Stany Zjednoczone znalazły się w wyjątkowo burzliwym okresie, naznaczonym eskalacją przemocy wewnętrznej i złożonymi wyzwaniami na arenie międzynarodowej. Kraj, który przez dekady był postrzegany jako latarnia demokracji i stabilności, zmaga się obecnie z głębokimi podziałami politycznymi, wzrostem ekstremizmu i niepewną pozycją w coraz bardziej niestabilnym świecie. Przyjrzyjmy się dokładnie, co słychać za oceanem.
Cień przemocy nad amerykańską polityką
Tragiczne wydarzenia, takie jak niedawna strzelanina w Minnesocie, w której zginęła demokratyczna legislatorka Melissa Hortman i jej mąż, są symptomem niepokojącego trendu. Sprawcą jest Vance Belter – ewangelik o antyaborcyjnych poglądach i niejasnych afiliacjach politycznych. Incydent pokazuje, jak głęboko polaryzujące kwestie społeczne mogą napędzać akty przemocy. Co gorsza, w amerykańskiej polityce coraz częściej brakuje jednomyślnego potępienia takich czynów. Nieodpowiednie komentarze niektórych polityków, jak na przykład żarty senatora Mike’a Lee w obliczu tragedii, nie tylko podważają powagę sytuacji, ale także przyczyniają się do normalizacji kultury nietolerancji i agresji. Ten brak konsekwentnego potępienia przemocy osłabia demokratyczne normy i stwarza niebezpieczny precedens.
Era Trumpa i redefinicja Partii Republikańskiej
Przez ostatnią dekadę Donald Trump wywarł bezprecedensowy wpływ na Partię Republikańską, przekształcając ją w ruch w dużej mierze napędzany jego osobą, populizmem i antyestablishmentowym etosem. To osobiste przywództwo, choć niezwykle skuteczne w mobilizacji elektoratu, nie zdołało wyeliminować głębokich podziałów wewnątrz samej partii, szczególnie w kwestii polityki zagranicznej.
Republikanie są obecnie podzieleni na trzy główne frakcje: izolacjonistów (zwanych „Restrainers”), priorytetyzujących („Prioritizers”, skupionych głównie na rywalizacji z Chinami i selektywnym zaangażowaniu) oraz interwencjonistów („Primacists”, zwolenników globalnej dominacji USA). Ten podział jest szczególnie widoczny w obliczu eskalacji konfliktu między Izraelem a Iranem.
Trump sam stosuje „strategię nieprzewidywalności”, polegającej na unikaniu jasnych deklaracji w kwestiach międzynarodowych. Choć ma ona na celu dezorientowanie przeciwników, stwarza również niepewność wśród sojuszników i podważa zaufanie do amerykańskiej polityki zagranicznej. Napięcie między jego retoryką „America First” a presją na wspieranie tradycyjnych sojuszników, takich jak Izrael, pokazuje wewnętrzne sprzeczności w jego podejściu.

Wpływ mediów i nierozwiązany problem broni palnej
Kształtowanie narracji publicznej w USA jest coraz silniej uzależnione od wpływowych postaci medialnych. Takim przykładem jest Tucker Carlson. Konsekwentnie promuje izolacjonizm i krytykuje interwencjonistów w Partii Republikańskiej. Jego argumentacja, że konflikty zagraniczne odwracają uwagę od kluczowych problemów wewnętrznych, takich jak bezdomność czy kryzys rządzenia, rezonuje z dużą częścią elektoratu republikańskiego i znacząco wpływa na kształtowanie kierunku polityki partii.
Pomimo powtarzających się masowych strzelanin i rosnącej przemocy politycznej, w Stanach Zjednoczonych wciąż brakuje meaningfulnej debaty na temat kontroli broni palnej. Kontrast między oburzeniem wywoływanym przez przestępstwa popełniane przez nieudokumentowanych imigrantów a wyciszoną reakcją na masową przemoc z użyciem broni palnej, uwypukla głębokie podziały kulturowe i polityczne. To one utrudniają rozwiązanie tego palącego problemu. Ta bierność sprawia, że amerykańskie społeczeństwo pozostaje narażone na kolejne tragiczne incydenty.
Niepewna rola Ameryki na globalnej arenie
Rozwijający się konflikt między Izraelem a Iranem stawia USA przed dylematem. Izrael domaga się amerykańskiego wsparcia militarnego, w tym specjalistycznych bomb. To zmusza Stany Zjednoczone do balansowania między deklaracjami „America First” a zobowiązaniami wobec tradycyjnych sojuszników. Brakuje jasnego „planu końcowego” czy strategii zmiany reżimu w Iranie. Przypomina to wcześniejsze błędy z Iraku i zwiększa ryzyko długotrwałej niestabilności w regionie. Wewnętrzne podziały w Partii Republikańskiej oraz chaotyczne wypowiedzi liderów tylko potęgują wrażenie nieprzewidywalności amerykańskiej polityki zagranicznej.
Minęła dekada od momentu, gdy Donald Trump wszedł na scenę polityczną, zmieniając ją bezpowrotnie. To wydarzenie na nowo zdefiniowało tożsamość Partii Republikańskiej, kładąc nacisk na populizm, nacjonalizm i antysystemowy etos. Dziś Ameryka, rozdarta wewnętrznymi sporami i stojąca w obliczu globalnych wyzwań, musi skonfrontować się z rzeczywistością, która stawia pod znakiem zapytania jej przyszłą rolę w świecie i stabilność własnego systemu demokratycznego. Pytanie, czy kraj ten zdoła znaleźć drogę do odnowy i jedności, pozostaje jednym z najbardziej palących wyzwań współczesnego świata.
Fot. nagłówka: Carol Guzy/ZUMA Wire
O autorze
Studentka prawa i lingwistyki stosowanej, zaangażowana w działalność Ladies of Liberty Alliance. Laureatka licznych stypendiów w Stanach Zjednoczonych, miłośniczka polityki amerykańskiej.


