Przejdź do treści

Jedyne zatwierdzone, a tak mało znane – objawienia w Gietrzwałdzie

Kościół katolicki odgrywa w naszym kraju znaczącą rolę. Obecnie co prawda coraz mniejszą, ale nie można lekceważyć jego wpływu na codzienne życie Polaków. Nasz kalendarz obraca się przecież wokół Świąt Bożego Narodzenia, Wielkanocy i innych uroczystości, które nierozerwalnie związane są z wiarą. W trudnych czasach umacniał w przekonaniu, że dobro zwycięża, a w dobrych czasach przestrzegał o tym, że zło nigdy nie śpi. Instytucja ta miewała lepsze i gorsze momenty, ale raczej nigdy nie mogła narzekać na brak pieniędzy. Wystawne kościoły są tego dowodem. Każdy z nas kojarzy ogromną bazylikę w Licheniu Starym czy rozsiane po wielu zakątkach gotyckie katedry, które cudem przetrwały wojnę. Niewielu jednak wie, że jedyne potwierdzone objawienia maryjne w Polsce miały miejsce w Gietrzwałdzie – na Warmii, mylonej często przez turystów z Mazurami.

Gietrzwałd, fot. Kamil Lubczyński

W kilku słowach

Gietrzwałd jest niewielką wsią położoną w województwie warmińsko-mazurskim. Najprawdopodobniej nikt nie usłyszałby o niej, gdyby nie to, co stało się w 1877 roku. Dwóm dziewczynkom, Justynie Szafryńskiej i Barbarze Samulowskiej, ukazała się Maryja. Objawienia miały miejsce między 27 czerwca a 16 września i już na zawsze odmieniły to miejsce. Maryja prosiła o odmawianie różańca, co wierni zaczęli gorliwie czynić. Sama Warmia miała zawsze katolicki charakter, co stawiało ją w kontrze do sąsiednich protestanckich Mazur. Nie zmienia to faktu, że religijność Warmiaków po tym wydarzeniu stała się jeszcze silniejsza. Regularne wizyty w kościołach i ogólne postępowanie mieszkańców tamtych okolic były z dumą chwalone przez kler. Do Gietrzwałdu zaczęli ściągać wierni nie tylko z najbliższej okolicy, co przyczyniło się do rozsławienia miejsca. Po wnikliwych procedurach Kościół zatwierdził prawdziwość tych objawień, dołączając przy tym skromną wieś do zacnego grona miejsc odwiedzanych przez pielgrzymów. Co do bohaterek zajścia, to Barbara Samulowska poświęciła się Bogu, wstępując do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego à Paulo (szarytek). Przyjęła imię Stanisława i pracowała jako zakonnica na misjach w Gwatemali. Justyna na początku także wstąpiła do tego zgromadzenia, ale później inaczej ułożyła swoje życie. Niewiele wiadomo o jej dalszych losach.

148 lat później

Dociekliwy podróżnik z łatwością zauważy pewną ciekawostkę. Gietrzwałd jest urokliwy, ale nieobeznany z tematem turysta z pewnością nie domyśliłby się, że jest to jedyne miejsce w Polsce, w którym potwierdzono objawienia. Dlaczego tak jest? Mówiąc w skrócie, nie wiadomo. Może właśnie tak ma być? Może ta „prawdziwa” wiara nie wymaga przepychu? Trudno na to jednoznacznie odpowiedzieć, ale jedno trzeba jasno stwierdzić – Licheń Stary i jego bazylika – wieś, w której również miało dojść do objawień, ale jak dotąd nie zostały potwierdzone, znacznie przebijają warmiński ośrodek kultu. Gietrzwałd może pochwalić się za to wyjątkowym klimatem. Niezbyt wielki kościół, przy którym ulokowana jest kapliczka oraz cudowne źródełko, mogą zachwycić niejednego. Myślę jednak, że tym, co przyciąga najwięcej osób, jest okolica. Niepowtarzalne i bajkowe jeziora od dawna kuszą spragnionych wypoczynku urlopowiczów. Takie otoczenie sprzyja relaksowi, jak również sportom – dla tych aktywniejszych. Każdy znajdzie więc coś dla siebie. W oczach pewnej części katolików wybór pomiędzy Licheniem Starym a Gietrzwałdem może nie być łatwy. Decyzja zależy od gustu i potrzeb.

Cudowne źródełko w Gietrzwałdzie, fot. Kamil Lubczyński

Świeckim okiem

Co oprócz pogłębienia wiary przyniosły objawienia? Pieniądze? Z pewnością też, ale teraz nie o tym. Poddawani germanizacji Warmiacy stopniowo tracili swoją tożsamość. Kultura niemiecka postrzegana była jako wyższa i lepiej rozwinięta. To właśnie język niemiecki dominował w miastach. Mowa warmińska (wariant języka polskiego) miała znacznie niższy prestiż. Co więc łączy ludzi, gdy wszystko inne zawodzi? Wiara! Po zjednoczeniu Niemiec w 1871 roku germanizacja nasiliła się jeszcze bardziej, a to mogło doprowadzić do całkowitego odcięcia się Warmiaków od polskości. Maryja zdecydowała się przemówić do dziewczynek po polsku. Fakt ten przebudził narodowego ducha Polaków, którzy zrozumieli wtedy, że trzeba walczyć o swoje. Zastanawiam się czasem, co by było, gdyby Maryja zdecydowała się przemówić po niemiecku? Może nadal czekalibyśmy na das Horn Wernyhoras?

Fot. nagłówka: Kamil Lubczyński, wnętrze sanktuarium w Gietrzwałdzie

O autorze

Pochodzący z Ciechanowa student lingwistyki stosowanej na Uniwersytecie Warszawskim. Początkujący pisarz – publikuje opowiadania na łamach „Akantu”, „Strzępów" i innych czasopism literackich. Interesuje się szeroko pojętą kulturą, w szczególności literaturą i muzyką, bez których nie wyobraża sobie życia. Często zagłębia się w tematy spoza głównego nurtu.

2 komentarze do “Jedyne zatwierdzone, a tak mało znane – objawienia w Gietrzwałdzie”

  1. Ciekawa sprawa, Gietrzwałd! 😉 Taki mały, urokliwy zakątek z tajemniczym źródełkiem. Dobrze, że nie zanudza się tu marketingiem jak Lichen Stary – ten ma przynajmniej rozgłos, choć wiara czy źródła cudne niekoniecznie muszą być na topie. Co do objawień: Maryja w tym przypadku chyba celowo wybrała polski, żeby ożywić polskościę w czasach germanizacji – inteligentny move! Ale czy aby na pewno – nie wiadomo? Może po prostu nie chciała zdradzać planów na imprezę? 😉 Będą turystyczne zainteresowanie, może, ale nadzieja, że to jedyny potwierdzony objaw w Polsce, to już bardziej bajka warmińska. Kto wie, może Maryja po prostu lubi spokój i nie chce tłoku?compress video online free

  2. This article beautifully captures the spiritual and cultural significance of Gietrzwałd. The blend of faith, history, and serene beauty makes it a place of deep reflection and wonder.

Możliwość komentowania została wyłączona.