Wigilijnie łamanie się opłatkiem – tradycja piękna, lecz przez wielu uważana także za najbardziej stresującą. Bo czego życzyć cioci Krysi, którą widuje się raz do roku (właśnie w Wigilię) i wie się o niej tyle, że ma rudego psa? A co powiedzieć temu dalekiemu kuzynowi, który ma lat między pięć a dwadzieścia pięć i zupełnie nie wiadomo, co się dzieje w jego życiu? Podczas wigilii klasowych, studenckich, służbowych powszechne życzenie „nawzajem” jest w porządku, ale z rodziną to podobno tak nie wypada. Trzeba więc bardziej się wysilić oraz przekazać życzenia, które będą niosły za sobą jakąś treść. Z drugiej strony jednak należy uważać, żeby tymi słowami nie zrobić komuś przykrości. Dlatego też poniżej przedstawiam Wam skompletowaną przeze mnie oraz pomocnych respondentów listę życzeń, których czasem lepiej nie składać.
„Żebyś się w końcu ustatkował i znalazł żonę. Żebyś się w końcu ustatkowała i znalazła męża”
Według tradycyjnego polskiego wychowania mężczyzna przed trzydziestką powinien wybudować dom, zasadzić drzewo i spłodzić syna. Kobiecie zaś nie wypada zostać starą panną, więc jeśli do trzydziestki nie znajdzie męża, to biada i zagłada dla całej rodziny.
Powinniśmy pamiętać, że decyzja o wspólnym zamieszkaniu czy o zawarciu związku małżeńskiego to kwestia poważna i indywidualna. Pospieszanie młodych dorosłych oraz wywieranie na nich presji nie sprawi, że następnego dnia cała rodzina otrzyma zaproszenie na ślub, a jedynie pozostawi po sobie niesmak.
Kolejną kwestią jest wypowiadanie takich życzeń do osób, które poinformowały rodzinę o tym, że są innej orientacji seksualnej. Życzenie lesbijce, żeby w końcu znalazła męża albo gejowi, żeby na następną Wigilię przyjechał już z żoną, to oczywiste i bolesne przejawy nietolerancji członków rodziny albo nieakceptowania ich „odmienności”. Jeśli w swoich przekonaniach światopoglądowych czy religijnych nie zgadzamy się na związki jednopłciowe, to lepiej schować język za zębami i w kwestii ślubów nie życzyć niczego.
„Żeby się u Was dziecko nareszcie pojawiło”
Jak wyżej – decyzja o urodzeniu dziecka nie jest kwestią tradycji ani honoru rodziny. Jest skutkiem przemyśleń, rozmów z partnerem – nie wydaje się potomstwa na świat na zawołanie rodziny. Niektórzy decydują się na ciążę w późniejszym wieku, niektórzy w ogóle nie chcą mieć dzieci, a jeszcze inni nie mogą. Dla tych ostatnich takie życzenia mogą być szczególnie bolesne i sprawić, że zamiast o świątecznej radości, myśleć będą o swoich problemach.
Jeżeli wiemy, że ktoś spodziewa się dziecka, jak najbardziej warto pożyczyć, żeby urodziło się zdrowe i silne. W pozostałych przypadkach temat dzieci lepiej ominąć.
„Żebyś schudł/schudła te parę kilo”
Nie, nie i jeszcze raz nie. Żaden czas nie jest dobry na poruszanie tematu czyjejś wagi, a wigilijna kolacja szczególnie. Oczywiście wyjątkiem jest sytuacja, w której dana osoba otwarcie mówi o tym, że jest na diecie, ćwiczy, stara się stracić na wadze w zdrowy sposób – wtedy kibicowanie jej jest jak najbardziej na miejscu.
A kiedy nie jest? Kiedy ktoś ma zupełnie normalną sylwetkę, zmaga się z zaburzeniami odżywiania albo jest bardzo niepewny swojego wyglądu – o dwóch ostatnich przypadkach rodzina często nie wie. Warto też pamiętać, że podczas okresu dojrzewania lub menopauzy gospodarka hormonalna pracuje nieco inaczej i stąd może brać się przybieranie na wadze. Często jest to również powiązane z chorobami, takimi jak np. problemy z tarczycą.
Jeśli nie chcemy sprezentować swoim bliskim kompleksów lub niezdrowych relacji z jedzeniem, takich życzeń lepiej nie składajmy.
„Żebyś w końcu odnalazł/odnalazła wiarę”
Niestety szczególnie często słyszane od ludzi starszych, którym przyszło mieć w rodzinie osoby niewierzące. Nie powinno się wchodzić z butami w przekonania innych osób – podczas Wigilii nie namawiamy bliskich do głosowania na konkretną partię polityczną ani do kierowania się daną filozofią, więc nie wymagajmy od nich przekonania się do naszej religii. Religia to nie tylko wspólnota i tradycje, ale też szereg poglądów, z którymi jedni się zgadzają, a inni nie, dlatego życzenie osobie przeciwnej tym wartościom utożsamiania się z nimi jest zupełnie pozbawione sensu.
„Samych piątek i szóstek na świadectwie”
Dobre oceny nie biorą się z życzeń. Stanowią wynik pracy ucznia oraz mniej lub bardziej sprawiedliwego systemu oceniania. Dlatego takie życzenia nie wpłyną na wygląd świadectwa, a jedynie są wyrazem wywierania presji na czerwone paski oraz odpowiednią średnią. Im wyższy poziom edukacji, tym ciężej być dobrym ze wszystkiego – większość uczniów woli skupić się jedynie na tym, co jest dla nich interesujące i w czym czują się mocni (nierzadko są to aktywności pozaszkolne). Dlatego zamiast dobrych ocen, lepiej życzyć powodzenia w rozwijaniu się.
Na zakończenie
I tak właśnie z listy potencjalnych, uniwersalnych życzeń można wykreślić połowę. Oczywiście są sytuacje (dla ułatwienia przytoczone), kiedy te życzenia nadają się świetnie i nie ma w nich niczego złego. Najważniejsze przy wigilijnym opłatku jest więc… myślenie. Przed złożeniem komuś życzeń, powinniśmy się przede wszystkim zastanowić, czy są one dobrane do tej właśnie osoby. Czy są wartościowe dla niej, czy tylko dla nas? Czy dobrze jest życzyć „ustabilizowania się” komuś, kto uwielbia podróżować po świecie i żyć chwilą albo „dostania się na medycynę” osobie, która marzy o studiach plastycznych? Nasi bliscy nie są nami – mogą mieć zupełnie inne spojrzenie na życie, priorytety i cele. Jednocześnie to właśnie oni stanowią naszą rodzinę, więc w święta starajmy się ich uszczęśliwić, a nie zasmucić.
PS
Skoro wykreśliliśmy tyle popularnych życzeń, dobrze byłoby dodać coś do listy potencjalnych opłatkowych wyrażeń. W tym momencie z pomocą przychodzi słowo „dziękuję”. Zamiast mówić coś, co mogłoby urazić, warto po prostu podziękować drugiej osobie, na przykład: „dziękuję, że jesteś i że przyjechałeś się z nami spotkać. Życzę nam, żebyśmy mogli zobaczyć się na święta również w przyszłym roku”.
O autorze
Interesuję się psychologią, procesami społecznymi i marketingiem, a moją największą pasją jest teatr. Pracuję nad różnymi projektami artystycznymi, działam też w lokalnym sztabie WOŚP i Młodych Libertarianach.