Popierasz postulaty ruchu LGBT+? Jesteś za prawem do aborcji do 12 tygodnia ciąży? Głosujesz na lewicę? Oto co sądzą o Tobie prominentni przedstawiciele i przedstawicielki polskiej prawicy.
Jakiś czas temu w debacie publicznej szerokim echem odbiły się badania przeprowadzone przez CBOS, z których wynika, iż 30 proc. młodych ludzi uważa się za osoby o poglądach lewicowych. To skok o prawie 20 punktów procentowych, bowiem jeszcze w 2015 roku odsetek ten wynosił zaledwie 10 proc. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest dosyć prosta.
Od sześciu lat Polską rządzi despotyczna prawica, która urządza nam nową kontrreformację. Oczywiste trendy płynące z Zachodu określa jako lewackie, wrogie Polsce i Polakom, nie przedstawiając jednocześnie nic w zamian. Może poza wciskanymi gdzie popadnie Janem Pawłem II i tzw. Żołnierzami Wyklętymi, którzy siłą rzeczy są zwyczajnie obciachowi. A ładowanie ich na siłę dodatkowo potęguje tę niechęć i opór – jak to w Polsce.
Sprawa druga: w październiku zeszłego roku Jarosław Kaczyński dokonał doskonałego samobójstwa, niszcząc tzw. kompromis aborcyjny, który obowiązywał w Polsce od 1993 roku. A co za tym idzie – stanowił pewien fundament prawno-ustrojowy. I gdy na wyraźne polecenie szefa rządzącej partii, po cichu, w środku pandemii, zaostrzono i tak bardzo restrykcyjne prawo, to w ludziach – w tym młodych – po prostu się zagotowało.
Swoją cegiełkę dołożył również Kościół katolicki, którego niezdolność do rozliczenia się z pedofilii, a czasem wręcz ostentacyjna pogarda dla ofiar przestępstw, skutecznie wyleczyła młodzież z chęci przynależności do tej instytucji.
Taki stan rzeczy wywołał zabawną histerię po prawej stronie polityczno-tożsamościowego sporu, której teraz się przyjrzyjmy.
Marzena Nykiel, redaktor naczelna portalu „W Polityce.pl” tak zaczyna swój tekst: „Lata niszczenia edukacji zrobiły swoje. Dzisiejsza młodzież nie tylko ma podstawowe braki w edukacji, ale w ogromnej części jest niezdolna do krytycznego myślenia, samodzielnych analiz, sprawnego wyciągania wniosków, odróżniania prawdy od fałszu”.
Dobrze jest na początek ustawić sobie przeciwnika. I red. Nykiel to robi – młodzież, która śmie mieć inne poglądy, niż naczelna niszowego portalu by sobie życzyła, jest niewykształcona, bezwolna i – powiedzmy wprost – głupia. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że po napisaniu tych słów autorce zrobiło się lepiej. Problem jednak w tym, że jej niczym nieuzasadnione tezy można by potłuc o kant stołu. Jakie to niby „podstawowe braki w edukacji” ma dzisiejsza młodzież i skąd wniosek, że „jest niezdolna do krytycznego myślenia”?
Powiem więcej: jest dokładnie na odwrót. To właśnie obecne młode pokolenie nie jest już w stanie słuchać tych wszystkich bajeczek o świętości płodu czy jakiejś neobolszewickiej ideologii, które bez przerwy opowiada prawica. Młodzi – co widać w badaniach – chcą cywilizowanego państwa, które odpowie na ich potrzeby i nie będzie dyskryminowało ich przyjaciółki czy kolegi tylko i wyłącznie dlatego, że kochają inaczej. Na tę oczywistą wiedzę odporna jest prawicowa publicystyka.
Wróćmy jednak do Marzeny Nykiel. Dalej pisze: „Jeśli natychmiast nie zostanie uruchomiony »konserwatywny marsz przez instytucje«, przez dekady nie odwrócimy tego trendu”.
Albert Einstein powiedział kiedyś, że tylko idiota może robić to samo i liczyć na inny efekt. Nie jest moim celem obrażenie red. Nykiel, ale idzie ona jeszcze dalej, bo chce, aby więcej tego samego przyniosło inny rezultat. Na zasadzie: Jan Paweł II nie działa? To dajmy go więcej. Czy naprawdę tylko na tyle stać polską prawicę?
Z kolei Bartosz Bartczak w portalu „Niezależna.pl” pisze tak: „Należy przypomnieć młodym Polakom, że to właśnie obecny gabinet prowadzi »rządy buntu« przeciwko skostniałemu światu, który narzuca ludziom pseudowartości prowadzące do zniewolenia. Polityka rządu Zjednoczonej Prawicy jest w rzeczywistości „polityką buntu”. Buntu przeciwko układom, kastom, mafiom i pseudoelitom”.
Nie zgadzam się z tymi tezami, ale trzeba oddać red. Bartczakowi, że jakiś sens to ma. Sęk w tym, że autor pisze to ze swojej konserwatywnej perspektywy. Dla młodych ludzi owszem problemem jest neoliberalne zarządzanie państwem przez poprzednie ekipy, co red. Bartczak słusznie zauważa, ale to nie mityczne „układy” są punktem odniesienia. Rząd PiS, którego silną podstawą jest resentyment, buntuje się, ale na prawicową modłę, która – co, jak już udowodniłem – nie przekonuje młodych.
Bartosz Bartczak odnotowuje również, że „Lewica jest dzisiaj przekonana, że ma młodzież po swojej stronie. Jednak wciąż setki tysięcy młodych Polaków chodzą na Marsz Niepodległości, a miliony hołdują patriotycznym wartościom”. I oczywiście – można to tak przedstawić, nie jest to nieprawda, wszak odsetek poglądów prawicowych wśród młodzieży też lekko wzrósł, natomiast mam przeczucie, że trochę jest to pudrowanie rzeczywistości i poprawianie sobie nastroju.
Jak widzimy, w warstwie publicystycznej trwa poszukiwanie złotego środka na lewicowość młodych, w czym nie pomagają politycy. Kamil Bortniczuk, poseł Zjednoczonej Prawicy, zrzucił wszystko na karb Netflixa, zarzucając, że promuje się tam homoseksualizm. Statek tonie, a orkiestra gra w najlepsze. I mnie to cieszy.
O autorze
Licealista. W przyszłości marzy o pracy dziennikarza. Pisze również do "Gazety Młodych", lokalnego dodatku do "Gazety Wyborczej". Wstaje codziennie o szóstej rano. Nawet jak nie musi. Czyta gazety. Wyczulony na punkcie homofobii i antysemityzmu.