Przejdź do treści

Skandal, spisek i tajemnice – sprawa Epsteina w erze Trumpa

Sprawa Jeffreya Epsteina, niegdyś prominentnego finansisty skazanego za przestępstwa seksualne z udziałem nieletnich, powróciła na światło dzienne, tym razem w samym centrum amerykańskiej polityki. To, co początkowo było głośnym skandalem kryminalnym, przeistoczyło się w polityczny teatr, w którym Donald Trump, jego sojusznicy i przeciwnicy odgrywają główne role. Czy to tylko sprytna polityczna zagrywka, czy może sprawa Epsteina kryje w sobie coś więcej, co ma wstrząsnąć fundamentami amerykańskiego establishmentu?

Donald Trump i jego niewygodne powiązania

Powiązania Donalda Trumpa z Jeffreyem Epsteinem nie są żadną tajemnicą. Istnieją zdjęcia i filmy z lat 90., na których obaj mężczyźni pojawiają się razem. Epstein był nawet gościem na ślubie Trumpa z jego drugą żoną. Sam Trump w wywiadach publicznie wyrażał podziw dla Epsteina, opisując go jako wspaniałego faceta”, który lubi piękne kobiety tak samo jak ja i wiele z nich jest raczej z tych młodszych”. Słowa te, wypowiedziane lata temu, nabierają dziś nowego, mrocznego znaczenia, biorąc pod uwagę, że Epstein wykorzystywał seksualnie nastoletnie dziewczęta.

Sprawa Epsteina, który popełnił samobójstwo w celi aresztu w 2019 roku, stała się fundamentem spiskowych teorii QAnonu. Według nich, Epstein stał na czele międzynarodowej siatki pedofilów z najwyższych kręgów władzy, biznesu i show-biznesu. Zwolennicy tej teorii wierzą, że istnieją tajne Epstein files” – dokumenty i listy klientów, które ujawnią prawdę. Co ciekawe, narracja ta została w pełni zaadaptowana przez obóz Donalda Trumpa.

Obietnice i rozczarowania: Epsteingate w kampanii wyborczej 2024

W czasie kampanii prezydenckiej w 2024 roku temat Epstein files” był często podnoszony przez sojuszników Trumpa. Postaci takie jak Cash Patel (obecny dyrektor FBI), Pam Bondi (obecna prokurator generalna) czy J.D. Vance (obecny wiceprezydent) sugerowały, że jeśli Trump wygra, prawda o Epsteinie wyjdzie na jaw. Sam Trump w wywiadzie dla Fox News w czerwcu 2024 roku obiecywał, że ujawni te materiały.

Gdy Trump wygrał wybory, oczekiwania zwolenników MAGA (Make America Great Again) sięgnęły zenitu. Cash Patel obiecywał, że zrobi absolutnie wszystko, żeby ujawnić prawdę”. Pam Bondi twierdziła, że ma listę na swoim biurku i ją analizuje. Jednak w lipcu 2025 roku Departament Sprawiedliwości, kierowany przez Bondi, oświadczył, że sprawa jest zamknięta. Epstein popełnił samobójstwo, klientów nie było, a listy nie ma.

Dla wielu zwolenników Trumpa był to szok i wielkie rozczarowanie. Próba uspokojenia nastrojów poprzez przekazanie dziennikarzom i podcasterom rzekomych Epstein files”, które okazały się nie zawierać niczego nowego, tylko pogłębiła ich poczucie zawodu.

Skąd ta sprzeczność? Odwracanie uwagi i nowe teorie

Po ujawnieniu, że Departament Sprawiedliwości zamyka sprawę, Donald Trump przedstawił nową narrację: cała sprawa Epsteina i domaganie się dokumentów to hoax – mistyfikacja spreparowana przez Partię Demokratyczną, aby odwrócić uwagę od sukcesów jego administracji. Ta sprzeczność w wypowiedziach budzi jednak wiele pytań. Jeśli to wszystko jest „ściemą”, dlaczego Trump i jego sojusznicy obiecywali, że ujawnią dokumenty? Dlaczego nie ujawniono ich, aby raz na zawsze rozwiązać sprawę?

Część ruchu MAGA nie przyjmuje tych wyjaśnień. Po latach podsycania spiskowych teorii, trudno jest im teraz uwierzyć, że cała sprawa jest bezpodstawna. Powoduje to dziwaczne „fikołki” logiczne, gdzie ci sami ludzie, którzy jeszcze niedawno domagali się ujawnienia listy Epsteina, teraz twierdzą, że „w ogóle nie było żadnego problemu”. Czołowy zwolennik teorii spiskowych, Cash Patel, dziś dyrektor FBI, oświadczył nawet, że „ludzie tak łatwo nabierają się na teorie spiskowe”, co jest gorzką ironią.

Fot. Heute.at

Tajemnicza wizyta i nowa narracja: Ghislaine Maxwell i pozew sądowy

W międzyczasie, w celu uspokojenia nastrojów, Todd Blanche, były prawnik Trumpa, a obecnie druga osoba w Departamencie Sprawiedliwości, odwiedził Ghislaine Maxwell, byłą partnerkę i współpracownicę Epsteina skazaną na 20 lat więzienia. W opublikowanych fragmentach ich rozmowy Maxwell twierdziła, że Trump zawsze zachowywał się „bardzo dobrze” i nigdy nie widziała, by dopuścił się czegoś złego. Niektórzy sugerują, że jej zeznania mogły być motywowane nadzieją na ułaskawienie, co jest o tyle prawdopodobne, że już przeniesiono ją do więzienia o minimalnym rygorze.

Dodatkowym elementem w tej złożonej układance jest pozew sądowy, jaki Trump złożył przeciwko Wall Street Journal. Gazeta, należąca do tego samego koncernu co Fox News, napisała, że nazwisko Trumpa widnieje w papierach Epsteina i że Pam Bondi poinformowała o tym prezydenta. Pozew ten świadczy o tym, że sprawa może być dla Trumpa niewygodna.

Podział w Partii Republikańskiej i walka o dokumenty

Napięcie rośnie również wewnątrz samej Partii Republikańskiej. Część radykalnych kongresmenów z ruchu MAGA, takich jak Marjorie Taylor Greene, czy Lauren Boebert, nie rezygnuje z walki o ujawnienie dokumentów. Domagają się dymisji Pam Bondi i innych urzędników, w myśl zasady „dobry car, źli bojarzy. Widzą problem w otoczeniu Trumpa, a nie w nim samym.

W Izbie Reprezentantów zrodziła się nawet inicjatywa, nazwana „Epstein-Files Transparency Act”, zgłoszona przez republikańskiego kongresmena Thomasa Massie’ego i demokratę Ro Khanna. Procedura o nazwie „discharge petition” pozwala na poddanie pod głosowanie ustawy, jeśli uzyska ona odpowiednie poparcie większości kongresmenów. Zwolennicy tej ustawy, w tym także niektóre ofiary Epsteina, zbierają podpisy, jednak brakuje im jeszcze kilku głosów. Speaker Izby Mike Johnson twierdzi, że nie może głosować nad ustawą, ponieważ nie chroni ona ofiar. Paradoksalnie, same ofiary domagają się ujawnienia dokumentów. Nawet jeśli ustawa przeszłaby przez Izbę Reprezentantów, musiałaby zostać zatwierdzona przez Senat, a na końcu podpisana przez prezydenta Trumpa, co wydaje się mało prawdopodobne.

Nowe afery i próby odwrócenia uwagi

Wydaje się, że Donald Trump robi wszystko, by odwrócić uwagę od niewygodnej sprawy Epsteina. Jednym z przykładów jest nowa inicjatywa Departamentu Sprawiedliwości, który ma zająć się rzekomym sfałszowaniem wyborów… w 2016 roku. Trump twierdzi, że Barack Obama spiskował, aby wpłynąć na wynik wyborów. Była dyrektorka wywiadu, Tulsi Gabbard, rzekomo ujawniła dokumenty, które mają to potwierdzać. Okazało się jednak, że dokumenty te mówią jedynie o tym, że Rosja nie mogła fizycznie wpłynąć na infrastrukturę wyborczą, ale mogła podważać zaufanie do procesu wyborczego. Nie ma w tym nic nowego, a fakty te potwierdził nawet raport Senatu z 2020 roku.

Mimo to, Trump zapowiedział, że Obama może zostać aresztowany, a w internecie pojawiły się nawet wygenerowane przez sztuczną inteligencję filmiki, na których Obama jest zatrzymywany w Gabinecie Owalnym. Jest to klasyczna próba przekierowania uwagi i wzbudzenia kontrowersji, która ma odciągnąć opinię publiczną od tematu Epsteina.

Podsumowując, sprawa Epsteina staje się kolejnym polem bitwy w amerykańskiej polityce. To forma trollowania Donalda Trumpa, którą Demokraci chętnie wykorzystują, aby podsycać podziały w ruchu MAGA i przypominać o niewygodnych powiązaniach prezydenta. A jak potoczy się ta historia? Możemy być pewni, że będzie się ona toczyć tak długo, jak długo będzie to politycznie opłacalne.

Fot. nagłówka: Heute.at

O autorze

Studentka prawa i lingwistyki stosowanej, zaangażowana w działalność Ladies of Liberty Alliance. Laureatka licznych stypendiów w Stanach Zjednoczonych, miłośniczka polityki amerykańskiej.