Przejdź do treści

Jak u podstaw budowano zwycięstwo Powstania Wielkopolskiego?

Gdy romantyczne idee kierujące polskim narodem przy wybuchach powstań listopadowego i styczniowego zawiodły, nowe pokolenie zorientowało się, że nie tędy droga do sukcesu. Seria poniesionych klęsk stała się fundamentem pod sukces, na który trzeba było cierpliwie i konsekwentnie pracować. Zaangażowaniem i mądrością w walce o wolność popisali się Wielkopolanie. 27 grudnia 1918 roku w kontrze do pochodu młodzieży szkolnej na cześć Ignacego Paderewskiego, ludność niemiecka zorganizowała manifestację, której towarzyszyło demolowanie polskich lokali. Niemcy czuli się bezkarni aż do czasu, gdy trafili na polskie oddziały Straży Ludowej. Szybko zaczęto oczyszczać Wielkopolskę z oddziałów agresora. 

27 grudnia 1918 

O tym, co się dzieje w Poznaniu, wieści roznoszą się bardzo szybko. Mieszkańcy Gniezna, Ostrowa Wielkopolskiego, Krotoszyna czy Śremu nie potrzebowali instagramowego profilu poznan_moment, by dowiedzieć się, co wyprawia się w stolicy Wielkopolski. W mniej lub bardziej zorganizowany sposób chwytano za broń i przyłączano się do walki w ramach szczytnej, narodowowyzwoleńczej idei. Pieczę nad zrywem przejął Stanisław Taczak. Do połowy stycznia następnego roku udało się opanować większość wielkopolskich ośrodków. 

To nie było jednak takie proste. Nie był to romantyczny zryw, do którego Polacy przystępowali bez przygotowania. Powstańcy nie szli za głosem serca, a ukoronowali swoją ciężką pracę na rzecz przywrócenia Wielkopolski do granic Polski. 

Powstanie Wielkopolskie 1848 

Rok 1848. Okres zdefiniowany przez Wiosnę Ludów, serii wystąpień o charakterze narodowowyzwoleńczym i rewolucyjnym. Polacy, tkwiący w marazmie po nieudanym Powstaniu Listopadowym, nie byli aktywnymi uczestnikami tej serii ludowych zrywów. Wybuchło Powstanie Wielkopolskie, zwane także Powstaniem Poznańskim. Na początku wszystko szło w miarę przyzwoicie – powstańcy wykorzystali fakt, iż zaborca miał na głowie Rewolucję Marcową, zryw i seria manifestacji, w której ludność niemiecka domagała się poszerzenia wolności i zjednoczenia państw niemieckich. Z czasem jednak wystąpienie Wielkopolan zostało konsekwentnie spacyfikowane. Autonomia Wielkiego Księstwa Poznańskiego została zniesiona, a sam obszar został włączony do Związku Niemieckiego. Znowu trzeba było wszystko budować od nowa. 

Oczywiście, Powstanie Wielkopolskie z 1848 roku było motywowane nieco romantycznymi pobudkami i realizacja jego założeń była bardzo trudna do osiągnięcia, jednak sama koncepcja zrywu w danym miejscu i danym czasie miała pewne umocowanie w logice. Wiosna Ludów była wprost idealną okazją do przypomnienia światu o Polsce. Gdyby nie tendencja do wzniecania zrywów w przeciągu ostatnich lat przed 1848 rokiem może i idea niepodległej Polski cieszyłaby się większą siłą i poważaniem, a nasz udział w Wiośnie Ludów byłby dużo większy. Wyszło, jak wyszło. 

Kręte ścieżki w drodze po niepodległość

Rok 1848 był jednak ważny z jeszcze innego, ważnego powodu. Założono Ligę Polską. Nie chodzi tutaj o PKO BP Ekstraklasę, jak zapewne pokaże wam Google po wpisaniu frazy „liga polska”, a organizację założoną w Berlinie.

Tymczasem działacze poznańscy po upadku powstania i upadku wszystkich rachub na pomoc, demokracji europejskiej nie załamali rąk, lecz wzięli się do rozwiązywania konkretnych problemów

pomocy dla zdemobilizowanych i uwięzionych powstańców, zwolnionych nauczycieli, spalonego Książa itd.

– czytamy w artykule „Cieszkowski i Liga Polska” autorstwa Witolda Jakóbczyka, umieszczonego w Przeglądzie Historycznym z 1948 roku. 

Liga Polska zrzeszała cały przekrój grup społecznych. Chłopi, arystokracja, księża czy panowie ziemscy. Działała ona m.in. w parlamencie pruskim, gdzie w sposób legalny walczyła o sprawy polskie. Działała na rzecz przemysłu, handlu, oświaty, rolnictwa czy dobroczynności. Organizacja prowadziła wykłady, zakładała kasy pożyczkowo-oszczędnościowe, wydawała prasę. Miała bardzo rozbudowaną strukturę, co bez wątpienia ułatwiało jej realizację celów — w tym wzrost świadomości narodowej Polaków, w szczególności Wielkopolan, bo to właśnie w tym regionie biło serce organizacji założonej przez Augusta Cieszkowskiego. 

W „peaku” swojej działalności szacuje się, że w skład organizacji wchodziło 40 tysięcy osób. Liga Polska dzieliła się na pomniejsze jednostki takie jak: Ligi Powiatowe oraz jeszcze mniejsze Ligi Parafialne. Rozbudowana struktura nie umknęła uwadze pruskich władz. 

W 1850 roku pruskie władze uchwaliły zakaz funkcjonowania polskich stowarzyszeń z rozbudowaną strukturą lokalną i centralnym kierownictwie. Szczytna, pro-niepodległościowa, walcząca z pruską propagandą Liga Polska, przestała istnieć. 

Fot. Oficjalna Strona Muzeum Powstania Wielkopolskiego na Facebooku

Wykorzystywano każdy skrawek wolności 

Przemiany jednak się nasilały. U naszych zachodnich sąsiadów pojawił się „trend” liberalizowania życia społecznego i administracyjnego, co Wielkopolanie wykorzystali. Praca na rzecz budowy polskiej tożsamości w Wielkopolsce nieco się opóźniła – nie ma lekko pod butem agresora – mimo to wykorzystywano każdy moment, gdy w zaborze pruskim można było pozwolić sobie na coś więcej. 

Kwitł przemysł i przedsiębiorczość. Przykład? Doskonale znane niemal w całym kraju Zakłady Hipolita Cegielskiego. Zaczęło się od sklepu na bazarze, w 1850 roku powstał warsztat, a pięć lat później produkowano już maszyny rolnicze z prawdziwego znaczenia. Z roku na rok zatrudniano coraz więcej pracowników, poszerzano działalność, wykupywano tereny po wcześniej upadłych fabrykach. Zakłady Cegielskiego to symbol przedsiębiorczości i pracowitości Wielkopolan.

Przemysłowy organizm Poznania i całej Wielkopolski wspierało Towarzystwo Pożyczkowe dla Przemysłowców miasta Poznania. 

Tworzono Parafialne Koła Rolnicze, na których często zjawiający się chłopi poznawali tajniki nowoczesnego rolnictwa, sadownictwa, pszczelarstwa i hodowli. 

Zaniechajmy liczyć na oręż, na zbrojne powstania, na pomoc obcych mocarstw i ludów, a natomiast liczmy na siebie samych, kształćmy się na wszystkich polach, pracujmy nie tylko w zawodach naukowych, ale także w handlu, przemyśle, rękodzielnictwie, stwórzmy stan średni, usiłujmy podnieść się moralnie i ekonomicznie, a wtenczas z nami liczyć się będą!

– postulował Karol Marcinkowski, zmarły w 1846 roku wybitny lekarz i inicjator budowy Hotelu Bazar w Poznaniu. Mimo wczesnej śmierci, jego słowa i przywiązanie do idei pracy organicznej poderwały Poznaniaków i Wielkopolan do realnych działań. Uwierzono, że do uzyskania niepodległości potrzeba inteligentnego, samodzielnego społeczeństwa, które realnie wie, do czego dążyć. 

Fot. Wikimedia Commons

Wielko(Polska) tożsamość

27 grudnia 1918 roku, w Wielkopolsce wyklarował się nowoczesny, inteligentny, gotowy do walki jak równy z równym organizm. Z własnymi zakładami pracy, bankami, fabrykami i ogromną świadomością. Wykwalifikowany, zdający sobie sprawę, że Prusy z Wielkopolską mają tyle wspólnego co kebab z paracetamolem. Czyli niewiele.  

Poza zespołem działań mających na celu podnieść pracowitość, wydajność i jakość obrazu wielkopolskiego społeczeństwa, trzeba było cierpliwości. Dobrze wiemy, że polski naród z niej nie słynie – mamy w sobie coś z choleryków. U schyłku 1918 roku, Niemcy były wymęczone ciągnącą się w nieskończoność, nieprzynoszącą efektów wojną. 26 grudnia do Poznania przyjechał Ignacy Jan Paderewski. Obecność jednego z ojców niepodległości stała się pretekstem do manifestacji, która przerodziła się w powstanie. 6 stycznia polskie siły przejęły lotnisko Ławica i wyzwoliły Poznań, który wrócił tam, gdzie jego miejsce — do granic niepodległej Polski. 

Emancypacyjny wymiar Powstania Wielkopolskiego

W historii zapomina się o kobietach, które miały ogromny wpływ na sukces Powstania Wielkopolskiego. Również były wyedukowane i sprawa polska w żadnym stopniu nie była im mniej obojętna niż mężczyznom. 

Bohaterki walki o przyłączenie Wielkopolski do polskich granic

Mówiąc o Powstaniu Wielkopolskim, nie powinniśmy zapominać zatem o Bogusławie Zagórskiej, która na wieść o wybuchu Powstania zdecydowała się oddać opiece nad rannymi, Izabeli Drwęskiej, organizatorki Kobiecej Służby Medycznej i założycielce kobiecego oddziału Czerwonego Krzyża. Kobiety bardzo często namawiały swoich mężów do udziału w Powstaniu – świadczy to o wysokiej świadomości narodowej i wykształceniu charakterystycznej, wielkopolskiej tożsamości, której nic tak nie umocniło jak sukces w Powstaniu Wielkopolskim. 

Janina Szuldrzyńska z kolei prowadziła kuchnię w Czarnkowie i Lubaszu, organizowała transport dla powstańców, a także jednolite umundurowanie dla kompanii lubaskiej. 

W pracy u podstaw, która jak już ustaliliśmy, przełożyła się na skuteczność powstania, niebagatelny udział miała Aniela Tułodziecka, przewodnicząca Towarzystwa Warta. Kształtowała polskie kadry pedagogiczne, redagowała i wydawała polskie podręczniki, prowadziła tajne nauczanie, organizowała wiece kobiet. Największy z nich, 10 maja 1908 roku zgromadził aż dwa tysiące kobiet — działaczka sprzeciwiła się zaostrzeniu ustaw zaborcy dotyczących używania języka polskiego i wywłaszczenia Polaków. Za swoją działalność w 1913 roku odbyła 12-dniową karę więzienia. Korespondowała listownie z Elizą Orzeszkową. Tułodziecka uchroniła wielkopolską młodzież przed szalejącą germanizacją, a jej uczennice i uczniowie podjęli się walki z zaborcą 27 grudnia 1918 roku, co bez dwóch zdań było ukoronowaniem jej wieloletnich patriotycznych, pro-językowych dążeń. 

Aniela Tułodziecka I Fot. Wikimedia Commons

Świetni stratedzy zwycięski zryw

Nie docenia się bohaterów Powstania Wielkopolskiego. A jest kogo. Po pierwsze, Stanisław Taczak, pierwszy dowódca Powstania Wielkopolskiego. To pod jego batutą Powstańcy osiągnęli pierwsze sukcesy. Rozkazał opanować niemiecką stację lotniczą na Ławicy, co miało ogromny wpływ na dalszy przebieg powstania i wyzwolenie serca Wielkopolski, Poznania oraz uformował podwaliny pod istnienie Armii Wielkopolskiej. 

Fot. Wikimedia Commons

Zygmunt Kittel był polskim komendantem Gniezna. Zaatakował Zdziechowe, gdzie zbierały się niemieckie siły, uczestniczył w walce o Szubin oraz opanował Samoklęski i Rynarzewo. 

Franciszek Ratajczak, pierwsza ofiara Powstania Wielkopolskiego. Gdy Niemcy otworzyli 27 grudnia, to on zmarł jako pierwszy. Wcześniej walczył na froncie I Wojny Światowej. Przeniesiono go do Poznania do Służby Straży i Bezpieczeństwa. Niemcy nie przewidzieli, że większość przeniesionych oddziałów stanowili Polacy odliczający już dni do wzniecenia zrywu mającego na celu przyłączenie Wielkopolski do ziem Rzeczypospolitej. 

Fot. jenikirbyhistory.getarchive.net I Pociąg pancerny powstańców wielkopolskich Danuta w 1919 r.

Zwycięstwo efektem mądrze wdrożonych wzniosłych idei

Powstanie Wielkopolskiego to dziecko pięknych, nowoczesnych idei, które niemal idealnie przyjęły się na pracowitej, wielkopolskiej ziemi. W regionie utworzono odrębną społeczność. Społeczeństwo aktywne obywatelsko, rozwijające się, pielęgnujące swoje tradycje, zarabiające na siebie. Doprowadzono do utworzenia osobnej tkanki, z nowoczesnym rolnictwem, poglądami i prężną gospodarką. Idea pracy u podstaw w pewnym momencie połączyła się z wielkopolskim zapałem, by wyrwać się spod niemieckiego buta, emancypacyjnymi postawami, solidaryzmem, fachem odpowiednich ludzi ulokowanych na odpowiednich miejscach i świetnym wyczuciem czasu. Jeżeli jakieś zbrojne wydarzenie z historii Polski ma być idealizowane – niech będzie to Powstanie Wielkopolskie. Dojrzały, soczysty owoc długoletniej pracy, progresywnych idei i wielkopolskiej tożsamości, czyli najżyźniejszej gleby pod rozwój pozytywistycznych doktryn. Uczmy się więcej na zwycięstwach, to w końcu gotowe kalki. Z jednej strony mówi się, że z błędów da się wyciągnąć całkiem sporo błędów, ale z drugiej – co za dużo to niezdrowo. 

Mniej płaczu, więcej dumy

A u nas tej martyrologii w edukacji i w kulturze jest pełno. Nie przypominam, żeby przyniosło to coś pożytecznego, dobrego. Możemy być  z czegoś dumni, mamy bohaterów, którzy w przeszłości nie tylko walczyli o wolność, ale też ją zdobyli. Mamy w historii przykłady postaci, które pomimo przeciwności losu, dokonywały rzeczy wielkich – i nie chodzi tu tylko o Adama Małysza i jego skok na odległość 151,5 metra w niewielkim, niemieckim uzdrowisku Willingen. Patriotyzm, historia naszego kraju kojarzy się ze smutkiem, romantyzowaniem cierpienia, bezsensowną gloryfikacją impulsywnych, skrajnych zachowań, przez które w naszej historii tylko traciliśmy. To chyba nie o to chodzi. Patriotyzm polega na celebracji tego, że urodziliśmy się tutaj, a nie gdzie indziej, że mamy takich przodków i taką historię, a nie inną. Polega na dumie, a nie wstydzie i kompleksach względem innych państw. Powstanie Wielkopolskie pokazało, że jak się chce, to można – potrzeba cierpliwości, współpracy i inteligencji. Zresztą, tekst pięknej pieśni, Marsylianki Wielkopolskiej, w klarowny sposób pokazuje nam, że Powstańcy Wielkopolscy poza wywalczeniem przyłączenia Wielkopolski do granic Rzeczpospolitej udowodnili nam, że można zwyciężać. A jak już zwyciężamy, to pamiętajmy też o tym. Kultywujmy, celebrujmy i bądźmy z tego dumni. 

Dzielni Poznańczanie, pokazali światu,

Jak Prusaka się wypędza, śpiesznie do Heimatu,

Hej za broń!

Fot. nagłówka: Wikimedia Commons

O autorze

Piszę o polityce, sporcie, sprawach społecznych, kebabach, młodych ludziach i Polsce moich marzeń. Próbuję być publicystą. Lubię historię, od czasu do czasu coś pogotuję. Moje kibicowskie serce jest podzielone między Lecha Poznań a Liverpool FC. Torunianin z urodzenia, Poznaniak z wyboru.