Fot. Andrzej Lange/PAP
Prezydenckie weto w sprawie projektu ustawy znanego jako Lex TVN dla wielu okazało się zaskoczeniem. Nie ukrywam, dla mnie samej był to niemały szok, gdyż od początku zakładałam odesłanie go do Trybunału Konstytucyjnego, na którego czele stoi kolejna wysłanniczka rządzących – Julia Przyłębska. Niemniej, taki obrót sprawy nie powinien nikogo dziwić. A już na pewno nie być argumentem umożliwiającym nazywanie Andrzeja Dudy „mężem stanu”.
Weto pozorowane czy będące wynikiem przepychanek?
Wiele osób komentujących zdarzenia polityczne zakłada, że prezydenckie weto jest najpewniej wynikiem przepychanek w obozie rządzącym, ponieważ prezydent pozostaje w konflikcie z prezesem Kaczyńskim oraz frakcją Mateusza Morawieckiego od czasu afery z 2 miliardami złotych na rzecz TVP. Wówczas na jaw wyszły informacje, że Duda zgodził się podpisać ustawę zapewniającą środki tej stacji telewizyjnej w zamian za odwołanie Jacka Kurskiego z funkcji jej szefa. Tak też się stało, ale jak się okazało nie na długo – kilka miesięcy Kurski wrócił na swoje miejsce.
Drugą, znacznie mniej prawdopodobną opcją jest podsunięcie Dudzie weta, aby prezydent mógł ogrzać się w blasku bohaterstwa i funkcjonowania jako autonomiczny organ władzy. Moim zdaniem mniej prawdopodobną dlatego, że procedowanie Lex TVN w Sejmie nie tylko odbyło się niezgodnie z jakimkolwiek prawem, ale posłużyło temu, aby zakryć afery tego dnia – między innymi polskiego żołnierza, który zdezerterował na Białoruś czy Łukasza Mejzy, który miał przebywać na urlopie, ale pojawił się na głosowaniu ws. budżetu na rok 2022 w celu zapewnienia stabilnej większości Prawu i Sprawiedliwości.
Skłaniam się ku pierwszej opcji z wielu powodów – po pierwsze, frakcja anty-amerykańska w PiS czy Solidarnej Polsce tak łatwo by nie odpuściła tego projektu ustawy, co pokazują krytyczne wobec decyzji prezydenta reakcje i komentarze w mediach niektórych polityków znanych z takiego światopoglądu. Po drugie, praktycznie nikomu z frakcji trzymającej szyk w koalicji rządowej nie zależy na tym, aby Andrzej Duda przestał się ośmieszać i być nazywany „długoPiSem”. W końcu prezydent od niedawna pokazuje nieco częściej odmienność swojego zdania względem narracji swojej partii. Po trzecie, wystarczyło obejrzeć nawet fragment prezydenckiego oświadczenia, aby zrozumieć, że tłumaczenia Dudy nie zostały klepnięte na Nowogrodzkiej, a podczas narady prezydenckich doradców, czyli jego własnych, zaufanych ludzi.
Jednak w dalszym ciągu to za mało, aby przy swoim dotychczasowym dorobku dla nieliberalnej demokracji w Polsce nagle zostać wybielonym i być nazywanym „mężem stanu”. Wróćmy do dotychczasowych zasług Andrzeja Dudy.
Czy krzywoprzysięzca nagle może stać się mężem stanu?
Do niedawna w mediach obok nazwiska Dudy pojawiały się przydomki takie jak wspomniany „długoPiS” czy „krzywoprzysięzca”. Po zawetowaniu ustawy medialnej nagle przepadły na rzecz właśnie „męża stanu” czy „prezydenta słuchającego Polaków”.
Tylko czy aby na pewno słusznie?
Moja odpowiedź brzmi: nie. W końcu mówiąc „po czynach go poznacie” nie ma się na myśli, tylko i wyłącznie jednej decyzji, a całokształtu tych, które zostały przez daną osobę podjęte.
Dlatego prześledźmy dotychczasowe naruszenia obowiązującego prawa, jakich dopuścił się Andrzej Duda podczas swojej prezydentury.
- Neo-KRS oraz ułaskawienie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika: art. 2, art. 10
i art. 32 Konstytucji RP
Artykuł 2 Konstytucji gwarantuje demokratyczność i sprawiedliwość społeczną w Polsce. Za jego naruszenie można uznać powołanie tak zwanej neo-KRS za pomocą ustawy, która zmieniła zasady powoływania członkiń i członków owej Rady, a przede wszystkim – przerwała kadencję dotychczasowej KRS [Krajowej Rady Sądownictwa]. Z kolei naruszeniem tego, jak i artykułu 32 Konstytucji jest ułaskawienie Mariusza Kamińskiego oraz Macieja Wąsika w sprawie o nadużywanie władzy w czasach, gdy kierowali oni Centralnym Biurem Antykorupcyjnym. Był to również pierwszy przypadek ułaskawienia przez prezydenta, który miał miejsce przed zapadnięciem prawomocnego wyroku. Innymi słowy: traktowanie, na jakie szara obywatelska czy szary obywatel liczyć nie może. Niektórzy prawnicy podkreślają tutaj także istotę artykułu 10 Konstytucji mówiącego o trójpodziale władzy, który został naruszony w wyniku ułaskawienia, które uniemożliwiło sądowi wydanie orzeczenia mającego moc sprawczą oraz powołaniu neo-KRS w sposób zacierający granice pomiędzy poszczególnymi organami władzy w państwie.
- Naruszenie porządku prawnego oraz suwerenności państwa: art. 126 Konstytucji RP
Ostatnie dwa ustępu artykułu 126 wyraźnie określają obowiązki Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w sposób ogólny, odnoszący się do wszystkich podejmowanych decyzji. Co za tym idzie, Prezydent ma być zwierzchnikiem Konstytucji i dbać o jej przestrzeganie; stoi także na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa oraz nienaruszalności jego terytorium. Zaznaczono także, że głowa państwa ma działać w sposób zgodny z Konstytucją i obowiązującymi ustawami. Jak więc łatwo można wywnioskować, naruszeniem tego artykułu będzie każda decyzja prezydencka, która będzie sprzeczna z obowiązującym porządkiem prawnym.
- Naruszenie odrębności i niezależności sądownictwa: art. 173 Konstytucji RP
Ponownie wracamy do instytucji Krajowej Rady Sądownictwa. Nowa ustawa podpisana przez prezydenta Dudę sprawiła, że Rada ta została najzwyczajniej w świecie upolityczniona.
- Naruszenie instytucji Sądu Najwyższego: art. 183 Konstytucji RP
Nowa ustawa o Sądzie Najwyższym jest sprzeczna z przytoczonym artykułem, gdyż na jej mocy działania SN są podporządkowane prezydentowi i ministrowi sprawiedliwości. Ponadto, przymusowe i odgórne skracanie kadencji prezesa Sądu Najwyższego oraz sędziów w nim zasiadających jest sprzeczne z Konstytucją.
- Naruszenie zasad wyboru Krajowej Rady Sądownictwa: art. 187 Konstytucji RP
Ponownie przykład neo-KRS, bo – jak widać – to najlepszy przykład tego, jak jedna decyzja prezydenta naruszyła kilka artykułów Ustawy Zasadniczej. Artykuł 187 określa zasady wyboru składu KRS. Na mocy podpisanej przez Dudę ustawy o składzie KRS decyduje Sejm, a nie środowiska sędziowskie (9 na 15 członków).
- Publikowanie orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego: art. 190 Konstytucji RP
Co prawda artykuł 190 określający zasady publikowania wyroków Trybunału Konstytucyjnego mówi, że obowiązek publikowania należy do Prezesa Rady Ministrów, jednak musimy spojrzeć na obecne realia polityczne. Gdy prezesem owego Trybunału był jeszcze prof. Andrzej Rzepliński, doszło do nieopublikowania trzech wyroków TK. Wówczas Andrzej Duda, który jako prezydent jest zwierzchnikiem Konstytucji, nie zareagował. A powinien.
To tylko niektóre z przykładów łamania przez Dudę obowiązującego porządku prawnego. Dziś zapewne można byłoby dopisać jeszcze kilka kolejnych przypadków naruszeń, jednak pozostawiam to ocenie ekspertów w zakresie prawa.
Jedno weto mężem stanu nie czyni
Podsumowując: ciężko Dudę nazywać „mężem stanu”, gdy ma on na koncie tyle niechlubnych zasług dla pogłębiania kryzysu demokracji w Polsce. Dlatego zakończę krótko i nawiązując do apelu w tytule artykułu: drogie osoby, dziennikarki i dziennikarze, polityczki i politycy, ale przede wszystkim – obywatelki i obywatele, którymi wszyscy jesteśmy – przestańcie robić z Andrzeja Dudy męża stanu na podstawie jednej, nieco buntowniczej decyzji. Bo jedno weto mężem stanu nie czyni.
O autorze
Aktywistka, feministka, studentka I roku politologii na Uniwersytecie Warszawskim. Na co dzień pracuje w Biurze Krajowym Partii Zieloni oraz jako specjalistka ds. ochrony praw człowieka w Biurze Poselskim dr Tomasza Aniśko, szczególnie w zakresie prawa uchodźczego. Miłośniczka podróży w stylu low budget, muzyki alternatywnej, tatuaży, kolczyków, grunge'u i kotów.