Gabriela Woźniak, Marcin Kamiński, Igor Olesiński, Piotr Leżański – Mosaic
Własna opinia i poglądy to wypadkowa nie tylko naszego osobistego toku rozumowania. Mimo że każdy człowiek ma prawo do posiadania opinii i głoszenia własnych przekonań, nie zawsze jest w stanie je wykorzystać poprzez takie zjawiska jak konformizm, manipulacja czy trendy. A więc czy ukształtowanie w pełni niezależnej opinii jest możliwe?
Musimy zacząć od zdefiniowania paru pojęć – konformizm, najprościej mówiąc, jest zmianą zachowania czy opinii na skutek rzeczywistego bądź wyobrażonego wpływu jednostki (lub grupy). Istnieją dwa typy konformizmu – normatywny i informacyjny. Pierwszy motywowany jest lękiem przed odrzuceniem i ośmieszeniem – „jeśli postąpię inaczej niż ty, przestaniesz mnie akceptować”. Drugi natomiast wynika z chęci posiadania racji i podjęcia odpowiedniej decyzji w grupie – „ja nie wiem, ale postąpię tak jak ty”. Takie zachowania, choć daleko odbiegające od wzorca postawy osoby niezależnej i w pełni indywidualnej, z którym większość społeczeństwa lubi się utożsamiać, są bardzo głęboko zakorzenione w naszej podświadomości i bezwiednie praktykowane w życiu codziennym. Konformizm jest swoistym mechanizmem obronnym przed sytuacjami, które mogą sprawić, że w jakikolwiek sposób „odstaje się” od reszty grupy.
Jednym z najsłynniejszych doświadczeń psychologicznych opisujących to zjawisko jest eksperyment Ascha. Miał on następujący przebieg. Grupie osób zadano pytanie:
Uczestnicy zostali poinformowani, że eksperyment będzie dotyczyć sprawdzenia ich wzroku, co miało zmusić badanych, aby mówili „prawdę”. Zadanie wydaje się trywialne i takie rzeczywiście jest, lecz warto wspomnieć o okolicznościach, w jakich owo pytanie zostało zadane. Grupa składała się z 8 osób, z których 7 było aktorami udającymi zwykłych uczestników i podającymi zawsze tę samą błędną odpowiedź. Rzeczywistym „pacjentem” była więc tylko jedna osoba.
Kolejność udzielania odpowiedzi była również celowo ustawiona i udzielano je na głos. Niczego nieświadomy obiekt badań umieszczano na ostatnim miejscu, by reakcje swoich poprzedników, spotęgowały one u niego poczucie konsternacji. Z eksperymentu wynika, że w takich warunkach badany udzielał właściwych odpowiedzi tylko w 63% prób. Natomiast gdy wykonywał on zadanie w samotności, odpowiadał poprawnie w ponad 99% prób.
Doświadczenia te pokazują, jak jednostka, w obawie przed odrzuceniem przez resztę grupy, często zgadza się ze stwierdzeniami, które są sprzeczne z jej postrzeganiem sytuacji. Podporządkowuje ona swoją opinię do zdania innych w celu uniknięcia odizolowania od większości. W efekcie tego zdarza nam się uważać rzeczy za akceptowalne, pomimo tego, że się z nimi nie zgadzamy, jeżeli widzimy, że większość ludzi podobnych do nas tak właśnie postąpiła. Choć eksperyment Asha nie opisuje tego wprost, to jak najbardziej można z niego wywnioskować, że człowiekowi za sprawą konformizmu podobają się rzeczy, które podobają się grupie.
Jak konformizm zmienia nasze postrzeganie sztuki? Na początku na własną rękę przeprowadźmy krótki eksperyment myślowy: czy kiedykolwiek, słysząc, iż naszemu towarzyszowi w muzeum czy w innej placówce kultury spodobało się jakieś dzieło oraz trafiło ono do niego, przyznaliśmy mu rację, chociaż kompletnie nie „czuliśmy” owej pracy? Czy kiedykolwiek pod wpływem bardzo jednogłośnej (pozytywnej lub negatywnej) opinii na temat jakiegoś dzieła zmieniliśmy zdanie na jego temat? Wydaje się, że każdy z nas chociaż raz w życiu doświadczył takiej sytuacji. Warto zaznaczyć, że większości z nich mogliśmy nawet nie być świadomi. Czasem sami przekonujemy się, że jest tak, jak myśli reszta, choć początkowo tak nie uważaliśmy. Pokazuje to, jak wewnętrzna „potrzeba” dopasowania się czy przypodobania innym skłania nas do zmiany opinii, zachowania.
Czym jest w takim razie konformizm w kontekście kształtowania gustu i opinii o sztuce? Ogranicza czy, wręcz przeciwnie, daje okazję do powtórnego namysłu nad osobistą interpretacją dzieła? Wszystko zależy od tego, jak budujemy własny „mechanizm reakcji” na opinię innych. Spektrum tej „reakcji” rozciąga się od bezwzględnej uległości do pełnej niezależności w stosunku do cudzych przekonań. I tak na przykład nonkonformizm – nieuległość – jest postawą pożądaną przez wielu ludzi w dzisiejszym społeczeństwie, szczególnie młodych. Autonomia przy wydawaniu własnej opinii, gdy otacza nas tyle różnych zdań i poglądów, wydaje się niezbędna. Wraz z rozwojem mediów społecznościowych i innych serwisów internetowych takich jak Instagram czy Pinterest, każdy ma możliwość publikowania wszystkiego, również sztuki, a co za tym idzie – dużej ilości opinii na jej temat.
Kształtowanie się powszechnej opinii najlepiej obrazują przykłady ze świata kultury. Wieża Eiffla, katedra Notre Dame, 12 milionów ludzi zamieszkujących brzegi Sekwany, niezliczona ilość dzieł sztuki i imponującej architektury. A jednak spośród tego wszystkiego co roku 8 milionów par oczu wybiera twarz słynnej Mona Lisy. Właściwie dlaczego tych wszystkich ludzi przyciąga akurat ona? Dlaczego sam dyrektor Luwru przyznał, że 80% odwiedzających przychodzi tylko, aby zobaczyć ten obraz? Dlaczego Dama z gronostajem znajdująca się w Krakowie, technicznie bardziej dopracowana, nie przyciąga takich tłumów jak „słynny uśmiech z Paryża”?
To wszystko dzięki historii Mona Lisy. Dzieło to skradziono w ciepły, sierpniowy dzień roku 1911, po tym, jak brytyjski krytyk, Walter Pater, docenił ją w swym Renesansie. Pracownikom muzeum zajęło dzień zorientowanie się, że obraz zniknął. Podczas dwuletnich poszukiwań gazety, często cytując Patera, nazywały dzieło najlepszym portretem, jaki kiedykolwiek stworzono. Ludzie często odwiedzali Luwr tylko po to, aby zobaczyć puste miejsce oczekujące na powrót XVI-wiecznego płótna. Okazało się, że pracownik muzeum, Vincenzo Perrugia, podczas gdy sala była pusta, postanowił ukraść arcydzieło, aby zwrócić je na łono ojczystych Włoch.
Kiedy podczas II Wojny Światowej ewakuowano dzieła z muzeum, zaznaczano je, w miarę wzrastania ich wartości dla światowej kultury, kropkami: żółtymi, zielonymi i czerwonymi. Obraz Da Vinciego jako jedyny został oznaczony trzema czerwonymi.
Z historii Mona Lisy możemy wyciągnąć wniosek, że na popularność dzieła i późniejsze upodobanie go sobie przez odbiorców wpływają znaczące wydarzenia z historii oraz osoby znane, ważne dla społeczeństwa.
Dla Polaków najbardziej znanym przykładem wybicia się w sferze twórczej poprzez zdobycie uznania wśród społeczeństwa jest wyższość dzieł Adama Mickiewicza ponad Juliusza Słowackiego. Drugi wieszcz, mimo swego kunsztu, musiał pogodzić się z osiągnięciami Mickiewicza, który, podróżując i walcząc przeciw wschodniemu zaborcy, wykreował się na osobę ciekawą, przyciągającą nowych czytelników.
Spoglądając na wspomnianych twórców, można dojść do wniosku, że człowiek ekscentryczny, towarzyski i żyjący głośno, kształtuje modę i zdobywa rozgłos. Taka zależność nasiliła się w drugiej połowie XX wieku i jest zauważalna do dziś. Ludzie znani, z czasem nazywani celebrytami, zaczęli promować produkty czy nowy sposób na życie wyłącznie poprzez swoją osobę.
Posiadając dostęp do gazet, radia, telewizji czy w końcu Internetu, zyskaliśmy możliwość zabłyśnięcia na skalę światową. Przykładów jest co niemiara: zaczynając od wielkich przyjęć z czasów lat dwudziestych w Paryżu, gdzie przesiadywali artyści tacy jak Pablo Picasso, Salvador Dalí i Ernest Hemingway, o których mówił cały świat, a kończąc na przywódcach takich jak Winston Churchill, Adolf Hitler, Mahatma Gandhi, Nelson Mandela, którzy zagarnęli świat swymi gorącymi przemówieniami, zyskując tym samym miliony zwolenników.
Kolorowe lata 60, kiedy Beatlesi stali się ,,bardziej popularni niż Jezus”. Led Zeppelin, Michael Jackson, Quentin Tarantino czy rodzina Kardashianów, dzięki swojej intrygującej osobowości i nowatorskim pomysłom, stworzyli nowe trendy, które z czasem opanowały cały świat. Ludzie zaczęli upodabniać się do swoich idoli, tworząc liczne subkultury. Chcąc stać się podobnym do wzorca, łatwo zatracić swoją własną opinię i rozum.
Pragnienie przynależenia do grupy często podświadomie skłania nas do przejęcia zdania większości, nawet jeżeli początkowo uważaliśmy je za błędne. Jesteśmy bardziej przychylni osobom, które wykazują podobne zainteresowania i zachowania. Doświadczeni w sztuce manipulacji sprzedawcy, demagodzy czy mówcy wykorzystują to, przedstawiając siebie jako ludzi podobnych do swoich odbiorców. Naśladują oni pozy klienta, identyfikują się zbliżonymi poglądami politycznymi czy nawet zbliżonym stylem ubioru. Choć nasza świadomość nie wychwytuje ich zagrywek, to podświadomie takie osoby bardziej nam się podobają i jest większe prawdopodobieństwo, że skorzystamy z usług, które oferują. Właśnie wtedy odnosimy wrażenie, że „mają to coś”, przez co wierzymy ich słowom.
Człowiek z natury podatny jest na manipulację zarówno środowiskową, jak i polityczną. W sprzyjających warunkach praktycznie każdego można przekonać do wszystkiego. Nawet jeżeli dane stwierdzenie na początku wydaje się dla nas absurdalne, to za pomocą umiejętnie dobranych słów, intonacji i gestykulacji sprawni mówcy wiedzą, jak przekonać cię do podjęcia konkretnych działań. Najlepszym przykładem są doświadczeni handlowcy, liderzy polityczni czy dyktatorzy, którzy potrafią znaleźć gorączkowe pragnienie, jakąś szeroko rozpowszechnioną obawę i zasiać w podświadomości ludzi przekonanie, że to oni proponują im najlepsze rozwiązanie. Ich zdania nabierają nowego znaczenia w naszej podświadomości, co sprawia, że uznajemy daną osobę za lidera, za którym warto podążyć.
Jednym z najtrafniejszych historycznych przykładów obrazujących, jak destrukcyjna jest demagogia i manipulacja na dużą skalę, była sytuacja w nazistowskich Niemczech. Hitler po dziś dzień uważany jest za jednego z najdoskonalszych mówców. Jego przemówienia z reguły odbywały się późnymi wieczorami, gdyż jak sam mawiał: „Siła ludzkiej woli wydaje się buntować z największą energią przeciwko każdej próbie wywarcia wpływu przez kogoś innego. Wieczorem natomiast łatwo ulega ona dominacji silniejszej woli”. Postrzegał on tłum jako jedną osobowość, w której jednostka zatraca swoje znaczenie, przestaje rozsądnie myśleć i podporządkowuje swoje zachowanie i myśli reszcie.
Masa w swoim zachowaniu nie kieruje się rozumem ani wiedzą, ale przeczuciami, a jej czyny nie są przemyślane. Gdy człowiek znajdzie się w tak dużej zbiorowości, zatraca w dużym stopniu umiejętności logicznego myślenia, zaczynają rządzić nim emocje, nie zachowuje moralności i nie używa rozumu. Podatność na sugestie wzrasta do tego stopnia, że przestaje rozróżniać prawdę od kłamstwa. Hitler w Mein Kampf zaznaczał, że, chcąc osiągnąć sukces, propagandysta musi się nauczyć, jak oddziaływać na emocje i manipulować umysły. Przez ciągłe życie w stresie i niepewność przeżycia kolejnego tygodnia, podatność na sugestie społeczeństwa była znacząco podwyższona. Hitler wykorzystał utajone nadzieje oraz pragnienia narodu niemieckiego i zaszczepił swoją ideę w umysłach milionów. Dokładnie takich samych schematów używają specjaliści od reklamy, chcąc sprzedać ci ultrawybielającą pastę do zębów czy lek na ból głowy, który niweluje dyskomfort po zaskakująco krótkim czasie.
Czy więc możliwe jest ukształtowanie w pełni niezależnej opinii? Odpowiedź jest niejednoznaczna. Podświadomość każdego z nas, w większym lub mniejszym stopniu, jest podatna na konformizm i manipulację. Poprzez nawyki kulturowe oraz natłok informacji, którymi jesteśmy otaczani, jednostka stale zatraca swoją indywidualność. Rozsądne będzie więc stwierdzenie, że sformułowanie w pełni niezależnej opinii staje się coraz trudniejsze.
Jak w związku z tym zachowywać się, będąc współczesnym słuchaczem, widzem, twórcą czy po prostu członkiem społeczeństwa? Przede wszystkim dociekać – zadawać sobie pytania, kwestionować trendy i szukać odpowiedzi. Posiłkować się poglądami autorytetów (ale ich nie przejmować), pamiętać o istnieniu zjawiska konformizmu, które dotyka nie tylko nas jako odbiorców, ale również artystów ślepo tworzących “typowe” dla konkretnego nurtu dzieła. Patrząc z kilku perspektyw i mając na względzie różne czynniki, świadomie kreujmy własną opinię. Krótko mówiąc – bądźmy dojrzałymi odbiorcami oraz twórcami.
Korekta tekstu: Małgorzata Spera
Oprawa graficzna: Gabriela Woźniak
http://www.psychologia.edu.pl/czytelnia/50-artykuly/661-konformizm-8211-sztuka-ulegania.html
https://www.medonet.pl/zdrowie,konformizm—na-czym-polega-,artykul,1725523.html
Hostage at the table – Warren Bennis
Nowy wspaniały świat – Aldous Huxley
Słownik języka polskiego
Wiedza własna i obserwacje
O autorze
Gazeta Kongresy to młodzieżowe media o ogólnopolskim zasięgu. Jesteśmy blisko spraw ważnych dla młodego pokolenia – naszych spraw.