Przejdź do treści

Wpływy Chin w Afryce

Fot. Huang Jingwen/AP

Chiny, jako główne narzędzie wywierania własnych wpływów na świecie, wybrały wpływy gospodarcze. Dostosowując swoją taktykę do realiów krajów najbiedniejszych, odniosły ogromny sukces w wielu z nich, szczególnie tych opuszczonych lub niewystarczająco wspomaganych przez zachód. Najważniejszym obszarem, w którym ma to miejsce, jest Afryka.

Chiński mechanizm działania

Chiny, po dojściu do władzy Xi Jinpinga w 2014 r., zmieniły swoją politykę zagraniczną. Z biernego obserwatora, dociekliwie robiącego notatki i czekającego na swój moment, przeszły stopniowo do działania. Jednym z najważniejszych sposobów, jakich użyły na powiększanie swoich wpływów, było udzielanie kredytów celowo obliczonych tak, żeby ich biorca nie był w stanie ich spłacić. Wszystko po to, aby zmusić go do oddania innych dóbr, dla Pekinu ważniejszych niż pieniądze. W ramach redukcji zadłużenia Chiny żądają od rządów afrykańskich ofert, które pozwolą im zwiększyć swoje wpływy w rejonie. W ten sposób stały się posiadaczami ziem pod inwestycje w Afryce, na podobnych zasadach jak te oddawane pod ambasady, podpisały wiele faworyzujących ich umów handlowych oraz uzyskały szereg koncesji i brak nadzoru w ramach nowo utworzonych stref specjalnych.

AfCFTA

W styczniu 2021 r. Chiny odniosły na kontynencie ogromny sukces. Po prawie dwóch dekadach rozmów do życia powołana została AfCFTA – afrykańska strefa wolnego handlu. Projekt jest bardzo ambitny – zakłada kompletne zniesienie ceł pomiędzy krajami członkowskimi, a objąć ma cały kontynent. Obecnie, pomimo oficjalnej inauguracji, projekt dalej znajduje się w fazie startowej. Jak dotąd dołączyły do niego tylko 33 kraje, a zniesieniem ceł nie zostały objęte jeszcze wszystkie produkty. Mimo tego, doprowadzenie takiej inicjatywy do skutku można przypisywać Chinom jako ogromny sukces. Gdyby nie ich aktywne wsparcie, zarówno finansowe, dyplomatyczne, jak i logistyczne, nigdy nie wyszłaby ona poza sferę marzeń. To dzięki Chinom w wielu krajach powstała infrastruktura potrzebna do rozpoczęcia planowania dołączenia do takiej inicjatywy, a dzięki ich interwencjom mediatorskim wszystkie kraje zdecydowały się ostatecznie na wzięcie udziału w strefie. Jednym z takich krajów jest Nigeria, największa gospodarka Afryki i 2. największa chińska strefa zbytu na tym kontynencie.

Inicjatywa obejmuje rynek wart 2.6 bln dolarów (2018 r.) i liczący 1.2 mld ludzi, co czyni ją największą na świecie pod względem liczby uczestników. Po doprowadzeniu strefy do pełnej operacyjności przewiduje się wzrosty handlu wewnątrz Afryki do nawet 55%, a ogólny wzrost PKB kontynentu nawet do 5%. Na razie jednak projekt jest daleki od finalnego etapu. Konieczne będą ogromne inwestycje w dalszą infrastrukturę, aby umożliwić przepływ dóbr, ale także w kapitał ludzki, chociażby poprzez szkolenia, zwiększanie możliwości i dostępności pracy w przemyśle. Bazując na dotychczasowych przykładach, można się spodziewać, że większości tych zadań podejmą się Chiny.

Inwestycje a lokalni mieszkańcy

Chińskie działania w Afryce bezdyskusyjnie zwiększyły ilość miejsc pracy, doprowadziły do gospodarczego ożywienia, a także zwiększenia konkurencyjności afrykańskiego przemysłu. Jednakże inwestycje te ciągną za sobą również wiele niepożądanych dla mieszkańców Czarnego Lądu skutków. Pomijając wspomniane już konsekwencje zakrojone na większą skalę, takie jak oddawanie chińczykom ziemi, suwerenności i częściowo kontroli nad własnym krajem, pojawiają się również minusy na poziomie społecznym.

Władze ChRL stosują tutaj tę samą taktykę, co przy wszystkich swoich zagranicznych inwestycjach – nie ingerują w lokalną politykę. Jest to jeden z czynników powodujących tak ogromne zainteresowanie rządów afrykańskich współpracą z Chinami. Stwarza to jednak możliwości lokalnym watażkom, którzy wykorzystują chińskie inwestycje dla własnych korzyści. Oprócz tego często wschodni inwestorzy nie przejmują się rzeczywistymi skutkami swoich działań dla lokalnej społeczności, co powoduje dodatkowe niezadowolenie. Trzecim czynnikiem, osłabiającym popularność chińskich działań jest ich skala i świadomość lokalnych mieszkańców, że w ostatecznym rozrachunku, to nie oni mają na nich zyskać. Wszystkie te aspekty zaczynają rozbudzać w Afrykanach niechęć do chińskiej aktywności, co skutkuje stopniowo zwiększającą się częstotliwością wystąpień przeciw nim. Do takich wydarzeń doszło, chociażby w Kenii, gdzie mieszkańcy zablokowali budowę chińskiej elektrowni węglowej, ponieważ ich zdaniem działałaby na niekorzyść branży turystycznej lub w Gambii, gdzie padły oskarżenia o zanieczyszczanie rezerwatów przyrody przez chińskie przetwórnie ryb. Coraz częściej mają miejsce wydarzenia jak te w Zambii, gdzie dochodziło do przemocy pomiędzy między miejscowymi robotnikami a chińskim kierownictwem.

Na szczeblu rządowym Afrykanie również zaczynają zdawać sobie sprawę z niekorzystności własnego położenia. W trakcie ostatniego szczytu Afryka-Chiny, podczas którego padło głośne oświadczenie ChRL w sprawie przekazania szczepionek, poza podziękowaniami, ze strony Afryki padło również kilka słów krytyki. Republika Środkowej Afryki ogłosiła, że jeśli dalej ma współpracować z azjatyckim mocarstwem, musi ono przemyśleć swoje podejście i zaproponować bardziej dogodne warunki. W tym samym czasie Demokratyczna Republika Konga planuje i szuka sposobu na wycofanie się z niekorzystnych dla siebie umów inwestycyjnych i kredytowych.

Co dalej?

Obecnie Afryka znajduje się pod bardzo głębokim chińskim wpływem. Chińska polityka gospodarczej aktywności, opartej na inwestycjach infrastrukturalnych i niemożliwych do spłacenia kredytach, firmowanej jako pomoc dla kontynentu przynosi ogromne zyski. Zaowocowało to zadłużeniem, przez które afrykańskie kraje musiały zgodzić się na wiele ustępstw.

Obecnie Afryka zaczyna nieśmiało się wycofywać z deali z Chinami, jako że zdała sobie sprawę, że większość z nich działa bardziej na jej niekorzyść, niż daje benefity. Jednakże Państwo Środka znów pokazało zdolność do szybkiej reakcji, którą mogliśmy zanotować przy okazji ostatniego szczytu między krajami, kiedy to Xi Jinping zapowiedział donację miliarda dawek chińskich szczepionek do Afryki, podzielonych na 2 transze. Jest to działanie absolutnie bezprecedensowe, jako że dotychczasowa pomoc dla Czarnego Lądu w tej kwestii liczona była zawsze maksymalnie w dziesiątkach milionów. Ma to miejsce, chociażby teraz – prezydent Biden odpowiedział na propozycję Chin swoją własną, proponując jednak nieporównywalnie mniejszą ilość preparatów, bo tylko siedemnaście milionów.

Akcja dotycząca szczepionek pokazuje, jak bardzo Chiny są oddane swoim interesom i inwestycjom w Afryce oraz że zdecydowanie wiążą z nimi daleko idące plany. Dowodem na to może być również pierwsza od lat chińska działalność militarna poza granicami swojego kraju – powstanie wielkiej bazy wojskowej w Dżibuti. Dodatkowo wiadomym jest, że trwają przygotowania do ewentualnych testów sprawności chińskiej armii, a eksperci są zgodni, że nastąpi to gdzieś w Afryce. Najprawdopodobniej jako akcja mająca na celu ochronę chińskich obywateli lub interesów, reakcja na jakiś atak.

Zachód w pełni ustąpił Chinom pola w Afryce. Poskutkowało to uświadomieniem jej mieszkańców, że nie muszą już polegać tylko na białym modelu wsparcia, w dużym stopniu niedopasowanym do ich realiów. Obecne wpływy Chin w Afryce są ogromne, można powiedzieć, że stały się one patronem całego kontynentu. Jeśli Europa i Ameryka chcą w tej kwestii jakkolwiek zawalczyć, muszą jak najszybciej dojść do konsensusu i podjąć wspólne działania.

O autorze

Zafascynowany tym, jak właściwie działa świat, piszę (i mówię) o polityce międzynarodowej. Kierowany tym poczuciem zacząłem pisać artykuły do Kongresów już w lutym 2022 roku, a obecnie tworzę mój autorski podcast - Sprawy Uparcie Międzynarodowe.