Przejdź do treści

Jak wyglądała piłka nożna w Prypeci?

Noc z 25 na 26 kwietnia 1986 roku to jedna z ważniejszych dat w dziejach całej Europy. Doszło wówczas do wybuchu w reaktorze jądrowym bloku energetycznego nr 4 Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Pierwsze dni przyniosły śmierć 31 osób, a wraz z kolejnymi liczba ofiar wzrosła, aż wreszcie Prypeć uległa wyludnieniu. Było miasto, życie, społeczność i jej zwyczaje. Jeden wybuch i wszystko stało się przeszłością.

Nie ma miasta bez klubu piłkarskiego

Była też piłka nożna – sport masowy. Trudno wyobrazić sobie jakiekolwiek europejskie miasto bez klubu piłkarskiego. Futbol rozprzestrzeniał się jak epidemia. Sport ten przypadł do gustu zwłaszcza klasie robotniczej. To właśnie zakłady pracy stały się miejscami, w których piłka nożna cieszyła się szczególnym powodzeniem. Prypeć była miastem młodym. Jej początki datujemy na rok 1970. Jej oczko w głowie? Elektrownia jądrowa. Wokół niej budowano całą strukturę społeczną. Bloki, kina, baseny, restauracje, kawiarenki czy właśnie boiska. Wszystko po to, by pracownicy elektrowni czuli, że żyją w nowoczesnym, przyjaznym mieście, które zrealizuje ich potrzeby i zapewni spokojne, bezpieczne życie.

Nowy projekt piłkarski

Poniekąd w ramach budowy miasta powstaje klub piłkarski FC Stroitel Pripyat, zgromadzony wokół robotników budujących miasto i pracowników elektrowni jądrowej. Zespół piłkarski w niejednym mieście jest traktowany jako element lokalnego folkloru, podmiot kształtujący regionalny patriotyzm wśród miejscowych.

Fot. Flickr

Lokalny patriotyzm a piłka  nożna

Utworzenie zespołu piłkarskiego na terenie Prypeci było całkiem przemyślanym ruchem. W interesie Związku Radzieckiego leżało wzmocnienie poczucia dumy z tego, skąd się jest. To zawsze dodatkowy bodziec i motywacja do tego, by w razie przysłowiowego „W” bronić swojego warsztatu, ulicy czy właśnie stadionu. Ponadto, wzmacnianie lokalnego patriotyzmu jest też drogą ku temu, by zapewnić okolicy, w mniejszym bądź większym stopniu, bezpieczeństwo demograficzne, poczucie jedności i wspólnoty. W trudnych czasach jest bezcenne.

Partyjniak-wizjoner

Inicjatorem założenia zespołu był niejaki Vasil Kizma Trofimovich. Członek Komunistycznej Partii i laureat Orderu Lenina za zasługi dla państwa. Człowiek, którego dzisiaj kolokwialnie nazwalibyśmy partyjniakiem, szychą czy grubą rybą. Głównym zamiarem Trofimovicha było utworzenie robotniczego klubu sportowego, by pracownicy mieli jakąś rozrywkę w wolnym czasie.

Klub zakładowy

W dzisiejszych czasach pracownik sam sobie gospodaruje wolny czas. Zakłady raczej nie tworzą klubów sportowych, chętniej zaś wspierają finansowo profesjonalne bądź lokalne amatorskie drużyny w ramach sponsoringu. Warto jednak pamiętać, że sporo piłkarskich klubów z dzisiejszego topu wywodzi się właśnie z zakładów pracy czy lokalnych inicjatyw mieszkańców. Współczesny futbol jednak stał się na tyle sprofesjonalizowany i skomercjalizowany, że trudno sobie wyobrazić, jak wyglądały korzenie tej uwielbianej przez miliony gry.

W Związku Radzieckim futbol traktowano poniekąd jako dobro narodowe. Wszystkie zespoły powiązane były z władzami bądź z dużymi zakładami pracy, które tak czy siak, działały w myśl partii i jej planów. Radzieccy biurokraci z  wiadomych przyczyn nie kojarzą nam się zbyt dobrze. Utożsamiamy ich raczej z posłuszną realizacją niekiedy krwawej woli partii. Trofimovichowi jednak mocno zależało na czarnobylskim piłkarskim projekcie.

Trener z przeszłością

Rok 1981. Trofimovich jednym manewrem udowadnia, że Stroitel Pripyat to jego oczko w głowie. Na stanowisko trenera zatrudnia Anatolija Szepla, reprezentanta ZSRR, byłego piłkarza m.in. Dynama Moskwa czy Dynama Kijów, czyli czołowych wschodnich zespołów, które szanowano także w uniwersum zachodniego futbolu. Rok przed zatrudnieniem Szepla zadbano także o przyszłość klubu, sprowadzając młodego, utalentowanego piłkarza – 19-letniego Stanisława Gonczarenkę, wychowanka Spartaka Kijów.

Fot. Discover-Chernobyl.com

Początek krótkiej historii

Przed przełomowym 1981 rokiem Stroitel występował głównie w pucharach regionalnych, skupionych wokół zespołów z obwodu kijowskiego. W mniej więcej podobnym czasie, gdy stanowisko trenera obejmował wcześniej wspominany Szepla, zespół z Prypeci został włączony do radzieckich struktur ligowych. Zaczynał uczciwie, od najniższej ligi w radzieckim systemie rozgrywkowym, choć niejednokrotnie obecność cenionego przedstawiciela partii we władzach klubów pozwalała obchodzić niektóre przepisy.

System rozgrywkowy w ZSRR składał się na trzy ligi. Najwyższą, pierwszą i drugą. Najniżej w drabince znajdowały się dywizje KFK. Były to rozgrywki lokalne – rywalizacja zespołów z miejscowości ulokowanych w tych samych obwodach. Stroitel walczył o awans w obwodzie kijowskim.

Syzyfowa praca w walce o trzecią ligę

Nie miał  łatwego zadania. Zwycięzcy dywizji KFK występowali następnie w krajowych zawodach, walcząc o promocję do trzeciej ligi. Ta zarezerwowana była wyłącznie dla klubu, który zakończył swoje wojaże na pierwszym miejscu w ogólnej klasyfikacji. Zespół z Prypeci utknął w dywizjach KFK, ale z roku na rok systematycznie się poprawiał i wyciągał wnioski ze swoich błędów. Dowodem na to był rok 1985, kiedy to do upragnionego awansu zabrakło zaledwie czterech punktów.

Inwestycje w sukces

Stroitel się nie poddawał. Piłkarze z Prypeci  udowodnili sobie, że są w stanie wywalczyć awans – potrzeba jedynie paru drobnych poprawek i wreszcie uda się wejść do elity. Co więcej, 9 maja 1986 roku do użytku miał zostać oddany nowy stadion Stroitela. Zatem władze klubu, także pod infrastrukturalnym kątem, przygotowywały się do awansu do trzeciej ligi. Sukces miał być jedynie kwestią czasu. Obiekt miał pomieścić pięć tysięcy kibiców (więcej niż Stadion Miejski w Częstochowie, obecnie eksploatowany przez aktualnego mistrza Polski – RKS Raków) i otrzymać sztuczne oświetlenie, co wpisywało się w ówczesną definicję nowoczesnego, sportowego obiektu dla klubu z wielkimi ambicjami. W klubie dało się zatem wyczuć potężną ekscytację, która przekładała się także na sportowe wyniki. Wiosną 1986 roku Stroitel zdecydowanie pokonał Kolosa Jagotyn (5-1), a także Zorię Obuchow. Następnym przystankiem na drodze „Budowlańców” miał być zespół Maszynostroitelu Borodianka. Zwycięstwo dałoby awans w Pucharze Kijowszczyzny.

Niespodziewani goście na treningu

26 kwietnia, w trakcie treningu przed tym spotkaniem, stało się jednak coś, czego nie dało się przewidzieć. Na obiekcie treningowym ląduje helikopter. Wysiadają z niego wojskowi i wyraźnie komunikują piłkarzom, że nie wybierają się na pucharowe starcie. Informacje o wybuchu reaktora w Czarnobylu ukrywano tak głęboko, jak tylko się dało, toteż przylot niespodziewanych gości wzbudził w pełni zrozumiałą dezorientację.

Zamknięcie historii

Część ludności Prypeci przesiedlono do oddalonego o 45 kilometrów Sławutycza. Nowy stadion Stroitela nie doczekał się piłkarskich emocji, szalonych historii, momentów euforii, sukcesów czy porażek. Historia Stroitela zakończyła się wycofaniem z ligi w 1986 roku. Zespół nie miał już szansy na to, by wejść do upragnionej trzeciej ligi i dalej podbijać radzieckie boiska.

Fot. Flickr

Miasto przyszłości miastem przeszłości

Prypeć przeszła do historii, podobnie jak jej piłkarskie serce, czyli Stroitel. Było to naprawdę wysoko aspirujące miasto. Na ulicy Kurczatowej znajdował się bardzo nowoczesny Hotel Polesie, pięknym pomnikiem socrealizmu była także Kawiarnia „Prypeć”, ulokowana na Nadbrzeżnej. W mieście znajdowało się także kino, basen i inne liczne sportowe oraz kulturalne instytucje nadające miastu swoistego charakteru.

Potencjał Prypeci

Miasto zamieszkiwały głównie osoby młode. Średnia wieku wynosiła mniej niż 35 lat, zatem Prypeć miała także ogromne predyspozycje, by stać się niezwykle ważnym ośrodkiem gospodarczym, przemysłowym, kulturalnym i sportowym na naprawdę długie lata. Takie warunki sprzyjały także rozwojowi klubu piłkarskiego, który łączył mieszkańców Prypeci i miał stać się powodem do dumy. Niestety, Stroitel nie miał czasu na to, by urzeczywistnić swój potencjał.

Fot. Flickr

Nie ma jednego z miliarda klubów piłkarskich. „Wielka mi tragedia” – można by ironizować. Sprowadzenie klubu piłkarskiego do poziomu przestrzeni, w której banda facetów goni za jakąś kulą, by umieścić ją między dwoma słupkami opatrzonymi czymś na wzór sieci rybackiej, jest wręcz przerażającą symplifikacją tego fascynującego, społecznego zjawiska.

Kluby piłkarskie fundamentem budowy społecznych więzi

Klub piłkarski opiera się na współpracy z bliskimi sobie ludźmi, by przynieść dumę określonej społeczności. Rywalizacja o generujące sławę sukcesy, ale i walka ze swoimi własnymi słabościami, by w efekcie dać radość sobie, przyjaciołom z drużyny i lokalnej społeczności. Sportowa drużyna to jeden z ważniejszych elementów wielu dobrze funkcjonujących środowisk. Trudno znaleźć coś innego, co gromadzi tysiące ludzi na stadionach, ubranych w te same barwy, wyśpiewujących te same przyśpiewki, czy przyprawia tabuny ludzi na raz o szaleńczą radość albo czarną rozpacz.

Fot. Discover-Chernobyl.com

Przedwcześnie zakończona historia

W przypadku Stroitela było jednak jeszcze coś, co całej historii dodawało smaczku. Pochodził z młodego miasta, którego tożsamość dopiero co się budowała. Klub piłkarski był jednym z pierwszych punktów na mapie Prypeci, z którym mieszkańcy realnie mogli się utożsamić. Stroitel nie tylko miał odnosić sukcesy i podbijać radziecki futbol, ale i pełnił funkcję fundamentu do szybszej budowy unikalnej, lokalnej tożsamości. To właśnie na trybunach Stadionu Centralnego wśród mieszkańców Prypeci miały kształtować się takie wartości jak braterstwo czy solidarność – nic tak nie buduje więzi, jak wspólnie przeżywane emocje. Niestety, nowy obiekt prypeckiej drużyny nie doczekał się otwarcia i tych wszystkich pięknych historii.

FC Stroitel był niewątpliwie jedną z ofiar przerażającej katastrofy. Zginęły tysiące ludzi, a wraz z nimi cała unikalna społeczność. Jej zwyczaje, kultura i, co chyba najbardziej przykre, przyszłość.

Fot. nagłówka: Flickr

O autorze

Piszę o polityce, sporcie, sprawach społecznych, kebabach, młodych ludziach i Polsce moich marzeń. Próbuję być publicystą. Lubię historię, od czasu do czasu coś pogotuję. Moje kibicowskie serce jest podzielone między Lecha Poznań a Liverpool FC. Torunianin z urodzenia, Poznaniak z wyboru.