Przejdź do treści

felieton ziemowita dziopy

Dziopa: Negacja mainstreamowych definicji patriotyzmu

Żadna z definicji patriotyzmu, które do tej pory usłyszałem mi nie pasuje. Nie, to nie jest tak, że patriotą nie jestem – wprost przeciwnie. Jedni podchodzą do tego w zbyt emocjonalny, przepełniony martyrologicznymi, oklepanymi frazesami sposób. Jak coś staje się przeekpresjonowane, trochę traci autentyczności. Druga, liberalna szkoła mówi, patriotyzm to płacenie podatków i sprzątania po swoim psie. Kurde, to też do mnie nie przemawia. Zresztą wydaje mi się, że nawet osoby, które tak definiują patriotyzm nie do końca to czują.

Dowiedz się więcej »Dziopa: Negacja mainstreamowych definicji patriotyzmu

Dziopa: Być jak Santi Cazorla

Być może spotkaliście się ze stwierdzeniem, że przyszło nam żyć w okresie „kryzysu autorytetów”. Brzmi to bardzo poważnie, gdyż prowadzi do innej, troszkę przerażającej konkluzji – na świecie brakuje ludzi, z których powinno się brać przykład. Nie moją intencją jest prowadzenie badań i analiz, czy rzeczywiście kryzys autorytetów to realny problem czy mrzonka. Chcę troszkę ponarzekać na abstrakcyjność pojęcia „ludzie sukcesu”, bo to właśnie te jednostki są wpajane nam, młodemu pokoleniu, jako wzory do naśladowania. I przy okazji zaproponować jeden wzór. Tak, chodzi o Santiego Cazorle. Zanim o tym jegomościu, rozprawmy się z tymi najbardziej mainstreamowo-tiktokowo-instagramowowo-ludziosukcesowymi autorytetami. 

Dowiedz się więcej »Dziopa: Być jak Santi Cazorla

Dziopa: Pochwała życia osiedlowego

Osiedle nie służy jedynie za noclegownie. To organizm. Fakt, troszkę już skostniały i schorowany, ale wciąż piękny. Ma dwa serca: jedno w kościele, drugie na ryneczku. Wszelkie naczynia połączone są przypadkowymi spotkaniami z sąsiadami. Ci z naszego bloku, a i czasem tamci z drugiego końca osiedla to całkiem fajni kompani do konwersacji. To co jest piękne, tych spotkań wcale nie jest aż tak mało, dzięki czemu więzy są silniejsze. Między ploteczkami wymienianymi przez starsze sąsiadki znające się od niepamiętnych czasów wkrada się zapach smażonego parę okien dalej schabowego albo sosu pomidorowego do gołąbków. Czasem wali spalenizną, ale który szef kuchni w mieszkaniu z wielkiej płyty nigdy niczego nie spalił? Na osiedlu dzieje się dużo, ale w trybie spokojnym i powolnym. Czyli najlepszym, jedynym, który dystansuje nas od szaleństwa. 

Dowiedz się więcej »Dziopa: Pochwała życia osiedlowego