Przejdź do treści

Jak Sejm Dzieci i Młodzieży stał się katolickim konkursem.

red white and blue flag on white wall

Kilka dni temu ogłoszono, że tegoroczna edycja Sejmu Dzieci i Młodzieży się odbędzie. Niedługo później poznaliśmy temat. Jaki?

Śladami kardynała Stefana Wyszyńskiego – w poszukiwaniu drogowskazów we współczesnym świecie według wartości i ideałów Prymasa Tysiąclecia. W jaki sposób możesz wykorzystać nauki kardynała Stefana Wyszyńskiego w obecnej rzeczywistości w odniesieniu do swojego życia, do życia Twojej rodziny lub społeczności, w której mieszkasz?

Oczywiście tematu historycznego można się było spodziewać, ale takiego, który wyklucza część partycypujących i jest tendencyjny do granic możliwości – niekoniecznie.

Jak to wyglądało kiedyś?

W Internecie zawrzało. W znacznej ilości Tweetów krytykujących podjętą problematykę można było znaleźć odniesienia do minionych edycji. Szczególnie było to widać na obrazku, który zestawiał temat z 2011 roku i temat tegoroczny.

W 2011 roku temat brzmiał następująco:

Wolontariat na rzecz aktywności obywatelskiej.

Opublikowanie w Internecie relacji z wykonania zadania:
– znalezienie 5 pomysłów na działania wolontariackie lub społeczne, wskazanie jak inne osoby ze szkoły lub miejscowości mogą się w te działania włączyć;
– publiczna prezentacja/promocja min. jednego z pomysłów, forma promocji jest dowolna, celem było rozszerzenie wiedzy o ciekawych formach wolontariatu i zachęcenie innych do włączenia się w działanie.

Ciężko nie zauważyć różnicy.

Niestety tematy odnoszące się do zagadnień związanych stricte z edukacją i społeczeństwem obywatelskim stały się reliktem przeszłości. Warto także dodać, że do 2010 roku istniała możliwość wyboru jednego z trzech podanych tematów. Z perspektywy czasu można stwierdzić, że były one bardziej przyszłościowe niż te, które obowiązują od kilku lat. W 2006 roku mówiono o ekologii jako wyborze przyszłości, a obecnie omawia się wątki historyczne.

Czy tak powinien wyglądać kluczowy dla edukacji obywatelskiej projekt?

Tegoroczny temat? Tendencyjny i wykluczający.

Jak już wspomniałam, tegoroczna problematyka podjęta przez organizatorów oscyluje wokół sylwetki kardynała Wyszyńskiego. Narzuca ona nie tylko skupienie się na jego postaci, ale do zagłębienia się w jego nauki i znalezienie pomysłu, jak można je wykorzystać w swoim życiu.

Co najważniejsze: jakakolwiek próba podważenia autorytetu może wiązać się ze zwyczajną dyskwalifikacją.

Od początku zastanawia mnie, dlaczego ktoś z organizatorów (głównym organizatorem jest Kancelaria Sejmu, a współorganizatorami – Ministerstwo Edukacji i Nauki oraz Instytut Pamięci Narodowej) uznał, że scentryzowanie tematu wokół jednej osoby będzie świetnym pomysłem. Oczywiście, z punktu widzenia frakcji rządzącej, jak i osób o prawicowych poglądach może być
to wspaniała idea, ale na pewno nie taka, wokół której można przejść bez szumu medialnego.

Zanim przejdę do samej postaci prymasa, skupię się na prawnym aspekcie podjęcia takiego tematu. Choć konstytucjonalistką nie jestem, od razu rzuciła mi się w oczy sprzeczność z poszczególnymi fragmentami Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. W preambule mowa o tym, że wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga […], jak i niepodzielający tej wiary […] równi w prawach”.
Jeśli preambuła jest jednak dla Was niewystarczającą podstawą, pozwolę sobie przywołać art. 32 ust. 1 – Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne”. oraz ust. 2 – Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny”.
Tymczasem ciężko mówić o równych szansach osób wierzących i podzielających nauki Wyszyńskiego oraz osób niewierzących i krytykujących jego nauki, oraz działalność. Problematyka jednoznacznie każe się zagłębić w jego nauki i znaleźć sposób na wykorzystanie ich w swojej codzienności.

Krytyka? Bez szans.

A co w przypadku, jeśli ktoś chciałby się podjąć krytycznej oceny nauk kardynała? Jest to raczej niemożliwe. Nie tylko ze względu na fakt, że temat każe nam pokazać, w jaki sposób mamy się nimi kierować w swoim życiu, ale także ze względu na podane w poradniku do tej edycji Sejmu Dzieci i Młodzieży źródła.

Poza licznymi linkami do stron traktujących o kardynale i jego działalności, jak i materiałów na stronie IPN, możemy także znaleźć odnośnik do artykułu zamieszczonego na portalu Aleteia traktującego o… pięciu powodach, dla których powinien zostać błogosławionym.

Obiektywność wyżej ukazanych materiałów pozostawia wiele do życzenia.

Stanisława Wyszyńskiego maluje się więc na osobę kryształową, mimo że jest wiele przesłanek temu zaprzeczających. Na przykład fakt, iż jako redaktor naczelny „Ateneum Kapłańskiego” akceptował w piśmie adresowanym do księży antysemickie teksty. Oto fragmenty z tego pisma z 1938 roku:

Trudno nie przyznać słuszności twierdzeniom Hitlera, że Żyd pozostał obcym ciałem w organizmie narodów europejskich. Głosząc idee wywrotowe, stojąc na czele ruchu komunistycznego, szerząc w literaturze hasła niemoralne. […] Żyd zwalcza obcą jego psychice kulturę, wyrosłą na podłożu chrześcijaństwa”.

Ateneum Kapłańskie – zeszyt I, 1938 r.

Dzisiejsza Trzecia Rzesza podjęła tytaniczną próbę realizacji wielkich idei, które mają przynieść odrodzenie ludzkości. […] Rasizm kryje w sobie pewne zdrowe myśli, które dotychczas znane były w szczupłym gronie lekarzy i biologów. Dziś przyszedł czas na ich rehabilitację”.

Ateneum Kapłańskie – zeszyt I, 1938 r.

Nauki osoby, która akceptuje treści antysemickie, choćby były doskonałe i miały znaczną wartość moralną, giną przy przyzwoleniu na taką propagandę nienawiści.

Chęć powstrzymania krytyki wobec rządu?

Na myśl przychodzi mi kolejny powód, dla którego organizatorzy decydują się sięgać po historyczne tematy.

Poprzednie z nich dotyczyły rzeczy w dużej mierze aktualnych. Podczas wystąpień, młode Posłanki i młodzi Posłowie mogli odnieść się do zagadnień dotyczących rządowej polityki w zakresie poruszanej problematyki. Obecnie? Jest to co najmniej niemożliwe.

Władza, która boi się krytyki ze strony młodych obywatelek i obywateli postanawia jej zapobiec na jednym z najważniejszych wydarzeń w zakresie edukacji obywatelskiej. To dosyć komiczny obraz.

Idąc wciąż tą samą retoryką, możemy uznać, że ze względu na liczne potknięcia (związane z pandemią, korupcją, aferami), zdecydowała się ona nie tylko pozbyć pola umożliwiającego krytykę, ale także możliwości uczestnictwa dla tych, którym nie są bliskie wartości reprezentowane przez prawicę.

Jak więc zachęcić młode pokolenie do pozostania w kraju, którego władza nie chce ich słuchać?
W kraju, w którym jedyna słuszna retoryka to retoryka frakcji rządzącej?

Mam wrażenie, że kontrowersje wokół tematów z edycji na edycję będą ciągle wzrastać, a realna zmiana będzie miała miejsce dopiero po następnych wyborach parlamentarnych (jeśli doprowadzą one do zmiany władzy).

Pozostaje więc liczyć na to, że świetność inicjatywy Sejmu Dzieci i Młodzieży pozostanie kiedyś przywrócona…

O autorze

Aktywistka, feministka, studentka I roku politologii na Uniwersytecie Warszawskim. Na co dzień pracuje w Biurze Krajowym Partii Zieloni oraz jako specjalistka ds. ochrony praw człowieka w Biurze Poselskim dr Tomasza Aniśko, szczególnie w zakresie prawa uchodźczego. Miłośniczka podróży w stylu low budget, muzyki alternatywnej, tatuaży, kolczyków, grunge'u i kotów.