W świetle dokumentu wyemitowanego na antenie TVN24, Jan Paweł II na nowo zagościł w debacie publicznej. I znów jest wykorzystywany w politycznych gierkach, a bardziej wiekowi politycy czy publicyści po raz kolejny pokazują skalę zlekceważenia swoich własnych błędów. Papież znów pojawia się wszędzie, a młodzi ludzie mają tego dość.
Spór o autorytety
Żeby edukacja dla młodzieży była pożyteczna i interesująca, należy przedstawiać uczniom wiele autorytetów. Brzmi jak oczywistość. Wydaje się, że współcześnie system edukacji odpowiada na to zapotrzebowanie. W podręcznikach od historii nie brakuje biogramów ważnych postaci historycznych, na języku polskim także omawia się życiorysy autorów wybitnych dzieł czy postaci mających niebagatelny wpływ na rozwój kultury. Są jednak autorytety niepodważalne, omawiane w ramach wielu przedmiotów, takie, które często spoglądają na szkolne korytarze z powieszonych obrazów. I właśnie taką postacią jest Karol Wojtyła.
Wojtyła wielkim papieżem był. I w sumie tyle.
O papieżu Polaku niejeden i niejedna z nas słyszała nie tylko na religii. Czasem na godzinie wychowawczej, czasem na języku polskim, wiedzy o społeczeństwie czy historii. Co więcej, w niektórych placówkach oświatowych pojawiają się i konkursy plastyczne czy literackie na temat tej postaci. Gdyby jeszcze przekazywana uczniom wiedza o papieżu była w jakiś sposób sfunkcjonalizowała, byłoby względnie okej. Niestety, tak nie jest. W podstawówce o papieżu słyszy się, że lubił podróżować i grać w piłkę, a poza tym często rozmawiał z dziećmi i młodzieżą. Ot, takie ciekawostki, które już przedstawiają nam Jana Pawła II jako mesjasza, tego w stu procentach dobrego człowieka. Później, niewiele się to zmienia, bo o papieżu słyszymy tyle, że miał istotny wpływ na obalenie komunizmu, przyjeżdżał do Polski i w sumie znowu – koniec historii. Trochę jak gombrowiczowskie „Słowacki wielkim poetą był”.
Dlaczego młodzież ma dość papieża?
Wyobraźmy sobie sytuację: nastolatek, dotychczas neutralnie nastawiony do postaci Wojtyły, widzi śmieszny obrazek czy filmik z papieżem w roli głównej. W internecie mamy tego tyle, że każdy prędzej czy później na coś takiego się natknie. Bawi go to, wysyła to swoim kolegom. Czy skazuje go to na piekło i wieczne potępienie? Absolutnie nie. Bo, szanowni działacze Prawa i Sprawiedliwości, wplątywanie papieża w dosłownie wszystko i na każdym kroku, sprawia, że młodzież ma go dość. Nie chce o niej słuchać tych samych sloganów, o tym jaka jest wspaniała i pozbawiona skazy, bo każdy wie, że nie ma postaci pozbawionych wad. Dlatego głos, który wybrzmiał poprzez reportaż Marcina Gutowskiego, dla młodzieży stał się miłą alternatywą. Gdy 100 razy słyszy się „Jan Paweł II był wielkim Polakiem”, z każdym razem coraz ciężej w to uwierzyć. Bo jakby tak było, wystarczyłoby powiedzieć to raz, może dwa. A gdy się słyszy coś po raz setny, dwusetny, tysięczny, to łatwiej uwierzyć w te parę głosów krytycznych. Im więcej Wojtyły w przestrzeni publicznej, tym bardziej młodzież będzie zniechęcona do tej postaci.
Dziedzictwo Wojtyły
Abstrahując od tego czy zarzuty przedstawione w reportażu są prawdziwe czy nie, prawica sama sobie zgotowała ten los. Gdyby nie nieformalny program “Wojtyła na każdym kroku”, gdyby nie ten chory kult, mało kto zainteresowałby się tym czy papież krył księży pedofilów, czy też nie, a Jan Paweł II byłby dalej poważaną postacią. Zdaję sobie sprawę, że wybór Polaka na papieża musiał wzbudzić emocje, zważywszy szczególnie na kontekst historyczny. W pełni rozumiem ludzi, którzy przyzwyczaili się do wizerunku Wojtyły, jako człowieka pozbawionego jakiegokolwiek grzechu. Bądź co bądź, wybór rodaka na papieża był wówczas traktowany jako legendarne, ikoniczne wydarzenie. Postać Jana Pawła II była utożsamiana z opozycją wobec władz PRL, była nawet swego rodzaju symbolem oporu. A jako, że w społeczeństwie władze PRL kojarzą się ze wszystkim co najgorsze, to dla równowagi, symbol opozycji, czyli papież, kojarzy się ze wszystkim co najlepsze. Prosty mechanizm.
„Wojtyła to mój autorytet, ale nie wiem nic o jego nauczaniu”
Problemem jest, że w społeczeństwie Wojtyła pełni funkcje dobrego ducha z obrazku powieszonego nad łóżkiem. Mało kto wie, co zawierało się w jego encyklikach, mało kto zna jego nauki. W obronie papieża niedawno wystąpili kibice Legii Warszawa. Tak jak stereotypów staram się unikać jak ognia, tak nie wydaje mi się, by większość z nich wiedziała coś więcej poza tym, że lubił podróżować, grać w piłkę i tym, że często się uśmiechał. Podejście Polaków do Wojtyły nie jest oparte na merytorycznej wiedzy, a wyłącznie na emocjach, przez to obecnie obserwujemy zryw na taką skalę w obronie papieża, bezrefleksyjne odrzucenie wszystkiego, co chce przekazać nam Gutowski w swoim reportażu.
Jan Paweł II a nadchodzące wybory
660 ulic, placów i skwerów imienia Jana Pawła II. 1274 szkoły imienia Jana Pawła II. Pomnik niemal w każdym polskim mieście. Tabliczka „Jan Paweł II tu był” też musi być. Nawet jak przejechał gdzieś obok, nie zaszkodzi coś takiego wstawić. Dziś, gdy Gutowski próbuje uderzyć w obraz papieża jako nieskazitelnie czystego nadczłowieka, prawica chce bronić swojego autorytetu. Jan Paweł II dokonał pośmiertnie czegoś niemożliwego, stał się ważniejszy wśród działaczy Prawa i Sprawiedliwości od Jarosława Kaczyńskiego. Barbara Nowak namawiająca do intensyfikacji wpajania papieża do głów, a wraz z nią szereg kontrowersyjnych działaczy wyrażających stanowczy sprzeciw wobec jakiegokolwiek słowa krytyki wobec Wojtyły. Prawica dalej chce używać tej samej broni, którą pogrążyła wizerunek Jana Pawła II. Jego kult stał się obiektem drwin, a także przyćmił inne, ważne dla historii Polski postacie. Z drugiej strony, PiS dąży do tego by ich partia kojarzyła się z papieżem. Bądź co bądź, na starszego wyborcę, działa to jak magnes. Nie oszukujmy się, Jan Paweł II stał się kartą w grze „Kampania wyborcza”, a jego obrona, kto wie, może u niektórych rzeczywiście jest zrywem serca, jednak wygląda to bardziej na kolejną próbę zdobycia bezpiecznej zaliczki w sondażu. Może nas to frustrować, że zamiast ważnymi sprawami, sejm zajmuje się uchwałą o Wojtyle, ale jest to kolejna sprytna zagrywka Kaczyńskiego. Rzućmy okiem na opozycje. Platforma Obywatelska w obliczu publikacji reportażu Gutowskiego jest rozdarta. Konserwatywne skrzydło konsekwentnie stara się bronić postaci papieża, to bardziej progresywne, albo deklaruje publicznie nieufność wobec JP2, albo milczy. Podobnie wygląda to w przypadku ruchu Polska 2050. Lewica całkowicie odwraca się od autorytetu papieża. Z zamętów na polskiej scenie politycznej i niezgodności opozycji wychodzi najlepiej PiS, to taka niepisana zasada polskiej sceny politycznej. I wygląda na to, że będzie tak i tym razem, jednak jeżeli na serio zależy im na dobrym imieniu papieża – powinni zakończyć wpajanie go ludziom na siłę.
Fot. nagłówka: Openverse
O autorze
Piszę o polityce, sporcie, sprawach społecznych, kebabach, młodych ludziach i Polsce moich marzeń. Próbuję być publicystą. Lubię historię, od czasu do czasu coś pogotuję. Moje kibicowskie serce jest podzielone między Lecha Poznań a Liverpool FC. Torunianin z urodzenia, Poznaniak z wyboru.