Przejdź do treści

Awantura o mieszkanie

Wrzesień i październik 2024 r. przynoszą powrót do rozmów o sprawach finansowych, a na pierwszy plan wraca temat rządowych programów wspierających rynek nieruchomości. Pomimo obietnic składanych przez koalicjantów w umowie rządowej, przyszłość polskich młodych rodzin i ich szans na zakup własnego mieszkania wciąż stoi pod znakiem zapytania. Ceny nieruchomości nie maleją, a programy, takie jak „Bezpieczny Kredyt 2%”, nie rozwiązały kluczowych problemów. Czy nadzieja na kredyt „Mieszkanie na Start” przetrwa polityczne przepychanki, czy też okaże się jedynie kolejnym niezrealizowanym projektem, który przeminie w cieniu większych, systemowych zmian? W tych miesiącach wraca pytanie: co z przyszłością rynku mieszkaniowego i jak długo młodzi Polacy będą skazani na wynajem? Przedstawiamy pierwszy odcinek serii felietonów poświęconych realizacji zapisów umowy koalicyjnej rok po jej podpisaniu.

Kredytowe obietnice na rozdrożu – co dalej z programami mieszkaniowymi w Polsce?

W umowie koalicyjnej mogliśmy znaleźć między innymi zapisy o poprawie kondycji gospodarczej państwa, a koalicjanci obiecali walczyć o zwiększony dostęp do mieszkań. Wielu naszych rówieśników rozpoczyna proces wchodzenia w dorosłość. Oddając głos na przedstawicieli zjednoczonych partii, liczyliśmy na poprawę sytuacji rynku nieruchomości w Polsce. Jednak ceny mieszkań nadal nie są stabilne, a wycofanie programu „Bezpieczny Kredyt 2%” nie rozwiązało problemu.

Fot. Gov.pl

„Od początku roku 2024 liczba przyznanych kredytów mieszkaniowych zwiększyła się o 93,8 proc., a ich wartość wzrosła aż o 127,0 proc. w porównaniu do analogicznego okresu w 2023 roku” – podaje Bankier.pl i GUS.

Kredyt „Mieszkanie na Start” nazywany kredytem 0 proc. jeszcze nie wszedł w życie, a mimo to, po raz kolejny, piętrzą się przed nim problemy. Wiele wskazuje na to, że ostatecznie projekt może nigdy nie stać się prawem. W sprawie „Kredytu na Start” do porozumienia nie mogą dojść ani partie koalicyjne, ani Polacy, którzy według najnowszego sondażu nie popierają kolejnego programu destabilizującego rynek mieszkaniowy. W Sejmie nie ma zgody co do wprowadzenia planowanych dopłat dla kredytobiorców. Projekt kredytu #NaStart spotyka się z dużą krytyką ze strony Polski 2050 i Lewicy. Swoje słowa sprzeciwu argumentują tym, że deweloperzy nie będą chętni, żeby negocjować ceny, natomiast będą podnosić marże i w konsekwencji nie zaowocuje to obniżeniem stawek rynkowych. Wprowadzenie tanich kredytów spowoduje, że wzrost cen zostanie z nami na lata, praktycznie tak długo, jak będą trwały te programy. Może to szczególnie dotknąć przyszłe pokolenia, które wejdą na rynek pracy już po czasie obowiązywania programu.

Fot. Unsplah

Jednak w tym wszystkim nie chodzi o portfele deweloperów. Polaków męczy brak nowych inicjatyw ze strony Ministerstwa Finansów. Minister Andrzej Domański zapytany na Campusie Polska przez naszą redakcję o plany budżetowe, odpowiedział z pogardą, że nie planuje do końca 2024 r. żadnych dofinansowań dla Polaków. Ponadto stwierdził, że Ministerstwo Finansów nie pracuje obecnie nad nowymi projektami legislacyjnymi w tym zakresie, z racji procedowania ustawy o kredycie 0%. Ignorowane są też pomysły osób z zewnątrz dotyczące m.in. wprowadzenia podatku od ilości posiadanych nieruchomości, uwolnienia nowych gruntów pod budowę, przeprowadzenia ogólnopolskiego audytu zasobów gruntów państwowych i zaczęcia od podstaw – reformy systemu administracyjnego, którego nie rozumieją sami obywatele, ale jak się okazuje, także deweloperzy. Wniosek jest prosty: koalicja jak na razie działa skutecznie, wspierając konkretne grupy zawodowe (nauczycieli i przedsiębiorców), przy tym zapominając o młodych wyborcach, którzy w obawie o swoją przyszłość tak licznie poszli do urn.

Fot. Campus Polska Przyszłości

Deficyt mieszkaniowy to co najmniej 1 mln lokali, a temat rynku nieruchomości nadal zdaje się być traktowany jako drugoplanowy. Same dotychczasowe działania rządu niewiele różnią się od tych proponowanych przez partię PiS. Partie koalicyjne zaczynają tracić w oczach Polek i Polaków, kiedy „rozliczenie PiS-u” przeradza się w kopiowanie opozycyjnego ugrupowania.

Samorządy kontra deweloperzy

Chaos przestrzenny, przeludnione mieszkania, nieuregulowany rynek najmu, zmienne stopy kredytów hipotecznych – to tylko kilka problemów, które wpływają na sytuację mieszkaniową Polaków. Wciąż można odnieść wrażenie, że cała awantura opiera się na dwóch sektorach. Prezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich –  Maciej Wandzel w wywiadzie dla money.pl wypowiedział się na ten temat:

Fot. Piotr Kuczera/Newspix

„21 grudnia 2025 r. wygasają studia planowania przestrzennego w każdej gminie, a bez nich nie będzie możliwe wydawanie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. Mamy ryzyko paraliżu urbanistycznego. Niemożliwe jest opracowanie i uchwalenie ich w dużych miastach w takich krótkim czasie, ponieważ prace się dopiero zaczęły, a to są bardzo złożone zagadnienia i mają ogromny wpływ na życie mieszkańców. Każdy samorządowiec zdaje sobie sprawę, że nie jest w stanie tego zrobić w wyznaczonym terminie z pominięciem konfliktu społecznego. Ustawa nie może wpychać wszystkich w konflikt. Przykładowo, jak powstało miejscowe studium w Warszawie, protestowały setki osób z Białołęki czy Wawra, które utraciły prawo do zabudowy swoich działek. W takich procesach musi być czas na dialog”.

Fot. Polski Związek Firm Deweloperskich

Samorządy często krytykują reformy, które przerzucają na nich zbyt dużą część kosztów związanych z budową infrastruktury towarzyszącej nowym inwestycjom mieszkaniowym (np. dróg, szkół, żłobków), lecz zapominają o tym, że podstawowym krokiem powinna być walka z nadmierną ilością pustostanów. W wielu regionach samorządy są zainteresowane uwolnieniem nowych gruntów pod budowę mieszkań, jednak nie odbywa się to na wystarczająco dużą skalę. Przecież wiele z najgorszych przykładów prywatnych inwestycji deweloperskich powstało na terenach wcześniej sprzedanych przez jednostki samorządu. Sektor publiczny w naszym kraju wciąż woli wyprzedawać grunty, zamiast wykorzystywać je pod budownictwo mieszkaniowe. Pokrywa tym dziury w budżecie, ale potencjalne zyski są krótkoterminowe. Problemy urzędowe to jedynie wierzchołek góry lodowej. W Polsce brakuje przestrzeni na dialog między deweloperami a przedstawicielami administracji publicznej. Można odnieść wrażenie, że każda z tych grup gra ma inną misję i chyba rzeczywiście tak jest. PZFD niejednokrotnie zapraszał członków rządu koalicyjnego na ich kongres wewnętrzny. Przytoczę ponownie słowa M. Wandzela:

„W programie telewizyjnym polityk dostanie co najwyżej pięć minut czasu antenowego, w trakcie którego jest w stanie odpowiedzieć może na dwa pytania. Natomiast nasz kongres jest okazją do pogłębionej rozmowy przy udziale przedstawicieli wielu interesariuszy. Jeśli ktoś świadomie rezygnuje z tej możliwości wskutek obaw politycznych to jego sprawa, jednak nie uważam, by to było słuszne posunięcie”.

Dialog jest potrzebny, ale nasuwa się pytanie, czy nowy rząd rzeczywiście różni się od poprzedniego, zarzucając deweloperom „bezduszność”?

„Prosta statystyka: w ubiegłym roku oddano do użytku 220 tys. mieszkań, z czego 36 proc. to były domy jednorodzinne, a 2 proc. budownictwo społeczne. Branża deweloperska miała w tym spory udział. Zbudowaliśmy bowiem 136 tys. lokali, czyli 62 proc. całej puli. Natomiast w samym budownictwie mieszkaniowym, czyli bez domów jednorodzinnych, miała aż 97-procentowy udział. To my budujemy mieszkania w Polsce”.

Statystyki PZFD pokazują, że ich inwestycje to w zasadzie cały rynek mieszkaniowy. Myślę, że to pora na to, aby polski rząd wyciągnął rękę do deweloperów i mam nadzieję, że wspólnie będą w stanie zaplanować działania satysfakcjonujące prywatne firmy, ale także realnie zmieniające sytuację na rynku mieszkaniowym. Pora zakopać topór wojenny, zatrzymać wzajemne przepychanki medialne i skupić się na obiecanej „Polsce marzeń”.

Chociaż jeden warunek spełniony

Fot. Jacek Surdyk/ Platforma X

Jeżeli chodzi o kwestię świadczeń społecznych, to możemy odnieść się do działań koalicjantów mniej krytycznie. Ustawa o podwyższeniu renty socjalnej zyskała poparcie. Obywatelski projekt zakładał zrównanie renty socjalnej z minimalnym wynagrodzeniem za pracę. Projekt trafił do pierwszego czytania na sejmowym posiedzeniu 14 kwietnia 2024 r. z inicjatywy S. Hołowni. Koalicjanci udowodnili, że zależy im na Polakach, także tych zmagającymi się z niepełnosprawnościami. To przełom w porównaniu do sytuacji z marca 2023 r., w którym media obiegły historie o strajkujących niepełnosprawnych w Sejmie. Pod pozytywne strony pkt. 20. umowy koalicyjnej zaliczyć możemy projekt Aktywny Rodzic. Dzięki tej inicjatywie w budżecie przewidziano dodatkowe pieniądze dla rodziców, które mogą przeznaczyć na rozwój ich dziecka. Może to być opłacenie żłobka, zakup zabawek edukacyjnych czy też dodatkowe zajęcia dla malucha. To także ważny krok w walce z masowymi zwolnieniami po urlopach macierzyńskich. Państwo chce zaopiekować się rodzicami, którzy zostali uprawnieni do pobierania 1500 zł przez okres 24 miesięcy, co pozwoli im na znalezienie nowego źródła dochodu i skuteczny powrót na rynek pracy. Koalicja rządowa podejmuje działania na rzecz wsparcia społecznego, co można ocenić pozytywnie, ale to nie jest jedyny sektor wymagający „naprawy”.

Fot. nagłówka: Gov.pl

O autorze

Studentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pasjonatka historii Polski XIX wieku i czasów napoleońskich. Prywatnie wielbicielka literatury pięknej, a także działaczka społeczna. Ulubione tematy to polityka krajowa i międzynarodowa. Naukowo interesuje się komunikowaniem politycznym.