Przejdź do treści

Mostar – symbol podziału

Położony nad Neretwą w południowej części Bośni i Hercegowiny Mostar stał się symbolem walk Chorwatów z bośniackimi Muzułmanami. Skutki konfliktu z 1993 r., którego żadna ze stron nie przewidywała, trwale zmieniły obraz miasta, a także mentalność jego mieszkańców.

Wspólne cele

Współpraca między stroną chorwacką, która niepodległość od Jugosławii ogłosiła 8 października 1991, i Boszniakami układała się na początku bardzo dobrze. Wśród tych drugich także pojawiły się dążenia do zerwania powiązań z państwem jugosłowiańskim. Ich zwieńczeniem było referendum z marca 1992 r., a następnie ogłoszenie niepodległości przez republikę Bośni i Hercegowiny. Czynnikiem jednoczącym była walka ze wspólnym wrogiem – Serbskimi nacjonalistami, którzy stanowili duży odsetek społeczeństw obu nowych państw. Jednocześnie chcieli utrzymać związek z Serbią, która przewodziła jugosłowiańskiej wspólnocie. Szczytowym momentem było podpisanie 21 lipca 1992 r. przez prezydentów – Franjo Tudmana i Alija Izetbegovicia – Układu o przyjaźni między Chorwacją a BiH. Było to szczególnie ważne, ponieważ na terenie państwa bośniackiego trwały już wtedy regularne walki z oddziałami Serbów. Jednak bardzo szybko, w wyniku różnicy wyznań (Boszniacy podkreślali swój muzułmański charakter, a Chorwaci – katolicki) oraz problemów z wytyczeniem granic terytorialnych odpowiadających tym etnicznym, pojawiła się nieufność. Już po miesiącu rząd w Zagrzebiu przerwał dostawy broni i amunicji dla Bośniaków.

Wojna w wojnie

Zimą 1993 r., w wyniku śmiertelnych w skutkach incydentów, współpraca uległa całkowitemu rozpadowi. Zapowiedziane propozycje podziału terytorium BiH na terytoria narodowe spowodowały, że każda ze stron chciała uzyskać lepszą pozycję podczas negocjacji. I tak w styczniu oddziały Muzułmanów podjęły ofensywę przeciwko Chorwatom w środkowej Bośni. Działania w tym rejonie nie miały charakteru ciągłego, dochodziło raczej do charakterystycznych dla Bałkanów, incydentów, po których następowały względnie spokojne momenty. Do zawieszenia broni doszło po ponad 4 miesiącach – 25 kwietnia 1993 r. Znacznie poważniejsza sytuacja panowała w Mostarze, który rok wcześniej ucierpiał w wyniku ofensywy serbskiej (zniszczono m.in. 12 z 14 meczetów). Ze względu na niesprawność mostów (jedyny, który się ostał, pochodził z XVI w. i był dostępny wyłącznie dla pieszych), komunikacja była praktycznie niemożliwa. W innych częściach miasta granica między częścią bośniacką a chorwacką przebiegała niekiedy pomiędzy sąsiednimi budynkami. Tutaj otwarty konflikt rozpoczął się 9 maja.

Mur nie był potrzebny

Niemożliwym jest ustalić, kto zaatakował pierwszy. Wiadomo, że każda ze stron przygotowywała się do podjęcia działań. Dzięki lepszemu wyposażeniu Chorwaci w ciągu 10 dni zajęli większość miasta. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie, szczegółowo zorganizowane i pieczołowicie przeprowadzone, akcje wysiedleńcze Muzułmanów (także matek z dziećmi) z ich mieszkań. Żołnierze chorwaccy mieli przygotowane listy i wchodzili do każdej kamienicy po kolei. Mężczyzn oddzielano od rodzin i umieszczano w specjalnych obozach internowania. Symbolem odcięcia się od Bośniaków była decyzja generała Slobodana Praljaka, aby zniszczyć ostatni Stary Most, uchodzący za najbardziej znany zabytek BiH. Nie było to jednak proste. Operacja trwała dwa dni i dopiero 9 września udało się uczynić most bezużytecznym. Mostar stał się symbolem antagonizmu chorwacko-muzułmańskiego, który mogła zakończyć tylko międzynarodowa interwencja.

Stary Most był jedyną drogą łączącą obie części miasta. Dlatego mieszkańcy szybko po tym jak został zniszczony przerzucili liny, po których można było przejść. Fot. twoupriders.com

Pax Americana

Dopiero w marcu pod naciskiem USA siły Chorwatów w Bośni podpisały porozumienie z Boszniakami. Na jego mocy Mostar przeszedł na dwa lata pod administrację Unii Europejskiej. Realną władzę sprawował Hans Koschnick – były burmistrz Bremy. Dialog między stronami stał się nie możliwy, ze względu na budowę muru z punktami kontrolnymi między dzielnicami. Postępowała niechęć do „tych drugich”. Zadanie unifikacji miasta nie powiodło się ani przez dwa lata administracji UE, ani później. W 2004 roku nadano miastu nowy Statut, który jeszcze bardziej komplikował sytuację. Doszło nawet do tego, że Chorwaci zaskarżyli Mostar do Sądu Konstytucyjnego, że łamana jest tam zasada równości głosów obywateli. W 2010 r. Sąd uznał tę skargę i zmusił władze miasta do zmiany zasad wyborczych. Kompromis w sprawie wyborów udało się osiągnąć dopiero pod koniec 2020 r. W mieście przez ponad 12 lat zarządzał burmistrz, który nie podlegał kontroli Rady Miejskiej. W głosowaniu z grudnia zwyciężyli nacjonaliści (z Chorwackiej Wspólnoty Demokratycznej oraz Partii Akcji Demokratycznej).

Układ z Dayton nie tylko kończył wojnę Bośniaków z Serbami, lecz także regulował stosunki z Chorwatami. Fot. wbur.org

Czas na kompromis?

Przez lata w mieście wytworzyła się specyficzna administracja. Praktycznie każda instytucja komunalna (komunikacja, energetyka, służba zdrowia) została zdublowana. Nawet tablice rejestracyjne są różne dla każdej wspólnoty etnicznej! Działania podejmowane w kierunku integracji, jak np. stworzenie „dwóch szkół pod jednym dachem” (w jednym budynku mieszczą się dwie instytucje, w każdej dzieci nauczane są według innego programu i we własnych językach narodowych) nie przyniosły oczekiwanych efektów. Coraz częściej pojawiają się propozycje, aby trwale sformalizować podział miasta, jednak strona chorwacka jest takiemu rozwiązaniu przeciwna. Turystyka jest jedynym obszarem, co do którego wszyscy mieszkańcy zabytkowego miasta są zgodni. Aby przyjeżdżający czuli się komfortowo, obywatele Mostaru prowadzący restauracje, hotele czy sprzedający pamiątki, starają się nie ukazywać antagonizmów. Być może to właśnie komercja przyczyni się do pojednania. Pierwszym krokiem ku temu była odbudowa w 2004 r. Starego Mostu, który został wpisany na listę światowego dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego UNESCO. Nawet jeśli się uda, będzie to droga długa i kręta.

Aby lepiej zrozumieć skomplikowaną sytuację na terenie byłej Jugosławii, polecam sięgnąć po książkę Andrzeja Krawczyka „Czyja jest Bośnia”, z której korzystałem w trakcie pisania tego artykułu.

O autorze

Uczeń krakowskiego liceum w klasie o profilu prawniczo-ekonomicznym. Redaktor w czasopiśmie Młody Kraków - Czytajże!. Zwycięzca XLIX Olimpiady Historycznej. W wolnym czasie podróżuje, jeździ na rowerze lub chodzi po górach.