Rozmawiam z Jagodą Kmitą, członkinią zespołu „We CAN Into Space!”, czyli drużyną złożoną z uczniów szkół ponadpodstawowych, biorącą udział w międzynarodowym konkursie CanSat 2022. Czym właściwie jest konkurs, jakie wyzwania napotkała ambitna drużyna i co chcieliby przekazać przyszłym konkursowiczom?
(Jakub Bedla – J.B.) Czym właściwie jest konkurs CanSat?
(Jagoda Kmita – J.K.) CanSat to międzynarodowy konkurs Europejskiej Agencji Kosmicznej. W Polsce koordynuje go Europejskie Biuro Edukacji Kosmicznej (ESERO), wraz z Centrum Nauki Kopernik. Zadaniem każdej drużyny jest samodzielne skonstruowanie sondy badawczej wielkości puszki po napoju, która wykona wybraną misję badawczą. Konkurs to tak naprawdę uproszczony projekt inżynierski, ponieważ sami piszemy oprogramowanie dedykowane dla sondy, budujemy stację naziemną, która będzie odbierała sygnał ze spadającego CanSat’a (podczas finału jest on zwykle wynoszony w powietrze za pomocą rakiety na wysokość około 2 km), dbamy o promocję naszego projektu, a także szukamy sponsorów i pozyskujemy fundusze na części potrzebne do zbudowania CanSat’a.
(J.B.) Z kogo składa się Wasz zespół? Kim jesteście na co dzień?
(J.K.) Jesteśmy uczniami szkół licealnych i technicznych, w miastach województwa łódzkiego. Nasza drużyna składa się z sześciu osób, a są to:
Jagoda Kmita – uczennica Technikum Informatycznego w Zespole Szkół Powiatowych im. Stanisława Staszica w Opocznie;
Mikołaj Grabiński, Miłosz Grzywacz, Bartosz Peterson, Antoni Gasik – uczniowie klasy o profilu politechniczno-medycznym Pijarskiego Liceum Królowej Pokoju w Łowiczu;
Jan Miziołek – uczeń klasy o profilu politechniczno-ekonomicznym Pijarskiego Liceum Królowej Pokoju w Łowiczu.
(J.B.) Skąd pomysł na wzięcie udziału w CanSat?
(J.K.) O konkursie przeczytał Bartosz Peterson, nasz lider, na Facebooku. Cała akcja była dość spontaniczna, ponieważ nasz zespół zgłosił się właściwie w ostatnim możliwym momencie. Nie oznacza to jednak, że składa się on z pierwszych lepszych osób… Wręcz przeciwnie! Każdy z nas charakteryzuje się całkiem odrębnymi zainteresowaniami. Pozwala to na maksymalnie kompleksowe przeprowadzenie projektu i bardzo konkretny podział obowiązków. Wspólnie posiadamy umiejętności, które pozwalają na samodzielne zbudowanie prototypu satelity, stacji naziemnej oraz prowadzenie i rozwój całego zespołu.
(J.B.) Jak udaje Wam się pogodzić szkolne obowiązki z celami konkursowymi?
(J.K.) Cały projekt wymaga od nas ogromnego nakładu czasu. Często pracujemy całą noc, by zdążyć ze wszystkim na czas. Sprawia nam to jednak dużą frajdę. Czy wpływa to znacznie na wyniki w szkole? Raczej nie. Budowa CanSata to, przede wszystkim, wykorzystanie wiedzy teoretycznej w praktyce. Będąc wielkimi pasjonatami, między innymi elektroniki czy programowania, możemy wykorzystać dotychczas zdobytą wiedzę do skonstruowania sondy oraz zaprojektowania osprzętu do jej obsługi, a nawet mimo braków wiedzy w niektórych aspektach, sami chętnie czytamy i doszkalamy się, aby wszystko działało poprawnie. Można bez wątpienia powiedzieć, że jest to konkurs, który pomaga się rozwinąć.
(J.B.) Czy macie wsparcie szkoły?
(J.K.) Na całą sondę (nie wliczając stacji naziemnej) potrzebowaliśmy zebrać kwotę powyżej tysiąca złotych. Z tego też powodu zwróciliśmy się do wielu lokalnych firm o wsparcie finansowe. Nasze szkoły natomiast oferują nam duże wsparcie w kwestii promocji projektu, docierania do sponsorów, ale także wsparcie merytoryczne, które jest podstawą całego konkursu. Ponadto szkoły zapewniają nam dojazd do miejsc związanych z realizacją naszego projektu. Uważamy zatem, że szkoły dają nam duże wsparcie.
(J.B.) Czy mieliście jakieś „chwile zwątpienia”?
(J.K.) Konkurs, bez wątpienia, jest trudny i bardzo wymagający. Najtrudniej jest zorganizować nam czas na pracę nad satelitą. Codziennie napotykaliśmy problemy, np. z napisanym oprogramowaniem, czy fizycznym działaniem sondy, przez długi czas mieliśmy kłopot z zamówieniem spadochronu, na szczęście to już za nami. Obecnie jesteśmy w fazie testowania sondy i całość zapowiada się naprawdę obiecująco.
(J.B.) Jak sobie radzicie ze sztywnymi terminami konkursu?
(J.K.) Warto spojrzeć na terminy z tej dobrej strony. Pozwalają nam one lepiej zaplanować naszą pracę, a co za tym idzie, efektywniej pracować. Początkowo konkurs może wydawać się naprawdę długi, dający uczestnikom dużo czasu na pracę. W rzeczywistości jednak czas mija niezwykle szybko i przez pół roku trudno wyrobić się z całym projektem. Jesteśmy jednak zadowoleni z naszych postępów i to jest dla nas najważniejsze.
(J.B.) Czy pandemiczne obostrzenia, jak chociażby nauka w formie zdalnej, są dużymi utrudnieniami? Znaleźliście skuteczne sposoby, żeby sobie z nimi radzić?
(J.K.) Pandemia nie krzyżuje naszych zamierzeń i działań. Nasze miasta (Łowicz i Opoczno) dzieli około 100 km, dlatego na co dzień komunikujemy się przez Internet, ale udało nam się już kilkukrotnie spotkać na żywo, co także jest niezwykle istotne w takich projektach. Mimo wszystko dużą część pracy wykonujemy zdalnie i jest to wygodny sposób, gdy nie musimy spotykać się na żywo, aby fizycznie pracować nad poszczególnymi częściami projektu.
(J.B.) Wspomnieliśmy już wcześniej o patronach/sponsorach. Czy znalezienie ich było dużym problemem? A może dalej jest?
(J.K.) Postanowiliśmy zwrócić się o pomoc do naszych lokalnych firm. Zdobycie finansowania nie było, w ostatecznym rozrachunku, trudne. Podczas rozmów z przedstawicielami firm, spotkaliśmy się z dużym optymizmem. Wsparcie, które dostajemy, pozwala nam na tworzenie ciekawego projektu i ogromny samorozwój.
(J.B.) Co chcielibyście przekazać przyszłym uczestnikom konkursu? Jakieś złote rady?
(J.K.) Najważniejsze jest stworzenie zgranego zespołu, w którym będzie zaufanie, poczucie odpowiedzialności, ale również przyjazna atmosfera, która sprzyja prowadzeniu projektu.
Ważny jest także dobór osób i dokładny podział obowiązków. Poza tym, im większe spektrum zainteresowań członków zespołu, tym większe szanse na ciekawe przeprowadzenie projektu. Dlatego, przede wszystkim, zachęcamy do przemyślanego tworzenia drużyny, dokładnego podziału zadań i wyboru fajnego opiekuna, który da wam rzeczywiste wsparcie – nawet takiego, który wcześniej nie był związany z technologią czy kosmosem.
Jeśli chcesz śledzić na bieżąco postęp prac zespołu – odsyłam do strony i mediów społecznościowych drużyny!
O autorze
Student dziennikarstwa III roku, który dobrym filmem lub książką nie pogardzi. Dodatkowo właściciel wyjątkowo żywiołowego psa, a co za tym idzie - biegacz. Sercem i duszą zwolennik myśli socjaldemokratycznej.