Przejdź do treści

G(o)ryczanka. Recenzja powieści „Wydrąż mi rodzinę w serze”

Gryczanka mieszka w Sierpcu. Ma siostrę, brata, ojca, matkę i babkę. Jednak… czy na pewno ma brata?

AKWARIUM I LITRY WÓDY

„Wydrąż mi rodzinę w serze” z roku 2024, powieściowy debiut Aleksandry Kasprzak z „ASZdziennika”, czyta się specyficznie.

Książka opowiada niecodziennym życiu młodej mieszkanki miasteczka we wschodniej Polsce. Miejscowości przesiąkniętej monotonią i procentami. Jednym z głównych organizatorów Oktoberfestów jest ojciec Gryczanki, niedoszły rzeźbiarz w serze, który pomimo artystycznej duszy zabronił posiadania w domu książek.

Fot. Katrin Leinfellner

BARWNE MAZOWSZE

Przed przeczytaniem książki nie wiedziałem o Sierpcu prawie nic (chociaż leży zaledwie osiemdziesiąt kilometrów od miasta, w którym przez lata mieszkałem). Podczas spotkania autorskiego w Krakowie autorka zaznaczyła, że zamierzała w powieści oddać nastrój polskiego miasteczka do dwudziestu tysięcy mieszkańców. Sama zresztą z takiego pochodzi. Podejrzewam zatem, że nieczytelna mogła być dla mnie olbrzymia część nawiązań, które autochtoni podchwycą w lot. Na przykład, nie miałem pojęcia, czym jest kartoflak. Może jakiś sierpecki regionalizm? Regionalizm – owszem, ale nie sierpecki, a śląski.

Sierpc, który ujrzałem, czytając powieść, to miejsce po prostu przygnębiające. Wszyscy pracują w tej samej mleczarni i wszyscy się znają, ale poziom zawiści w zwyczajnych, międzysąsiedzkich relacjach jest ogromny. Mieszkania są brudne, ulice jeszcze gorsze, szczególnie gdy zapadnie zmrok.

W „Drodze na molo w Wigan” George Orwell zauważył, że ludzie z rodzin robotniczych, pozbawieni perspektyw na lepsze życie, inwestują oszczędności w rozrywkę, by choć trochę poprawić swoje samopoczucie. Bieda jest bowiem po prostu jedną wielką nudą, każdego dnia. Nie inaczej jest w powieści Kasprzak. Rodzice i sąsiedzi piją i oglądają telewizję, młoda zajada się chipsami.

Gryczanka komentuje każdy poszczególny element zastanego świata, starając się go w jakiś sposób ośmieszyć, dostrzegając bezsens tego, co ją otacza. Stąd narracja jest dowcipna, pełna aluzji nie tylko do lepkich od brudu blokowisk i ich miejsca w świecie, ale również do memów i zjawisk internetowych. Podejrzewam, że w skonstruowaniu takiego języka pomogły autorce wprawki w postaci pisania dowcipnych artykułów dla znanego portalu. Bohaterka odrzuca istniejącą od lat, na zasadzie repetycji, tradycję, która narzuca mężczyźnie twardość, a kobiecie i dzieciom bierność.

[…] Mówił, że będzie ich łoił na trzepaku jak umorusane błotem dywany. Wspominał też, że będziemy musiały poszukać sobie nowego ojca, bo taki bezpalczasty jest bezużyteczny – ani nie trzaśnie amanta zbitą pięścią, ani nie zapozuje do eleganckiego zdjęcia z przyszłą panną młodą.

Gryczanka, niczym płatek śniegu, odrzuca brutalne – jak cios w głowę amanta – zwyczaje, których nie rozumie.

Nie mogłam tego słuchać. Postanowiłam nie tracić czasu i rozpoczęłam poszukiwania kawałka ciała taty. Przeczesywałam kałuże, bo zdążyło się rozpadać, a ja z wrażenia założyłam zwykłe szmaciaki i podeszwy przesiąkły mi krwią. Podeszłam do zajęcia na poważnie, więc wzburzałam kałuże patykiem w poszukiwaniu czegoś, co przypominałoby palec wskazujący ojca. Wypatrywałam jakichkolwiek części ciał w bliższej i dalszej okolicy latarni. Pomyślałam, że przecież złodziej mógł chwycić palec i z wrażenia go upuścić.

MARTA

Im dalej w las, tym częściej powieść zaczyna podejmować wątki społeczne. A zatem makro świat w mikro świecie. Przede wszystkim: Marta, siostra Gryczanki, będąca osobą trans. Za jej postacią idzie wątek relacji z miastem, w tym z policją, rodzicami czy szkolnymi dręczycielami. Jest również Estera – dziewczyna Gryczanki, zainteresowana aktywizmem politycznym.

Finał powieści upływa pod znakiem konfliktu z głównym szwarccharakterem tej historii, znienawidzonym przez Esterę prezydentem RP Jędrzejem Dadu. Ponadto, w Sierpcu dochodzi do katastrofy, która prowadzi do dość kiczowatego zakończenia.

PODSUMOWANIE

Podsumowując, powieść Kasprzak (która w mojej głowie zajmuje miejsce między „Gnojem” Wojciecha Kuczoka i internetową pastą Malcolma XD o fanatyku wędkarstwa), ukazuje wydarzenia niekiedy zwykłe, niekiedy absurdalne. Moim zdaniem, mocną stroną książki jest kreatywność w prowadzeniu komentującej świat Sierpca narracji i żywe dialogi, przywodzące na myśl filmy Smarzowskiego. Słowem, i na poprawę humoru (wątek „pogryzienia przez żabę”), i na głębszą refleksję.

Fot. nagłówka: MyStock Library

O autorze

Pomorzanin, urodzony w Warszawie, mieszkający w Krakowie. Student kulturoznawstwa, pasjonat poezji, miłośnik talentu Larsa von Triera i Stanleya Kubricka.