W tym roku obchodzimy 160 rocznicę wybuchu powstania styczniowego w zaborze rosyjskim. Insurekcja nie przyjęła formy konfliktu polskiego wojska z armią rosyjską na pełną skalę, lecz od początku miała charakter partyzancki, z jedynie lokalnymi działaniami wojennymi. Jest to okazja do przyjrzenia się postępowaniu mocarstw europejskich wobec Polaków, a także opinii publicznej na całym świecie.
Ponad 30 lat wcześniej podczas powstania listopadowego sympatie europejskich liberałów, demokratów, nawet rodzącego się ruchu narodowego Niemców — stały po stronie polskich „wywrotowców”. Negatywnie natomiast były do polskiej insurekcji nastawione prawie wszystkie rządy w Europie, akceptujące porządek wiedeński. Wówczas nawet Francja — w której przecież cztery miesiące przed wybuchem powstania w Polsce doszło do znacznego przewrotu politycznego (rewolucja lipcowa 1830) — nie stanęła po stronie Polaków, nawet deklaratywnie.
Podobnie sytuacja wyglądała 30 lat później, kiedy po odwilży związanej z porażką Rosji w wojnie krymskiej, doszło do kolejnego powstania, którego plany podzieliły Polaków, natomiast jego wybuch — zjednoczył ich.
W latach 1853-1856 miała miejsce wojna Rosji z koalicją turecko-francusko-brytyjską, czyli tzw. wojna krymska. Car Mikołaj I, nie bez podstaw, był pewny zwycięstwa nad osłabionym Imperium Osmańskim. Straty po porażce tego imperium bliskowschodniego odniosłyby mocarstwa kolonialne — Wielka Brytania i Francja. Nadmierne wzmocnienie Rosji w tym regionie, nie leżało w ich interesie, dlatego przystąpiły do wojny po stronie Turcji, a działania zbrojne przeniosły się na Krym. Porażka Rosji w wojnie, uwydatniła słabość tego imperium w walce z nowoczesnym Zachodem. Nowy car Aleksander II rozpoczął reformy, a w królestwie kongresowym pojawiły się nadzieje na liberalizację w kwestii polskiej. Nowy namiestnik Michał Gorczakow był pojednawczo ustosunkowany do ugodowego skrzydła polskiej arystokracji. Przewodził mu Aleksander Wielopolski, który w 1861 stanął na czele komisji oświaty rządu w Królestwie. Dzięki jego wpływom utworzono w 1862 Szkołę Główną (namiastkę zlikwidowanego po powstaniu listopadowym uniwersytetu) i uczelnię medyczną. Przeprowadzono również reformę oświaty, wzmacniając wpływy polskie. W czerwcu 1862 Wielopolski został szefem rządu. Wydano dekrety o równouprawnieniu Żydów, a także poczyniono starania do zniesienia pańszczyzny chłopów, jak w prawie całej Europie i innych zaborach. Chcąc kontynuować reformy, kierował swe przesłanie bardziej ku stronnictwu Białych, czyli miejskiej burżuazji z Leopoldem Kronenbergiem oraz ziemiaństwu zgromadzonemu wokół Andrzeja Zamoyskiego w Towarzystwie Rolniczym. Ugrupowanie to zamierzało uzyskać autonomię pokojowymi metodami. W inną stronę kierowali swoje działania tzw. Czerwoni, czyli zwolennicy powstania zbrojnego. Za nimi stała duża część inteligencji, ale też lud stolicy. To właśnie manifestacje antyrosyjskie oraz ich krwawe tłumienie budziły wówczas największe emocje.
Przygotowywane kilka miesięcy przez stronnictwo Czerwonych powstanie miało pierwotnie odbyć się na wiosnę roku 1863. Spiskowcy, wśród nich wielu oficerów carskiej armii, zorganizowali się Komitet Centralny Narodowy, który w ciągu kilku miesięcy stworzył podziemne struktury państwowe — np. województwa, również na terenie innych zaborów. Z Komitetem było związanych ok. 20 tysięcy Polaków. Czerwoni zamierzali przyznać chłopstwu prawo do wykupienia swojej ziemi z rąk szlachty (uwłaszczenie), a Żydom prawa obywatelskie i ich udział w nowej demokratycznej Polsce. Miało to przekonać te grupy społeczne do wystąpienia wiosną 1863, razem z mieszczaństwem, inteligencją i szlachtą.
Jednak zarządzenie przez Aleksandra Wielopolskiego branki do wojska rosyjskiego, szczególnie wymierzonej w działaczy spiskowych, przyśpieszyło wybuch zrywu. Wielopolski chciał szybkiego stłumienia wystąpień spiskowców i kontynuowania swoich reform, które uważał, za bardziej realne i rozsądne od rewolucji zbrojnej. Branka rozpoczęła się w połowie stycznia 1863 i zamierzano zmobilizować około ośmiu tysięcy rekrutów, imiennie wybranych spośród „Czerwonych” konspiratorów. Zmuszony do reakcji Komitet Centralny Narodowy w nocy z 21 na 22 stycznia 1863 przemianował się na Tymczasowy Rząd Narodowy i wydał Manifest, w którym ogłaszał uwłaszczenie chłopów z odszkodowaniami dla szlachty, a także przydziały ziemi dla bezrolnych chłopów, którzy poprą powstanie. Manifest uznawał za obywateli wszystkich mieszkańców ziem polskich. Do wystąpienia przeciwko Rosji byli też zachęcani litewscy, ukraińscy i białoruscy chłopi. Chłopstwo (nawet polskie) nie stanęło jednoznacznie po stronie powstańców — szlachta na wsiach nie była skłonna oddawać ziemię chłopom, a część z nich uwierzyła w obietnicę rozszerzenia carskiego ukazu o uwłaszczeniu z 1861, co rzeczywiście miało miejsce w 1864.

W chwili wydania Manifestu wydawało się, że powstanie nie ma żadnych szans na zwycięstwo, ponieważ w Królestwie znajdowała się ponad 100-tysięczna armia carska, a Rząd kontrolował ok. 6 tysięcy nieuzbrojonych powstańców. Z niewiadomych przyczyn Rosjanie nie rozpoczęli szybkiego tłumienia powstania, co wzmocniło pozycję Komitetu. Jedna z teorii głosi, że rosyjscy generałowie zwlekali z tłumieniem powstania, aby wykazać, że kompromisowa polityka Aleksandra Wielopolskiego była błędem i doprowadzić do większej bezwzględności, prześladowań i rusyfikacji. Rzeczywiście, wkrótce Wielopolski podał się do dymisji. Latem 1863 w szeregach armii powstańczej znajdowało się już ok. 20-30 tysięcy Polaków. Wcześniej, w marcu, powstanie poparło stronnictwo Białych z warszawskim przedsiębiorcą żydowskiego pochodzenia Leopoldem Kronenbergiem na czele. Uczyniło to powstanie ogólnonarodowym i zmieniło postrzeganie insurekcji na Zachodzie. „Biali” oraz przedstawiciele Hotelu Lambert na emigracji liczyli nawet na interwencję zbrojną Wielkiej Brytanii i Francji, gdzie opinia publiczna (od katolickiej prawicy do socjalistycznej i anarchistycznej lewicy) wyraźnie stała po stronie Polaków.
Przykład Włochów, czyli Garibaldczycy w powstaniu styczniowym

Polskie dążenia niepodległościowe były podziwiane przez europejskich rewolucjonistów i demokratów, m.in. przez włoskich Karbonariuszy. W słynnej Wyprawie Tysiąca Czerwonych Koszul pod przywództwem Giuseppe Garibaldiego na Sycylię brało udział wielu Polaków, m.in. późniejszy dyktator powstania styczniowego Marian Langiewicz. Z inicjatywy przyjaznego Polakom Garibaldiego założono w październiku 1861 Polskę Szkołę Wojskową w Genui, wkrótce przeniesioną do piemonckiego Cuneo. Jednym z wykładowców był wspomniany już Langiewicz.
Po wybuchu powstania styczniowego, wśród Czerwonych Koszul znaleźli się ochotnicy chcący walczyć z Rosjanami i odwdzięczyć się za udział polskich rewolucjonistów w Risorgimento. Na czele Włochów stanął zasłużony pułkownik Francesco Nullo, który przybywszy do Krakowa w kwietniu 1863 został mianowany generałem i dowódcą 600-osobowego oddziału włosko-francusko-polskiego. Niestety zginął tuż po przekroczeniu granicy austriacko-rosyjskiej, ale pozostał ważną postacią w pamięci włoskiej oraz polskiej. Do Polski przybywali również ochotnicy innej narodowości — jak Węgrzy (plany stworzenia węgierskiego legionu miał Lajos Kossuth), Niemcy, a nawet Rosjanie i przedstawiciele innych narodowości Imperium Rosyjskiego.
Papiestwo a powstanie

W porównaniu do poglądów papieża Grzegorza XIV z czasów powstania listopadowego, który uznał je za „wywrotowe” i nakazywał lojalność wobec caratu, stanowisko Watykanu zmieniło się. Wprawdzie papież Pius IX był konserwatystą i przeciwnikiem ruchów narodowych w całej Europie, szczególnie we Włoszech. Jednak po wybuchu powstania zarządził modlitwy za Polskę, choć przewrotu oficjalnie nie poparł. Wynikało to z ambicji Rosji, aby całkowicie podporządkować episkopat caratowi. Na tzw. ziemiach zabranych (czyli byłych terytoriach Rzeczypospolitej należących bezpośrednio do Imperium Rosyjskiego) w 1839 zlikwidowano Kościół grekokatolicki i włączono do Cerkwi prawosławnej. Po powstaniu styczniowym relacje papiestwa z Rosją jeszcze bardziej się pogorszyły — wypowiedziano konkordat, a w 1875 rozwiązano Cerkiew Unicką również w Królestwie Polskim.
Czy Bonaparte pomoże Polsce?

Polskie nadzieje związane z Napoleonem, przeniosły się również na jego bratanka – Napoleona III, prezydenta Francji od 1848, który cztery lata później ogłosił się cesarzem. Po wojnie krymskiej, przestrzegał sojuszu z Rosją przeciwko Prusom i Austrii. Dlatego w momencie wybuchu powstania, Napoleon III był krytyczny wobec insurekcji, podzielając opinie bogatych handlarzy i burżuazji francuskiej, która prowadziła interesy z Rosją. Jednak duża część francuskich intelektualistów i publicystów stała po stronie Polaków. Pozytywnie o powstaniu wypowiadali się demokraci, liberałowie oraz katoliccy konserwatyści, którzy nie uznawali w wystąpieniu Polaków radykalnej rewolucji, jak chcieli to widzieć lewicowi anarchiści i socjaliści.
Stosunek Napoleona III zmienił się po zawarciu 8 lutego sojuszu prusko-rosyjskiego, w którym oba państwa przyrzekły tłumić dążenia narodowe Polaków. Cesarz Francuzów uznał to za naruszenie porozumienia francusko-rosyjskiego, więc zagroził Rosji interwencją zbrojną w obronie Polaków. Niestety nie doszła ona do skutku, mimo poparcia wojny przez rozgrzaną opinię publiczną. Do Francji zaczęli przyjeżdżać korespondenci z walczącej Polski, którzy donosili o skłóceniu, zacofaniu, klerykalizmie Polaków oraz małych szansach zwycięstwa z ponad 100-tysięczną armią carską. Na lewicy, wcześniej popierającej Polskę spopularyzowały się idee myśliciela anarchistycznego Pierre-Josepha Proudhona, który przedstawił ją jako kraj, gdzie szlachta ciemięży chłopstwo innych narodowości, a upadek Rzeczypospolitej uznał za konieczność dziejową.
Brytyjska zasada równowagi sił (Balance of Power), czyli Polska jako środek do osłabienia Rosji
W Wielkiej Brytanii, podobnie jak we Francji, wybuch powstania został różnie odebrany przez opinię publiczną. Liberałowie oraz socjaliści uznawali Polaków za nieprzejednanych przeciwników tyranii. Powstał Polski Komitet Centralny, do którego należało wielu wigów, m.in. liberalny myśliciel John Stuart Mill. W sierpniu 1863 odbyło się londyńskie spotkanie socjalistów, okazujących poparcie wobec powstańców — z tego grona powstała później I Międzynarodówka. Nawet Karol Marks był zwolennikiem zwycięstwa Polski, która miała być zaporą przed rosyjskim imperializmem. Z sympatią na walczących Polaków, patrzyli także irlandzcy i (choć nieliczni) brytyjscy katolicy.
Natomiast podejrzliwie na polską insurekcję zapatrywał się wielki przemysł i handel, który nie chciał psuć dobrych relacji gospodarczych z Rosją. Ówczesny rząd również czynił ostrożne kroki w tej sytuacji. Z jednej strony Rosja — pokonana przez koalicję brytyjsko-francuską — nadal była poważnym konkurentem, dlatego należało ją osłabić. Wpisywało to się w XVIII-wieczną zasadę brytyjskiej polityki zagranicznej, o popieraniu słabszych przeciw silniejszym, aby nie doprowadzić do zbytniego wzrostu potęgi któregoś kraju na kontynencie. Obrazują to słowa ówczesnego premiera, Henry’ego Temple’a: „Wielka Brytania nie ma wiecznych sojuszników ani wiecznych wrogów; wieczne są tylko interesy Wielkiej Brytanii i obowiązek ich ochrony”.
Polscy arystokraci emigracyjni liczyli na bardziej zdecydowane działania po zawarciu tajnego sojuszu prusko-rosyjskiego w lutym. Niestety w miarę porażek powstania, opinie polityków i czasopism zaczęły się zmieniać na niekorzystne dla Polski. Brytyjskie gazety nazywały polskich powstańców „awanturnikami Europy”, którzy burzą wiedeński ład i porządek.
Fot. nagłówka: „Ranny powstaniec”/Stanisław Witkiewicz
Źródła:
Tomasz Kizwalter „Polska na przestrzeni wieków, 1795-1904” – Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2007
https://www.nck.pl/projekty-kulturalne/projekty/powstanie-styczniowe-150-rocznica/aktualnosci/francja-wobec-powstania-styczniowego-od-entuzjazmu-do-obojetnosci
https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/1062269,Francesco-Nullo-bohater-Polski-i-Wloch
https://www.omp.org.pl/artykul.php?artykul=306
https://jedynka.polskieradio.pl/artykul/895066
O autorze
Uczeń trzeciej klasy liceum w Poznaniu. Wielkopolanin, choć urodzony w Kłodzku. Interesuje się historią, polityką i społeczeństwem. Zwolennik nowej, ekologicznej i wrażliwej społecznie chadecji.