Stany Zjednoczone już od pokoleń uchodziły za liberalny raj – niskie podatki, łatwy dostęp do broni oraz niewielka ingerencja państwa w gospodarkę. W całej Europie spopularyzował się etos „amerykańskiego snu”, który na długie lata zakorzenił się w popkulturze. Zazwyczaj pierwszym, co zauważali imigranci przybywający do Nowego Jorku była Statua Wolności. Przywodziła ona na myśl fakt, że rozpoczynali oni zupełnie nowy rozdział w swoim życiu, dający im wolność, równość i – przy ciężkiej pracy – szansę na wzbogacenie się. Założenia były piękne i dawały promyk nadziei ludziom, którzy często nie mieli nic.
„Amerykański sen to marzenie o krainie, w której życie powinno być lepsze, bogatsze i pełniejsze dla wszystkich, z możliwością osiągnięcia sukcesu dla każdego zgodnie własnymi zdolnościami lub osiągnięciami” – James Truslow Adams
Rynek kwitł, obywatele się bogacili, a Stany stawały się potęgą. Początkowy brak regulacji przyczynił się do szybkiego wzrostu gospodarczego, ale z czasem prowadził do monopolizacji. Zaczęły powstawać ogromne korporacje mające przewagę nad konkurencją, a brak ingerencji rządu utrudniał małym przedsiębiorstom przebicie się. Coraz to nowsze firmy zaczęły przybywać zza oceanu, nie tylko otwierając oddziały, ale również relokując siedziby.

Mimo wielu tragicznych kryzysów, mniejsza liczba regulacji i swoboda przyciągają coraz to nowszy kapitał, dając amerykańskiej gospodarce znaczący napęd. Widać to chociażby w tempie prześcigania Europy. W okolicach 2008 roku, łączny PKB wszystkich państw strefy euro był porównywalny z PKB Stanów Zjednoczonych. Na przestrzeni lat różnica ta zwiększała się na niekorzyść Europy. Na przekór tym danym stoi Centrum Reform Europejskich:
„Zamiast martwić się o USA, Europa powinna skupić się na sobie i unikać powtarzania błędów z przeszłości”.
Przywołany został również przykład Polski, której PKB wzrósł od 2010 roku o ponad 50%:

Niemniej jednak, wzrost PKB na mieszkańca w USA był o 50% szybszy niż w strefie euro. Różnica jest zauważalna, a dogonienie USA możliwe byłoby jedynie w przypadku przezwyciężenia problemów demograficznych UE. Pozorne zwycięstwo USA wiąże się jednak z wieloma konsekwencjami. Wielkie korporacje, pozostające poza szczególną kontrolą państwa, wykupują konkurencję, nie dając nikomu szansy na rywalizację. Mimo pozornie niskich cen, koszty medyczne osiągają astronomiczne kwoty. Obywatele Unii Europejskiej, płacąc stosunkowo wysokie podatki, mogą liczyć na darmową edukację, bezpieczeństwo oraz opiekę medyczną. W Stanach Zjednoczonych, z racji niskich podatków, sektor służby zdrowia został przejęty przez prywatne korporacje, które, zdając sobie sprawę z zapotrzebowania na swoje usługi, zaczęły podwyższać ceny. Za pobyt w izbie przyjęć w USA, chory musi zapłacić 3 000 dolarów, a za pomoc w przypadku omdlenia 17 000 dolarów.
Poza wliczoną opieką zdrowotną obywateli Unii Europejskiej, nie mniej istotna jest kwestia bezpieczeństwa. Z racji liberalnego podejścia Stanów Zjednoczonych do broni palnej i jej łatwego dostępu, przestępczość w UE znacznie odbiega standardem od tego w USA:

Na Łotwie, czyli kraju z największa ilością zabójstw na terenie UE, dokonuje się niespełna 5 zabójstw na 100 000 ludności. Z kolei w stanie Louisiana, w którym dokonuje się największej ilości morderstw w USA, liczba ta jest ponad 3 razy większa.
Stany Zjednoczone znacznie różnią się poziomem bezpieczeństwa od Europy, a ich miłość do wolności i indywidualizmu może okazać się zgubna, ponieważ życie, choć najcenniejsze, bywa jednocześnie bardzo kruche.
Źródła:
medisky.pl/koszty-niedopisania-czyli-wydatki-na-leczenie-w-innych-krajach/
https://www.cer.eu/insights/why-europe-should-not-worry-about-us-out-performance
robinsonsmithwealth.com/blog/a-strong-u.s.-economy-vs.-euro-area-gdp-growth-since-2008
reddit.com/r/MapPorn/comments/x446e7/homicide_rate_in_europe_and_the_us_in_2020_number/#lightbox
https://pl.wikipedia.org/wiki/American_dream
Fot. nagłówka: Pixabay.com
O autorze
Licealista. Certyfikowany trener kulturystki i zajawkowicz siłowni. Liberał. Najchętniej piszę o polityce, biznesie i kulturze.
„Audiatur et altera pars”.