Jedenasta edycja Festiwalu Góry Literatury minęła pod hasłem „Manipulacja, dezinformacja, hejt”. Są to tematy idealnie wpasowujące się w obecne realia. Otoczeni mediami jesteśmy nieustannie narażeni na wymienione zjawiska, z czego często nie zdajemy sobie nawet sprawy. Internet daje nam wiele możliwości, jednak nie wolno zapominać o zagrożeniach, które za sobą niesie. Media społecznościowe są swego rodzaju oknem na świat, przez które możemy podglądać życie innych. Gdy jednak szyba w tym oknie się rozbije, a my zaczniemy porównywać się z gwiazdami, możemy się pokaleczyć.
O co w ogóle chodzi?
Festiwal Góry Literatury jest organizowany m.in. przez Fundację Olgi Tokarczuk. Noblistka bardzo chętnie uczestniczy w wydarzeniu, pojawiając się na niektórych spotkaniach również jako słuchacz. Festiwal jest okazją do wysłuchania fascynujących rozmów z pisarzami, którzy są na co dzień rozproszeni po całym świecie. Na scenie pojawiają się także aktorzy oraz inne osoby, którym bliskie są idee wydarzenia. Na wieczór na Zamku Sarny odbywają się koncerty, które łączą literaturę z muzyką, tworząc tym samym idealne środowisko dla odbiorców sztuki. Spotkaniom i koncertom towarzyszą warsztaty i rozmowy rozsiane w wielu miejscowościach Dolnego Śląska. Wśród tegorocznych gości znaleźli się m.in.: Olga Tokarczuk, Krzysztof Zalewski, Joanna Bator, Kaśka Sochacka, Jerzy Owsiak, Daniel Olbrychski, Joanna Kuciel-Frydryszak, Robert Małecki oraz wiele innych. Jeden z gości – Mateusz Pakuła – spytany dla Gazety Kongresy o to, czym jest dla niego Festiwal Góry Literatury, odpowiedział, że jest on „Pobudzeniem lokalnej społeczności do odbioru sztuki”. Niech więc te słowa będą podsumowaniem tego eventu.

Anda Rottenberg
Jedną z gościń była Anda Rottenberg – znana polska krytyczka sztuki oraz autorka wielu tekstów. Jej głos w świecie artystycznym ma wielkie znaczenie. Na festiwalu pojawiła się w dwóch rolach – jako gościni w rozmowie o swojej książce „Schyłek. Dziennik 2019–2022” oraz jako prowadząca spotkanie z Agnieszką Taborską – autorką książki „Spiskowcy wyobraźni. Surrealizm”. Anda jest osobą z niebywałą charyzmą, która potrafi oczarować niejednego słuchacza. Warto jednak zwrócić uwagę na drobne szczegóły podczas jej wypowiedzi. Opowiadała ze sceny, z przymrużeniem oka, o przepisach na tanie posiłki, które mogą przygotować osoby z niewielką ilością pieniędzy. Idea godna pochwały, ponieważ wiele osób na skutek pandemii oraz innych wydarzeń straciło pracę. Gdy jednak odeszło się kawałek dalej, zbaczając z głównej ścieżki, którą chodzili słuchacze, można było odkryć, że jedna z jej książek na stoisku kosztuje sporo ponad 100 zł. Jedząc zatem chleb z masłem (lub bez) być może niektórych było stać na jej zakup.
Mikołaj Grynberg
Kolejnym gościem był Mikołaj Grynberg – pisarz oraz fotograf. Spotkanie z nim otwierało festiwal – słuchacze zgromadzili się, aby uczestniczyć w rozmowie z autorem książki pt. „Rok, w którym nie umarłem”. Wydany w 2025 roku tekst porusza temat zawału, który na zawsze odmienił pisarza. Percepcja świata przez Grynberga zmieniła się pod wpływem tego doświadczenia najprawdopodobniej nieodwracalnie. Nie da się bowiem zapomnieć strachu o własne życie. „Kiedyś myślałem, że nie chcę żyć. Teraz czułem, jak bardzo chcę”. (Mikołaj Grynberg, Rok, w którym nie umarłem, Warszawa, Wydawnictwo Agora, 2025, s. 127-128). Ten temat w pewien sposób łączy się z Holokaustem, który to naznaczył rodzinę Grynberga i jest przez niego poruszany w innych tekstach. Żydowskie pochodzenie autora jest czymś, do czego często się odwołuje, ale w ostatnim czasie inne myśli zaprzątały jego głowę – właśnie te o własnym życiu i zdrowiu. Po spotkaniu, tak jak inni autorzy, podpisywał książki, dając swoim czytelnikom to, na co najbardziej czekali, czyli swój autograf.
Ewa Woydyłło-Osiatyńska
Niezwykle energiczna Ewa Woydyłło-Osiatyńska również pojawiła się na festiwalu, przynosząc ze sobą pozytywną atmosferę. Niezachęcająca do wycieczek pogoda nie przeszkodziła jej w dotarciu w góry, aby spotkać się ze swoimi odbiorcami i przy okazji wziąć udział w innych dyskusjach. Niejedna i niejeden z nas może jedynie pomarzyć o takim wigorze w wieku 80+. Jak zwykle promieniująca uśmiechem Ewa przyjechała z garścią przemyśleń, aby po pierwsze podzielić się nimi, a po drugie spotkać z żądnymi jej widoku czytelnikami.

Natura i kultura
Piękne okolice Gór Sowich stanowią znakomite miejsce do odbioru kultury. Trwający dziewięć dni festiwal był okazją do zwiedzenia terenów Dolnego Śląska. Najwięcej spotkań i koncertów miało miejsce na Zamku Sarny, gdzie dwie sceny gościły co rusz to kolejnych artystów. Zamek jest usytuowany w malowniczej okolicy, która sprzyja odpoczynkowi i relaksowi. Inne spotkania odbywały się m.in. w Wałbrzychu, gdzie duży obszar starej kopalni stał się areną rozmów. W Kłodzku pogoda wyjątkowo nie sprzyjała łączeniu się z naturą, więc dyskusje zostały przeprowadzone pod dachem, aby zapewnić komfort zarówno gościom, jak i słuchaczom.
Czy taki Festiwal jest nam potrzebny?
Odpowiedź brzmi krótko – tak! Na początku był wydarzeniem kameralnym, ale z roku na rok przyciąga coraz więcej osób z całej Polski i nie tylko. W telewizji czy innych mediach stosunkowo rzadko pojawiają się pisarze, co nie sprzyja rozwojowi czytelnictwa. Połączenie wielu rodzajów sztuki jest bardzo dobrym pomysłem, aby przyciągnąć jeszcze większą rzeszę osób. Miejmy nadzieję, że popularność tego wydarzenia będzie ciągle rosła oraz że będą powstawały kolejne inicjatywy gromadzące artystów, dla których na Górach Literatury nie znalazło się miejsce.
Fot. nagłówka: Kamil Lubczyński, fragment jednej ze scen na Festiwalu Góry Literatury
O autorze
Pochodzący z Ciechanowa student lingwistyki stosowanej na Uniwersytecie Warszawskim. Początkujący pisarz – publikuje opowiadania na łamach „Akantu”, „Strzępów" i innych czasopism literackich. Interesuje się szeroko pojętą kulturą, w szczególności literaturą i muzyką, bez których nie wyobraża sobie życia. Często zagłębia się w tematy spoza głównego nurtu.


