Przejdź do treści

Życie pośród chmur: codzienność pilotów wojskowych

„Start samolotem jest dobrowolny, natomiast lądowanie – obowiązkowe” .To krótkie, ale dosadne zdanie doskonale oddaje realia pracy pilotów wojskowych. W zawodzie, w którym każdy błąd może mieć poważne konsekwencje, nie ma miejsca na przypadkowe decyzje. To świat, w którym pasja spotyka się z dyscypliną, a emocje muszą zostać ujarzmione. Świat, w którym adrenalina to codzienność, ale najważniejsza pozostaje odpowiedzialność – za siebie, za maszynę, za ludzi. Tak właśnie wygląda rzeczywistość generała Tomasza Jatczak.

fot. Weronika Jatczak
fot. Weronika Jatczak

Latanie jako powołanie

Pan Tomasz jest pilotem wojskowym odrzutowców F-16 – samolotów bojowych – już od 21 roku życia. Dla niego lotnictwo od zawsze było czymś więcej niż tylko marzeniem. Już jako dziecko spoglądał w niebo z fascynacją, a wybór kariery wojskowego pilota był dla niego naturalną decyzją. Pasja to bardzo szerokie pojęcie. Trudno powiedzieć. To jest coś, co się czuje – wspomina.

Droga do zostania pilotem wojskowym nie była jednak łatwa. Wybór liceum lotniczego był pierwszym krokiem na długiej, wymagającej drodze. Później przyszły kolejne etapy: badania lekarskie, testy psychologiczne, selekcje, szkoła oficerska w Dęblinie, a także studia wojskowe  za granicą. Każdy z tych stopni był sprawdzianem nie tylko wiedzy, ale przede wszystkim odporności psychicznej. Trzeba było pogodzić się z wieloma wyrzeczeniami – czasem z dala od rodziny, surową dyscypliną, koniecznością nauki wtedy, gdy rówieśnicy mieli wakacje. Wśród kandydatów wielu odpadało, zanim jeszcze zasiedli za sterami samolotu. Samo ukończenie szkoły nie gwarantowało sukcesu – nieustanna selekcja była wpisana w tę drogę

Oprócz ogromnej liczby egzaminów formalnych, pojawiają się jeszcze trudniejsze życiowe. Samoloty to skomplikowane maszyny, zmieniają się, tak jak zmienia się prawo lotnicze

mówi Pan Tomasz.

fot. Weronika Jatczak
fot. Weronika Jatczak

Szkolenie – szkoła charakteru

Szkolenie wojskowego pilota nie kończy się na teorii i kilku godzinach lotu. To proces trwający latami, w którym każdy etap niesie nowe wyzwania. Tomasz Jatczak swoje pierwsze samodzielne loty wykonał już w wieku 21 lat. Zaczynał od szybowców, potem przesiadł się do samolotów tłokowych, aż wreszcie do wojskowych odrzutowców, najpierw MiG-21, później MiG-29. Dziś lata F-16 – jedną z najnowocześniejszych maszyn bojowych.

W jego słowach czuć szacunek do całej drogi, jaką przeszedł. Nie mówi o niej z żalem czy dumą, ale z pokorą. Wspomina, że każdy lot – zwłaszcza ten pierwszy – to nie tylko techniczne zadanie, ale także emocjonalne przeżycie. „Człowiek nie myśli o tym, że spełnia marzenie. Skupia się, żeby wykonać zadanie. Emocje przychodzą później” – mówi spokojnie.

Życie pod presją jak piloci radzą sobie ze stresem?

Każdy lot, szczególnie bojowy, wiąże się z ogromnym napięciem. Zadania są różne – od misji szkoleniowych, przez rozpoznawcze, aż po realne działania bojowe. Samoloty takie jak F-16 to maszyny niezwykle skomplikowane, wymagające perfekcyjnej znajomości wszystkich procedur.

fot. Weronika Jatczak
fot. Weronika Jatczak

W powietrzu nie ma miejsca na emocje – liczy się chłodna kalkulacja i trzymanie się ustalonych standardów. Piloci wiedzą, że margines błędu jest minimalny. Właśnie dlatego presja w lotnictwie wojskowym jest tak duża – nie tylko ze strony przełożonych, ale także kolegów z eskadry, którzy oczekują pełnego profesjonalizmu. Stresu nie da się wyeliminować, ale można go kontrolować i zmniejszyć. Przez co? Przez procedury, które pomagają pilotom działać w sposób zorganizowany i unormowany. Wszystko jest zaplanowane – na nieprzewidziane sytuacje są przygotowywane różne warianty działania.

„Piloci planują najlepszy scenariusz, a przygotowują się na najgorsze. W kokpicie na walkę ze stresem nie ma za dużo przestrzeni” – mówi Pan Tomasz.

Psychika w służbie – wsparcie, które ma znaczenie

W wojsku coraz większy nacisk kładzie się na kondycję psychiczną żołnierzy. W przypadku pilotów jest to szczególnie ważne – ich zadania wymagają podejmowania decyzji w ułamkach sekund, w warunkach silnego przeciążenia i pod ogromną presją.

Dlatego piloci regularnie uczestniczą w zajęciach z psychologami. Omawiane są tam nie tylko aspekty stresu, ale też tzw. czynniki ludzkie w lotnictwie – czyli wszystko, co może wpłynąć na decyzje pilota w trudnej sytuacji. Otwartość, umiejętność rozmowy, rozpoznawanie własnych emocji – to kompetencje równie ważne jak znajomość budowy samolotu.

fot. Weronika Jatczak

Długotrwały stres niesie jednak ze sobą ryzyko – nie tylko fizyczne, ale i emocjonalne. Problemy ze snem, rozdrażnienie, poczucie wypalenia – to realne wyzwania. Dlatego tak ważne jest, aby znaleźć równowagę pomiędzy służbą a życiem prywatnym.

Rodzina – cichy fundament

Odpowiedzialność spoczywa nie tylko na barkach pilota. Równie ważną rolę odgrywa rodzina. To ona daje wsparcie, spokój i poczucie bezpieczeństwa. Życie z osobą, która codziennie wykonuje niebezpieczny zawód, wymaga zaufania i zrozumienia.

Żona generała Jatczaka przyznaje, że od początku wiedziała, z czym wiąże się ta droga. „To kwestia przyzwyczajenia. Czasem pojawia się lęk, ale dominuje duma. Tomek wie, co robi. Ufamy mu”.

Podobne podejście prezentuje ich syn, który poszedł w ślady ojca. Dla niego lotnictwo to nie tylko fascynacja, ale i pewna tradycja. Rodzina staje się więc nie tylko wsparciem, ale również częścią tego lotniczego świata – obecna w tle, ale niezwykle ważna.

Dla Pana Tomasza latanie to nie tylko zawód, ale stały element życia. Zna dobrze odpowiedzialność, jaka się z tym wiąże – zarówno za siebie, jak i za innych. Rutyna, stres, szybkie decyzje – to wszystko wpisane jest w jego pracę. Mimo to mówi o niej spokojnie, bez zbędnych słów. Po prostu lubi to, co robi, i ceni fakt, że jego zajęcie ma realne znaczenie.

Fot. nagłówka: Weronika Jatczak/Gazeta Kongresy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *