Przejdź do treści

32. Wrocławskie Targi Dobrych Książek – jak było?

Minął miesiąc od 32. Wrocławskich Targów Dobrej Książki. Wydarzenie, jak co roku, przyciągnęło do Hali Stulecia rzeszę czytelników, których zachęciła szeroka oferta wydawców i atrakcyjne ceny. Nie obyło się też bez kontrowersji. Dotyczyły one nie tylko popularnego młodzieżowego wydawnictwa, ale także stoisk ezoterycznych czy nowej polityki organizacji spotkań z autorami. 

Oferta naprawdę bardzo szeroka

fot. Maria Stanisławska/Gazeta Kongresy

Rozmawiałam z kilkoma uczestnikami Targów. Większość z nich wracała zaopatrzona w przynajmniej kilka nowych pozycji książkowych. Dominowała beletrystyka (w porównaniu do poprzednich edycji zaproszono także mniej autorów non-fiction).

To jest mój pierwszy raz na targach i wyjątkowo jestem sama i nie ma mnie kto pilnować, żebym nie kupowała za dużo książek. Przyszłam dziś dla jednej autorki, Laury Green. Jestem jej fanką odkąd pisała na Wattpadzie, więc przyszłam tutaj głównie dla niej, ale też aby kupić kilka książek, co wyszło mi nawet aż za dobrze! Patrząc na ceny na stronach internetowych, ceny na targach są wyjątkowo niskie.

Oferta wydawnictw była bardzo zróżnicowana: od książek young adult, przez książki dla dzieci, po literaturę piękną i poezję. Pojawiały się także stoiska specyficzne. Podczas towarzyszącego wydarzenia Wrocławskich Targów Wszystkiego Dobrego odnalazłam stoisko, na którym sprzedawano Księgę Wiedzy, która miała zawierać kompletną wiedzę o świecie. Do tego skorzystać można było z usług wróżki czy bioenergoterapeuty. To wszystko sprawia, że z roku na rok charakter Targów zmienia się na coraz bardziej komercyjny. Na dalszy plan niestety schodzi jakość i merytoryka.

Bez vouchera wstępu nie ma

Rozmowa z wolontariuszkami (w większości były to młode dziewczyny) była dość trudna. Zapytana o swoje doświadczenia, jedna z nich w biegu odpowiedziała:

Doświadczenia mam różne, w tym roku wydarzyło się dużo nieprzyjemnych sytuacji, ludzie oczekują od nas, żebyśmy wzięli im gwiazdkę z nieba. Jesteśmy tylko wolontariuszami, nikt nam za to nie płaci. Każdy ma pretensje do nas, a nic tak naprawdę od nas nie zależy.

Zapytałam o kontrowersyjną kwestię voucherów na spotkania z autorami. Wolontariuszki spełniały w niej rolę ochroniarzy i musiały pilnować, żeby fani nie wślizgnęli się na spotkanie, niejednokrotnie nawet używając siły.

Przy kupowaniu biletów trzeba było zaznaczyć chęć uczestnictwa w spotkaniu z wybraną autorką, żeby dostać voucher. Najbardziej oblegane autorki są z Wydawnictwa Niezwykłego i to, co się dzieje na salach, gdzie podpisują one książki, jest bardzo przykre. Nie wiem, czy powinnam o tym mówić, ale ludzie naprawdę tak nie doceniają tych wolontariuszy.

Według organizatorów kwestia zasad spotkań z autorami zależała od wydawców. Większość z nich przebiegła oczywiście w spokojnej atmosferze. Natomiast liczne grono fanek Wydawnictwa Niezwykłego, którego stoisko było naprawdę imponujących rozmiarów (kilka kas, własna ochrona), to nastolatki, a wręcz dzieci, które często zbyt entuzjastycznie podchodzą do spotkań z ulubionymi autorkami. Chcą się przytulać, są niecierpliwe, niekiedy wręcz mogą stwarzać zagrożenie. Tym samym wolontariusze muszą często dbać także o bezpieczeństwo, bo profesjonalnych ochroniarzy było zdecydowanie za mało.

Litwa poznana na nowo

fot. Karolina Sobotko/Gazeta Kongresy

Gościem honorowym na 32. Wrocławskich Targach Dobrej Książki była Litwa. Wciąż jest to raczej rzadko wybierany kierunek naszych literackich podróży, a takie wydarzenie to z pewnością idealna okazja do promocji litewskich autorów.

Zostałam poproszona o to, żeby poopowiadać trochę o samej literaturze litewskiej i promować świadomość Polaków, że ona istnieje i jest bardzo różnorodna. Pojawiają się osoby, które mają przodków litewskich, z Wilna, z Kowna. Te osoby są często tą tematyką zainteresowane. Niestety, świadomość przeciętnego uczestnika Targów jest niska. Wczoraj miałam sytuację, że przyszedł do mnie starszy pan i zapytał, co to jest Litwa, czy to jest jakiś kraj. Ale w większości ludzie są bardzo otwarci, dopytują, a my dopasowujemy do nich książki

– powiedziała mi jedna z wolontariuszek na stoisku Litwy. To prawda: większość z nas jest w stanie wymienić choć jednego pisarza niemieckiego, czeskiego, ukraińskiego, ale litewskiego? Z tym pojawiają się już problemy. Miejmy nadzieję, że to zmieni się w niedalekiej przyszłości.

fot. nagłówka: Maria Stanisławska/Gazeta Kongresy

O autorze

„Zainteresuj się polityką, zanim ona zainteresuje się tobą". Zajmuję się polityką i stale staram się zrozumieć, jak działa jej świat. Dzień bez podcastów jest dla mnie dniem straconym. Jestem studentką twórczego pisania i edytorstwa na Uniwersytecie Wrocławskim. Uważam że, w życiu najważniejsza są pasja i charyzma, które codziennie pchają nas do przodu i pozwalą spełniać marzenia.