Przejdź do treści

Czy instytucje unijne przestają być demokratyczne?

aerial view photography of room

„Jednocześnie jednak chcę wywołać Wasz niepokój – i zwrócić Waszą uwagę na niezwykle niebezpieczne zjawisko, które zagraża przyszłości naszej Unii. Mam na myśli stopniowe przeobrażanie się Unii w podmiot, który miałby przestać stanowić sojusz wolnych, równych i suwerennych państw – a stać się jednym, centralnie zarządzanym organizmem, kierowanym przez instytucje pozbawione demokratycznej kontroli ze strony obywateli państw Europy.[…] Unia nie jest i nie powinna wreszcie stawać się organizmem zarządzanym centralnie, bez demokratycznej kontroli suwerena – obywateli krajów Europy, wyrażających swą wolę za pośrednictwem państw członkowskich UE.

W ten sposób zwrócił się Premier Mateusz Morawiecki do innych szefów rządów państw członkowskich Unii Europejskiej w swoim liście z 18 października. Czy teza, którą Prezes Rady Ministrów stawia jest prawdziwa? W poniższym tekście, po wcześniejszym przybliżeniu obecnej „demokratyzacji” wybranych unijnych organów, spróbuję na to pytanie odpowiedzieć.

Parlament Europejski

Jest to instytucja, na którą obywatele państw członkowskich mają zdecydowanie duży wpływ. Dzieje się tak z prostego powodu – jego skład jest od 1979 roku wybierany co pięć lat w wyborach powszechnych. Parlament Europejski może m.in. opiniować propozycje ustaw, które przedstawia Komisja Europejska, decydować o budżecie unijnym, czy głosować nad proponowanym składem Komisji. Sami europosłowie mogą składać interpelacje w rozmaitych sprawach. Nie są to jednak szczególnie mocne kompetencje. W końcu Parlament nie ma de facto inicjatywy ustawodawczej. Jednak warto mieć na uwadze, że zgromadzenie europosłów obradujące w Brukseli i Strasburgu ma obecnie więcej uprawnień niż po pierwszych wyborach. Wówczas pełnił głównie funkcję kontrolną wobec innych instytucji.

Komisja Europejska

O tym de facto najważniejszym organie całej Unii trudniej już mówić jako w pełni demokratycznej. W końcu żadnego z będących częścią tej instytucji 27 komisarzy, w przeciwieństwie do wcześniej wspomnianego Parlamentu Europejskiego, nie wybierają bezpośrednio obywatele Unii. Są oni wybierani inaczej. Najpierw rządy państw członkowskich (w radach Rady Europejskiej) przedstawiają swoich kandydatów na stanowiska komisarzy, którzy mieliby być odpowiedzialnymi za konkretny dział polityki, gospodarki bądź kultury. Każdy kandydat jest następnie przesłuchiwany przez europosłów w poszczególnych parlamentarnych komisjach, a później podczas sesji plenarnej, wybierany w głosowaniach. Każdy z tych komisarzy „reprezentuje” jedno z państw członkowskich, z tym zastrzeżeniem, że podczas spotkań Komisji nie powinni reprezentować interesów konkretnego państwa.

Rada Europejska oraz Rada Unii Europejskiej  

W skład obu tych instytucji wchodzą członkowie rządów. W Radzie Europejskiej zasiadają szefowie rządów (premierzy lub, w niektórych przypadkach, prezydenci), a w Radzie Unii (zwanej prościej- Radzie) Europejskiej- pozostali ministrowie. Można więc powiedzieć, że ich członkami są przedstawiciele państw członkowskich, którzy uprzednio uzyskali mandat do reprezentowania tychże państw. Oba te organy odgrywają ważną rolę w funkcjonowaniu Unii. Rada pomaga tworzyć i opiniować powstające prawo unijne, sprawuje funkcję doradczą wobec innych organów unijnych oraz zatwierdza budżet UE. Natomiast Rada Europejska

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej 

Członkami tej najstarszej instytucji w Unii jest 27 sędziów oraz 11 rzeczników. Każdy z nich wybierany jest przez jedno państwo członkowskie na 6-letnią kadencję. Ich wspólnym zadaniem jest dokonywanie wykładni prawa Unii na podstawie traktatów oraz orzekanie w zakresie skarg, jakie do tegoż Trybunału wpłyną. 

 

W jednej kwestii muszę się zgodzić z premierem Morawieckim. Unia Europejska od jej powstania mierzyła się z problemem wspomnianym w liście – wpływ obywateli na najważniejsze organy unijne był niewielki. Jednakże na przestrzeni lat można raczej zauważyć tendencję zwiększania tego ważnego aspektu Unii, jakim jest kontrola instytucji przez obywateli. Gwarantują to takie dokumenty jak chociażby Traktat Lizboński czy Karta Praw Podstawowych. Pierwszy z nich dał na przykład najszersze do tej pory przywileje Parlamentowi Europejskiemu. Natomiast drugi dokument bezpośrednio odnosi się do tego, co obywatele UE mogą bezpośrednio robić, jak na przykład składanie petycji.

Powyżej wymieniłem i ogólnie wspomniałem o ledwie 5 najważniejszych organach Unii Europejskiej. Jak widać, na każdą z nich obywatele mają bezpośredni (wybory powszechne), lub pośredni (przez decyzje rządów krajowych) wpływ na nie. Oprócz tego mogą, w razie konieczności,  „wziąć sprawy w swoje ręce” i osobiście sprawdzać, co robią poszczególne instytucje UE. W związku z powyższym tezy Pana Premiera, które przytoczyłem na początku artykułu, są mylne.

O autorze

Krakowianin z urodzenia, student prawa na UJ. Pasjonat architektury, polityki, podróży, historii, literatury, muzyki i sportu. W wolnych chwilach szwenda się po ulicach Krakowa, słucha muzyki lub podcastów oraz czyta książki i gazety. Próbuje być pilnym obserwatorem otaczającej go rzeczywistości oraz zapisywać swoje spostrzeżenia. Na łamach Gazety Kongresy pisze głównie o polityce międzynarodowej i krajowej oraz o historii.