Przejdź do treści

Zbigniew Brzeziński o Ukrainie. Czy przewidział genezę wojny?

Zbigniew Brzeziński był polsko-amerykańskim politologiem, sowietologiem, geostrategiem, dyplomatą oraz doradcą do spraw bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych w rządzie prezydenta Jimmy’ego Cartera w latach 1977–1981. W swojej książce „Wielka Szachownica” z 1997 roku opisał koncepcję geopolityczną o tej samej nazwie, inspirowaną przede wszystkim poglądami Halforda Johna Mackindera na temat Heartlandu, czyli obszaru Azji Środkowo-Wschodniej, którego kontrola daje możliwość rządzenia światem. Brzeziński opierał się również na koncepcji Rimlandu Nicholasa Spykmana, która głosiła, że najważniejsza jest kontrola nad wybrzeżami Eurazji, czyli państwami, które stanowią bufor między mocarstwami lądowymi i morskimi. Przy okazji opisał również kluczową rolę Ukrainy dla budowy imperium eurazjatyckiego, która wyjaśnia genezę dzisiejszej agresji Rosji na Ukrainę.

Sworznie geopolityczne

W swoim dziele Brzeziński stawiał kraje w hierarchii państw, dzieląc je na graczy politycznych i sworznie geopolityczne. Jego zdaniem jedynym supermocarstwem pod koniec XX wieku były Stany Zjednoczone, natomiast istotnymi graczami politycznymi były Rosja, Niemcy, Francja, Chiny i Indie. Z kolei sworzniami geopolitycznymi (geopolitical pivots) były kraje istotne strategicznie z uwagi na swoje położenie i zasoby surowców. Autor „Wielkiej Szachownicy” zaliczał do nich między innymi: Ukrainę, Azerbejdżan, Koreę Południową, Turcję oraz Iran.

Sworzniami politycznymi (geopolitical pivots) są państwa, których znaczenie nie wynika z ich potęgi czy ambicji, lecz raczej z ważnego położenia geograficznego i skutków ich potencjalnej niestabilności dla zachowań graczy geostrategicznych. To, które państwo pełni rolę sworznia geopolitycznego, wynika najczęściej z jego położenia geograficznego; niekiedy państwa te uzyskują dzięki temu szczególną rolę, gdyż mogą umożliwiać ważnemu graczowi dostęp do istotnych obszarów lub też go blokować. W pewnych przypadkach sworzeń geopolityczny może stanowić obronną tarczę dla kluczowego państwa czy nawet regionu. Niekiedy samo istnienie sworznia geopolitycznego ma bardzo istotne konsekwencje polityczne i kulturalne dla jednego z sąsiadów, będącego bardziej aktywnym graczem geostrategicznym.

Zbigniew Brzeziński na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w 2014 roku | Fot. Tobias Kleinschmidt, CC BY 3.0 DE, via Wikimedia Commons

Brzeziński o Ukrainie

W swojej książce Brzeziński dużo pisze o Ukrainie jako sworzniu politycznym, którego kontrola jest niezbędna do budowy imperium eurazjatyckiego przez Rosję. Można powiedzieć, że Ukraina jest wrotami do Heartlandu. Zgodnie z teorią Mackindera ten, kto kontroluje Heartland, kontroluje Wyspę Świata, czyli Eurazję, a tym samym jest światowym hegemonem.

Ukraina, nowe, ważne pole na szachownicy eurazjatyckiej, jest sworzniem geopolitycznym, ponieważ samo istnienie niepodległego państwa ukraińskiego pomaga przekształcać Rosję. Bez Ukrainy Rosja przestaje być imperium eurazjatyckim: może wciąż próbować zdobyć status imperialny, lecz byłaby wówczas imperium głównie azjatyckim, stale wciąganym w rujnujące konflikty z od niedawna suwerennymi narodami Azji Środkowej, które nie pogodziłyby się z utratą niepodległości i byłyby wspierane przez bratnie kraje islamskie na południu. Chiny także sprzeciwiłyby się restytucji rosyjskiej dominacji w Azji Środkowej, gdyż są coraz bardziej zainteresowane nowymi niepodległymi państwami położonymi na tym obszarze.

Jeżeli jednak Moskwa ponownie zdobędzie władzę nad Ukrainą, wraz z pięćdziesięcioma dwoma milionami jej obywateli, ogromnymi bogactwami naturalnymi oraz dostępem do Morza Czarnego, automatycznie odzyska możliwość stania się potężnym imperium spinającym Europę i Azję. Utrata niepodległości przez Ukrainę miałaby natychmiastowe konsekwencje dla Europy Środkowej, przekształcając Polskę w sworzeń geopolityczny na wschodniej granicy zjednoczonej Europy.

To, że Ukraina w przyszłości zostanie w jakiś sposób ponownie „zintegrowana”, pozostaje artykułem wiary dla wielu członków rosyjskiej elity politycznej. Na przykład według agencji Interfax (20 listopada 1996 roku) jeden z głównych doradców Jelcyna, Dimitrij Riurikow, nazwał Ukrainę „tymczasowym zjawiskiem”, a moskiewska Obszczaja Gazieta (10 grudnia 1996 roku) pisała, że „w dającej się przewidzieć przyszłości wydarzenia na wschodniej Ukrainie mogą postawić Rosję wobec bardzo trudnego problemu. Masowym demonstracjom niezadowolenia będą towarzyszyć apele do Rosji, a nawet żądania wobec niej, aby przejęła ten region. Bardzo wielu ludzi w Moskwie chętnie poparłoby takie plany”.

Brzeziński o Rosji

Zdaniem Zbigniewa Brzezińskiego Rosja bez Ukrainy nie jest w stanie odbudować swojej potęgi oraz stanie się bardziej państwem azjatyckim aniżeli europejskim. Rola Ukrainy jako państwa z ogromnymi zasobami demograficznymi i surowcowymi może tłumaczyć po części genezę wybuchu wojny w Ukrainie. Również strach przed zdominowaniem Rosji przez ludy azjatyckie mógł stać za decyzjami Władimira Putina. Brzeziński przewidział również rosnącą rolę Chin oraz ich dominację nad północnym sąsiadem.

W rosyjskim establishmencie związanym z polityką zagraniczną (złożonym głównie z byłych urzędników sowieckich) wciąż panuje głęboko zakorzenione pragnienie, by Rosja odgrywała w Eurazji szczególną rolę, co w konsekwencji pociągnęłoby za sobą podporządkowanie Moskwie nowo powstałych państw postsowieckich.

Najbardziej przykra była utrata Ukrainy. Pojawienie się suwerennego państwa ukraińskiego nie tylko zmusiło Rosjan do ponownego przemyślenia kwestii, czym jest Rosja pod względem politycznym i etnicznym, lecz również okazało się znaczącą porażką geopolityczną państwa rosyjskiego. Odrzucenie przez Ukrainę przeszło trzystu lat imperialnej dominacji Rosji oznaczało utratę kontroli nad potencjalnie bogatym regionem przemysłowym i rolniczym oraz pięćdziesięcioma dwoma milionami ludzi wystarczająco bliskich Rosjanom pod względem narodowościowym i religijnym, aby uczynić Rosję mocarstwem naprawdę wielkim i wpływowym. Niepodległość Ukrainy pozbawiła również Rosję dominującej pozycji na Morzu Czarnym, z Odessą jako kluczowym portem umożliwiającym handel z krajami basenu Morza Śródziemnego i innych części świata.

Zbigniew Brzeziński w 2016 roku | Fot. CSIS | Center for Strategic & International Studies from Washington DC, USA, CC BY 2.0, via Wikimedia Commons

Utrata Ukrainy miała istotne konsekwencje geopolityczne, albowiem drastycznie ograniczyła możliwości geostrategiczne Rosji. Nawet bez państw bałtyckich i Polski, lecz zachowując kontrolę nad Ukrainą, Rosja mogłaby w dalszym ciągu aspirować do roli przywódcy ekspansywnego imperium eurazjatyckiego, w którym panowałaby nad narodami niesłowiańskimi południowej i południowo-wschodniej części dawnego Związku Sowieckiego. Ale bez Ukrainy i jej pięćdziesięciu dwu milionów braci Słowian jakiekolwiek próby odbudowania imperium eurazjatyckiego zapewne wplątałyby Moskwę w długotrwałe konflikty z ludami niesłowiańskimi, rozbudzonymi pod względem religijnym i narodowościowym; wojna w Czeczenii jest dopiero pierwszym tego przykładem. Ponadto, wziąwszy pod uwagę malejący przyrost naturalny w Rosji oraz eksplozję demograficzną w Azji Środkowej, bez udziału Ukrainy jakikolwiek nowy eurazjatycki organizm polityczny oparty jedynie na potędze Rosji stawałby się z każdym rokiem mniej europejski i bardziej azjatycki.

Na koniec, po rozpadzie imperium Rosja stanęła także w obliczu nowej, niebezpiecznej sytuacji geopolitycznej na Dalekim Wschodzie, choć nie zaszły tam żadne zmiany terytorialne ani polityczne. Od kilku wieków Chiny były słabsze i bardziej zacofane od Rosji, przynajmniej w sferze polityczno-wojskowej. Żaden Rosjanin zatroskany o przyszłość swego kraju i zaniepokojony dramatycznymi przemianami ostatniego dziesięciolecia nie może ignorować faktu, że Chiny już wkrótce staną się krajem bardziej rozwiniętym, bardziej dynamicznym i mogącym się poszczycić większymi sukcesami niż Rosja. Siła gospodarcza Chin, oparta na dynamizmie miliarda i dwustu milionów mieszkańców tego kraju, w fundamentalny sposób odwraca historyczną relację między dwoma państwami, a puste przestrzenie Syberii niemal proszą się o kolonizację przez Chińczyków.


Źródła:

Zbigniew Brzeziński, Wielka szachownica. Główne cele polityki amerykańskiej, przekł. Tomasz Wyżyński, wyd. Świat Książki, Warszawa 1998, str. 49, 56, 62, 114-115, 118, 129.

Fot. nagłówka: Domena publiczna

O autorze

Student dziennikarstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego i członek Rady ds. Równego Traktowania przy prezydencie Krakowa. W przeszłości radny Młodzieżowej Rady Krakowa. Laureat VIII i IX Olimpiady Wiedzy o Mediach. Na co dzień interesuje się zagadnieniami z zakresu geopolityki, geografii społeczno-gospodarczej oraz historii.