W końcu nastał ten moment. Po blisko trzech latach oczekiwań Taco Hemingway powraca ze zdwojoną siłą: nowym krążkiem i nową historią. 1-800 OŚWIECENIE syntetyzuje, uwypukla i przekształca wszystko to, co raper umie robić najlepiej. W ramach radiowego konceptu, Taco znajduje miejsce na snucie swojej kolejnej opowieści o ludziach, wielkim mieście, a przede wszystkich samym sobie. Przenikliwe oko ukryte w wersach z każdą linijką coraz głębiej zagląda we wnętrze samego autora, a zarazem każdego z nas.
„Słuchasz audycji 1-800 OŚWIECENIE…”
Jest północ. Chłodna, nocna Warszawa. Z radiowego odbiornika rozchodzi się szum, aby po chwili odnaleźć dżingiel audycji 1-800 OŚWIECENIE. Męski głos zachęca do wspólnej refleksji nad własnym życiem, po czym odbiera telefon od pierwszego słuchacza, który „robi w muzyce” i nie umie poradzić sobie z powrotem do pracy po długiej przerwie.
Tak właśnie zaproszeni zostajemy do, nowej dla Hemingwaya, radiowej rzeczywistości narracyjnej, w której to kolejna odmiana alter-ego rapera może tworzyć swoją opowieść. Rozpoczyna ją od tytułowego kawałka 1-800 OŚWIECENIE, w którym raper, zaczynając zdania od słów „być może” opisuje to, co działo się w jego życiu przez ostatnie tysiąc dni. W utworze tym słychać echa kryzysu wieku „przed-średniego” i towarzyszących mu: poczuciu zagubienia, braku stabilności i potrzeby poszukiwań nowej tożsamości. Autotematycznej refleksji pierwszej piosenki wtóruje nocny krzyk kolejnego, paradoksalnie zatytułowanego kawałka – Cichosza. Opowiada on o losach młodych mężczyzn, którzy nie potrafiąc poradzić sobie z tym, co czują, rzucają się w wir bezsennego, nocnego życia, używek i zagłuszającej myśli muzyki. W intensywnym, muzycznym akompaniamencie naszym oczom ukazuje się zatem smutny obraz płaczącego nocą miasta pełnego chłopców, którzy nigdy nie płaczą.
Kręgi piekła współczesności
Następne kilka kawałków, przeplatane dobrze znanymi już Gelato i Makarena Freestyle, wydają się tworzyć spójny segment tematyczny płyty, poświęcony życiu w bezmyślnym pędzie i zniewoleniu sidłami konsumpcjonizmu. Utwory te ukazują różne scenariusze postawy szukania szczęścia w szeroko rozumianej fizyczności (czy to drogich ubraniach, czy rzeźbieniu sylwetki na siłowni). W tym miejscu podmiot liryczny, zarówno wytyka destrukcyjne zachowania innych, jak i sam bije się w pierś, przyłapawszy się na naiwnej próbie kupienia własnej wartości. Refleksja o „rasowym konsumencie” i wielkomiejskim zagubieniu, połączona zostaje również z ciekawym wykonaniem muzycznym. Głos Taco usłyszeć możemy w naprawdę nowych odsłonach – czy to w prawie wyśpiewanym Pakiet Platinum, czy rockowo-elektrycznym collabie z Darią Zawiałow.
Kolejny utwór Codziennie, poprzedzony typowym narzekaniem słuchacza na „dzisiejszą młodzież”, ukazuje tytułowe codzienne zmagania w ucieczce od strachów tejże codzienności. Pragnienie odcięcia się od chwili teraźniejszej okupione jest powolną autodestrukcją, która wchodzi w skład, zdemaskowanego niejako w piosence, alkoholizmu „z młodą twarzą”.
Lato z radiem
Niezwykle potrzebnej lekkości dodają jedne z końcowych utworów albumu. To właśnie w nich melancholia nocnej audycji zamienia się w nostalgię dziecięcych wspomnień wakacji, spędzonych przy dźwiękach radia. Poprzedzone humorystycznym kawałkiem o uciążliwej przypadłości do niepamiętania imion (Nametag), wprowadzają atmosferę letniej beztroski z dawnych lat. W Całych latach Taco i Dawid Podsiadło powracają pamięcią do wybranych elementów wakacji na podwórku, takich jak: osiedle, żelowe irokezy, Big Milki i oranżady, czy pierwsze miłości i złamane serca przez SMS-a. To właśnie takie lato trwało „całe lata” – to dzisiejsze kończy się, zanim się zacznie. Do szkolnych czasów powraca także Niedziela z gościnnym udziałem schaftera. W atmosferze lat dzieciństwa przywołane zostaje „ohydne widmo niedzieli wieczór” – doświadczenie znane przecież każdemu, a tak osobiste w tym utworze.
Międzyczasowy freestyle
Na płycie pojawiły się aż trzy freestyle’e. Wszystkie niezwykle intensywne, emocjonalne i prawdziwe, przejawiają hiphopowe oblicze „dawnego Taco” i prezentują pełnie możliwości rapera. Razem tworzą spójną, autotematyczną całość, przechodząc przez różne etapy życia i kariery autora. Mamy tu zarówno autobiograficzne migawki (1000 Dni Freestyle), strumień świadomości chwili obecnej (Makarena Freestyle) i zapowiedź tego, co jeszcze jest do osiągnięcia (Main Stage Freestyle). Przeprowadzeni zostajemy przez całą drogę muzyczną artysty, od szczeniackiej zajawki rapem, aż do tworzenia swojej spuścizny, pewnego rodzaju legendy. Ten ostatni etap zapowiedziany zostaje afirmacją teraźniejszości – dopiero pogodzenie się z obecnym stanem rzeczy pozwala snuć plany na przyszłość. Kryzys poprzedza więc odrodzenie.
Lusterko wsteczne
Wszystko na 1-800 OŚWIECENIE pozostaje jakby w atmosferze nadchodzącego końca. Kończy się urlop, lato, tydzień, dzieciństwo, młodość… Przemijanie dotyczy wszystkiego i wszystkich – właśnie to pozwala nam prawdziwie cieszyć się tym, co jest. O tym przypomina ostatnia rozmowa audycji, a także cała płyta torująca wewnętrzną ścieżkę do chwili obecnej. Głównym motywem płyty wydaje się zwyczajne „być”, które na ścieżkach tego albumu odmienione zostaje przez wszystkie czasy, tryby i osoby.
Zgodnie z ostatnią radą prowadzącego, należy zerkać w lusterko wsteczne, natomiast drogę przed nami ukaże nam tylko przednia szyba. Myśl tę podkreśla jeszcze bardziej pełne kunsztu, klamrowe zamknięcie całej płyty lustrzanym odbiciem (dosłownie i w przenośni) pierwszego utworu. Użyte w nim po raz wtóry słowa „być może” zapowiadają tym razem przyszłość, która wcale nie musi być pewna, by okazać się piękną.
Fot. nagłówka: Materiały prasowe; Tacohemingway.com
O autorze
Studentka polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Zafascynowana literaturą, szczególnie jej twórczą i życiodajną właściwością opowiadania świata. W czasie wolnym amatorka rysunku i tenisa.