Przejdź do treści

Jak oglądać film „Barwy Granatu” Siergieja Paradżanowa?

Co musi mieć w sobie film, byśmy mogli nazwać go filmem? Fabułę, scenariusz, aktorów, jakiś sens. Czego po nim oczekujemy? Cóż, wszystko zależy od tego,  jaki gatunek wybierzemy. Horrory mają nas trochę wystraszyć, komedie rozbawić, dokument wzbogacić naszą wiedzę, dramat zazwyczaj skłonić do refleksji, wywołać skrajne emocje. Są jednak takie produkcje, które zaspokoją jedynie nasze pragnienie najbardziej wyszukanych, zmysłowych doznań estetycznych. Właśnie czymś takim są „Barwy Granatu” Siergieja Paradżanowa z 1969 roku. 

Film inny niż wszystkie

Do tej ormiańskiej produkcji nie da się usiąść jak do każdego filmu. Trzeba trochę przestawić mindset. Ta ekranizacja bardziej przypomina kartkowanie tomiku poetyckiego albo wycieczkę po galerii sztuki nowoczesnej, tyle że w filmowych ramach. Barwy Granatu to film ubrany na cebulkę. Pod naprawdę wieloma warstwami metafor, nawiązań kulturowych i religijnych związanych z ormiańskim regionem i pięknem obrazów przedstawionych w produkcji znajduje się fabuła. Strasznie ciężko się do niej dogryźć i szczerze… to nie jest potrzebne, by oglądać Barwy Granatu z przyjemnością. 

By jeszcze bardziej zachęcić Was do tej niewątpliwie nietuzinkowej, kinematograficznej uczty serwowanej przez Paradżanowa dodam, że Barwy Granatu były jedną z inspiracji Ariego Astera do stworzenia filmu Midsommar — bez wątpienia naprawdę pięknego i wybitnego dzieła. 

Zdjęcie: Film Walrus Reviews | Kadr z filmu

O kim opowiadają Barwy Granatu?

Wróćmy do dzieła z 1969 roku. Kilka ważnych informacji. Barwy Granatu przedstawiają nam życie wędrownego poety Sajat-Nowy. To postać z XVIII wieku. Harutiun Sajanin urodził się w 1712 roku w Gruzji. Tworzył po ormiańsku, gruzińsku i persku. Miał ogromny wkład w muzykę i poezję ormiańską.  Jest postacią lubianą w Gruzji, Azerbejdżanie i Armenii, co powinno jeszcze bardziej wzmacniać zainteresowania tą postacią — Kaukaz to rejon naprawdę burzliwy i nie ma zbyt wielu postaci, które zostały docenione przez wszystkie te nacje jednocześnie. Poeta urozmaicił zdominowaną mocno przez katolicyzm ormiańską poezję poprzez wpuszczenie do niej tonów bardziej romantycznych. Żył na dworze królewskim, ale jego romans z siostrą króla, Anną stał się przyczynkiem do wygnania poety z pałaców. Od tego momentu stał się wędrowcem. 

Okładka filmu I Fot. Upflix

Ruchome obrazy

Barwy Granatu to film w całości złożony z obrazów. Obraz z kamery jest statyczny. Ciężko doszukiwać się fabuły, logiki. Na samym początku filmu wita nas komunikat, że produkcja Paradżanowa nie jest stricte autobiografią Sajat-Nowy, a próbą odzwierciedlenia interpretacji życiowych wydarzeń przez duszę poety. Jednym z kluczowych narzędzi jest ormiańska kultura, lokalne symbole, obrzędy, historia. By odszyfrować znaczenie, choćby jednej ze scen trzeba naprawdę głęboko zajrzeć w te rewiry. Dla osób pochodzących z obcego kręgu kulturowego poziom zaszyfrowania przekazu tego filmu jest wysoki. O wiele lepiej będziemy się bawić, interpretując film po swojemu, w głowie, niżeli śledząc akcję z encyklopediami i tekstami naukowymi w ręku. 

Barwach Granatu zatem główną rolę gra dźwięk, obraz i poezja. Sceny są bowiem poprzedzielane cytatami z liryki głównego bohatera. To nieco ułatwia nam ewentualną próbę zrozumienia tego, co zaserwował nam Paradżanow. 

Dźwięk i obraz grają główną rolę

Zatem krajobraz, świetny dobór kostiumów, naprawdę zdumiewająco przygotowane przestrzenie przedstawione w filmie to wszystko sprawia, że w zasadzie ten film podziwiamy. Oczywiście, pytanie „co autor miał na myśli” czasami przychodzi do głowy, ale tutaj mamy do czynienia z rozkoszą dla zmysłów, a nie realizacją naturalnej potrzeby rozrywki. Koncepcja naprawdę znakomita, choć podchodziłem do niej sceptycznie. Dźwięk, obraz i kostiumy zazwyczaj robią za tło. Jeżeli one grają w filmie główną rolę, muszą naprawdę czynić daną produkcję wyjątkową. Tak jest w przypadku Barw Granatu. 

Ogromną robotę robi także aktor Sofiko Chiaureli. Wciela się w rolę poety i jego miłości. Wszystko to za sprawą perskich miniatur, na których przedstawiono postacie o bardzo często zbliżonych rysach twarzy i ogólnym wyglądzie zewnętrznym. 

Struktura filmu

Film podzielono na kilka rozdziałów: Dzieciństwo, Młodość, Dwór Księcia, Klasztor, Sen, Starość, Anioł Śmierci i Śmierć. Każdy z nich opowiada o innym etapie życia głównego bohatera. Tego, jak wyglądał wewnętrzny świat Sajat-Nowy pod wpływem określonych wydarzeń. Wszystko to w pięknych kolorach, ograniczoną ekspresją bohaterów. Architektura, kostiumologia, poezja, kultura ormiańska i dusza nieszczęśliwie zakochanego poety w jednym. 

Wyczerpujący film

Film warto obejrzeć, ale ostrzegam: jest trudny. Jednocześnie jest piękny w trochę wyczerpujący sposób. To nie znaczy, że powzdychamy sobie do kadrów. Jeżeli chcemy iść na estetyczną ucztę, musimy mocno się w nią zaangażować. Dzieło Paradżanowa nie przeniknie w nas tak bardzo, gdy nasza uwaga będzie rozproszona, albo uchowaj Boże — obejrzymy Barwy Granatu jak każdy, inny, zwykły film. Doskonała propozycja na eksperyment. Oglądając to dzieło, byłem na takim kinematograficznym haju. Uczucie niepowtarzalne. 

Siergiej Paradżanow I Yuri Mechitov, CC BY-SA 4.0  Wikimedia Commons

Paradżanow bez happyendu.

Warto tutaj wtrącić jeszcze parę słów o reżyserze, Paradżanowie. Gdyby nie to, że wziął się za temat Sajat-Nowy, zatem postać-spoiwo dla ludów kaukaskich, bardzo możliwe, że cenzura radziecka nie wypuściłaby tego filmu na światło dzienne. Dla ZSRR ważne było, by między Armenią, Gruzją i Azerbejdżanem było spokojnie, dlatego w interesie wielkiego brata ze wschodu było przypominanie mieszkańcom tych terenów o wszystkim co ich łączy. 

Film Barwy Granatu w dużej mierze zaszkodził przyszłości Paradżanowa. W 1973 roku został on zamknięty w więzieniu pod zarzutem promocji homoseksualizmu. Po odbyciu kary kontynuował swoją reżyserską karierę. Zmarł w 1990 roku na raka płuc. 

Fot. Nagłówka: Kadr z filmu Barwy Granatu

O autorze

Piszę o polityce, sporcie, sprawach społecznych, kebabach, młodych ludziach i Polsce moich marzeń. Próbuję być publicystą. Lubię historię, od czasu do czasu coś pogotuję. Moje kibicowskie serce jest podzielone między Lecha Poznań a Liverpool FC. Torunianin z urodzenia, Poznaniak z wyboru.