Kanada. Kraina mlekiem i miodem płynąca. Piękne krajobrazy, dobrobyt i oczywiście syrop klonowy – to w pierwszej kolejności przychodzi nam na myśl, gdy słyszymy nazwę tego odległego od nas kraju. Niewątpliwie są to poprawne skojarzenia. Jednak jeśli komuś na myśl o Kanadzie przychodzi pojęcie „wielokulturowość”, moim zdaniem w pierwszej kolejności musi sięgnąć po książkę Joanny Gierak-Onoszko „27 śmierci Toby’ego Obeda”.
„27 śmierci Toby’ego Obeda”
W bardzo dużym skrócie książka ta opisuje system szkół z internatem w Kanadzie – jak funkcjonowały, jak powstawały, ale przede wszystkim, jak wpływały na znajdujące się tam dzieci. Dochodziło tam do przemocy zarówno fizycznej, psychicznej, jak i seksualnej. Rzeczy, które się tam działy, są ciężkie do opisania i myślę, że najlepszym sposobem, aby się z nimi zapoznać i zrozumieć, czemu aktywiści Pierwszych Narodów, nadal walczą o prawdę historyczną, jest przeczytanie „27 śmierci Toby’ego Obeda”. Lektura tej książki, można powiedzieć, zburzyła moje wyobrażenie o kanadyjskim raju. Szkoły te były w głównej mierze finansowane przez państwo, ale prowadzone przez Kościół katolicki.
Jedną z najbardziej poruszających kwestii zawartych w tej książce jest fragment opisujący przeprosiny premiera Kanady Justina Trudeau, który to wygłosił je 24 listopada 2017 roku w Labradorze, za krzywdy wyrządzone inuickim dzieciom w szkole. Chwila ta jest bardzo poruszająca i przełomowa. Bezpośrednio przed tym wydarzeniem spekulowano, jak wpłynie ono na sytuacje rdzennych mieszkańców terenów dzisiejszej Kanady. W ramach udzielenia odpowiedzi na to pytanie odsyłam do lektury tej bardzo pouczającej książki.
Stosunek Kościoła katolickiego
Przeprosin oczekiwano od kościoła katolickiego, który był odpowiedzialny za krzywdy wyrządzone w szkołach z internatem. Premier Kanady Justin Trudeau poprosił papieża Franciszka, aby zdobył się na akt przyjęcia win i przeproszenia za nie. Papież jednak nigdy nie przeprosił za okropne rzeczy, które miały miejsce w szkołach z internatem ulokowanych na kanadyjskich prowincjach.
Pierwsze Narody, nie „Indianie”
Niepoprawne są potoczne określenia na rdzennych mieszkańców Kanady, typu „Eskimos” czy „Indianin”. Te sformułowania zostały wymyślone przez Europejczyków przybyłych na tereny Ameryki Północnej w czasach kolonizacji. Jednak dziś, kiedy widzimy, ile zła wyrządził kolonializm oraz rasizm, musimy zastąpić te słowa innymi, które powinniśmy dawno znać. Tymi sformułowaniami są „Inuici”, „Metysi” oraz „Pierwsze Narody”. Nazywanie rdzennych mieszkańców „Indianami” czy „Eskimosami” jest bardzo obraźliwe w stosunku do nich. Można to porównać do nazywania osób czarnoskórych w bardzo skrótowy i rasistowski sposób. Określenia „Indianin” mogą używać sami rdzenni mieszkańcy Kanady, ale gdy używają go osoby z zewnątrz, Kanadyjczycy, a szczególnie turyści z Europy, będzie to odebrane jako brak elementarnej wiedzy o życiu i obyciu kulturowym w Kanadzie.
W moim mniemaniu książki mają przede wszystkim uświadamiać ludzi. Jest to ich podstawówce zadanie. Dotychczas nie znałem losów dzieci Pierwszych Narodów. Teraz, po lekturze tej książki, mam wiedzę oraz wyciągnięte wnioski. Gdybym kiedyś stanął na kanadyjskiej ziemi, miałbym świadomość, jakie początki miał ten kraj. Rozumiałbym też nastroje i sytuacje, jakie panują w kanadyjskim społeczeństwie.
O autorce
Joanna Gierak-Onoszko ukończyła dziennikarstwo i komunikację społeczną na uniwersytecie Warszawskim, następnie kontynuowała naukę w Polskiej Szkole Reportażu. Pisała do wielu gazet m.in.: „Polityka”, „Gazeta Wyborcza” czy „Pismo”. Autorka bloga „Mrs. Canada. Opowieści z Kanady” oraz książki „27 śmierci Toby’ego Obeda”.
O autorze
Uczeń klasy maturalnej o profilu prawniczym w LXV Liceum Ogólnokształcącym z Oddziałami Integracyjnymi im. gen. Józefa Bema w Warszawie, działacz w Polskim Stowarzyszeniu Paliw Alternatywnych, pracownik jednego z warszawskich antykwariatów. Interesuję się prawem konstytucyjnym, polityką oraz najnowszą historią Polski.