Przejdź do treści

Couchsurfing – podróże ze szczególnym sensem czy ryzyko?

Wakacje all-inclusive, wylegiwanie się na plaży czy sączenie drinków, to z pewnością popularne formy turystyki, jednak nie są one dla każdego. Na świecie pełno jest zwolenników podróży z plecakiem, autostopowiczów lub podróżników ceniących sobie bardziej spontaniczność oraz niewiadomą.

Wielu z nich zostawia w rękach nieznajomych swoje życie nie tylko w samochodzie, ale też w domu. Choć niektórzy podróżnicy całkowicie oddają się w ręce tubylców, licząc na ich życzliwość, wielu z nich woli korzystać z pozoru nieco bezpieczniejszej formy zakwaterowania u lokalsów. Tak powstał Couchsurfing, strona internetowa, dzięki której można oferować darmowy nocleg. Założony w 2004 roku przez Caseya  Fentona, Daniela Hoffera, Sebastiana Le Tuan i Leonardo Bassani da Silveira, serwis internetowy łączy podróżników z całego świata. Ta niesamowita społeczność umożliwia udostępnienie oraz znalezienie miejsca noclegowego, ale przede wszystkim pozwala na dogłębne poznanie drugiego człowieka, jego kultury. Strona internetowa, a także powstała w późniejszym czasie aplikacja, posiadają również opcję „Hangouts”. W ten sposób widzimy, kto przebywa w danym miejscu na świecie i jest chętny na spotkanie.

Couchsurfing to niepowtarzalna okazja do zawarcia nowych przyjaźni, jednak  ma ona swój haczyk. Skąd pewność, że host nie obarczy nas opłatą za nocleg? Co jeśli zostaniemy wyrzuceni z mieszkania, skrzywdzeni? Couchsurfing niesie za sobą nie tylko zaoszczędzenie paru groszy na hotelu, ale także duże ryzyko, dlatego ważne jest odpowiednie przygotowanie się oraz selekcja kandydatów na hosta czy couchsurfera.

Fot. Porapak Apichodilok/Pexels

Jak zacząć?

Przede wszystkim należy uświadomić sobie, że nie jest to jedynie darmowe zakwaterowanie. Konieczna jest otwartość, komunikatywność, skłonność do kompromisu. Host czy surfer to też człowiek i ma swoje zasady, które należy respektować.

Aby korzystać z Couchsurfingu od 2020 roku wymagana jest subskrypcja miesięczna (10,89 zł) lub roczna (54,60 zł).  Jak na ilość pieniędzy jaką da się zaoszczędzić nocując u hostów, cena ta nie jest raczej wygórowana.

Każdy profil podzielony jest na następujące sekcje:

1. O mnie – składa się na nią Twój opis.

2. Mój dom – to tam umieszczasz informacje o potencjalnej możliwości goszczenia, jej formie (osobny pokój, kanapa, materac, itp.), o maksymalnej liczbie gości, ich preferowanej płci, możliwości palenia w mieszkaniu, akceptacji noclegów dzieci, zwierząt.

3. Zdjęcia

4. Opinie – to główna determinanta wyboru danej osoby na swojego gospodarza/gościa.

5. Przyjaciele – dokładnie tak jak na Facebooku można dodawać przyjaciół na Couchsurfingu!

6. Ulubione – można tam umieścić informacje o swoich ulubionych lokalnych lub podróżniczych miejscach.

Najważniejszym w korzystaniu z Couchsurfingu jest zachowanie środków bezpieczeństwa. Dlatego uważnie przeglądaj referencje od innych użytkowników, ufaj swojej intuicji, nawet jeśli dana osoba ma same pozytywne opinie. Przygotuj plan „B” miej bowiem świadomość, że twojemu gospodarzowi może coś wypaść. Z tego też względu przydatne są awaryjne środki pieniężne. Po pobycie, goszczeniu lub spotkaniu się z użytkownikiem zostaw mu opinię. W ten sposób przestrzeżesz lub zachęcisz kogoś do nawiązania kontaktu z tą osobą. Nie bój się także zgłaszać niebezpiecznych sytuacji służbom porządkowym.

Z czysto grzecznościowych względów spróbuj zrobić coś dla swojego hosta, wręczyć mu drobny prezent (ja zawsze stawiam na coś słodkiego czy regionalnego, np. z jadąc z Włoch do Austrii przywiozłam swojemu gospodarzowi włoski makaron) albo zaproponuj wspólne gotowanie (sama dwa razy już lepiłam pierogi z moimi hostami). Z rozmów wiem, jak bardzo cenią oni sobie takie gesty, jednak nie jest to obligatoryjne. Pamiętaj, że o zasadach, które przyjmujecie, decydujecie wspólnie z osobą, u której rezydujesz. Komunikacja dwukierunkowa jest niezbędna do uniknięcia nieporozumień.

Aby przybliżyć Wam nieco powyższą ideę na kilka pytań odpowiedziała nam dwójka użytkowników Couchsurfingu – Martyna z Wilna oraz Lorant z Wiednia.

Julia Rusinowska: Skąd pomysł o goszczeniu nieznajomych z całego świata?

Martyna: Zdecydowałam się zostać gospodarzem na Couchsurfingu tuż po tym, jak sama zostałam surferem. Czułam, że to ważne, aby odwdzięczyć się tej społeczności. Wstępnie planowałam gościć łącznie tylko 5 osób, ponieważ u tylu hostów spędziłam czas podczas mojej wizyty we Włoszech, ale skończyło się na tym, że polubiłam to znacznie bardziej niż surfowanie, więc pozostałam przy tym.

Lorant: Mam dosyć duże mieszkanie, całe dla siebie, ze sporym salonem, więc pomyślałem: „Mam tak dużo miejsca, chcę, aby podróżnicy spędzili dobrze i budżetowo czas w moim mieście rodzinnym, więc dlaczego miałbym nie zaoferować im pobytu?”


J.R.: Czego oczekujesz od swoich gości w trakcie ich pobytu?

Martyna: Szczerze, nigdy nie miałam żadnych oczekiwań – staram się jak tylko mogę przywitać każdego z otwartością. Nigdy nie oczekuję żadnych prezentów, choć zawsze cieszy mnie taki gest, jednak nigdy nie przyszło mi nawet do głowy, żeby tego wymagać. A więc żadnych oczekiwań – po prostu czekam, żeby przekonać się na własnej skórze, co przyniesie spotkanie z drugą osobą.

Lorant: Oczekuję od nich jedynie zachowania czystości i przyjaznego nastawienia. Szanuję jeżeli potrzebują tylko miejsca do spania, ale cieszy mnie również przedstawianie im mojej kultury i oprowadzenie po mieście, jeśli tylko sobie tego życzą.


J.R.: Jakie są twoje zasady bezpieczeństwa i prywatności w trakcie przyjmowania gości i/lub surfowania samemu?

Martyna: Jeśli chodzi o surfowanie, to jestem znacznie bardziej wybiórcza. Szukam i zostaję jedynie u kobiet z powodu bezpieczeństwa. Kiedy ja goszczę, czuję się odrobinę bardziej zrelaksowana. Zazwyczaj goszczę kobiety, ale tym razem bezpieczeństwo nie jest jedynym argumentem. Utożsamiam się z solo podróżniczkami, chcę dotrzymywać im towarzystwa i dać schronienie w trakcie ich podróży. Rzadko kiedy odrzucam prośbę o nocleg od kobiety – wolę, żeby została u mnie niż znalazła się w niebezpiecznej sytuacji. W trakcie mojej kariery miałam gości płci męskiej, ale muszę przyznać, że moja granica akceptacji próśb od mężczyzn jest dosyć wygórowana – zapytanie musi się wyróżniać.

Lorant: System weryfikacji na couchsurfingu działa całkiem nieźle. Głównie akceptuję tylko ludzi z pozytywnymi opiniami od wcześniejszych hostów lub innych podróżników, abym był pewien, że mogę im ufać.


J.R.: Jaki wpływ ma couchsurfing na podróżników?

Martyna: Couchsurfing uczy akceptacji, tolerancji, przystosowania do innych ludzi i ich miejsca zamieszkania. Działa to w dwie strony. To niesamowity sposób na poszerzanie swoich horyzontów i zdobywanie wiedzy o krajach, kulturach u samego ich źródła.

Lorant: Uważam, że couchsurfing jest świetną okazją dla ludzi podróżujących budżetowo oraz dla ludzi, którzy chcą poznać kulturę z lokalnej perspektywy. Wskazówki od tubylców sprawiają, że można poznać kraj o wiele lepiej niż szukając pomocy w internecie, ponieważ miejsca polecane w sieci są typowo turystyczne i często nie reprezentują faktycznego ducha odwiedzanego miejsca.


J.R.: Co jest najlepsze w couchsurfingu?

Martyna: Najlepszą rzeczą, jaką dał mi Couchsurfing, są moi przyjaciele.

Lorant: Kocham poznawać nowych ludzi, którzy mają podobny mindset do mojego w kontekście podróżowania. Nie potrzebujemy luksusowego hotelu, żeby czerpać radość z pobytu w obcym kraju, tu chodzi bardziej o zdobywanie wiedzy o miejscowej kulturze. Jako gospodarz lubię wymieniać się nawykami z wędrownikami z całego świata. Chcę nauczyć się jak najwięcej tylko się da o ich ojczyźnie na wypadek, gdybym sam chciał odwiedzić ją w przyszłości. Świetnie też jest mieć znajomości na całym świecie, bo większość gości chce się spotkać w przypadku mojego pobytu w ich okolicy, a niektórzy nawet oferują mi miejsce do spania.

Fot. Belle Co/pexels
Fot. Belle Co/Pexels

Nie taki diabeł straszny, jak go malują

Choć pomysł nocowania czy udostępniania swojego kawałka podłogi obcym ludziom wydaje się być szalony, jest to niepowtarzalna okazja do wyjścia ze swojej strefy komfortu, poznania nowych ludzi, kultur od środka. Wymaga to odwagi, a także ogromnej dozy zaufania do samego siebie i drugiego człowieka. Uważam jednak, że ta społeczność jest warta ryzyka. Wierzę, że każdy człowiek, z którym nasze ścieżki życiowe się przecinają zostawia w nas pewien ślad, podobnie jest z Couchsurfingiem. Każdy host czy inny podróżnik miał na mnie pewien wpływ, o każdym z nich przypomina mi coś innego i to oni sprawili, że wizyty w ich miastach były wyjątkowe.

Fot. nagłówka: cottonbro studio/Pexels

O autorze

Studentka zarządzania w sporcie na Uniwersytecie Gdańskim. Pasjonatka sportu, w szczególności siatkówki. Miłośniczka podróży, książek i Dawida Podsiadło.