Przejdź do treści

Eurowizja 2025 w pigułce. Kto ma największe szanse na zwycięstwo?

Konkurs Piosenki Eurowizji przez wielu postrzegany jest jako święto europejskiej muzyki. Zapoczątkowane w 1956 roku widowisko zbiera coraz szersze grono fanów. Trudno się temu dziwić, wszak ABBA czy Måneskin osiągnęli swój szczyt sławy właśnie po zwycięstwie w tym konkursie. Każdy rok przynosi nowe hity, a w tym artykule przyjrzę się piosenkom, które mogą się nimi stać już w maju tego roku.

Kilka ogólników

Prawo organizacji konkursu przysługuje, zgodnie z tradycją, państwu, które wygrało zeszłoroczną edycję. W 2025 roku tego zaszczytu dostąpi Szwajcaria. Bazylea szykuje się na przyjęcie mnóstwa turystów w związku z wydarzeniem, które rozpocznie się już 13 maja. Dla państwa będzie to z pewnością okazja do reklamy, ale nie można zapominać o kosztach, które kraj musi ponieść. W tym przypadku chciałoby się powiedzieć, że nie trafiło na biednego. Cały świat czeka na wspaniałe widowisko. Nieobeznanych w temacie może zdziwić na przykład to, że wśród trzydziestu siedmiu reprezentacji znajdą się m.in. australijska i izraelska. Eurowizja jest na tyle podziwianym konkursem, że przyciąga do siebie państwa spoza Europy.

Skandale małe i duże

Niektóre z piosenek już zaczynają zdobywać swoją popularność. Jedną z nich jest z pewnością „Espresso Macchiato” wykonywana przez Tommy’ego Casha z Estonii. Nawiązujący do włoskich klimatów utwór szybko wpada w ucho, a przy tym jest łatwy do nucenia, co w przypadku Eurowizji jest ważne. Żaden sukces nie może się jednak odbyć bez kontrowersji. Pojawiają się oskarżenia o rzekome szydzenie z Włochów i ich kultury, natomiast nie przeszkadzają one w rozpowszechnianiu się piosenki oraz zdobywaniu przez nią nowych fanów.

Skandal dotknął również reprezentantkę Malty. Marina Conte została zmuszona do zmiany tytułu swojego dzieła. Oryginalna wersja nie spodobała się eurowizyjnym władzom, które uznały, że może się ona kojarzyć z angielskim przekleństwem.

Kto ma szanse na zwycięstwo?

Na samym początku należy zadać sobie pytanie, czy przewidzenie zwycięzcy jest w ogóle możliwe? Jak pokazuje historia, bywało różnie. Niejednokrotnie bukmacherzy mylili się ze swoimi predykcjami, ale często nakreślali dość trafny plan tego, co się w rzeczywistości wydarzyło.

W tym roku, jak dotychczas, największe szanse według bukmacherów ma Szwecja. Nie powinno to nikogo dziwić, ponieważ jest to kraj, który wygrał Eurowizję aż siedmiokrotnie. Ich piosenki praktycznie zawsze wchodzą do finału, w którym przeważnie plasują się na wysokich lokatach. W 2025 kraj ten będzie reprezentował fińsko-szwedzki zespół KAJ z piosenką „Bara Bada Bastu”. Trzej mężczyźni wchodzący w skład grupy pochodzą ze szwedzkojęzycznej mniejszości w Finlandii i zapewne właśnie to mogło ich połączyć.

Kolejnym potencjalnym zwycięzcą może zostać Johannes Pietsch (JJ) z Austrii. Jego piosenka pt. „Wasted love” podbija serca tych, dla których połączenia muzycznych stylów są najbardziej pociągające. Młody wykonawca zachwyca głosem, który, jeśli na żywo będzie taki sam jak w teledysku, ma szansę przebić ekrany telewizorów trafiając wprost do słuchaczy.

Innym krajem, który, podobnie do Szwecji, w ostatnich latach dobrze radzi sobie na Eurowizji, jest Izrael. Tegoroczna reprezentantka Yuval Raphael onieśmiela głosem w swojej balladzie noszącej tytuł „New Day Will Rise”. Z uczestnictwem tego kraju wiążą się pewne afery, gdyż pojawiają się głosy, aby wykluczyć go z konkursu w ramach protestu przeciwko wojnie zaczętej przez Palestyńczyków. Izrael zdaje się nie przejmować negatywnymi opiniami i wysyła niemal co roku piosenki wysoko plasujące się w tabeli wyników.

Co z Polską?

Nasz kraj będzie w tym roku reprezentowała Justyna Steczkowska z piosenką pod tajemniczym tytułem „Gaja”. Będzie to najstarsza uczestniczka tegorocznej edycji. Utwór nawiązuje do słowiańskich wierzeń, a sama atmosfera występu zapowiada się mrocznie, energicznie i zjawiskowo. Justyna zachwyca głosem, ukazując przy tym swoje możliwości taneczne. Na pierwszy rzut oka widać, że kreuje swój wizerunek bardzo świadomie, chcąc ukazać się europejskim widzom jako lekko szalona i świadoma kobieta. Czy to wystarczy? Na razie trudno odpowiedzieć na to pytanie. Można jedynie gdybać. Bukmacherzy nie dają Polsce wielkich szans na zwycięstwo, lecz wielu fanów Eurowizji jest zachwyconych. Czas więc jak zwykle pokaże. Jako ciekawostkę warto dodać, że Steczkowska reprezentowała już nasz kraj równo trzydzieści lat temu, czyli w 1995 roku.

Fot. Kamil Lubczyński

Nikt nic nie wie

Krótko mówiąc, zwycięzcy przewidzieć się nie da. Może wygra wspomniana wcześniej Szwecja, a może nieoczekiwanie zachwyci wszystkich na żywo charyzmatyczny Norweg? Nikt tego nie wie i to jest właśnie piękno tego konkursu. Wszyscy mamy wpływ na wynik, wysyłając głosy w trakcie widowiska. Należy pamiętać, że zwycięstwo to nie wszystko. Eurowizja, jako konkurs z wieloletnią tradycją, ma swoje utarte rytuały, które czynią go niepowtarzalnym. Na ten moment pozostało jedynie trzymać kciuki za Justynę Steczkowską i wierzyć, że poprawi swój wynik sprzed trzydziestu lat.

Fot. nagłówka: Kamil Lubczyński

O autorze

Pochodzący z Ciechanowa student lingwistyki stosowanej Uniwersytetu Warszawskiego. Początkujący pisarz pracujący ze słowem, już od pewnego czasu, jako twórca opowiadań. Publikuje na łamach wielu pism literackich, m.in. w „Akancie”. Interesuje się literaturą, a mówiąc szerzej kulturą, bez której, tak samo jak bez muzyki, nie wyobraża sobie życia. Ciekawią go rzeczy często wychodzące poza granice mainstreamu.