Przejdź do treści

Iranki, które nigdy się nie poddadzą

Tegoroczną laureatką Pokojowej Nagrody Nobla została Narges Mohammadi „za walkę z uciskiem kobiet w Iranie oraz promowanie wolności i praw człowieka dla wszystkich” – wykazał norweski komitet noblowski. To już druga Iranka, po Szirin Ebadi, której przyznano tę nagrodę. Walka o prawa człowieka w Iranie toczona jest już od wielu lat, a protesty w tym kraju wybuchają regularnie. Pomimo represji irańskie kobiety oraz ich bliscy nie poddają się restrykcjom rządu.

Przyznanie nobla Mohammadi, przebywającej obecnie w więzieniu Evin w Teheranie, to okazja do przypomnienia imion kobiet, narażających swoje życie i bezpieczeństwo w walce z opresyjnym systemem.

Vida Movahed

27 grudnia 2017 roku w sieci pojawiło się nagranie z irańskich protestów przeciw obowiązkowemu zakrywaniu głowy. Młoda kobieta w ramach buntu zdjęła na nim hidżab i przywiązała go do kija. Stojąc na wzniesieniu pośród tłumu protestujących, machała nim jak flagą. Po tym zdarzeniu słuch po niej zaginął. Rozpoczęły się jej poszukiwania, a na Twitterze pod zdjęciami kobiety pojawiał się hasztag: „Gdzie jest dziewczyna z ulicy Enghelab”. Z nią samą jednak kontakt był niemożliwy. Kilka dni później okazało się, że przebywa w areszcie – zatrzymana przez policję na miejscu. Nazywała się Vida Movahed. Udało jej się wtedy uniknąć zarzutów, jednak nie dała się zastraszyć i kontynuowała protestowanie. W październiku 2018 roku została ponownie aresztowana i skazana – za zachęcanie do nieposłuszeństwa i prostytucji poprzez ściąganie hidżabu w miejscach publicznych.

Vida Movahed podczas protestów, Fot. IranHumanRights.org

Azam Jangravi

Jangravi urodziła się w Teheranie w konserwatywnej rodzinie. W wieku 22 lat została przymuszona do małżeństwa. Jej mąż i jego bliscy mieli podobnie tradycyjne poglądy. Naciskali na skrupulatne zakrywanie przez nią ciała i noszenie hidżabu. Po urodzeniu córki relacje Jangravi z mężem uległy pogorszeniu. Nie chcąc wychowywać dziecka w takim środowisku, zdecydowała się wnieść o rozwód. Z racji niesprzyjającego kobietom prawa, sfinalizowanie go zajęło jej 4 lata.

Po wyczynie „dziewczyny z ulicy Enghelab” wiele kobiet powtarzało gest w ramach okazania solidarności z protestującymi. Jedną z nich była Azam Jangravi. Nie mogąc dłużej znieść poniżeń, których musiała doświadczać ze względu na swoją płeć, wyszła na ulicę. Podobnie jak Vida Movahed, wspięła się na skrzynkę elektryczną i zamachała białą chustą niczym flagą symbolizującą wolność.

„Wspięłam się na platformę i uniosłam ku górze białą chustę. Nie wypowiedziałam ani słowa. Poczułam się, jakbym była najpotężniejszą kobietą w Iranie, cicho krzyczącą o jej prawa” – opisywała później zdarzenie dla Open Canada.

Została aresztowana na miejscu. Przez dziesięć dni przetrzymywano ją w odosobnieniu, aż w końcu prawnikom udało się wyciągnąć ją z aresztu. Jangravi została skazana na trzy lata więzienia w zawieszeniu za „promowanie nieprzyzwoitości i umyślne łamanie prawa islamskiego”. Grożono jej odebraniem dziecka, o co starała się rodzina męża. W obawie przed represjami Jangravi uciekła wraz z córką do Turcji, skąd później przedostały się do Kanady. Gdy wreszcie obie były bezpieczne, postanowiła opowiedzieć swoją historię światu.

Azam Jangravi z córką, Fot. Open Canada

Nasrin Sotoudeh

Sotoudeh to jedna z najbardziej prominentnych irańskich działaczek na rzecz praw człowieka. Jest prawniczką, która w trakcie swojej kariery reprezentowała znanych dziennikarzy i aktywistów, opozycyjnych wobec rządu. Jedną z jej klientek była noblistka, Szirin Ebadi. Oprócz tego podejmowała się głównie spraw związanych z przemocą domową. Irańskie prawo nie sprzyja kobietom i dzieciom. Sotoudeh swoją działalność poświęciła właśnie im. Wielokrotnie sprzeciwiała się prawu nakazującemu noszenie hidżabu. To ona odnalazła Vidę Movahed, przebywającą w areszcie po protestach na ulicy Enghelab.

Nasrin Sotoudeh, Fot. Lawyers for Lawyers

W 2010 roku irańska policja po raz pierwszy wdarła się do jej biura. Dokumenty przerzucane przez funkcjonariuszy latały w powietrzu i padały na podłogę w nieładzie. Sotoudeh została aresztowana. Postawiono jej zarzuty szerzenia propagandy i działania na szkodę rządu. Pomimo sprzeciwu Amnesty International i wielu innych organizacji broniących praw człowieka, została osadzona w więzieniu Evin w Teheranie. Była tam trzymana w odosobnieniu. Niedługo potem usłyszała swój wyrok: jedenaście lat pozbawienia wolności. W 2011 roku karę skrócono do sześciu lat. Pozbawiono ją także uprawnień adwokackich. Podczas pobytu w więzieniu łamane były podstawowe prawa. Odmawiano jej widywania się z rodziną i zabraniano korzystania z telefonu. Jej bliscy byli prześladowani. Sotoudeh podejmowała strajki głodowe w ramach protestu.

Wiele organizacji międzynarodowych przyłączyło się do apelu Amnesty International o uwolnienie prawniczki. Podczas pobytu w więzieniu, przyznana jej została nagroda Sacharowa, dedykowana obrońcom praw człowieka. W 2013 roku Sotoudeh została zwolniona. Rząd irański nie wydał żadnego uzasadnienia.

Sotoudeh nie zawiesiła jednak swojej działalności. W 2018 roku została ponownie aresztowana. Postawiono jej szereg zarzutów, wśród których znalazło się między innymi szpiegostwo. Na podstawie bezzasadnych oskarżeń skazano ją na łączne trzydzieści osiem lat pozbawienia wolności oraz 148 batów. Przed procesem odmówiono jej wyboru prawnika, więc nie pojawiła się na rozprawie. Jej upór próbowano złamać nękaniem jej rodziny. Córkę aresztowano, a konta bankowe zamrożono.

Profil Nasrin Sotoudeh na Iran Prison Atlas

Sotoudeh rozpoczęła odsiadywanie swojego wyroku, jednak jej zdrowie szybko się pogorszyło. Obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim, jednak niedawno odmówiono jej przedłużenia tego zaświadczenia ze względu na aktywność opozycyjną.

Jina Mahsa Amini i Niloofar Hamedi

W odróżnieniu od poprzednich kobiet Amini nie była politycznie aktywną działaczką, chodzącą na demonstracje i jawnie okazującą swój sprzeciw. Właśnie skończyła liceum i niedługo przed tragicznym 13 września 2022 roku, przyjęta została na studia. Chciała zostać prawniczką. Jednak tamtego dnia, podczas zwykłego spaceru w Teheranie, została aresztowana przez Policję Moralności. Powodem zatrzymania miało być „nieprawidłowe noszenie hidżabu”.

Jina Amini, fot. ZUMA Press

Na komisariacie Amini dotkliwie pobito. Do tego stopnia, że wezwano karetkę. Policja wydała oświadczenie, według którego dziewczyna dostać miała ataku serca. Znaleźli się jednak świadkowie, twierdzący, że widzieli nieprzytomną, pobitą Amini, wynoszoną z budynku. W szpitalu stwierdzono jej zgon. Rodzina zaprzeczyła, jakoby 22-latka miała jakiekolwiek problemy zdrowotne.

Sprawę nagłośniła wielokrotnie nagradzana dziennikarka, Niloofar Hamedi. Przesłuchała świadków oraz rodziców Amini. Ojciec i matka dziewczyny byli zrozpaczeni. Obwiniali rząd o kłamstwa i przemoc wobec ich bezbronnej córki. Hamedi opublikowała na Twitterze wideo, na którym widać było ich żałobę. Dziennikarka została za to aresztowana. Jej działania przyczyniły się jednak do wybuchu masowych protestów. Śmierć Amini wywołała gwałtowny sprzeciw w społeczeństwie.

Protesty po śmierci Jiny Amini przed biurem ONZ w Abril, stolicy autonomicznego regionu Kurdystanu w Iraku Fot. SAFIN HAMED/AFP/GI

Tysiące Iranek i Irańczyków wyszło na ulice, skandując hasło: „kobieta, życie, wolność”. Kobiety ściągały hidżaby i obcinały włosy na znak protestu. Policja brutalnie starała się tłumić bunt. Strzelano na oślep do tłumu. Co najmniej 476 osób zostało zabitych, jeszcze więcej – rannych.

Nika Shakarami

Jedną z ofiar brutalnej akcji pacyfikacyjnej była 16-letnia Nika Shakarami. Podczas protestów po śmierci Amini zgubiła swoich przyjaciół i zaginęła. Dopiero 10 dni później jej rodzina odnalazła ją wśród zabitych. Jej sprawa została nagłośniona międzynarodowo. Świadkowie, którzy widzieli ją przed zaginięciem, mówili, że ukrywała się przed policją. Bała się, że jest ścigana. Ktoś zdołał dostrzec wepchnięcie jej do policyjnego samochodu. Jej dalszy los jest nieznany – możliwe, że przed śmiercią trafiła jeszcze do więzienia Evin. Władze twierdziły, że zginęła wskutek samobójstwa – upadku z dużej wysokości. Ciocia Niki opisała dla mediów jej obrażenia – miała złamany nos, a jej głowa była poraniona, jakby od wielu uderzeń twardym przedmiotem.

Nika Shakarami, Fot. BBC Persian

To jednak nie koniec tej tragicznej historii. Władze naciskały na rodzinę, by pogrzeb Niki odbył się po cichu. Nie poddając się presji, ciocia dziewczyny zaprosiła jednak wszystkich zainteresowanych poprzez post na Twitterze. Wraz z mężem została po tym aresztowana. Rodzina Niki poinformowała, że ciało dziewczyny zostało skradzione przez władze, które chciały uniknąć okazji do protestów. Nika pochowana została w oddalonej od stolicy miejscowości Hayat ol Gheyb.

40 dni po śmierci Niki, jej rodzina zorganizowała ceremonię ku jej pamięci. Policja powstrzymywała gości przed wkroczeniem na teren cmentarza. Chętnych uczcić pamięć dziewczyny było jednak wielu i nie wszystkich udało się zatrzymać.

„Ból, który sprawia mi twoje cierpienie, nigdy nie przeminie, ale kocham cię. Gdy widzę to czyste ziarno twojego myślenia – wolność, odwagę i honor – rozkwitające w sercach innych ludzi, jestem szczęśliwa i wdzięczna” – powiedziała matka Shakarami podczas uroczystości.

Sarina Esmailzadeh

 

Na kanale na YouTube, który prowadziła Sarina, zobaczyć można pełną energii dziewczynę, mającą własne zdanie i wiele pasji. Inne social media dziewczyny zostały usunięte po 23 września. Natomiast posty na jej kanale na Telegramie zredukowane zostały tylko do tych, utrzymanych w mroczniejszych tonach. Władze zrobiły wszystko, by zatuszować prawdziwy powód śmierci 16-nastolatki. Posunęły się zastraszania jej rodziny i przyjaciół. Na pogrzebie Sariny obecni mieli być agenci bezpieczeństwa, którzy później cytowali mowę żałobną jej matki. Według niej dziewczyna miała popełnić samobójstwo.

Sarina zniknęła podczas protestów w 2022 roku. Kilka dni później odnaleziono jej ciało. Obecni na demonstracji przyjaciele dziewczyny stwierdzili, że zmarła wskutek pobicia przez policję. Rodzina nie zdecydowała się na rozmowę z niezależnymi dziennikarzami. Zgodnie ze stanowiskiem rządu oświadczyła, że Sarina sama odebrała sobie życie.

Narges Mohammadi

Narges Mohammadi, Fot. Reihane Taravati

Tegoroczna noblistka od dwóch lat przebywa w więzieniu Evin w Teheranie. Nazywanym także „uniwersytetem”, z racji przetrzymywania tam wielu prominentnych działaczek na rzecz praw człowieka. To dla Mohammadi nie pierwszy pobyt w więzieniu, przed 2021 zarzuty stawiane były jej czterokrotnie. Mimo prób uciszenia jej, podjętych przez władze, nigdy nie ugięła się pod presją.

Mohammadi skończyła studia i została inżynierką. Jeszcze w młodości walka o prawa kobiet była jej bliska. Wtedy też zaczęła pisać o sprawie i angażować się społecznie. Chodziła na spotkania z innymi liberalnymi studentami. Można powiedzieć, że w tamtym czasie doszło do jej inicjacji – została po raz pierwszy aresztowana. Wszelki upór ze strony władz jeszcze bardziej zachęcał ją jednak do działania. Nie była typem osoby, która łatwo daje za wygraną. W 2003 roku Mohammadi dołączyła do Centrum Obrońców Praw Człowieka, utworzonego przez Szirin Ebadi. Z racji dużego zaangażowania, szybko została wiceprzewodniczącą organizacji. Dla władz irańskich było to ciężką zbrodnią, za którą wezwana została przed oblicze Trybunału Rewolucji Islamskiej. W 2011 roku za „działalność na rzecz obalenia reżimu” skazano ją na 11 lat więzienia.

Organizacje broniące praw człowieka oraz zagraniczni dyplomaci wyrazili gwałtowny sprzeciw wobec jej uwięzienia. Jeszcze przed rozpoczęciem wyroku stan zdrowia Mohammadi znacznie się pogorszył. Warunki jej przetrzymywania były tragiczne, dodatkowo uznana została za więźnia politycznego, którego życie jest szczególnie zagrożone. W 2012 roku zwolniono ją z kary. Pobyt w więzieniu nie stłamsił w niej jednak woli walki. Opowiadała się przeciw torturom i ujawniała przypadki ich stosowania przez irańskie władze. Prowadziła kampanię na rzecz zniesienia kary śmierci i udzielała się międzynarodowo, informując o łamaniu praw człowieka w Iranie. Kiedy Szirin Ebadi odbierała Pokojową Nagrodę Nobla, zadedykowała ją właśnie jej. W 2015 roku Mohammadi została ponownie aresztowana. Postawiono jej wiele zarzutów, między innymi kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. W ten sposób władze irańskie określiły jej kampanię na rzecz zniesienia kary śmierci.

Więzienie Evin w Teheranie, Fot. Iran HRM

W więzieniu odmówiono jej dostępu do opieki medycznej. Rozpoczęła strajk głodowy w ramach protestu. W 2020 roku wystąpiły u niej objawy COVID-19. Zwolniono ją z więzienia, a ona po wyzdrowieniu mogła kontynuować swoją działalność. Korzystając z doświadczeń mówiła o warunkach w więzieniu Evin. Strażnicy znęcali się nad osadzonymi, a stosowaną karę odosobnienia Mohammadi opisała jako „nieludzką”. Poza tym prawo irańskie zezwala na stosowanie kar cielesnych. Częstą karą było bicie batem, które dotknęło także Mohammadi.

W 2021 została ponownie aresztowana. W trakcie protestów po śmierci Jiny Amini wydała raport dotyczący warunków w więzieniu Evin. W tym roku za swoją wytrwałą walkę na rzecz praw człowieka nagrodzona została Pokojowym Noblem. „Jestem w mojej własnej ojczyźnie, skazana i uwięziona za zbrodnię bycia obrończynią praw człowieka, feministką i przeciwniczką kary śmierci. Ale moje uwięzienie i mój 16-letni wyrok, nie tylko nie sprawiają, że tego żałuję, ale wręcz wzmacniają moje przekonania i moje zaangażowanie w obronę praw człowieka” – powiedziała Narges Mohammadi.

Szirin Ebadi

Szirin Ebadi, Fot. University of Toronto

Pierwszą irańską noblistką jest Szirin Ebadi, założycielka Centrum Obrońców Praw Człowieka, niestrudzona w walce o wolność prawniczka i autorka poruszającej autobiografii „Kiedy będziemy wolne”. „Gdybyśmy wszyscy spakowali walizki i wsiedli do samolotów, co by zostało z naszego kraju? Gdybyśmy pochylili głowy i pozostali cicho w domach, pozwalając im (rządzącym) mówić, że islam zezwala na zabójstwa pisarzy i egzekucje nastolatków, co pozostałoby z naszej wiary?” – pisze w niej Ebadi.

Cytat nie oddaje jednak poświęceń, jakich musiała dokonać noblistka w imię walki o wolność ludzi Iranu. Ebadi przed Rewolucją Irańską została pierwszą kobietą na stanowisku sędziego miejskiego. Po 1979 prawa kobiet były ograniczane i Ebadi straciła możliwość wykonywania swojego zawodu. Wtedy rozpoczęła swoją działalność przeciw reżimowi, pisząc książki i artykuły do irańskich gazet.

Ebadi została obrończynią pro bono i zajęła się sprawami dysydentów oraz ofiar przemocy domowej. „To zawsze była najbardziej bolesna część mojej pracy: badawcze oczy matek i ojców, których dzieci zostały zamordowane lub uwięzione, widzące we mnie potencjalną pomoc. Ale rzeczywistość jest taka, że los ich synów i córek zależy w dużej mierze od warunków politycznych w Iranie, a nie od moich umiejętności jako prawnika” – napisała w swojej autobiografii.

Poprzez sprawy sądowe starała się zdobyć poparcie międzynarodowe dla walki o prawa człowieka w Iranie. Nagłaśniała druzgoczące sytuacje, w jakich znaleźli się jej klienci. Podkreślała wady irańskiego prawa, które zawsze faworyzowało mężczyznę. Przedstawiła to na przykładzie sprawy Arian Golshani, 9-letniej dziewczynki po rozwodzie odebranej matce i skierowanej pod opiekę ojca. Ojciec, nałogowo zażywający narkotyki, pobił dziecko na śmierć. Inną sprawą, w której Ebadi nie mogła odnieść zwycięstwa – prawo nie pozostawiało możliwości sprzeciwu – było morderstwo nieletniej Leili. Dziewczynka została zbiorowo zgwałcona. Nie przeżyła ataku. Sprawcy zostali ujęci i skazani na śmierć, jednak do ich egzekucji nie doszło. Irańskie prawo nakazuje rodzinie ofiary pokrycie kosztów wykonania wyroku oraz zapłatę odszkodowania rodzinie straconych. Ubodzy bliscy Leili nie mieli wystarczającej ilości pieniędzy.

 

Ebadi działała na rzecz nowelizacji irańskiego prawa, jednak jej projekty i apele nie spotkały się z pozytywnym odzewem. W 2001 roku założyła Centrum Obrońców Praw Człowieka, które skupiło najbardziej zaangażowanych aktywistów.

W związku ze swoją działalnością Ebadi doświadczyła prześladowań ze strony władz. Była podsłuchiwana i grożono jej, organizowano naloty na jej biuro. Zastraszano pracowników jej organizacji i nękano jej rodzinę. Aresztowanie jej męża i przetrzymywanie go w strasznych warunkach wywarło głębokie piętno na ich relacji i ostatecznie skutkowało rozwodem. Obecnie Ebadi przebywa na wygnaniu poza Iranem.

Iranki, które nigdy się nie poddadzą

Niestrudzona walka Iranek o swoje prawa, trwająca od 1979 roku zasługuje na międzynarodową uwagę szczególnie, że upominającymi się o nie, nie są tylko zaangażowane politycznie działaczki. Na ulice wychodzą zwykłe kobiety, dziewczyny, zmęczone wykluczającym prawem i władzą, która bez konsekwencji może zgarnąć je któregoś dnia z ulicy i pozbawić życia. Protesty, brutalnie tłumione przez policję, wybuchają regularnie. Iskrą do nich może być śmierć jednej dziewczyny, bo ta dziewczyna może być każdą Iranką, której akurat kosmyk włosów wysunie się zza chusty.

Fot. nagłówka: Wyraz wsparcia Iranek w Kolorado dla protestujących w Iranie (2022 rok), Richard Vogel/AP Photo