Przejdź do treści

Oscarowe polecajki: „Poprzednie życie” w reż. Celine Song

„Poprzednie życie” to reżyserski debiut filmowy Koreanki – Celine Song. Nominowany m.in. do Nowych Horyzontów czy nagrody Gotham, określany jest przez wielu widzów najpiękniejszą historią, jaką możemy obejrzeć tej jesieni w kinach. Zostaje też już typowany do Oscarów. Pozornie to tylko opowieść o dwójce ludzi, których dzielą tysiące kilometrów, lecz nostalgia za wspólnie spędzonym dzieciństwem, mimo upływu lat nie daje im spokoju. 

Kilka słów o „Poprzednim życiu”

Obsada jest mocno okrojona, a mimo to nie potrzeba tutaj nikogo więcej. W głównych rolach Greta Lee, czyli filmowa Ya Song, a później Nora oraz Teo Yoo – w filmie Hae Sung. Fabuła obejmuje wydarzenia od czasów, gdy bohaterowie chodzili jeszcze do szkoły podstawowej. Byli sobie bliscy, bliżsi niż tylko przyjaciele, jednak żadne z nich, będąc tak młodym, nie potrafiło jeszcze wyrazić swoich uczuć względem drugiej osoby. Są milczący, wspólne towarzystwo to coś, co przynajmniej w tamtym okresie, całkowicie ich satysfakcjonowało. Nawet o zbliżającym się wyjeździe dziewczynki nie potrafią ze sobą otwarcie porozmawiać, lecz ten moment nastaje, a kontakt Ya Song i Hae Sung się urywa. 

fot. A24, Filmweb

O czułości na odległość

Reżyserka delikatnie wyważa ilość informacji, jak gdyby chciała pozostawić tę sferę intymności tylko bohaterom. Obserwujemy ich ponowne odnalezienie się w sieci, rozmowy na Skype, które początkowo brzmią dość niezręcznie. A jednak sytuacja nas przyciąga, przepełnia jakąś formą spokoju. Wszystko jest ukazane klarownie, przechodzimy płynnie przez te lata starań, by utrzymać kontakt, w pewien sposób pogodzić życie tu i teraz, a wirtualną przyjaźń. 

Relacja ta istnieje za sprawą In-Yun – to przekonanie, że poznali się już kiedyś, w poprzednich życiach, stąd między nimi ten specyficzny rodzaj połączenia. Choć odnoszę wrażenie, że to Hae Sung w jakiś sposób bierze na siebie odpowiedzialność za ich kontakt. To on szukał dawnej przyjaciółki, to on przemierzył ocean, żeby spędzić ze sobą czas, to on poznaje nowe życie kobiety i jej bliskich. Wystawia na próbę własne uczucia, odwiedzając i zawieszając w próżni na jakiś czas swoje sprawy.

Otulacz w Koreańskim wydaniu

Film może wydawać się dość statyczny. Sceny przepełnia milczenie, a pomimo to pozostawiają za sobą ogromny ładunek emocjonalny. Każdy kadr jest niesamowicie precyzyjny, czuły na prywatność bohaterów, nie zdradza więcej niż chcieliby Nora i Hae Sung. Warto jednak powiedzieć, że to opowieść przede wszystkim ugruntowana na życiu reżyserki, która ujawniła swój duży ładunek emocjonalny wobec tej historii w liście do widzów. Mimo to sprawiła, że dryfujemy ze spokojem przez kolejne wydarzenia, lecz przestrzeń, którą wytwarzają bohaterowie pozwala nam przenieść się do własnych wspomnień. Możemy zatem pobyć choć chwilę z emocjami, którym nie zawsze możemy poświęcić wystarczająco dużo uwagi.  

Celine Song stworzyła dojrzały film, pełen połączeń, nawiązujący mimowolnie dialog z widzem. Jednak każdy wyniesie z tej historii inną drobnostkę, wzruszy się inną sceną, pomyśli o swoim życiu w zupełnie innych kategoriach. Mocno dotyka indywidualnych wspomnień, relacji, zerwanych kontaktów i decyzji, których podjęliśmy. Przypomina o życiu, jakie chcieliśmy mieć i uświadamia, w jakim momencie jesteśmy teraz. Inspiruje do szukania siebie i okazywania wdzięczności ludziom, którzy są wśród nas. Uspokaja też, że może jest gdzieś za oceanem nasze In-Yun i ktoś, kto zapamiętał nas na zawsze. 

„Poprzednie życie” pozostawia ranę w sercu i pytanie „co by było gdyby…”.

Fot. nagłówka: A24, Filmweb

Fot. obrazka wyróżniającego: A24, Flimweb

O autorze

Studiuję kulturoznawstwo, pisałam dla Dziennika Teatralnego, a także pracuję w Teatrze 6. piętro. Uwielbiam śledzić polską scenę teatralną, kinematografię i zaczytywać się w literaturze pięknej.