Od samego początku rosyjska inwazja na Ukrainę i groźby ją poprzedzające, naruszyły dotychczas panujące zasady rozwiązywania sporów międzynarodowych. Aspektem wzbudzającym największą konsternację i trwogę są pogróżki dotyczące użycia przez Rosję broni jądrowej. Przewijają się one już od listopada 2021 roku, kiedy to Kreml zaczął wysuwać swoje żądania i przedstawiać konsekwencje ich niewypełnienia. W swoim ostatnim przemówieniu Putin zaczął straszyć wizją nielegalnego przyłączenia do Rosji kolejnych, czterech ukraińskich republik.
Wraz z kolejnymi porażkami na froncie, dowództwo w Moskwie decyduje się na coraz bardziej radykalne kroki. Rzucane przez ministra obrony Siergieja Szojgu oskarżenia, jakoby Ukraina planowała użycie brudnej bomby to te najbardziej jaskrawe. Znając rosyjskie podejście, jest to najprawdopodobniej motywowane ich własnymi planami o przeprowadzeniu takiej zbrodni. Oskarżenia pod adresem Ukraińców to przygotowanie sobie gruntu pod zrzucenie na nich winy.
Istnieje również przypuszczenie, że w akcie desperacji lub jako próbę szybkiego zakończenia zmagań wojennych, Rosjanie mogliby użyć na Ukrainie taktycznej broni jądrowej. Oznacza to rakietę z małą głowicą, która docelowo miałaby zniszczyć pojedynczą ukraińską bazę lub skupisko wojsk. Wielkość potencjalnej głowicy nie ma jednak większego znaczenia. Jakiekolwiek wykorzystanie broni jądrowej jest niemożliwą do opisania zbrodnią, która może mieć przerażające konsekwencje.
Lokalne mocarstwa jądrowe
Przede wszystkim, po upadku rozkładu sił z zimnej wojny i zniknięciu podziału na dwa globalne bloki, coraz ważniejsze stają się regionalne uwarunkowania. Stąd wyłania się świat, w którym na każdym kontynencie i w każdym regionie istnieją państwa roszczące sobie prawo do pozycji lokalnego mocarstwa. Z rozmaitych powodów, czy to religijnych, czy kulturowych, czy po prostu motywowane uzyskaniem większych wpływów, ci lokalni hegemoni będą się ze sobą ścierać. Wraz z osłabieniem pozycji największego gwaranta bezpieczeństwa – USA (chociażby na Bliskim Wschodzie) ilość takich konfliktów będzie wzrastać.
Atomowy wyścig zbrojeń
Zapoczątkowany przez Pakistan w latach 90. XX wieku proces pozyskiwania broni jądrowej można obserwować również dzisiaj. Świetnymi przykładami są Iran i Arabia Saudyjska, które toczą ze sobą zażarte konfrontacje na różnych frontach na Bliskim Wschodzie. Są one dla siebie największymi, potencjalnymi wrogami. Iran od momentu wycofania się Stanów Zjednoczonych z porozumienia w 2018 roku, konsekwentnie rozwija swój program nuklearny.
Co ciekawe, jednym z pierwszych ruchów międzynarodowych Joe Bidena było ponowne rozpoczęcie rozmów z Iranem. Niedługo minął 2 lata od tego wydarzenia. Iran, w wyniku amerykańskich sankcji, musi zmagać się z potężnymi problemami ekonomicznymi. Mimo to nie zgadza się na warunki stawiane przez Waszyngton, równocześnie dalej pracując nad własną bronią jądrową. To pokazuje jak ważnym celem i argumentem staje się posiadanie broni atomowej.
Jeżeli Iran doprowadzi swój nuklearny program do końca, można się spodziewać, że Arabia Saudyjska nie pozostanie w tyle. Wskazuje na to coraz bardziej asertywna polityka zagraniczna, jaką Rijad objął pod nieoficjalnymi rządami Muhammada ibn Salmana. Objawia się ona chociażby kolejnymi działaniami, które przedkładają ekonomiczny zysk nad partnerstwo z USA będące głównym gwarantem bezpieczeństwa.
Rosyjskie groźby jądrowe, na powrót wywołują debatę i wyrywają użycie broni nuklearnej ze sfery absolutnego zakazu. Doprowadza to do zdecydowanego przyspieszenia tego procesu i zmotywowani kolejnych krajów do rozważań nad pozyskaniem własnej broni jądrowej.
Doskonałym dowodem może być Polska, która ustami Andrzeja Dudy w październiku br. ogłosiła, że trwają aktywne rozważania nad włączeniem nas do programu udostępniania broni jądrowej w ramach NATO. Co ciekawe, Waszyngton bardzo szybko zaprzeczył, wiedząc że potwierdzenie tych informacji może doprowadzić do gwałtownej eskalacji stosunków właśnie z Rosją.
Złamanie atomowego tabu
Zakładając najczarniejszy scenariusz, jakim jest faktyczne użycie przez Moskwę broni jądrowej. Zmieni się również postrzeganie takiego ruchu przez kraje już ją posiadające. Z tego powodu obecne oraz przyszłe konflikty będą nieść ze sobą dodatkowe zagrożenie – ryzyko wojny jądrowej.
Przypadki sytuacji, w których może to wystąpić można mnożyć. Pomiędzy wspomnianym wyżej Pakistanem a Indiami regularnie dochodzi do pomniejszych starć granicznych. Dotychczas, informacje o nich wywoływały obawy, jednak raczej nie podejrzewano, że mogą eskalować w najgorsze. To się może zmienić.
Podobnie sytuacja wygląda np. w przypadku starć granicznych pomiędzy Indiami a Chinami. Czy chociażby wciąż tlącym się konfliktem pomiędzy Armenią i Azerbejdżanem, gdzie oba kraje są wspierane przez atomowe mocarstwa – Rosję i Turcję (w Turcji znajdują się amerykańskie głowice jądrowe, w ramach NATO).
Co nas czeka?
Potencjalne „złamanie atomowego tabu” sprawia, że konflikty, które dopiero mogą potencjalnie wybuchnąć, niosą ze sobą większe niebezpieczeństwo. Najbardziej jaskrawym przykładem jest oczywiście Tajwan. Hipotetycznie naprzeciwko siebie staną tam pretendenci do miana globalnego hegemona, obaj uzbrojeni w broń jądrową. Pesymistycznym dodatkiem jest wybranie na trzecią kadencję Xi Jinpinga, co najprawdopodobniej popchnie Chiny w stronę jeszcze większego autorytaryzmu, a co za tym idzie nieroztropności i asertywności.
Jeżeli Rosja zdecyduje się na użycie bomby atomowej, opisane przeze mnie powyżej niebezpieczeństwa pchną nas w świat, z którym jeszcze nigdy nie mieliśmy do czynienia. Wojna atomowa może stać się mieczem Damoklesa nieustannie wiszącym nad światem. Zimnowojenne realia do pewnego stopnia również stwarzały taką możliwość. Jednak świadomość, że jakiekolwiek użycie broni atomowej oznaczało wówczas pewną zagładę wszelkiego życia na Ziemi, znacznie zmniejszała szanse takiego scenariusza. Obecnie znajdujemy się w obliczu czasów, gdzie konflikty atomowe mogą być „mniejsze”, ale szansa na ich wybuch jest nieporównywalnie większa.
Fot. nagłówka: Alexander Nemenov/AFP
O autorze
Zafascynowany tym, jak właściwie działa świat, piszę (i mówię) o polityce międzynarodowej. Kierowany tym poczuciem zacząłem pisać artykuły do Kongresów już w lutym 2022 roku, a obecnie tworzę mój autorski podcast - Sprawy Uparcie Międzynarodowe.