Przejdź do treści

Dziopa: USA i wybory, w których przegrała Polska i przyzwoitość

Donald Trump wygrał wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Jego kampania miała zdecydowanie brudny charakter, a podejście tego polityka do wojny w Ukrainie może realnie zagrozić suwerenności państw wschodniej flanki NATO. Nie warto panikować, ale trzeba być świadomym, jak niebezpiecznym gościem jest Donald Trump.

W Polsce uwielbiany przez katolików, choć poziom degrengolady życia prywatnego Trumpa mocno koliduje z przekonaniami religijnymi jego fanatyków. Ma uchronić Amerykę przed uchodźcami, posługując się daleko idącą stygmatyzacją. Aż wreszcie, ma plan na zakończenie wojny na Ukrainie. Brzmi świetnie, ale rzeczywistość nie jest tak cukierkowa, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać.

Pogarda dla Europy Środkowo-Wschodniej

Przypomnijmy, że plan na zakończenie wojny w Ukrainie by Donald Trump i JD Vance opiera się na postawieniu naszych wschodnich sąsiadów pod ścianą.

Putinowska Rosja zabierze część terytorium, Ukraina zgadza się na drastyczne osłabienie swoich sił, a ponadto ich dążenia do wyjścia spod rosyjskiej strefy wpływów będą musiały zostać zahamowane – pomimo woli ukraińskiego społeczeństwa, by po wielu latach ucisku wiele wydostać się ze szponów Władimira Putina. W skrócie: Donald Trump chce odebrać podmiotowość Ukrainie, jej obywatelem i sprzedać ją brutalnemu przywódcy – bo chyba nie ma co bawić się w ładne słówka, opisując rolę Putina w Rosji.

Co z tego? Ano to, że wszystkie programy umacniania wschodniej flanki NATO może trafić szlag. Rosja dostanie część Ukrainy i zyska czas na odnowienie swoich sił, by wrócić do swojej imperialistycznej, krwawej polityki.

Fot. Flickr.com

Kolejnym wielkim zwycięstwem Władimira Putina są wybory w Gruzji, które wygrała opcja prorosyjska. Jest dużo „ale” co do uczciwości wyborów, ale nie oszukujmy się – Putin nie jest typem człowieka, który będzie cierpliwie czekał, aż społeczeństwo wybierze jego ludzi na demokratycznych zasadach. Zrobi to sam poprzez wywieranie pewnych nacisków. Jaka będzie odpowiedź Trumpa na sytuację w Gruzji? Tego nie wiemy, ale raczej ciężko wyobrazić sobie tego republikańskiego prezydenta, który ostro i zdecydowanie powie, że Rosja ingerowała w wyniki wyborów w Gruzji.

Więcej o sytuacji na Kaukazie przeczytacie w artykule Filipa Dobrosielskiego.

Wiemy, że państwa dawnego Związku Radzieckiego są szczególnie narażone na polityczne naciski Rosji, a to z kolei istotna przeszkoda w ich dążeniu do członkostwa w Unii Europejskiej. Przyjęcie do NATO byłoby swego rodzaju gwarantem bezpieczeństwa, ale ta wizja zdecydowanie się oddala. Nieco lepsza sytuacja zachodzi w Mołdawii, gdzie obywatele w referendum opowiedzieli się za wejściem swojego kraju do Unii Europejskiej. Minimalnie to jednak słowo klucz.

Osłabienie wschodniej flanki NATO? 

Donald Trump nie będzie ratownikiem wyciągającym swoich mniejszych partnerów z objęć Władimira Putina. Jego podejście do Ukrainy obrazuje pewną ignorancję wobec nasilającego się strachu przed Rosją. To także przejaw braku szacunku do historii – w szczególności naszej, polskiej – Rosja pod różnymi postaciami zawsze chciała ingerować w nasze sprawy wewnętrzne, często uciekając się do okrutnych metod. Pamiętamy zabory, Katyń, brutalność zależnych od ZSRR władz. Z pozycji zachodniego mocarstwa ciężko zrozumieć naszą niechęć, lęk przed wielkim, wschodnim sąsiadem. Strona Demokratów próbowała jednak to pojąć – Donald Trump swoimi populistycznymi gierkami (na które, o zgrozo, nabiera się spora część Polaków) deprecjonuje niebezpieczną geopolityczną sytuację, w której się znaleźliśmy.

Fot. Flickr.com

Wszystko to wygląda strasznie, ale tu nie chodzi o szczucie Putinem, Trumpem, Rosją i całym złem tego świata. Europa musi się zbroić. Nie możemy lekceważyć imperialistycznych zapędów Rosji, które zapewne pod rządami Donalda Trumpa nie zostaną powstrzymane, ale panika z pewnością nie jest wskazana.

Słysząc słowo „wojna”, wyobrażamy sobie czołgi wroga wjeżdżające na obszar innego państwa i masę żołnierzy strzelających do siebie nawzajem. Dziś przepotężną bronią Rosji jest internet, szerzenie dezinformacji, wzniecanie ukrainofobii i destabilizacja sytuacji politycznej. W tych kwestiach należy zachować szczególną czujność.

Społeczna degrengolada 

Wyniki wyborów w USA pokazują degrengoladę społeczną Ameryki. Oczywiście, sam system dwupartyjny w mocarstwie jest bardzo, ale to bardzo daleki od ideału. Każda strona konfliktu politycznego jest uzależniona od wielkich korporacji i ogromnych pieniędzy. Każdy dba o interesy bogaczy, z tym że każda ze stron trzyma z inną grupą nacisku. Szary Amerykanin oddając swój głos na jakiegokolwiek z kandydatów nie może być pewny o to, że jego interesy choć w małej części mogą zostać zrealizowane. Kapitalistyczno-patologiczny raj. Wolnorynkowa „wolna Amerykanka” uderza w najbiedniejszych, wznieca konflikty i podsyca patologie na samym dole społecznej drabinki – wszystko po to, by ktoś u góry mógł kupić kolejną zabawkę za grube miliardy.

Jednak nawet mając wiele zastrzeżeń do Kamali Harris – cóż, nie jest ona seksistką, nie chce pozbawiać kobiet podstawowych praw do reprodukcji (JD Vance, wiceprezydent USA chciałby usunąć prawo do aborcji z przesłanki dokonania gwałtu, choć oczywiście podkreśla, że regulacja prawa do aborcji powinna być kwestią woli każdego ze stanu), nie dehumanizuje ludzi, nie jest skazańcem. Notabene, dużą wyrwą w amerykańskim prawie wyborczym jest brak wzmianki o niedopuszczeniu do kandydowania przestępcy – nie bez powodu Stany Zjednoczone mają przypiętą niechlubną łatkę „najbogatszego kraju Trzeciego Świata”.

Niebezpieczny przestępca prezydentem USA

Do listy przestępstw Trumpa należy zaliczyć:

  • 34 przypadki fałszowania dokumentacji w związku z ukryciem zapłaty za milczenie przekazanej Stormy Daniels podczas kampanii w 2016 roku
  • Próby ingerowania w wynik wyborów w Stanie Georgia
  • Molestowanie seksualne pisarki E. Jean Carroll (na oskarżenia o gwałt Trump odpowiedział seksistowskim zdaniem „ona nie jest w moim typie”)
  • Podżeganie do ataku na Kapitol

Seksualny przestępca, niezrównoważony polityk bez żadnych zahamowań względem każdego, kogo uzna za swojego przeciwnika politycznego. Dobry materiał na dyktatora. Demokracja w Stanach Zjednoczonych Ameryki jest zagrożona.

Fot. AP

Przegrała Polska, przegrała przyzwoitość

Jeszcze raz: zwycięstwo Donalda Trumpa to upadek obyczajów, przejaw amerykańskiej moralnej degrengolady. Oczywiście, Demokraci przez swoją nierozważną strategię polityczną również wpłynęli na taki los swojego kraju, niemniej naiwność tamtejszego społeczeństwa to jedna z głównych furtek do takiego, a nie innego wyniku wyborów prezydenckich. Wystarczy mieć duszę showmana, robić z siebie ekscentryka, uśmiechać się jak szaleniec, tworzyć widowiska, by zamaskować masę swoich naprawdę obrzydliwych grzechów i stanąć na czele mocarstwa.

Wygrał kandydat antypolski, antyhumanitarny, a przede wszystkim – obrzydliwy człowiek.

Fot. nagłówka: Facebook.com/DonaldTrump

O autorze

Piszę o polityce, sporcie, sprawach społecznych, kebabach, młodych ludziach i Polsce moich marzeń. Próbuję być publicystą. Lubię historię, od czasu do czasu coś pogotuję. Moje kibicowskie serce jest podzielone między Lecha Poznań a Liverpool FC. Torunianin z urodzenia, Poznaniak z wyboru.