Przejdź do treści

Duchy Barcelony: wspomnienie Carlosa Ruiza Zafóna

25 września urodziny obchodziłby jeden z najwybitniejszych współczesnych pisarzy. Autor słynnego Cienia wiatru, którego malownicza wyobraźnia i wyrafinowane pióro chwyciły za serce czytelników z całego świata, w tym roku skończyłby 60 lat. Jeśli jesteście miłośnikami powieści gotyckich albo jeszcze nigdy wcześniej nie wpadła wam w ręce żadna z książek Carlosa Ruiza Zafóna, trafiliście w dobre miejsce. Jak wyglądały początki hiszpańskiego pisarza? Czyją twórczością się inspirował? Co robił w wolnym czasie oprócz pisania? Odpowiedzi na te oraz inne pytania znajdziecie w poniższym artykule.

Od marzyciela do pisarza

Barcelona – to w niej wszystko się zaczęło. To tu, w mieście mgieł i tajemnic, 25 września 1964 roku na świat przyszedł Carlos Ruiz Zafón. W dziecinstwie uczęszczał do szkoły prowadzonej przez zakon Jezuitów, która mieściła się na przedmieściach Sarria. Dni spędzone wśród neogotyckiej architektury zaszczepiły w nim fascynację do historii i pobudziły wyobraźnię. Mając lat 16, Zafón rozesłał kilku wydawnictwom napisaną przez siebie powieść. Liczyła ona około 600 stron. Po dniach przepełnionych stresem i niepewnością, skontaktował się z nim znany Argentyński wydawca, Francisco Porrúa. Podczas spotkania mężczyzna wyraził swój podziw wobec kształtującego się pisarza i zachęcił do dalszej pracy i szlifowania swojego talentu.

Niedługo potem Carlos Ruiz Zafón rozpoczął studia na kierunku information science, zawierające także zajęcia z dziennikarstwa i wydawnictwa. Porzucił je jednak na rzecz pracy w kilku barcelońskich agencjach reklamowych. Przepracowawszy osiem lat w tej branży, zrezygnował z niej i rozpoczął się nowy rozdział w jego życiu. W 1993 roku światło dzienne ujrzała jego pierwsza powieść, Książę mgły. Na przestrzeni następnych lat, wydał jeszcze dwie książki młodzieżowe wliczające się do Trylogii mgły: Pałac północy oraz Światła września.

Choć jego życie kręciło się głównie wokół książek, znalazł w nim miejsce także na miłość. Mari Carmen Bellver poznał pracując w jednej z agencji reklamowych. Szczęście silnie trzymało się małżonków. Zdobywszy nagrodę Edebe, otrzymali oni wystarczająco dużo pieniędzy, by móc przeprowadzić się do Californii. Tam, w Los Angeles, Zafón napisał Marinę, która uznana została za jego najbardziej osobistą powieść. Jak sam przyznał, zainspirowana została nastoletnimi latami spędzonymi na Sarria.

Są takie momenty w naszym życiu, które nakierowują je na zupełnie inne tory. Zazwyczaj nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy, dopóki lata później nasze myśli przypadkiem nas do nich nie zaprowadzą. Tak było także w przypadku Zafóna. Pod koniec lat 90. odwiedził hangar pełen starych książek. Chłonąc woń pożółkłego pergaminu i przedzierając się przez chmury drobinek kurzu, przeszył go dreszcz, z gatunku tych, które co jakiś czas nawiedzają wszelakich artystów. W ten sposób narodziła się wizja Cmentarza Zapomnianych Książek.

Cykl czterech książek, które rozpoczyna Cień wiatru, publikowany był w latach 2001 – 2016. To on przyniósł hiszpańskiemu pisarzowi jeszcze większy rozgłos i rozkochał w sobie czytelników z całego świata. Zafón uczestniczył w wielu spotkaniach autorskich, nieustannie jednak dbając o oddzielenie życia publicznego od prywatnego. W tym czasie, pomiędzy pisaniem kolejnych tomów, wraz z żoną kilkukrotnie starali się wrócić do Barcelony, lecz końcowo na stałe osiedlili się w Południowej części Beverly Hills w Californii. Dom, który kupili, nazwali Dragonhouse. Mimo to Carlos Ruiz Zafón nigdy nie zapomniał o rodzimej Barcelonie, mieście, do którego nieustannie przenosił się myślami. Zmarł on 19 czerwca 2020 roku. Jak poinformowała jego menadżerka, od dwóch lat walczył z rakiem jelita grubego. I choć tę walkę przegrał, zdobył zachwyt i wieczną pamięć miłośników jego książek. Bo jak sam kiedyś napisał:

Istniejemy, póki ktoś o nas pamięta.

A jak wiemy, ci, co czytają, mają niesamowitą pamięć. I nigdy nie zapominają.

Fot. z oficjalnego profilu na Facebooku Carlos Ruiz Zafón OFICIAL

Książki, muzyka i smoki

Barcelona od zawsze stanowiła dla Zafóna skarbnicę inspiracji. Jej ekscentryczna architektura oraz ludzie, z których każdy skrywał pod płaszczem inną historię, nadawały temu miastu niesamowitości. W jednym z wywiadów wyjawił on, że pracując nad swoimi powieściami czerpał wiele z twórczości dziewiętnastowiecznych pisarzy. Chciał, by dla wykreowanych przez niego postaci Barcelona była tym miejscem, jakim dla Charlesa Dickensa był Londyn, a dla Victora Hugo i Balzaca Paryż. Wówczas stałaby się ona jednym z bohaterów, a nie służyłaby jedynie jako tło opowieści. Będąc już po lekturze wszystkich książek Zafóna, z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że mu się to udało. Z miasta zbudowanego z cegieł i popiołów uformował on bohatera niemalże z krwi i kości. Nadał mu bystre i wiecznie obserwujące oczy, wyraźny słuch niczym u muzyka, a także usta wyszeptujące historie, które nieustannie odbijają się echem w krętych zaułkach.

Carlos Ruiz Zafón był więc jednym z tych ludzi, którzy rodzą się, aby wnieść do życia innych więcej magii. Oczarowywał on nie tylko swą barwną i nadzwyczajną wyobraźnią, ale również wyrafinowanym językiem. Zarówno Trylogię mgły czy Cmentarz Zapomnianych Książek można czytać chociażby ze względu na pojawiające się w nich słownictwo, stwarzające wręcz baśniowy klimat. Stare wille z wieżyczkami, mroczne cmentarze zamieszkane przez rzeźby aniołów oraz księgarnie, których regały uginają się pod kaskadami książek – wszystko to doprawione szczyptą magii. Muszę jednak zaznaczyć, że tym, co szczególnie uwiodło mnie w twórczości Zafóna, była jego zdolność do tworzenia trójwymiarowych postaci. Daniela, Oscara, Fermina i Alicję wspominam jak realnych ludzi, których miałam szczęście poznać i się z nimi zaprzyjaźnić. Nawiązujące się pomiędzy nimi relacje, które stopniowo się zmieniały, nadawały całej fabule wiarygodności. Bo choć niektóre zjawiska trudno byłoby wytłumaczyć, tak zwykłe, ludzkie uczucia (nieraz dość skomplikowane) sprawiały, że naprawdę uwierzyłam w opowiedzianą mi historię.

Ludzie chcą bowiem czytać książki, w których pojawia się miłość, zdrada, zbrodnia, szczęście, zazdrość, smutek i przyjaźń, bo to z nich zbudowane jest życie. Każdego z nas ciągnie więc do coraz głębszego poznawania świata i odkrywania tego, co ma nam do zaoferowania. Nawet jeśli nie wszystko, co nas w nim spotyka, jest pozytywne. Według Zafóna to ludzie są źródłem tekstu, pisarze zaś są kompozytorami.

Poza światem literatury, Zafóna pasjonowały jeszcze dwie rzeczy: muzyka oraz smoki. Od wczesnego dzieciństwa interesowała go muzyka, dlatego sam nauczył się grać na pianinie. Skomponował również kilka utworów będących ścieżką dźwiękową do serii Cmentarza Zapomnianych Książek. W jego powieściach odnaleźć można wiele odniesień i porównań do muzyki klasycznej. A o co chodzi ze smokami? Oko Zafóna cieszyło wszystko, co związane z tymi tajemniczymi i potężnymi istotami. Zbierał reprezentujące je figurki oraz rzeźby, którymi ozdabiał dom.

Fot. zdjęcie z oficjalnego Facebooka Carlos Ruiz Zafón OFICIAL

U bram Cmentarza Zapomnianych Książek

Kiedy po raz pierwszy znalazłam się wewnątrz Cmentarza Zapomnianych Książek, miałam osiemnaście lat. Podobnie jak Daniela, urzekł mnie widok niekończącego się labiryntu woluminów czekających, aż ktoś zdejmie je z półki i przygarnie do siebie. Pamiętam jak wertowałam strony Cienia wiatru pełna niepokoju i fascynacji, nie domyślając się jeszcze, że książka ta odmieni moje życie. Nawet teraz o uszy obijają mi się nie tak dawno temu przeczytane słowa:

Niewiele rzeczy ma na człowieka tak wielki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca.

Czy to możliwe, aby Zafón zajrzał do mojej duszy i czytał z niej niczym z kartki? A może tak to już jest z pisarzami, że znają nas, zanim to my poznamy samych siebie? Być może. Wcale by mnie to nie zdziwiło.

Tych, którzy jeszcze nie mieli szansy stanąć w bramie prowadzącej do Cmentarza Zapomnianych Książek, muszę ostrzec. Jeśli wasza noga raz przekroczy jego próg, nieustannie będzie chciała tam powracać. Tak było nie tylko ze mną, ale i z wieloma innymi osobami. Jeśli mi nie wierzycie, przedstawię wam pokrótce historię Daniela Sempere.

Po raz pierwszy ojciec zabrał go do Cmentarza Zapomnianych Książek, gdy był jeszcze dzieckiem ledwie odrastającym od ziemi. Pozwolono mu wówczas wybrać tylko jedną książkę, o którą miał się zatroszczyć. Przeczytał ją w jeden wieczór. Trawiony niedosytem niebawem wrócił, by odnaleźć pozostałe powieści spod pióra niejakiego Juliana Caraxa. Wrócił jednak z pustymi rękoma, ponieważ okazało się, że wszystkie jego książki zostały spalone. Daniel, niesiony młodzieńczym zapałem i chęcią poznania prawdy, postanowił na własną rękę odnaleźć inne książki pisarza oraz zdobyć jak najwięcej informacji dotyczących życia owego autora. Jedna wizyta w Cmentarzu Zapomnianych Książek przeradza się więc w niezwykle emocjonującą przygodę, spowitą wieloma mrocznymi tajemnicami, miłosnymi zawodami oraz trudnymi wyborami.

Więc jak będzie z wami? Odważycie się przekroczyć próg?

 

Fot. nagłówka: zdjęcie z oficjalnego profilu na Instagramie zafonoficial

 

O autorze

Jestem studentką twórczego pisania i edytorstwa. Uwielbiam podróżować do miejsc magicznych i mglistych znajdujących się na mapach, ale także tych istniejących jedynie na stronach powieści. Uważam, że wszystko, co nas spotyka w życiu, dzieje się z jakiegoś powodu.