Pierwsze skojarzenia z ideą nihilizmu są zazwyczaj dosyć mroczne. Stwierdzenie „życie nie ma sensu” nie niesie ze sobą specjalnej woli istnienia, a raczej kreuje poczucie stagnacji i depresyjnej melancholii. Taki sposób myślenia, choć intuicyjnie destrukcyjny, okazuje się jednak głęboko zakorzeniony w dzisiejszym społeczeństwie pod wieloma względami. Najbardziej wyraziste tego odzwierciedlenie można odnaleźć w popkulturze, gdzie czarny humor nie jest już tylko kategorią żartów. Staje się manifestem współczesnego myślenia coraz większej liczby młodych ludzi.
Potwierdzają to również ostatnie badania Horizon Media Initiative, które zjawisko zwane „pop-nihilizmem” zaliczyły do 10 najważniejszych trendów 2023 roku. W raporcie tym zwrócono uwagę na wzrastające tendencje nihilistyczne występujące w szeroko pojętej modzie. Swoją obecność zaznaczają zarówno na TikToku, Pintereście, jak i portalach streamingowych. „Fuck it mindset” zauważyć można w naznaczonym pandemicznym doświadczeniem, imprezowym trendzie „sewer rave” (czyli inaczej – mocne techno), nowych kolekcjach największych domów mody, jak i najchętniej oglądanych filmach czy serialach. Tymi najczęściej stremowanymi okazały się produkcje o apokaliptycznym charakterze, jak The Last Of Us, czy Silo. W tym kontekście nie dziwi również popularność Diuny. Wszystko to skłania do refleksji nad przyczyną specyficznego charakteru najnowszych wytworów popkultury.
Na pewno była to stopniowa zmiana kursu. Cofnijmy się pamięcią chociażby do kultowych dzieł kinematografii jak Fight Club czy Pulp Fiction. Prawie wszyscy kochamy te filmy – może właśnie za te ich egzystencjalne rozmycie, buntownicze zobojętnienie i bezkompromisową, życiową brutalność. Ważnym elementem jest także mechanizm cynizmu. Bezsens przecież najłatwiej wyśmiać. Do głowy przychodzą tytuły, takie jak Southpark czy Rick and Morty. Seriale te wypełnione są poczuciem nihilizmu, skrzętnie ukrytego pod maską czarnego humoru, często silnie wulgarnego. Jednak z jakiegoś powodu stanowią pewnego rodzaju popkulturowy fenomen.
Wyśmianie jako sposób radzenia sobie z nihilistyczną wizją świata widać również, przeglądając wszelkiego rodzaju memy. Zadziwiająco często tematem żartu staje się depresja, wewnętrzna pustka czy poczucie beznadziei. Oto kilka przykładów:
![](https://www.gazetakongresy.pl/wp-content/uploads/2024/04/memy-nih.jpg)
![](https://www.gazetakongresy.pl/wp-content/uploads/2024/04/memynih5.jpg)
![](https://www.gazetakongresy.pl/wp-content/uploads/2024/04/memy-nih6.jpg)
![](https://www.gazetakongresy.pl/wp-content/uploads/2024/04/memynih2.jpg)
O czym świadczy rodzaj humoru którym się posługujemy albo seriale, które oglądamy? Czy to na pewno tylko żarty i głupia rozrywka? Moda na nihilizm to nie tylko przetworzenie idei na potrzeby masowości. To być może również znak naszych czasów. Czasów, naznaczonych obawami o stabilną przyszłość młodych ludzi na całym świecie, którzy muszą konfrontować się z kryzysem ekonomicznym (spowodowanym najpierw pandemią, potem wojnami), mieszkaniowym, czy klimatycznym. „Pop-rzeczywistość” pomaga nam te wszystkie lęki oswoić, jednak zamyka tym samym w pułapce dyskursu, który wcale nie niesie za sobą optymizmu i chęci działania. Coraz mocniej przebija się opozycyjny głos z drugiej strony barykady. Słuchany przez miliony ludzi, Jordan Peterson mówi do świata: „łatwiej jest być bezużytecznym”.
Fot. nagłówka: Openverse
O autorze
Studentka polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Zafascynowana literaturą, szczególnie jej twórczą i życiodajną właściwością opowiadania świata. W czasie wolnym amatorka rysunku i tenisa.