Jak pisałem w jednym z moich artykułów, wojna na Ukrainie i związana z nią rosyjska polityka zaczyna być przyczyną ogromnego problemu z dostawami zboża do krajów Trzeciego Świata.
Ostatnio do tego problemu zaczęły dołączać kolejne. Jednym z nich jest dający o sobie znać kryzys klimatyczny, ale także wzrastająca panika eksporterów żywności, że na ich stołach również mogą pojawić się braki. Ta natomiast wywołuje protekcjonizm na rynku, doprowadzający do dalszego zmniejszania dostaw. W oczywisty sposób najbardziej cierpią na tym kraje biedne i te z już istniejącymi niedoborami żywieniowymi. Jak pokazała historia, ludzie którzy nie mają co jeść, zyskują świadomość, że nic tak naprawdę nie pozostało im do stracenia. To natomiast doprowadza do wojen, zamieszek i przewrotów. Podobne wydarzenia zaczęły się już się w tym roku i moim zdaniem będzie ich tylko więcej.
Susza
Od kilku lat coraz bardziej widoczne stają się zmiany klimatyczne i ich niszczący wpływ na życie człowieka. Od huraganów przez powodzie po plagi szarańczy wyniszczane jest rolnictwo.
W tym roku nie jest inaczej. Niestety dla krajów opierających się na imporcie żywności, tegoroczne susze dotknęły dwa z największych eksporterów żywności na świecie W kwestii żywienia w krajach najbiedniejszych kluczową rolę odgrywa pszenica. Jest tak dlatego, że w normalnej sytuacji jest łatwo dostępna i łatwa w obróbce. Będąc podstawą lokalnych odmian chleba, jest również głównym składnikiem pożywienia w krajach Bliskiego Wschodu i Afryki.
Francja
Francja, jako czwarty na świecie największy eksporter pszenicy, boryka się obecnie z suszą. Powołując się na francuskich rolników, nawet na najżyźniejszych terenach kraju sytuacja jest tak zła, że rolnicy muszą nawadniać zboże, aby nie uschło.
Powołując się na dane FranceAgriMer z 16 maja, zaledwie 73% upraw znajdowało się w „doskonałej lub dobrej kondycji”. Ten wynik nie wydaje się niski, dopóki nie porównamy go z wynikiem z zaledwie tygodnia wcześniej, kiedy wynosił on 82%. Dodając do tego średni wynik z zeszłego roku – 79% – widoczna staje się prawdziwa skala trwającej suszy. Na ten moment 15 départements (odpowiednik województw) ogłosiło ograniczenia dla rolników na zużycie wody. W regionach kraju z gorszymi glebami w maju stracone zostało ok. 30-50% plonów. Dla regionów o żyźniejszych glebach, głównie na północy, wciąż jest nadzieja, jeżeli czerwiec nie okaże się tak suchy i będzie padać.
Indie
Dewastująca susza ostatnio dotyka również Indii. W odpowiedzi na nią tamtejsze władze podjęły decyzję o kompletnym zakazie eksportu pszenicy. Oznacza to zamknięcie dostaw z jej 9. największego eksportera na świecie, a także prawdopodobne rozpoczęcie groźnego trendu na rynku.
17 maja, zaledwie dzień po decyzji o zakazie, cena pszenicy na rynkach światowych wzrosła o 6%. Decyzja ta wpisuje się również w rozwijającą się tendencję, która dla krajów z niedoborami żywności może mieć fatalne skutki. W praktyce oznacza ona, że już ponad 43 kraje wprowadziły zakazy eksportu rozmaitych produktów. Najważniejszą tego typu decyzją jest zdecydowanie ta podjęta przez rząd Indii, ale ważny jest również indonezyjski zakaz oleju palmowego (1. miejsce na świecie) czy chiński zakaz eksportu nawozów (2. miejsce na świecie). Jeśli chodzi o samą pszenicę to Indie nie są osamotnione. Analogiczne decyzje podjęły już: Turcja, Egipt, Serbia i co najważniejsze – Kazachstan (12. miejsce w eksporcie na świecie). Susza i decyzje poszczególnych rządów przyczyniły się do sytuacji, gdzie za buszel (ok. 36 litrów) pszenicy trzeba zapłacić ponad 12$. Jest to ponad 2 razy więcej niż w lipcu poprzedniego roku, kiedy ta cena wynosiła 6$.
Wpływ na świat
Powyższe czynniki przyczynią się do pogłębienia problemu głodu w skali, jakiej w najnowszej historii jeszcze nie widzieliśmy.
Według szacunków Światowego Programu Żywnościowego w przeciągu zaledwie ostatnich 3 lat liczba ludzi narażonych na „poważny brak bezpieczeństwa żywnościowego” wzrosła ponad dwukrotnie – ze 135 do 276 milionów (sic!). Patrząc na historię, a także obserwując jej najnowszy bieg możemy zaobserwować, do czego może doprowadzić powszechny głód.
Arabska wiosna
Wydarzenia, które podpaliły Bliski Wschód i północną Afrykę na lata, w większości rozpoczęły się właśnie od protestów wywołanych wzrostami cen jedzenia. W ich wyniku później obalane były rządy, zmieniane całe systemy polityczne, a w przypadku Libii nawet wybuchła wojna domowa i interweniowało NATO. Wszystko zaczęło się w 2010, kiedy to na ulicach Bin Arus (miasto w Tunezji) podpalił się Mohamed Bouazizi, uliczny sprzedawca. Główną przyczyną jego decyzji był brak możliwości uchronienia rodziny od głodu i brak perspektyw na przyszłość.
W Egipcie w 2011 roku wybuchły protesty. Część z nich była tak drastyczna jak w Tunezji i przyjmowała formę samospaleń. Tutaj również główną przyczyną był wzrost cen chleba. Ostatecznie w wyniku masowych protestów na ulicach obalony został prezydent – Husni Mubarak.
Obecna sytuacja
Według najnowszych informacji na ten moment Egipt ma 300 tys. ton braków w zamówionej z Ukrainy pszenicy. Według rządu zapasy starczą na 4 miesiące.
W pobliskim Libanie ponad 70-80% eksportu pszenicy pochodziło z Ukrainy i Rosji. Jego sytuacja drastycznie pogorszyła się z powodu wybuchu w Bejrucie z 2020 roku. Według lokalnych władz uszkodził on również wiele silosów ze zbożami, których zapasów do dziś nie udało się odbudować. Obecnie z powodu wycofywania się Amerykanów z regionu na Bliskim Wschodzie panuje ogromna niestabilność polityczna. Z każdym miesiącem pojawiają i nasilają się konflikty – Huti atakuje Zjednoczone Emiraty Arabskie i Arabię Saudyjską, Izrael zabija palestyńską dziennikarkę, a Hezbollah przegrywa wybory w Libanie. Taka sytuacja jest idealnym podłożem do protestów i buntów.
Protesty w Iranie
Na ten moment niezadowolenie społeczne najsilniej dało o sobie znać w Iranie. Według Reutera i informacji, które przedostały się do social mediów w połowie maja, w największych miastach kraju wybuchły protesty.
Według tych źródeł ludzie wyszli na ulice z powodu decyzji rządu o odcięciu dofinansowywania do cen produktów opartych na mące. W efekcie miały one wzrosnąć o ponad 300%. Niedługo później na banerach poza sloganami o pragnieniach tańszego jedzenia, zaczęły pojawiać się również hasła przeciwne obecnemu reżimowi. W wyniku eskalacji nastrojów policja miała użyć siły w wyniku czego zginęły 4 osoby.
Co będzie dalej?
Wspomniane przeze mnie powyżej czynniki są tylko kolejnymi ciosami dla biedniejszej części świata. Poza wyniszczającą pandemią, która dotknęła cały świat, dla każdego kraju można znaleźć problemy, które głód tylko pogłębi. Dla Rogu Afryki może to być plaga szarańczy z lat 2019-20, dla afgańskich rolników wprowadzony niedawno zakaz uprawy opium, dla Turcji szalejąca inflacja, dla Sri Lanki praktycznie upadająca gospodarka. Można tak wymieniać bardzo długo.
Jedno jest pewne – kiedy głód dotyka społeczeństwo, nie da się przewidzieć skutków jego reakcji. Najprawdopodobniej ludzkość czeka krwawe lato, a jeśli nie uda nam się niczego zrobić, to być może i krwawe lata.
O autorze
Zafascynowany tym, jak właściwie działa świat, piszę (i mówię) o polityce międzynarodowej. Kierowany tym poczuciem zacząłem pisać artykuły do Kongresów już w lutym 2022 roku, a obecnie tworzę mój autorski podcast - Sprawy Uparcie Międzynarodowe.