Przejdź do treści

Bieg po trzecią kadencję?

Polski Ład Mateusz Morawiecki

15 maja prominentni politycy PiS-u zaprezentowali założenia „Polskiego Ładu” – nowego sztandarowego programu rządu. W przestrzeni publicznej pojawiają się głosy zarówno entuzjastyczne, jak i głęboko krytyczne, wobec owego planu. Jak „Polski Ład” wpłynie na sytuację polityczną w Polsce?

Obniżka podatków dla większości Polaków, likwidacja umów śmieciowych, 12 tysięcy na dziecko i pomoc państwa dla osób biorących kredyt mieszkaniowy, to postulaty bardzo atrakcyjne dla przeciętnego Kowalskiego. Wysunięcie tychże propozycji przez Prawo i Sprawiedliwość sygnalizuje, że partia ta przechodzi do ofensywy po okresie ewidentnej zadyszki, którą złapało po wyroku TK ws. Zaostrzenia prawa aborcyjnego. Osobiście jestem zdania, że „Polski Ład” jest czymś, co w znaczący sposób może przyczynić się do trzeciego z rzędu zwycięstwa PiS-u w wyborach. Partia ta od roku 2015 stosuje bardzo sprawną taktykę polityczną, polegającą na „kupowaniu” głosów wyborców za pomocą kuszących obietnic, które później są realizowane, co daje władzy ogromną wiarygodność w oczach społeczeństwa. Ludzie i tym razem uwierzą, że PiS spełni to, co obiecał w „Polskim Ładzie”. A skoro uwierzą, to zagłosują. Człowiek w swoim postępowaniu zawsze kieruje się własnym interesem. A co będzie w interesie większości? „Polski Ład”, na którym owa większość skorzysta. Czy jest szansa, że większość nie zagłosuje na proponujących „Polski Ład”? Jest, ale opozycja musiałaby zaoferować coś równie atrakcyjnego dla Kowalskiego. Na razie, nic takiego nie widać, a główna partia opozycyjna, czyli Platforma Obywatelska zajęta jest wewnętrznymi wojnami personalnymi. Być może Polska2050 znajdująca się ostatnio na fali wznoszącej zaproponuje coś swojego na miarę propozycji PiS-u. Rządzący będą mieć jednak tę przewagę, że oni rządzą i to, co inni mogą tylko obiecywać, to oni mogą realizować. Kto dziś pamięta, że 500+ także na pierwsze dziecko to pomysł wysuwany w 2016 roku przez Platformę Obywatelską? Nikt. Natomiast rozszerzenie programu 500+ na pierwsze dziecko kojarzy się z PiS-em, który w 2019 roku, przed wyborami europejskimi, taką zmianę realnie wprowadził.

Część polityków opozycji i komentatorów po ogłoszeniu Polskiego Ładu zaczęła podnosić zarzut przeciwko programowi, że zaszkodzi on grupie najlepiej zarabiających Polaków i przedsiębiorców, których dotknie podwyżka podatków. Owszem, dotknie ich, ale są oni mniejszością społeczeństwa i opieranie przekazu politycznego na ich krzywdzie jest zwyczajnie politycznie nieopłacalne. Większość (bo o wynikach wyborów decyduje większość) ma wzruszyć się losem biednych przedsiębiorców i bogaczy (którzy i tak będą mieli dużo lepszy poziom życia niż reszta obywateli) i w imię tego wzruszenia zrezygnować z własnych zysków? To brzmi kuriozalnie i wykazuje drastyczną nieznajomość natury ludzkiej po stronie opozycji. Tak sprawa wygląda z punktu widzenia pragmatyzmu politycznego. Nie będę wchodził w to, jak sprawa wygląda z punktu widzenia moralności, gdyż tą każdy ma inną. To, co dla jednego jest „złodziejstwem”, dla drugiego jest „sprawiedliwością społeczną”. Natomiast tę moralność, która będzie urzeczywistniona w porządku prawnym państwa jako powszechnie obowiązująca, ustali większość. Większość, która pójdzie za własnym interesem. Często pojawia się też argument, że najbogatsi wyjadą z Polski po takiej podwyżce. Szczerze w to wątpię. Po pierwsze, argument o emigracji pojawia się od bardzo dawna. Miano emigrować po zwycięstwie PiS w 2015 i daninie solidarnościowej. W Ameryce ichniejsze „elity” miały emigrować do Kanady po zwycięstwie Trumpa. I co? Jakiejś drastycznej emigracji nie widać. Po drugie, polski system obciążeń publicznych dalej będzie na tle większości europejskich korzystny dla najbogatszych. W końcu dzisiaj ma w praktyce charakter degresywny – łącznie najbogatsi płacą mniejszą procentowo część swoich dochodów na podatki i składki niż ludzie biedni.

Co zatem realnie może uniemożliwić sukces „Polskiego Ładu”? Jest jedna, bardzo prosta możliwość – zabraknie pieniędzy. Jak mówił kiedyś Mateusz Morawiecki „budżet nie jest z gumy”. Czy jednak nowy program wygeneruje tak duże koszta, że system finansowy państwa, mimo zwiększenia obciążeń dla najbogatszych, tego nie wytrzyma? Czy może jednak jeszcze tym razem starczy? W końcu przy 500+ i innych socjalnych obietnicach finanse też miały nie wytrzymać, a wytrzymały. Wiadomo jedno. Jeżeli system finansowy nie padnie, to przy obecnej opozycji, na zmianę władzy poczekamy jeszcze przez bardzo długo…

O autorze

Student. W czasach liceum laureat olimpiad z wiedzy o społeczeństwie. Zwolennik integracji europejskiej, realizmu politycznego w stosunkach międzynarodowych, państwa dobrobytu oraz rozdziału Kościoła od państwa i polityki. Oprócz polityki interesuje się filozofią, ekonomią, historią i turystyką górską.