Przejdź do treści

Dlaczego cesarz niemiecki koronowany został w Wersalu?

brown concrete building under cloudy sky

18 stycznia 1871 roku kilkuset przedstawicieli niemieckiej śmietanki towarzyskiej: arystokratów, wysokich rangą oficerów i osławionych bohaterów napoleońskich wojen wyzwoleńczych zebrało się w Sali Lustrzanej we francuskim Wersalu. Gdy ogromne, bogato zdobione drzwi komnaty otworzyły się z hukiem, do środka wkroczył Wilhelm I, do tej pory piastujący urząd króla Prus. U jego boku oczywiście szedł beznamiętny i wyrachowany Żelazny Kanclerz Otto von Bismarck oraz niemieccy książęta, między innymi Wielki książę Badenii, który, jak przedstawiał to na swoich obrazach Werner, miał zaraz podnieść rękę i dać sygnał do wiwatu.

Dlaczego cesarz Zjednoczonych Niemiec koronowany został na obcej ziemi? Czy pomimo ostrych nastrojów nacjonalistyczno-liberalnych niemieckie księstwa były aż tak niestabilne, by koronacja w którymś z nich miała zachwiać niestabilną harmonią? Jeśli tak, to dlaczego niemieccy książęta – i z przychylnej Prusom północy, i ze zdystansowanego południa – ofiarowali Wilhelmowi I koronę, uznając małoniemiecką wizję zjednoczenia i tym samym zwierzchnictwo tego nadbałtyckiego państwa?

Wilhelm I | Fot. W. Kuntzemuller

Przede wszystkim należy zacząć od tego, że droga do zjednoczenia nie była łatwa – wręcz przeciwnie. Była trudna i żmudna, wymagając od społeczeństwa krwawej rewolucji, od artystów i literatów odkopania na chybcika wspólnej kultury, a od pruskiego kanclerza zawiłych intryg politycznych. Nie mogłaby się jednak odbyć – z czego doskonale zdawał sobie sprawę Bismarck – bez rozlewu krwi, szczęku żelaza i wojen z czołowymi mocarstwami epoki.

Rewolucja 1848 roku była wyrazem niespełnionych marzeń pruskich intelektualistów. Fryderyk Wilhelm III w zamian za patriotyczny zryw w obronie państw niemieckich przed francuską inwazją w 1813 roku wielokrotnie obiecywał nadanie konstytucji. Zmarł jednak, nie spełniwszy obietnicy. Pełni nadziei poddani oczekiwali na decyzję jego świeżo ukoronowanego syna, Fryderyka Wilhelma IV. Ten mało charyzmatyczny, wiecznie zgarbiony i niesamodzielny władca odpowiedział na te żądania bardzo nieprzychylnie: „Żaden świstek papieru nie wciśnie się między mnie a mój lud”.

Słabe zbiory w 1847 roku spotęgowały złą sytuację ekonomiczną, spowodowaną przez niskie płace robotnicze i rosnące bezrobocie z przyczyną w gwałtownej mechanizacji produkcji. Nastroje społeczne osiągnęły punkt wrzenia. Mimo to, pod królewskim zamkiem odbyła się pokojowa demonstracja, mająca na celu zwrócenie uwagi na problem. Zamiast wysłuchać manifestantów, król nasłał na nich wojsko, co spowodowało agresywną odpowiedź. Demonstranci zaczęli wznosić barykady, a nastroje rewolucyjne szybko rozprzestrzeniły się i poza Berlin.

Rewolucjoniści utworzyli Zgromadzenie Narodowe w Berlinie i we Frankfurcie, a to drugie wkrótce ofiarowało Fryderykowi niemiecką koronę. Król, który już planował działania kontrrewolucyjne, propozycję odrzucił, unosząc się dumą i nie chcąc przyjąć symbolu władzy zbrudzonego zdradziecką rewolucją. Ostatecznie bunt upadł, podobnie jak frankfurcki sejm, podzielony sporami i ugodzony odmową króla. Ten zryw zjednoczeniowy umocnił jednak nastroje liberalne i nacjonalistyczne idee.

Otto von Bismarck | Fot. domena publiczna

W 1862 Otto von Bismarck, zwany również szalonym junkrem, mianowany został premierem Prus. W tamtym momencie trwały intensywne spory pruskiego parlamentu dotyczące reformy wojskowej, mającej zwiększyć i unowocześnić armię. Parlament, przeciwny wzmocnieniu władzy królewskiej, obawiał się silnego aparatu przymusu. Świeżo upieczony kanclerz wygłosił wtedy słynną mowę, w której padło zdanie: wielkie zagadnienia naszych czasów nie zostaną rozstrzygnięte przemówieniami ani uchwałami większości – był to wielki błąd 1848 i 1849 roku – a krwią i żelazem.

W ten sposób ten konserwatywny polityk, który nowemu królowi pruskiemu Wilhelmowi obiecywał „ratowanie” Prus, rozpoczął proces jednoczenia Niemiec. Zdecydowanymi i demokratycznie ograniczonymi metodami umacniał pozycję Prus i zyskiwał im poparcie mniejszych księstw niemieckich. Jak pokazał w swoim przemówieniu z 1862 roku, Bismarck wiedział, że proces ten nie odbędzie się bez wojny.

Pierwszym celem Żelaznego Kanclerza stała się Austria. Wykorzystując spór z Danią o Szlezwik i Holsztyn zawarł sojusz z rywalem o niemiecką koronę. Pokonawszy wroga, wiedział, że przynajmniej jedno z księstw państwo Habsburgów będzie chciało zagarnąć dla siebie. Zaraz po zakończeniu konfliktu zbrojnego zawarta została niejasna umowa w Gastein. Podczas swoich poselskich podróży dyplomatycznych Bismarck pozyskał sobie silnych przyjaciół, tj. Francję, Rosję i Wielką Brytanię, nie chcąc, by mocarstwa widziały w rozwijających się Prusach zagrożenie, a raczej dobrego sojusznika na kontynencie. Gdy Austria zwróciła się z prośbą do sejmu związkowego o rozwiązanie spornej kwestii Szlezwiku i Holsztynu, kanclerz oskarżył ją o łamanie wcześniej ustalonej konwencji. Doszło do wojny, którą zwyciężyły wzmocnione militarnie Prusy, zadając Austrii ostateczny cios pod Sadową.

Konsekwencje dla państwa Habsburgów nie były jednak tak dotkliwe, jak mogłyby być po definitywnie przegranej wojnie. Bismarck zdawał sobie sprawę, że Austria to naturalny sojusznik Prus i pomimo sprzecznych interesów w wizji zjednoczenia Niemiec, w przyszłości będą bliskimi przyjaciółmi. Jak wiemy z historii, nie mylił się.

Kolejnym zagrożeniem dla nowopowstałego państwa była Francja, mając uzasadnione obiekcje ku powstaniu kolejnego, silnego gracza na europejskiej arenie. Bismarck wiedział, że do tej wojny, w której zamierzał absolutnie zmiażdżyć wroga, będzie potrzebował jednoznacznego poparcia opinii publicznej. W tej wojnie to Prusy miały być stroną pokrzywdzoną, która przeciwstawia się francuskiej dyktaturze w Europie.

Na okazję Bismarck nie musiał długo czekać – wkrótce wybuchł spór o hiszpańską sukcesję, w której pruski kandydat do tronu, pomimo zupełnego niezainteresowania tą niebezpieczną grą polityczną, stał się pionkiem Żelaznego Kanclerza. Zaniepokojona Francja zażądała zrzeczenia się przez Prusy wszelkich praw do tronu hiszpańskiego, ponadto taki ruch uznała za uwłaczający i poniżający dla Francji. Napoleon III zażądał przeprosin i uznania supremacji Francji na kontynencie. Wilhelm nie mógł oczywiście ukorzyć się przed obcym państwem, ale mając na względzie przede wszystkim dobro Prus, nie chciał rozgrzewać konfliktu. Przybywając w tym czasie w sanatorium w Ems, poprosił zaufanego kanclerza (który notabene również stwarzał pozory wycofania się na pewien czas z polityki, przebywając w swoich włościach z rodziną), żeby zredagował treść wiadomości do Napoleona III tak, by nie brzmiała niegrzecznie, ale także nie poddawała Prus cesarzowi Francji. To wtedy powstała słynna depesza emska, której treścią, Bismarck wywołał u Napoleona III gorączkę wściekłości. Treść listu ujawniona została publicznie, a wtedy Napoleon, nie mogąc sobie pozwolić na taką zniewagę, wypowiedział Prusom wojnę.

Słaba militarnie i zmęczona rewolucjami Francja nie stawiała długo oporu. Po bitwie pod Sedanem losy wojny były przesądzone. Wojska pruskie zdobyły Paryż i doprowadziły do upadku francuskiego cesarza.

Sala lustrana w Wersalu | Fot. shutterstock.com/OON_T

Koronację Bismarck zorganizował w Wersalu, ale nie dlatego, że był sadystą i jedyne, czego pragnął, to jeszcze bardziej upokorzyć pokonanych Francuzów. Wojna, w której Prusy uchodziły za stronę pokrzywdzoną, kiedy to po raz kolejny od 1813 roku pokazały ekspansywnym Francuzom swoją siłę, ostatecznie zjednoczyła niemieckie księstwa. Południe, do tej pory nieprzychylne pruskiemu przywództwu, dołączyło do projektu Małych Niemiec i zadeklarowało koronę Wilhelmowi I.

Bismarck wiedział, że ostatecznym impulsem ku zjednoczeniu Niemiec była wojna. „Krew i żelazo”, jak powiedział, były siłą, która tego dokonała. Pomimo tego, że koronacja odbyła się 18 stycznia 1871 roku, w pruskie święto narodowe, zdawał sobie sprawę, że nie może wywyższyć jednego niemieckiego państwa nad inne. Zaburzyłoby to chwiejną harmonię zróżnicowanych pod względem światopoglądowym i religijnym Niemców. Następne lata po zjednoczeniu Bismarck poświęcił na umacnianie kraju wewnątrz, ignorując europejską ekspansję kolonialną. W ten sposób zostawił potomnym Zjednoczone Niemcy, zbudowane na krwi i żelazie, których przyczyną powstania, jak i później upadku, była wojna.

Źródło: „Krew i żelazo. Powstanie i upadek Cesarstwa Niemieckiego” | 1871 – 1918, Katja Hoyer

Fot. nagłówka: Unsplash/Anthony Choren