Przejdź do treści

Jak mówić, by inni słuchali?

Kiedy podejmujemy z kimś próbę rozmowy, czasem wydaje się nam, że druga osoba nas nie słucha. Przestajemy wówczas do niej mówić lub dalej staramy się podtrzymać kontakt, chociaż czujemy, że jest to wymuszone. Retoryka jest znana jako sztuka pięknego przemawiania, ale czy na pewno znajomość jej chwytów i forteli jest odbierana w dzisiejszym społeczeństwie jako coś, czym można się chwalić? Co możemy zrobić, żeby odbiorca słuchał nas z zaciekawieniem i nie ziewał, kiedy o czymś opowiadamy? O tym w dalszej części artykułu.

Retoryka – narzędzie manipulatorów?

Sztuka przemawiania w starożytności stanowiła filar kultury. Jednak już wtedy krasomówcy wykorzystywali piękne mówienie do zwodzenia innych. Mówcy byli pożądani szczególnie podczas rozpraw sądowych, aby bronić interesów oskarżonych. Wykorzystując kwiecisty, elokwentny język oraz znając poszczególne chwyty retoryczne, umieli zmienić przebieg rozprawy na korzyść swoich klientów. Daje nam to obraz retoryki jako zwodniczej umiejętności, która może bardziej przeszkadzać niż pomagać. Przecież za pięknie sformułowanymi zdaniami może kryć się manipulacja.

Niejednokrotnie słyszeliśmy zdania:

„Jesteś moim najlepszym kolegą/koleżanką. Dobrze wiesz, że bez ciebie sobie nie poradzę.”

„Jesteś tak dobry z tego angielskiego, może mógłbyś mi pomóc z pracą domową?” (czytaj: najlepiej daj mi spisać i sobie idź)

„Wczoraj tak mnie bolała głowa, że nie byłem w stanie się nauczyć. Może dasz mi ściągnąć?”

Tego typu przykładów jest mnóstwo. Wszystkie są chwytami retorycznymi, które wchodzą w skład ramy perswazyjnej. Rozmówca odwołuje się do naszej pychy, litości, próżności czy podkreśla naszą więź z nim, przez co wywołuje w nas emocje. Ciężej jest odmówić takiej osobie, a co za tym idzie – przestać jej słuchać. Zazwyczaj, kiedy ktoś mówi o swoim samopoczuciu, problemach lub powołuje się na zażyłość – trudniej jest nam odejść, przerywając mu w połowie zdania. Wynika to z faktu, że nie chcemy być uznawani za osoby nieczułe, bez braku jakiejkolwiek empatii. Jeśli byśmy odeszli, prawdopodobnie powstałby w nas dysonans poznawczy. Jest to stan nieprzyjemnego pobudzenia, który pojawia się, kiedy mamy dwie sprzeczne ze sobą myśli, poglądy czy przekonania.

Fot. Blog Gunther Wagner

Również w powiedzeniach ludowych można znaleźć nawiązania do negatywnego aspektu pięknego przemawiania. Weźmy za przykład polskie przysłowia: „Mocny w gębie”, „Krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje” – wskazują one na fakt, że człowiek, który mówi pięknie, gorzej czyni, a więc umiejętność mówienia nie zawsze jest uznawana za coś dobrego, coś, co stawia mówcę w dobrym świetle.

Lepiej wiedzieć, czy nie wiedzieć?

Czynników, które wpływają na naszą umiejętność mówienia, a zarazem słuchanie nas przez odbiorcę, jest bardzo dużo, przez co nigdy nie będziemy w stanie ich w pełni poznać. Jak mówi profesor Jerzy Bralczyk w swoim wystąpieniu: „Jak mówić, żeby nas słuchano?”, jest to pozytywny aspekt, ponieważ:

„Gdyby znano odpowiedź na pytanie: „Jak mówić, żeby nas słuchano?”, a dodatkowo „Jak mówić, by przekonać?” to moglibyśmy być pod wpływem manipulatorów, którzy by taką wiedzę posiedli.”

Z drugiej strony, jeżeli poznalibyśmy wszystkie chwyty, to stalibyśmy się odporni na wszelkie komunikaty i moglibyśmy wcale nie słuchać tego, co inni do nas mówią. Musimy jednak pamiętać, że znając chociaż część chwytów, szybciej rozpoznamy manipulację lub perswazję. Kiedy kolega ze studiów/szkoły będzie próbował namówić cię na imprezę, na którą wcale nie chcesz iść, twierdząc, że jesteś jego najlepszym przyjacielem i nikt inny nie może zastąpić na niej twojej obecności – powiedz, że znasz już chwyty perswazyjne, więc tak łatwo cię nie przekona.

Niezdarność działa na naszą korzyść?

Kiedy próbujemy rozpocząć z kimś rozmowę (zwłaszcza gdy chcemy go do czegoś przekonać), zazwyczaj wygląda ona w ten sposób:

– Cześć

– No cześć

– Słuchaj, bo jest taka sprawa/Wiesz/„Bo tego” itp.

Może się wydawać, że nasz bałagan w mówieniu utrudnia komunikację (w pewnym sensie tak właśnie jest), jednak ta niezdarność mówienia działa niekiedy na naszą korzyść.

Fot. mohamed_hassan

Spójrzmy na to w ten sposób: kiedy od razu zaczniemy pięknie mówić, bez popełniania błędów, nasz rozmówca zacznie być podejrzliwy. Wynika to z faktu, że w naszej wypowiedzi zabraknie naturalności. Jeśli w rozmowie z kolegą/koleżanką zaczęlibyśmy od perfekcyjnie zbudowanych zdań z wyszukanym słownictwem, nie bylibyśmy postrzegani za wiarygodnych. Ważne jest więc dostosowywanie języka do rozmówcy. Inaczej będziemy zwracać się do nauczyciela w szkole czy profesora na studiach, a inaczej do mamy i kolegów. By inni nas słuchali, musimy być autentyczni, ponieważ w przeciwnym razie nasz rozmówca będzie doszukiwał się w wypowiedzi próby perswazji lub manipulacji. Jak mówi profesor Bralczyk:

„Powinniśmy być sprawni, ale naturalni. Naturalność często łączy się z nie do końca opracowanym tekstem, czyli tym odtwarzanym tekstem. Łączy się z czymś spontanicznym, naturalnym, a więc czasem bałaganiarskim. […] Nie powinniśmy być rozpoznawani jako dobrzy mówcy, a już w żadnym razie jako ci, którzy nauczyli się dobrze mówić.”

Musimy więc znaleźć złoty środek – między niezdarnością a profesjonalizmem. W przeciwnym razie odbiorca przestanie słuchać tego, co do niego mówimy, a skupi się bardziej na tym, jak mówimy oraz co kryje się za naszymi słowami.

Co odpycha naszego rozmówcę?

Próbując zyskać uznanie słuchacza, nie możemy przesadzać z kilkoma elementami:

  • Emocjonalność – kiedy jesteśmy przesadnie zadowoleni z rozmowy, emanujemy wieloma emocjami, zazwyczaj odrzucamy tym naszego odbiorcę. Przykładowo:
    Chcesz podzielić się z kolegą cudowną dla ciebie wiadomością, że wygrałeś bilet na długo wyczekiwany przez wszystkich koncert. Promieniejesz z radości i ciągle powtarzasz, jak bardzo cieszysz się z wygranej. Nawet jeśli rozmówca podziela twoje szczęście, w pewnym momencie może mieć dość rozmowy z tobą. Wynika to z faktu, że czuje się przytłoczony zbyt wielkimi emocjami, ale również zaczyna uważać, że zbyt mocno się chwalisz. Oczywiście, czasem może przemawiać przez niego zazdrość, jednak rozmowa, w której przeważają długotrwałe, wysokie emocje sprawia, że rozmówca może poczuć się zmęczony i po prostu przestanie cię słuchać.
  • Samochwalstwo – jeśli ciągle wymieniamy swoje pozytywy, zasługi, mówimy o sobie – odbiorca po kilku minutach przestanie nas słuchać. Oczywiście nie oznacza to, że nie możesz w ogóle mówić na swój temat czy pochwalić się osiągnięciami. Musisz jednak robić to w wyważony sposób, aby cała rozmowa nie skupiała się tylko na tobie, a odbiorca nie odebrał cię jako zapatrzoną w siebie osobę.
  • Narzekanie i ocenianie innych – wydawać się może, że każdy jest świadomy efektów tych dwóch zachowań, jednak wiele osób nadal nieustannie popełnia te błędy w rozmowach z innymi. Kiedy narzekamy, możemy popsuć samopoczucie drugiej osoby. Nikt przecież nie chce rozmawiać z osobą, która ciągle skarży się na zbyt dużo pracy, nauki lub jakiekolwiek inne aspekty. Również w momencie, gdy oceniamy ludzi, nawet jeśli nie dotyczy to bezpośrednio samego odbiorcy, sprawiamy, że rozmówca niechętnie nas słucha. Wiąże się to ze zmniejszeniem jego zaufania oraz sympatii do nas. Sami pozbawiamy się kluczowych fundamentów, by zostać w pełni wysłuchanym.

Jak mówić, by inni słuchali?

  1. Zbuduj swoją wiarygodność

Jak już wcześniej wspomniałam, to jeden z fundamentów osiągnięcia sukcesu. Jeżeli masz zaufanie odbiorcy – szybciej cię wysłucha. W jaki sposób to osiągnąć? Jeśli rozmówca wcześniej cię nie znał, najważniejsze jest pierwsze wrażenie. Badania wykazują, że już w ciągu 7 sekund druga osoba buduje sobie o tobie zdanie. W związku z tym, jeśli idziesz na spotkanie o pracę, masz pierwszy dzień w szkole czy na uczelni – ważne jest, żebyś zadbał o swój wygląd zewnętrzny i dobre nastawienie. Dzięki temu łatwiej nawiążesz nowe kontakty i zyskasz uznanie rozmówcy. Natomiast, jeśli już znasz kogoś dłużej, jesteście na koleżeńskiej relacji – utrwalaj swój dobry wizerunek. Bądź szczery i autentyczny. Jeśli zjednasz sobie odbiorcę, to zostaniesz zawsze wysłuchany. Przecież słuchamy osób, które lubimy, prawda?

  1. Zwróć uwagę na komunikację niewerbalną

Mowa ciała odgrywa najistotniejszą rolę w kontaktach międzyludzkich – sposób, w jaki gestykulujemy, mimika czy postawa. Jeśli od samego początku będziesz wyglądać na znudzonego rozmową, odbiorca pomyśli, że wcale nie chcesz z nim nawiązywać kontaktu. W efekcie przestanie cię słuchać. To samo dotyczy gestykulacji – gdy będziesz przesadnie machać rękoma, może to rozpraszać odbiorcę. Będzie on skupiał się bardziej na twoich gestach, niż na tym, co mówisz. Pamiętaj, że rozmówca, tak jak ty, jest człowiekiem i również jego zdradza mowa ciała. Przyglądaj się jego mimice w trakcie rozmowy. Pozwoli ci to zobaczyć, czy jest zainteresowany i rzeczywiście cię słucha, czy może błądzi, w przysłowiowych chmurach.

  1. Odpowiedni ton i tempo mówienia

Twój głos jest kluczowym narzędziem do pełnego odebrania komunikatu. Jeśli mówisz zbyt cicho – rozmówca bardziej skupi się na zrozumieniu słów. Natomiast, gdy używasz zbyt głośnego tonu – będzie się rozpraszał. Staraj się wyćwiczyć swój sposób mówienia, aby nie krzyczeć oraz nie szeptać – znajdź złoty środek. Podobnie dzieje się w przypadku zbyt szybkiego mówienia. Odbiorca może nie nadążyć wówczas z przyswajaniem komunikatu. Już po krótkim czasie przestanie cię słuchać, nawet jeśli twoja historia będzie naprawdę ciekawa. Również mówienie ciągle jednym tonem nie wpływa pozytywnie na odbiór twoich słów. Rozmówca może poczuć się zmęczony rozmową i po prostu się wyłączyć. Dynamiczne wypowiedzi są odbierane jako ciekawsze i słucha się ich z większym zainteresowaniem.

  1. Kontakt wzrokowy i podtrzymywanie rozmowy

Utrzymując z odbiorcą kontakt wzrokowy, sprawiasz, że ciężej jest mu przestać cię słuchać. Jest on wtedy „zmuszony” do skupienia się na tym, co mówisz. Również w przypadku, gdy sam okazujesz zainteresowanie konwersacją, zwiększasz uwagę swojego rozmówcy. Przykładowo: rozmawiasz z kolegą o jego ostatniej randce w kinie. Opowiada ci on, jak przebiegło całe spotkanie, na jakim był filmie itd. Kiedy zaczniesz dopytywać się o szczegóły, np.:

„No i jak, spodobał ci się ten film?”, „Ubrałeś się w koszulę?”,

pokażesz, że naprawdę interesuje cię to, co do ciebie mówi. Dodatkowo, powtarzając już to, co powiedział ci przed chwilą, np.:

„A więc mówisz, że miała czerwoną sukienkę?”, „Naprawdę grała w tym filmie Jennifer Aniston?!”,

okazujesz, że go słuchasz. Przekłada się to na niewątpliwy sukces. Każdy z nas, chcąc zostać wysłuchanym, powinien najpierw zacząć sam słuchać.

Podsumowanie

Chociaż większość z nas myśli, że za sukcesem mówienia stoją odpowiednio dobrane słowa, to stanowią one tylko wierzchołek góry lodowej. Za skuteczną rozmową, a tym samym utrzymaniem uwagi odbiorcy, kryje się przede wszystkim komunikacja niewerbalna. Profesor Albert Mehrabian, autor zasady: 7%-38%-55%, podaje, że tak naprawdę słowa stanowią tylko 7% przekazu. Za nimi idą kolejno: intonacja głosu oraz mowa ciała.

Musimy pamiętać, że każdy rozmówca jest inny. To, co będzie działać w rozmowie z jednym, niekoniecznie będzie przemawiać do drugiego i na odwrót. Kluczowe jest zapoznanie się z naszym rozmówcą – musimy patrzeć na jego reakcje.

Fot. nagłówka: Albrecht Fietz/Pixabay

O autorze

Studentka Dziennikarstwa Międzynarodowego na Uniwersytecie Łódzkim. Miłośniczka muzyki, koncertów i widowisk teatralnych, ale przede wszystkim pozytywna osoba, poszukująca swojej drogi w tym zwariowanym świecie.