorem? Czy stroje dalej zwalałyby z nóg?

Dla wielu Dior nie jest zwykłą marką odzieżową, a dziełem sztuki, które wzbudza emocje i jest podziwiane jak obrazy czy rzeźby. Traktują ją jak modowe i kulturowe dziedzictwo, które warte jest ochrony dla zapewnienia mu długowieczności. Wprowadzając radykalne zmiany i uczynienie z Diora „eko” zabiłoby istotę marki i odebrało marzenia kobiet.

– Suknia to kawałek efemerycznej architektury, zaprojektowana w celu uwydatnienia proporcji kobiecego ciała – Dior

Co będzie dalej?

Nie mam wątpliwości, że kierownictwo Dior ma świadomość kryzysu ekologicznego, wpływu przemysłu modowego na kondycję naszej planety i faktu, że ograniczenie konsumpcji może zapobiec katastrofie. Mimo to nie podjęto widocznych i zdecydowanych kroków. Z drugiej strony, jeśli traktujemy modę, jak sztukę to nałożenie jej ekologicznego i ekonomicznego kagańca ogranicza kreatywność projektantów, zagraża niepowtarzalności oraz wyjątkowości kreacji, zamieniając dzieła w jednolite uniformy.

Co ostatecznie jest ważniejsze i przechyla szalę wyboru? Jak daleko sięga ludzka zachłanność i arogancja? A może chodzi po prostu o bycie człowiekiem, spełnianie marzeń, przekraczanie granic w duchu Christiana Diora, który mówił: „Moim marzeniem jest ratowanie kobiet przed naturą”. A kto uratuje naturę?

Fot. nagłówka: Getty Images

O autorze

Jestem studentką Dziennikarstwa i medioznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Od dziecka uwielbiam pisać. W naszej gazecie poruszam najróżniejsze tematy, które wydają mi się nieoczywiste i godne uwagi naszych czytelników. W wolnym czasie tańczę, maluję czy rozmyślam podczas długich spacerów. Jestem też miłośniczką dobrego jedzenia, podróży oraz rodzinnych wieczorów.