Przejdź do treści

Co się dzieje z rosyjską gospodarką?

Atak Rosji na Ukrainę zszokował i zbulwersował świat zachodni. Można uznać, że Europa, Stany Zjednoczone czy Japonia w odpowiedzi adekwatnie użyły swojej siły gospodarczej, wprowadzając potężne sankcje gospodarcze. Po raz pierwszy użyte środki miały na celu rzeczywiście zaszkodzić rosyjskiej gospodarce. W ten sposób chciano ostudzić rosyjski zapał i chęć walki lub wręcz uniemożliwić ją Rosjanom.

Jednak po upływie kilku miesięcy coraz częściej słychać głosy, że po chwilowym załamaniu rosyjska gospodarka podniosła się. Jej kondycja może być w nie najlepszym stanie, ale z pewnością nie w krytycznym. Czy rzeczywiście tak jest?

Zatajanie danych

Po pobieżnym rozeznaniu się w sprawie może się wydawać, że rzeczywiście wskaźniki ekonomiczne prawdopodobnie nie powodują ekstazy, ale też nie odbiegają od normy z lat poprzednich. Jednak, jak dobitnie pokazuje popularny raport Yale, w rzeczywistości sytuacja jest dramatyczna.

Po pierwsze i najważniejsze – od wybuchu wojny Rosja przestała publikować dane. Obecnie wypływ ekonomicznych informacji jest w pełni kontrolowany przez Kreml, a nie tak jak dotychczas publikowany cyklicznie.

Oznacza to, że posługując się informacjami udostępnianymi przez Rosję, zamiast informacji otrzymujemy dane starannie wybrane przez kremlowskich propagandzistów. Oczywiście posługując się nimi, otrzymujemy obraz znacznie odbiegający od rzeczywistości. Jednak analizując dane płynące od zagranicznych kontrahentów Rosji, obraz maluje się zupełnie inaczej.

Bezpośredni wpływ sankcji – sytuacja na wewnętrznym rynku

Od początku wojny z Rosji wycofało się lub zawiesiło działalność ok. 1000 firm. Ich przychody odpowiadały dotychczas za 40% rosyjskiej gospodarki.

A to dopiero początek kłopotów. Powołując się na ten sam raport:

  • od początku wojny rosyjski import towarów spadł o ok. 50%,
  •  ceny produktów pierwszej potrzeby wzrosły o ok. 40-60%,
  •  sprzedaż detaliczna i konsumpcja wewnętrzna spadła o ok. 20%, mierząc rok do roku,
  • sprzedaż zagranicznych samochodów spadła o ok. 95.

To zaledwie niektóre wybrane przeze mnie dane.

Zamrożone aktywa

Przygotowując się do kryzysów i sankcji, Putin starał się gromadzić rezerwę finansową. Służyły mu do tego pieniądze uzyskane poprzez sprzedaż surowców. Większość funduszy została skoncentrowana w dwóch miejscach – Banku Centralnym i Rosyjskim Państwowym Funduszu Majątkowym. Całe zgromadzone w ten sposób rezerwy szacuje się na ok. 650 miliardów dolarów.

Jedne z najdotkliwszych sankcji, które zostały wprowadzone przez Amerykanów i ich sojuszników tuż po wybuchu wojny, dotyczyły tych wymierzonych w rosyjskie zagraniczne aktywa. Poprzez zamrożenie zgromadzonych rubli w krajach zachodnich i zablokowanie ich sprzedaży, udało się odciąć Rosję od ok. 300 miliardów dolarów.

To oznacza, że poprzez sankcje Zachód odciął Rosję od prawie 50% jej nagromadzonych funduszy.

Ratunek na horyzoncie?

Pojawiają się również głosy, że partnerzy handlowi Moskwy nie kończą się na Zachodzie. Rosja, zwiększając swoją wymianę handlową z Chinami czy Indiami, może zrekompensować sobie zerwane kontakty z Europą czy Stanami Zjednoczonymi. Po części jest to prawda, jednak tutaj sytuacja również nie pozwala kremlowskim ekonomistom na optymizm.

Chiny

Patrząc na najważniejsze źródło dochodów Rosji – eksport surowców, to faktycznie współpraca między nią a Chinami wzrosła. Chiński import rosyjskiej ropy w maju br. wzrósł o ok. 55%. Tym samym Rosja wyprzedziła Arabię Saudyjską, zajmując pierwsze miejsce na liście chińskich dostawców tego surowca.

Jednakże sama ilość baryłek nie jest wskaźnikiem najważniejszym. Równie ważna jest cena, po jakiej Rosja je sprzedaje. A na tym polu, po wybuchu wojny, wydarzyło się coś niespotykanego nigdy wcześniej.

Moskwa obecnie sprzedaje Chinom i Indiom baryłkę ropy o 35$ taniej, niż wynosi aktualna cena ropy Brent (wykorzystywana do wyceny 2/3 światowego obrotu ropą). Jest to szokujące z dwóch powodów.

Po pierwsze, zaokrąglając, przez ostatnie miesiące średnia cena baryłki wynosiła ok. 100$. Oznacza to, że Rosja daje swoim dwóm największym odbiorcom ropy 35% zniżki. Po drugie, nawet podczas największych kryzysów eksportu ropy, różnica w cenie między rosyjską ropą a ropą Brent wynosiła 5$. To oznacza, że obecnie ta różnica jest ponad 7 razy większa niż w najgorszych dotychczasowych kryzysach.

Pekin pomoże ominąć sankcje?

Mając w głowie chociażby zapowiedzi z Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, gdzie Xi Jinping zapowiedział, że współpraca chińsko-rosyjska wkracza na poziom „bez ograniczeń”, można dojść do wniosku, że Chiny powinny podjąć działania pomagające Rosji ominąć sankcje. Na przeszkodzie chińczykom stoi prosta, ekonomiczna kalkulacja.

Moskwa potrzebuje artykułów dla przetrwania, które musi importować. Przede wszystkim są to: części do maszyn, rafinerii, samochodów, ale także leki. Dlatego też, dla kondycji jej gospodarki koniecznym jest zwiększenie dostaw z Chin.

Zdecydowanie się na taki krok i gwałtowne zwiększenie eksportu do kraju objętego sankcjami przez Zachód, Chińczykom jednak absolutnie się nie opłaca. Dla porównania w 2020 roku wartość Chińskiego eksportu do najważniejszego filara sankcji – Stanów Zjednoczonych – wyniosła ok. 440 miliardów dolarów. Tymczasem ta sama wartość do Rosji wyniosła prawie 9 razy mniej – ok. 50 miliardów. Podobnie sytuacja wygląda, jeśli chodzi o eksport do drugiego filara – Unii Europejskiej – wartość eksportu w 2020 roku wyniosła 383 miliardy dolarów.

To oznacza, że nawet jeżeli Chiny zwiększyłyby swój eksport do Rosji dwukrotnie, to narażą się w ten sposób na objęcie sankcjami przez Stany Zjednoczone czy UE, a wtedy stracą ponad 8 razy więcej, niż mogą zyskać.

Zgodnie z powyższą kalkulacją, Chiny posłużyły się rozsądkiem – powołując się na dane Chinese General Administration of Customs – od stycznia do kwietnia, chiński eksport do Rosji spadł o 50%.

Chińczycy wycofują się również na polu inwestycji. Z najnowszego raportu wynika, że przez pierwszą połowę 2022 r. wartość inwestycji w Rosji w ramach Inicjatywy Pasa i Szlaku wyniosła dokładnie 0. Dla porównania rok wcześniej Pekin wydał na ten cel ponad 2 miliardy dolarów.

Indie

Po wybuchu wojny indyjski eksport rosyjskiej ropy również wzrósł. Według niektórych szacunków wręcz astronomicznie, bo aż o 550%. Do tej wymiany jednak również aplikuje się wymieniona powyżej ogromna, 35-procentowa zniżka.

Indie, jeśli chodzi o politykę międzynarodową, pozostają zagadką. Republika Indii nawiązała najgłębsze relacje z Rosją, jeśli chodzi o dostawy broni. W latach 2016-2022, 49% indyjskiego importu sprzętu wojskowego, pochodziło właśnie stamtąd.

W tej kwestii również inwazja na Ukrainę odbiła się czkawką Kremlowi. Z indyjskiego rządu płynie coraz więcej zapowiedzi i planów odnośnie uniezależnienia się od rosyjskich dostaw. W 2022 r. Indie mają wyprodukować na własny użytek sprzęt warty 324 mln dolarów. Delhi prowadzi również rozmowy z innymi krajami o zwiększeniu dostaw – Izraelem, Stanami Zjednoczonymi, czy Francją.

Jeśli chodzi o wsparcie Rosji eksportem towarów z Indii, to sytuacja ma się podobnie co przy Chinach. W 2020 r. eksport z Indii do UE był 10 razy większy niż do Rosji, a do Stanów Zjednoczonych ponad 16 razy większy.

Europa i Stany Zjednoczone są również dla Indii zdecydowanie bardziej atrakcyjne, jeśli chodzi o możliwości rozwoju. Indie, sukcesywnie zwiększają w swojej gospodarce udział nowych technologii, są mocno zdecydowane na współpracę z gigantami w tych dziedzinach. Rosja absolutnie się do nich nie zalicza.

Delhi coraz mocniej angażuje się we współpracę ekonomiczną ze Stanami Zjednoczonymi. Po latach marazmu między krajami wzrasta dialog, poprzez chociażby takie fora, jak wznowione w 2021 r. Trade Policy Forum.

Gaz

Kolejną możliwością poprawienia swojej sytuacji, byłoby dla Rosji zwiększenie eksportu gazu do Azji. Przez kolejne lata będzie to jednak zdecydowanie niemożliwe.

Jedynie ciekły gaz ziemny (LNG) da się eksportować statkami. Ten jednak stanowi zaledwie 10% rosyjskiego eksportu. Do transportu gazu w zwykłej postaci na większe odległości, potrzebny jest gazociąg.

Tymczasem Moskwa znaczną większość swoich gazociągów, poprowadziła do Europy. Dla porównania w 2020 r. eksport tego surowca do Chin wyniósł 16,5 mld metrów sześciennych, a do Europy 170 mld. Oczywiście natychmiast ożywiły się plany stworzenia nowych gazociągów do Azji, jednak ich budowa potrwa co najmniej kilka lat.

Z oficjalnych danych udostępnionych przez Gazprom (a skoro udostępnionych przy polityce dzielenia się tylko informacjami pozytywnymi, to prawdopodobnie zaniżonych), eksport rosyjskiego gazu w tym roku spadł już o 35%.

Zboże

Kolejnym źródłem finansowania dla Rosji jest eksport zboża i nawozów. Po niedawnym podpisaniu umowy z ONZ o jego wsparciu dla tego eksportu, w tej dziedzinie Moskwa rzeczywiście może spodziewać się zysków.

Przewidywane w tym roku plony mają być rekordowe – o 10 mln ton większe niż w zeszłym roku. Pytanie tylko, ile z nich zostało ukradzione z ukraińskich pól i silosów.

Wojna

Wiele wskazuje na to, że wojna w Ukrainie przerodziła się w wojnę na zmęczenie i wyniszczenie. Jednak podczas gdy Ukraina ma za sobą znaczną większość światowych potęg gospodarczych, Rosja jest właściwie samotna i wiele wskazuje na to, że niedługo w jej gospodarce już nie będzie czego niszczyć.

Fot. nagłówka: Mikhail Svetlov / Contributor / Getty Images

O autorze

Zafascynowany tym, jak właściwie działa świat, piszę (i mówię) o polityce międzynarodowej. Kierowany tym poczuciem zacząłem pisać artykuły do Kongresów już w lutym 2022 roku, a obecnie tworzę mój autorski podcast - Sprawy Uparcie Międzynarodowe.