Przejdź do treści

Wodyński: Przestroga dla nowej władzy

30 lat temu wydany został album Wojna postu z karnawałem. To w nim znalazły się 23 utwory legendarnego trio: Jacka Kaczmarskiego, Przemysława Gintrowskiego i Zbigniewa Łapińskiego. Wiersz, który utkwił mi w pamięci to Szulerzy. Chociaż na pierwszy rzut oka ten utwór wydaje się opisem obrazu Caravaggia (Grający w karty), tak naprawdę ma on głębsze warstwy. Choć z pewnością Kaczmarski, pisząc ten wiersz, nie mógł mieć na myśli przestrogi dla nowej władzy „demokratów”, to uważam, że możemy poddać ten utwór ponownej interpretacji.

Jeśli siadasz przy tym stole, zważ, że światło nie najlepsze. A partnerzy w każdym razie przypadkowi.

Nowy rząd ma przed sobą bardzo ważne zadanie — dostarczyć to, co obiecali w trakcie kampanii. Może okazać się to bardzo trudne. W końcu w ławach rządowych zasiądzie „słońce” naszego nowego „układu słonecznego”. Wokół będą krążyć 4 różne „planety”, posiadające dodatkowo 9 księżyców i kilka niezależnych, jednoosobowych satelit. W końcu wszystkie, byłe już, partie opozycyjne, zgodziły się na zawiązanie koalicji „demokratów”, na której czele stanie premier Donald Tusk. Mimo że wypracowali umowę koalicyjną, która w jakimś stopniu zadowala każdego, warto pamiętać, że każdy z tych tworów ma różne pomysły na przyszłość Polski.

I to jest największe wyzwanie, jakie stoi przed nowym rządem. Paliwo w postaci wiecznie żywego w polskiej polityce rozliczania poprzedników nie wystarczy na 4 lata kadencji. Mimo tego, że faktycznie ukaranie wszystkich winnych erozji demokracji może zająć całą kadencję, ludzie szybko się znudzą takim serialem. Dlatego też nasz nowy „układ słoneczny” musi teraz zacząć spełniać obietnice wyborcze takie jak podwyżki dla nauczycieli oraz pracowników służby publicznej, podniesienie nakładów na ochronę zdrowia czy zwiększenie wydatków na edukację.

Kart nie sprawdzaj — znakowane, ale nie daj znać, że wiesz to. Bo obrażą się i wstaną od stolika.

Tylko w jaki sposób „demokraci” powinni teraz pracować, by „nie wstać od stolika”? Ważnym elementem jest Hołowniowy dialog. Aby koalicja przetrwała próbę czasu, wszyscy politycy muszą zdać sobie sprawę, że powstają dwie płaszczyzny do działania. Pierwszą platformą jest budynek przy Al. Ujazdowskich, czyli Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Nasze „planety” zgodziły się na pewne wspólne punkty programowe. Skoro się zgodzili, to niech je teraz wprowadzą. To tam też niech zajmą się dyskusją i dogadywaniem wszystkich szczegółów. Koalicjanci muszą zapomnieć o robieniu wrzutek w postaci referendum aborcyjnego czy rozdziału Kościoła od państwa. Doprowadzić to może tylko i wyłącznie do rozpadu kruchej większości sejmowej. Politycy muszą się skupić na graniu tak rozdanymi kartami.

Jednak by na przykład Lewica utrzymała zaufanie swoich wyborców, a nawet powiększyła ich liczbę, musi spełnić swoje obietnice wyborcze. Dlatego też otwiera nam się nowa płaszczyzna — płaszczyzna, świeżego i przyprawionego dialogiem we własnej osobie Sejmu. To tam powinny odbyć się dyskusje (nawet te burzliwe, które zostaną nazwane „hitami sejmowymi”) dotyczące kwestii spornych. Paradoksalnie ich prowadzenie może być łatwiejsze — na Wiejskiej znajdziemy jeszcze dwie „planety” — Partię Posiadająca Większość, Będąc Mniejszością (PiS) i trójelementową gwiazdę Wywracaczy Stolików (Konfederacja). To w nich trzeba szukać sojuszników w różnych sprawach. Ostatnio przecież premier Morawiecki stwierdził, że wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie legalności przesłanek z powodu ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu był błędem. Może oznaczać to, że frakcja Morawieckiego zagłosuje za legalizacją aborcji. Albo jest to nieudolna wiadomość typu „Hej, chcesz coś z Avonu?” wysyłana do „demokratów”.

Łotry znikną — ty usiądziesz, przetasujesz talię czule. I zaprosisz kogo chcesz, by go oskubać.

Jakie tak naprawdę przesłanie próbuje przekazać nam Jacek Kaczmarski w Szulerach? Utwór ten jest ironicznym ukazaniem zamiany miejsc. Ci, których próbowano oszukać, mają okazję do oszukania kolejnych. Nie jest to może zbyt pochlebny obraz polskiej polityki, jednak ostatnie działania ekipy młodszego Kaczyńskiego mogą sprowadzać do takiej konkluzji. Miejmy nadzieję, że nowy „układ słoneczny” nie będzie uciekał od realizacji obietnic, ale okaże się rzeczywistą siłą, która naprawi zszargane zaufanie do instytucji publicznych i prawa. Bo inaczej w tej politycznej grze przegramy wszyscy, a „szulerzy” znów zwyciężą.

Źródło: https://www.kaczmarski.art.pl/tworczosc/wiersze/szulerzy

Fot. nagłówka: Dusan Kipic/unsplash

O autorze

Uczeń IV klasy liceum. Członek Stowarzyszenia Umarłych Statutów. Miłośnik Gwiezdnych Wojen i dobrej herbaty. Pisze felietony polityczne, artykuły o polityce i historii politycznej.